Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Dlaczego matki ktore maja lekko najbardziej narzekaja

Polecane posty

Gość gość

To pytanie jest chyba natury iscie filozoficznej... Co chwile slysze od znajomych jak jest im ciezko, jakie sa wykonczone itd. Pierwsza ma 1 dziecko, mieszka km od swojej matki, codziennie podrzuca corke matce, babka tez odbiera dziecko z przedszkola, zostaje co chwile z mala, drugi przyklad bedzie jeszcze lepszy. Druga znajoma tez ma 1 corke i nie dosc, ze matka jej pomaga to ona kilka razy w miesiacu daje wnuczke do babci na kilka dni. Obydwie sa wykonczone i nigdy wiecej dzieci, i musze tego non stop wysluchiwac a obydwie doskonale wiedza, ze ja mam dwojke dzieci rok po roku i zero pomocy od poxzatku , moja mama nie zyje . ciezko czasem jest ale nie skarze sie, tylko powoli mam juz dosyc ciaglego wysluchiwania tych utyskiwan. Moze to wynika z mojego braku asertywnosci...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bo takie matki zawsze miały lekko, wszystko samo do nich przychodziło i chyba nie spodziewały się, że dziecko to taki obowiązek, ze nie wygląda to jak na zdjęciach, ze sobie cały dzień śpi i się uśmiecha. Po drugie im mniej się w życiu narobiły tym ciężej im się przestawić na tryb ciągłej pracy i czujności, podrzucają dzieci babkom, mają czas na makijaż, kosmetyczkę czy fryzjerkę. Po prostu dwie lewe ręce do roboty

