Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

danse_macabre_5

Zakochana w przyjaciółce. Po co mi to było?!

Polecane posty

Jakaż ja jestem głupia! Zakochałam się w mojej przyjaciółce... :/ Studiowałyśmy razem na magisterce, od zawsze mi się podobała, absolutnie mój typ! Na początku nie trzymałyśmy się jakoś blisko, ale na drugim roku tak wyszło, że na imprezie naszej grupy zaczęłyśmy rozmawiać, po imprezie pisałyśmy ze sobą dużo na fb. Polubiłyśmy się szybko i tak wyszło, że poszłyśmy razem do kina. Potem wylądowałyśmy u niej, trochę się upiłyśmy i wyznała mi, że przed miesiącem rozstała się z dziewczyną. Były ze sobą kilka lat, ale tamta dziewczyna to była taka typowa pijawka emocjonalna. Potem się dowiedziałam, że w grę wchodziły też jakieś uzależnienia, huśtawki emocjonalne itp. Po tym rozstaniu moja F cały czas tkwi w tej relacji, moim zdaniem to współuzależnienie. Wciąż się dziwię, że tyle czasu wytrzymała z tamtą. Ale wracając do nas, po tym wyznaniu bardzo się zbliżyłyśmy. Ja opowiedziałam jej dużo o sobie, a raczej jestem skryta, ona zwierzyła mi się z różnych spraw. Tak się stało, że zaczęłyśmy spędzać ze sobą cały wolny czas. Spotykałyśmy się u niej napić się wina, porozmawiać. Wszystkie projekty na uczelni robiłyśmy razem. Nawet ludzie z roku zaczęli plotkować na nasz temat, wzbudziłyśmy dosyć duże zainteresowanie tym, że tak szybko i mocno się do siebie zbliżyłyśmy. Ja w pewnym momencie poczułam, że to nie tylko przyjaźń. Za każdym razem, kiedy F napisze mi, że tęskni za swoją byłą mam ochotę umrzeć. W zasadzie od czasu tego wyjścia do kina piszemy ze sobą dosłownie codziennie cały czas. Od czasu do czasu przewija się temat jej eks. Jak czytam wiadomość od niej, że jej życie straciło sens i teraz to już nie widzi celu w swoim życiu to aż mnie skręca! Nigdy w życiu nie byłam tak zakochana! A ona jeszcze to we mnie pobudza, nie wiem czy celowo. Np. siedziałyśmy na imprezie przy stoliku, a F pod stołem miziała mnie stopą. Potem wracając z tej imprezy objęłyśmy się, trzymałyśmy za ręce i co chwilę zatrzymywałyśmy się, żeby się poprzytulać. Nie wiem czy to kwestia alkoholu czy może brakuje jej bliskości. Nasze rozmowy są pełne podtekstów. Czasem leżę na jej łóżku, a ona robi mi masaż, ja wtedy dosłownie mruczę i wydaję z siebie jakieś pojękiwania, no i widzę, że sprawia jej to satysfakcję. Sama nie wiem, jak mam to wszystko interpretować... Kiedy pisze do mnie Kochanie lub Słoneczko to aż mi serce staje! Tak bardzo mam ochotę powiedzieć jej, co czuję, ale wiem, że ona jest teraz w życiowym dołku i nie chcę jej dokładać. Poza tym boję się, że ją stracę. Ale nie wiem, co gorsze - być tak blisko niej i po prostu drżeć na każdy jej dotyk, spojrzenie czy powiedzieć jej o moich uczuciach z ryzykiem, że się przestraszy i zerwie kontakt... Ja po prostu już nie mogę! Nie jestem w stanie pisać magisterki, zawalam pracę zawodową, której poświęciłam mnóstwo czasu i wysiłku, zaniedbuję relacje z innymi ludźmi, chodzę w zawieszeniu niczym zombie, bo nie mogę przestać myśleć o zapachu jej włosów, o jej gładkiej skórze, o świdrującym wzroku, o niskim głosie, o tym jak przeczesuje palcami włosy, jak nuci pod nosem, o tym, że jest taka mądra, inteligentna, zabawna, troskliwa... Co robić?! Jak żyć dalej mając prawie pewność, że nic z tego nie wyjdzie?!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale kur/wa jaja. Heh.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Iczi
Giejem robi sie najczesciej przez uwiedzenie . No i po co Ci to bylo .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość KryszytałoweLustro
Bzyknij a czar pryśnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×