Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Popatrzcie inaczej na osoby które kochacie

Polecane posty

Gość gość

Czuję się zawstydzony przyznając się do tego, że dziś w pewnym sensie zdradziłem żonę. Zaraz to wytłumaczę. Byłem w supermarkecie, szukałem kilku drobiazgów. Kiedy już stałem w kolejce do kasy, pewna kobieta zwróciła moją uwagę. Pomyślałem: Wow, ciekawe, kto jest tym szczęściarzem, z którym ona jest. Po kilku sekundach zorientowałem się, że to moja własna żona! Spotkać żonę w sklepowej kolejce do kasy, bez świadomości, że oboje znajdujemy się w tym samym miejscu – to ciekawe doświadczenie. Pomiędzy nami ktoś stał, więc spokojnie przyglądałem się ukochanej. Wysłałem jej nawet dwa smsy. Co u ciebie słychać, kotku? Co kupujesz, moja śliczna? Chciałem zwrócić na siebie jej uwagę, ale była zajęta przetrząsaniem torby w nadziei na odnalezienie kuponu rabatowego. Poddałem się. Choć bez problemu mogłem do niej podejść i zaskoczyć ją, zostałem na miejscu, rozmyślając nad uczuciami, jakie do niej żywię. Po raz kolejny zaskoczyła mnie jej uroda. Niby zawsze ją doceniam, ale dzisiaj, nie mając świadomości, że to ona, patrzyłem na nią innymi oczyma. Nie mogłem uwierzyć, że to ja jestem jej mężem. Aż się zarumieniłem! Szczęśliwie, dzięki zarostowi, nikt tego nie zauważył. Byłem zdziwiony, że mnie nie zauważyła. Ma to dobrą i złą stronę. Dobra jest taka, że nie rozgląda się za innymi, więc nie zauważyła śledzącego ją brodacza. Zła, że tym szaleńcem mógłby być ktoś inny. Muszę koniecznie kupić jej gaz pieprzowy. Na wszelki wypadek. Poczułem się kiepsko. Zrozumiałem, jak niewiele brakowało, abym nigdy nie zdobył jej miłości. Przypomniałem sobie, ile wysiłku kosztowało mnie zwrócenie jej uwagi i zaproszenie na spotkanie. Na chwilę powrócił ból zawodu, jakiego doznałem, gdy ujrzałem ją pierwszy raz i powiedziałem sobie, że to niemożliwe. A jednak zdobyłem ją! Wbrew mojej niepewności i niedoskonałościom. W końcu poczułem się szczęśliwy widząc ją taką niezależną, samodzielną, wdzięczną, słodką i cudowną. Wtedy zabrała swoje zakupy i wyszła. Nie zawołałem jej. Patrzyłem, jak odchodzi, zachwycony faktem, że to moja żona i kocham w niej wszystko. Jaki jest morał tej historii? Warto spojrzeć na osoby, które kochamy, tak jakbyśmy widzieli je po raz pierwszy w życiu. Dzięki temu przypominamy sobie, ile szczęścia nas spotkało. Takie spojrzenie może odmienić każdą relację. Jestem przekonany, że jeśli poćwiczymy „inne patrzenie”, będziemy mieć wiele pięknych historii do opowiedzenia”.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zakochana w swoim mezu
Cudne to co piszesz. Mam nadzieje,ze moj maz tez dalej tak na mnie patrzy jak Ty na swoja zone. Mimo tego,ze obrzuca mnie komplementami mimo,ze jestem w ciazy i wygladam jak slon :( Mowi mi,ze mnie kocha i ze jest szczesliwy - ale ile w tym prawdy nie wiem. Moze chce mnie tylko pocieszyc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja też tak popatrzyłem kiedyś na moją wówczas piękną 53kg brunetkę a teraz prawie 75kg kobietę i idąc ze sklepu też byłem w nią wpatrzony jaka jest wspaniała i jakie szczęście mnie spotkało, pech chciał że pierwsza wsiadła do samochodu i zobaczyłem jak się przechylił w prawo do tego zaskrzypiało zawieszenie ale oczywiście to moja wina na drugi dzień pojechałem do mechanika nasmarować sprężyny i zaczynam się rozglądać za większym samochodem. a tak na serio to szukam kochanki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przepraszam, a coś o sobie napiszesz może? :) Ile Tobie "falbanek" przybyło, ile zębów wypadło, jakim nałogom uległeś? Nigdy nic nie wiadomo i "a nóż a widelec" kochanka się trafi i... popatrzy inaczej 💤

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorze, pięknie to napisałeś, dziękuję. Do gościa,,który szuka kochanki...może bys bardziej wsparł i zmotywowal swoją żonę do schudnięcia? Może pobiegalibyscie razem? Albo zafundowalbys jej wczasy odchudzające?Mężczyzna,,który szuka kochanki z powodu nadmiernych kilogramòw żony jest dla mnie dnem i zerem. I na pewno nie kocha swojej żony.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
15.20 chyba jeździsz maluchem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
:)Autorze dawno nie czytałam tak pięknej, wzruszającej, wartościowej historii. :) Wspaniały człowiek z Ciebie!:) Trzymaj tak dalej! :) Pozdrawiam, Elżbieta

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×