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
10:30 to prawda. Mam taką w otoczeniu osobę. Ledwie dobiedziła do końca macierzyńskiego, a narzekała jak umęczony Chrystus. Zawsze od kiedy pamiętam matka gotowała jej na cały tydzień, ogarniała mieszkanie, załatwiala lekarzy (ma wtyki w Centrum Zdrowia Dziecka), w ogóle za nią myślała,za nią robiła. Los poprawił jej jeszcze tym, że męza też ma takiego co wszystko za nią robi, dziecko to jego działka bo ona umęczona, a potem dziwi się że dziecko nie chce z nią przystawać tylko za ojcem płacze. Dwie lewe ręce ma i jeszcze mi narzeka że chyba by umarła jakby znów w ciąży była. Jest jedyną osobą która mi tak jęczy na poród, a inne dziewczyny mówią że choć bolało to dało się znieść. Ta jęczy jakby ją tam konanie spotkało, a rodziła na znieczuleniu. Uważacie że to przypadek, że w jednej osobie wystepuje taka kumulacja boleści, trudności i nieszczęść? Nie. Po prostu malapeta to malapeta. Nie ogarniam takich osób. Ach i dziecko oczywiscie bawi jej matka bo przecież ją to przerasta. Mąż przewija, karmi, myje, dom ogarnia. A ta go jeszcze zniechęca do rozwoju, mówi mu a po co będzieszpracę zmieniał, trzeba ci tych 2 tysięcy więcej? A mówi tak bo jej matka odpala pieniądze i chrzestny, wszystko z nieba leci, na nic w życiu nie zapracowała więc do mnie i mojego męża mówi: "Kupujcie siobie wszystko najdroższe, co będziecie żałować!" powiedziała osoba która nigdy nie przekroczyła pułapu 1500 zł na rękę, a robi na nią mąż i matka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nawet powiedziałą mi, że ona myślała że będzie miała takie dziecko co siądzie i będzie siedziało, będzie się samo bawiło, jak te dzieci na reklamach....a trafił jej się dzieciak absorbujący więc teraz narzeka jakby spotkało ją nieszczescie zycia. Niektóre matki nie rozumieją, że krzywdzą swoje dzieci nadmiarem opieki, nadopiekunczością, strzepywaniem każdego pyłka sprzed stóp. Przecież taka osoba jakby matki i męża zabrakło to by się załamała pierwszego dnia. Przecież nic sama załatwić nie potrafi :/ Kiedyś zrobiła teściowej awanturę, że ta wzięła jej męża a swojego syna do pomocy przy czymś. Bo przecież jest sobota to ona ma monopol na pomoc męzusia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tu autorka dziewczyny dzieki za odpowiedzi, zastanawiam sie jaka tym meczennicom dac cieta riposte bo czasem juz mysle, ze one zlosliwie tak mi gadaja bo przeciez obydwie wiedza, ze maja o niebo lzej niz ja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No niestety bywaja takie księżniczki. Ja bym takiej poradziła, aby to swoje cierpienie ofiarowała w jakiejś intencji, np misji:-P A na poważnie... są taki laski, każdy kogoś takiego zna. Moja bratowa... z mężem moim bratem po 40ce, jedno dziecko (12 lat). Odkąd pamiętam, uczepiona rodziców (mieszkają w tym samym mieście). Rodzice jej dziecko zaprowadzali i odbierali z przedszkola, szkoły, rodzice wyremontowali mieszkanie, pomogli budować dom. Do rodziców codziennie jeżdżą na obiady (bratowa jest nauczycielką, ma 3 miesiace teraz wolne, ale nie gotuje, bo... bo nie;) ). To już wstydu trzeba nie mieć, zeby siedząc w domu dzień w dzień, nie mając NIC do roboty, nie ugotować rodzinie obiadu, tylko żerować na starej matce??? A umęczona taka, jakby rowy tepą łopatą kopała, ciągle narzeka. A seriale w TV zna wszystkie. I wkurza mnie to, bo ja, mając dwójkę małych dzieci, musiałam się z domu rodzinnego wyprowadzić do dużego miasta za pracą, i nie mam k*****a nikogo, kto by mi obiad ugotował, kto by mi z dziecmi został, kto by pomógł dom wykończyć (mamy 30 lat kredytu, bo jak inaczej). Przepraszam że tak się uzewnętrzniłam, ale to frustrujące jest:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wiesz to nie zawsze jest specjalnie robione, myślę że niektóre osoby mają po prostu mały rozum i nie ogarniają...tak jak moja szwagierka. Ona nie grzeszy jakimś wielkim intelektem i może nawet nie wie, ze robi coś wrednego. Moim zdaniem odpowiedz tak: "Mówisz jakbyś miała nie wiem jakie piekło, a inne w ogóle pomocy nie mają a nie narzekają. Im komuś lżej tym bardziej problemów sobie na siłę szuka". Może coś takiego?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
11:59 no jakbym o sobie czytała :( To ja od tej co jej matka wszystko za nią robi, a mąż ogarnia sam dziecko, a ta mi narzeka że jej cięzko. Ona mieszka w mieście, gdzie mieszkała już od urodzenia. Mieszkanie mają po matce bo matka kiedyś dostała z zakładu pracy, matka teraz mieszka u kuzynostwa a im odstapiła mieszkanie. Do tego dziewczyna ma w spadku 2 kawalerki z których czerpie dodatkowy zysk na wynajem. Bez przerwy narzeka mi JAK JEJ CIĘŻKO. Ja mieszkam 400 km od swoich rodziców, wyprowadziłąm się tutaj za pracą, poza tym mąż tu miał super pracę więc ja do niego pojechałam a nie on do mnie, gdzie jest wysokie bezrobocie i brak pracy w jego dziedzinie. Z dzieckiem swoim wiem że będę siedziała co najmniej dwa lata, bo nikt mi nie pomoże. Teściowa? To ją trzeba bawić, a gdzie tam ona do bawienia dzieci. Kompletnie niesamodzielna jednostka myśląca tylko o sobie, ale na pokaz jest jaka to ona babcia cudowna. Nie liczę na nikogo. Ale nie użalam się! A ta mi się użala, a codzien ma na stół podane, mieszkanie wysprzątane bo matka do niej jezdzi, bawi jej dziecko i ogarnia kazdy szczegół, oni jak z pracy wracają to NIC robić nie muszą. I ona mi jęcyz, narzeka ciągle, a ja już słuchać tego nie mogę,. rzuciłam parę aluzji ale jak grochem o ścianę. Są po prsotu lewuski które zawsze będą narzekać. Nie lubię takich ofiar losu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To nie dotyczy tylko matek. W ogóle są osoby, które narzekają i narzekać będą, mimo że mają lżej niż inni. To taki styl życia, taka maniera. Zgadzam się, że niektóre osoby robią to ZŁOŚLIWIE. Narzekać, wiecznie patrzeć że ktoś ma lepiej. Mówię: jedna taka ma dwie kawalerki, męża który wszystko za nią robi, mieszkanie za darmola (już 2000 zł miesięcznie wydatków za ratę lub wynajem jej odpada), mąż zarabia dużo ale nie tak dużo jak mój więc ta ba ból i narzeka. A nie widzi tego, że oni mają dużo lżej bo mają już mieszkanie, darmową pomoc, wyrękę. Nic tylko patrzy innym w portfel i rozlicza co kto ma. A nic by Ci nie dała za darmo, tylko od innych patrzy pomocy. Bardzo roszczeniowa, rozpieszczona i niesamodzielna osoba, ale cóż, matka ją tak nauczyła. Wychowała niedorajdę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćewa
Czesc,ja nie narzekam mam wspaniale dziecko z autyzmem,moja praca to opieka24na dobe to moj swiat,tylko pragne nastepnego dziecka,nie boje sie,nie mam uprzedzen,tyle ile moge zniesc,zbiose to dla mnie nic,tylko mam slabego emocjonalnie meza

