Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Czy to ze mną jest coś nie tak czy to on mnie olewa?

Polecane posty

Gość gość

Nie wiem czy to dobre miejsce na takie pytania ale mam problem z moim 5 letnim związkiem odkąd urodził się nasz 15 mczny synek i nie wiem co zrobić. Mój facet jest starszy ode mnie 11 lat, różnimy się wykształceniem na jego niekorzyść ale jakoś stanął na mojej drodze i się zakochaliśmy. Prawda jest taka że już od początku zachowywał się tak że nie byłam w stanie pewnych rzeczy zaakceptować ale jak to każda baba wierzyłam że trzeba się dotrzeć. Po urodzeniu dziecka jest tylko gorzej. Obecnie tylko on pracuje i praktycznie każdy dzień to są kłótnie o wszystko. Ja cały czas czuje się po niekochana. O każdą czułość, zainteresowanie z jego strony muszę prosić a nawet i wtedy nie zawsze on chce. Wołam go do łóżka a on idzie na dół i woli grać w gierkę. Chce spedzic z nim czas pijąc kawe czy robiąc coś poprostu razem ale on zawsze ma swoje sprawy. Dodam że dużo pracuje plus jeszcze w weekendy zawsze ma czas na piłkę z kolegami, ryby itp. Jest mi poprostu przykro bo staram się być dobrą kobietą, zawsze ma obiad pod nos, posprzątane, ugotowane, wyprane itp wiec chciałabym mieć faceta dla którego będę najważniejsza. Rozmowy z nim do niczego nie prowadzą a wlaściwie do mojej furii ze on nie rozumie co chce mu powiedzieć. Ostatnio powiedział ze tak wyglada życie, ze to nie jest chodzenie za ręce tylko powinnam się cieszyć że on utrzymuje rodzine, nie pije itp. Kiedy już go wręcz zmuszam żeby mnie zapewnił ze chce ze mną być i jestem dla niego najważniejsza albo że się zmieni i będzie inaczej to ma to gdzieś. Wieje razy wyprowadzam się do drugiego pokoju i mogę tam tygodniami spać a on zero reakcji. Często słyszę że mam sobie kogoś znaleść skoro on jest taki zły dla mnie i kiedy widzi że jestem na niego zła ma gdzieś o co i najczęściej też przestaje się do mnie odzywać. Opadają mi ręce. On mimo wszystko twierdzi że mnie kocha i wszystko to są moje problemy i wymysły i robienie akcji o nic. Tak bardzo nie chciałabym żeby synek wychowywał się w rozbitej rodzinie ale ja nie czuje się szczęśliwa w tym związku a on ma to gdzieś. Czy może faktycznie życie tak wygląda że gdy rodzi się dziecko nie ma już miłości tylko rutyna życia codziennego i po prostu trzeba to zaakceptować? Proszę napiszcie coś bo nie wiem co mam robić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak wygląda życie niedojrzałych ludzi i nie tylko dorośli na tym ucierpiają. Weź się w garść i przestań nadskakiwać. Łatwiej mówić niż zrobić ale paradoksalnie, tak już zazwyczaj jest że kiedy olewasz faceta , nie potrzebujesz go, i on widzi że Ci nie zależy, to wtedy ON zaczyna nadskakiwać. Prosto mówiąc, nie oddawaj się całą sobą. Zostaw trochę tajemniczości dla siebie. To nie jest takie trudne. Przestań być Matką Polką. Trochę zdrowego samolubstwa nigdy nie zaszkodzi. Przestań kwilić jak bardzo go kochasz. Najpierw i przedewszystkim kochaj siebie potem malucha a na końcu faceta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale niedojrzała jestem ja czy on?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×