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gośćewa, bo widzisz tak to jest. Prawdziwe problemy jak ktoś ma, jak ma swoje smutki, trudności, to skupia się na ich rozwiązywaniu, nie chlapie jęzorem jak mu ciężko. A taki co nic złego w życiu nie przeżył, tylko jęczy całe czas, bo życie mu w d..pe nie dało, ot co. Czasem sobie myślę, że przydałby się takim osobom jakiś prztyczek w nos od życia, to może przestałyby innym wyjeżdżać z tym, jak im w życiu ciężko, bo zwyczjanie Boga obrażają. Siedzą jak pączki w maśle, wszystko pod nos podstawione, a jeszcze im źle! Nie chciałyby się zamienić z innymi, to po co narzekać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćjaśka
Zazdrośnice same w tym wątku widzę , przyznajcie się zazdrościcie tym dziewczynom że mają pomoc matki czy teściowej przy dziecku, że mają super męża który ogarnie dom i dostali mieszkanie czy dom. My z mężem dostalismy działkę i budowę domu w dużej mierze sfinansowali moi rodzice, teściowa nam od początku po slubie gotowała obiady i gotuje nadal i do tego zajmuje się naszym synkiem jak jesteśmy w pracy. a do tego mam męża który nie ma dwóch lewych rąk tylko potrafi posprzatać czy zrobić pranie. Tak mam super wiem :) ale jak każdy czasem ponarzekam na coś, kiedyś chciałam wyżalić się na kafe bo teściowa synkowi bajki puszcza a spacer nie wyjdzie z nim to już było wielkie oburzenie , zrozumcie każdy ma prawo ponarzekać czasem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćewa
Czesc,ja nie narzekam mam wspaniale dziecko z autyzmem,moja praca to opieka24na dobe to moj swiat,tylko pragne nastepnego dziecka,nie boje sie,nie mam uprzedzen,tyle ile moge zniesc,zbiose to dla mnie nic,tylko mam slabego emocjonalnie meza

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tu autorkaa
Dobrze, ze jest nas wiecej dziewczyny, ze nie jestem sama :) maz na poczatku jak dzieci byly malutkie (starszy synek 15 miesiecy i mlodszy noworodek ) to absolutnie nic mi nie pomagal, teraz jak sa to juz chlopcy 3,5 i 2 letni to juz zaczyna sie nimi tez zajmowac. Przynajmniej moge o sobie powiedziec, ze jestem dzielna :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćewa
Ja wiem tak mi siewyklikalo az dwa razy,problemy stwarzaja sobie sami ludzie jak nie sraka to urok,mowila mi mama,nigdy nie bylam doceniana w koncu sama sobie zaczelam wmawiac,ze jestem zajefajna,piekna i tak jest

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tu autorkaa
Ewa i tak trzymaj ! :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gośćjaśka dziś HAHAHAHA :D wiedziałam, wiedziałam że jakiś putostan umysłowy będzie to utożsamiał z zazdrością. Człowieniu, ja tej lasi nie mam czego zazdrościć gdyż tak jak mówię, mam więcej pieniążków niż ona, mąż też mi pomaga duuużo (czego nie napisałam w poprzednich postach), a o pomoc matki nie muszę na razie się martwić bo nie mam na razie dzieci i dopiero w ciąży jestem. Nie chcę nawet by moja matka mi pomagała. Mylisz pojęcia, dziecino: nie chodzi o to, że ktoś sobie czasem ponarzeka, tylko że ciągle nrzeka, ciągle te same śwpiewki, a ślepy by nawet zauważył że ona naprawdę nie ma cięzkiego życia. Tu nie chodzi że "każdy sobie musi ponarzekać", tylko że ktoś to robi non stop, notorycznie, a ma dużo lżej niż inni. Tak se to tłumacz że zazdroszczę, tak. Potaknę ci, bo co mi pozostaje :D będziesz spokojniejsza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćewa
Hej dziewczyny ja wiem,znam zyciowe problemy nikt nie jest sam na tym świecie,wszystko moze sie zdarzyc,jestesmy wszystkie silne choc o tym nie wszystkie wiemy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie wiem co trzeba mieć w główce, by tak jak Asiunia która powyżej zapisała swe złote kurze myśli, uważać że to objaw zazdrości jak komuś nie pasuje wieczny malkontent który widząc gołym okiem że ma naprawdę komfortową sytuację, narzeka ci jak on ma ciężko i źle.. i robi to non stop. Asiuniu może weź ty już lepiej nic nie pisz,bo myślenie to nie jest twoja mocna strona dziecko. Średnio ci wyszła twoja diagnozeła psychologiczneła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćewa
Ja np.uwielbiam gotowac od12roku zycia,moje dziecko mi teraz pomaga,ale nie musze gotowac,z krewnych mam tylko mame,a to nie chodzi o to czy mi ktos cos tam robi,ja jestem dumna ze sama umiem sporo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tez znam osobe ktora jeczy i lamentuje, jak jej zle, pomimo ze pomoc zawsze miala i ma od swoich rodzicow choc z nimi nie mieszka, i maja wiecej kasy niz my, nowe auto z salonu, mieszkanie co prawda na kredyt ale zawsze, dziecko chodzi na treningi, jezdzi na turnieje, kolonie i obozy. Ok, nigdy in tego nie zazdroscilam ani teraz nie zazdroszcze, zapracowali sobie, ulozyli sobie jej rodzicow to tak maja, ich zycie, ich sprawa, ich problwm lub radosc. Ale mialam dosyc sluchania lamentu jak to im zle w porownaniu ze mna. Bo kolezance ubzduralo sie na podstawie jej widzimisie ze mamy lepiej pod kazdym wzgledem. Ciekawe, auto najmlodsze jakie mielismy to 11 lat, a tak to balansujemy w autach 14-16 lat non stop. Nie palimy papierosow wiec faktycznie mamy te kilkaset zl w portfelu, nie kupujemy sobie na swirta pod choinke nowych telefonow za 800-1200 zl dla kazdego, tylko kupujemy sobie cos symbolicznego. Nasze dziecko owszem nie ubiera sie w uzywane ciuchy, tylko sieciowki typu cropp, house, buty moze i nike czy adidas, a i xzasem fajne rzeczy w zwyklych marketach, my tez glownie markety, sieciowki, nawet lidl czy biedronka. Ich dziecko nawet skarpetki, szaliki, czapki i rekawiczki, po prostu wszystko musi byc z adidasa, nike, reeboka itp. Ok to ich sprawa ich pieniadze, ale po co mi pozniej placze do sluchawki ze ja to mam lepiej, bo to, bo kredyt placa za nieszkanie itp, ale mysmy do tej pory bulili za wynajem, a teraz zbieramy na podstawienie domu, przynajmniej na mury A ja i tak slysze, ze mam lepiej a oni tak zle, jeszcze sobie ubzdurala, ze jak przez kilka lat mieszkala z nami na wynajmie moja matka to mielismy darmowa obsluge. Nosz k****, to jeszcze matce zesmy pomagali bo schorowana, w domu robilismy wszystko, nikt nas nie wyreczal ani nam nie uslugiwal. Ja sie nie boje swiata, obowiazkow, bo jako nastolatka zyjaca niestety w domu dysfunkcyjnym musialam szybko dorosnac, i jrszcze nauczyc sie opieki nad starsza lezaca sparalizowana osoba, nakarmic, przewinac, umyc. Dlatego gdy urodzilam pierwsze dziecko i zostalam samotna matka, poradzilam sobie, bo opieka nad dzieckien a opieka nad doroslyn to dwie rozne rzeczy, z dzirckiem to pryszcz, i sama go chowalam, nie obarczalam obowiazkami swoimi nikogo, i wlasnie nikomu nie lamentoealam ze mam tak ciezko, a moze trzeba bylo? Moze jak sie przebywa wsrod lamentujacych to nalezy zaczac od razu lamentowac jak oni, bo jak chcesz to zrobic po paru latach sluchania ich lamentu to zaraz podnosza glosy ze tylko oni maja zle, tak jakby mieli na to monopol. Ja np. Staram sie zmienic temat, albo czasem mowie "a co z kolei dobrego u ciebie!".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
12:54 super tekst :D "a co z kolei dobrego u ciebie?" to powinno ją zawstydzić że jęczy jak idiotka i robi z siebie cierpiętnicę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja wam powiem, czemu jak mnie ktoś pyta "jak jest", albo "co u ciebie", to zawsze wolę zgrywać średniaka, niż się jarać, jak to mi wspaniale, wygodnie i cudownie. Dlaczego? To chyba oczywiste?! Jak mi kobita się skarży, że z dwójką ciężko, że mąż nie pomaga, że po nocy gotuje na dwa dni, bo pracuje, to co mam jej powiedzieć? U nas super, pomaga nam teściowa, mogę pracować na pól etatu, bo finansowo jest ok, wysypiam się, chodzę na pilates i jogę, mam czas na kawę i zakupy? Naprawdę myślicie, że tego by oczekiwała jedna z drugą? Żebym jej rzuciła w twarz wygodnym i spokojnym życiem? Chyba ludzi nie znacie. Nie cierpią jak ktoś ma lepiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćewa
Wiem troche lzej jak sie ponarzeka,ale wypowiedzi o tym komfortowym zyciu luksusowych autach itp.one nie maja tego,co mam ja i wlasnie tego moze zazdroszcza,te pindoly o tym czego nam brak kobitki to co msmy jest naj i tyle

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czesc dziewczyny. Mam dwoje dzieci w wieku 7 i 2 lata. Moi rodzice nie zyja od 3lat. Jestem mama,ale uwazam,ze radze sobie calkimlodacalkiemze:) jasne,ze czasami wyjsc gdzima,ale mam taka sytuacje,zchcialabymwyjsctakae moge. Najbardziej smiesza mnie slowa wypowiadane przez osoby,ktore maja rodzicow i tesciow pod nosem,ze wszystko jest kwestia dobrej organizacji

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jestem mloda mama * a co do powyzszego postu ja nikomu nie zazdroszczę. Dlaczego ? Bo jestem dumna,ze potrafie sama zajac sie dziecmi i domem,ktory tez mamy na wlasnosc :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja też czasami ponarzekam, ale tylko przyjaciółce ;) Generalnie sama wychowuję dziecko, nikt mi się nie dokłada do utrzymania dziecka, czasami tylko rodzice (mieszkam z nim, ale dom jest podzielony tak jakby na 2 mieszkania - moje i osobno rodzice) pomagają, ale to tylko wtedy, gdy muszę iść, np. do lekarza czy coś w urzędzie załatwić pilnego albo wyjść na duże zakupy dla całej rodziny (w tym przypadku moi rodzice mają akurat interes, żeby zostać z dzieckiem). Czasami jestem tym zmęczona to prawda, ale nie wiem jak można być zmęczonym byciem princeską ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wiecie jaka najlepsza bylaby cięta riposta w takiej sytuacji ? Cos w tym stylu: "no tak-jak widać po twoim przykladzie nic nierobienie też może być bardzo męczące" :)))))))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
17:50 super :D muszę tym tekstem rzucić swojej szwagierce, jak zacznie na następny raz znów narzekać. Ma matkę pod nosem, pieniędzy tyle że na wszystko ją stać, jak coś kupuje to tylko markowe. Pieniądza nie szanuje, szasta nimi bo ani chwilę na nie nie tyrała. Spadki, bogaty mąż i bogata mamusia. I nie, nie mam gorzej od niej pod względem finansowym. I nie, nie opowiada mi tego wszystkiego jak jej źle, dopiero po tym jak spytam co u niej. Ona mi to opowiada bez pytania, ot jak mnie widzi to zaraz żale wylewa jak to jej ciężko bo do pracy dojeżdżają z mężem godzinę, jak to korki męczą, jak to dziecko w d...pę im daje. A tak się składa że tylko w weekend z nim siedzą a tak to babcia za darmola zapitala. Tak jej źle, tak ciężko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćewa
Ja ,kiedy musze isc do lekarza,biore ze soba dziecko,jest autystyczne nikt nie chce sie nim zajmowac,jakoa daje sobie rade,maz pracuje,czasem bierze wolne od pracy,tylko on mi pomaga,fakt,trzeba doceniac,to co sie ma,a piniadze i markowe ciuchy nie czynia z kobiety ksiezniczki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×