Moja koleżanka z pracy jest mega uległa wobec męża

I chyba dobrze na tym wychodzi. Kiedyś mówiła że oddaje pensje mężowi ale nie bardzo w to wierzyłam. Kilka tygodni temu usłyszałam tekst ze mąż dał jej na sobotnie wyjście tylko 200 PLN, innym razem powiedziała że mąż powiedział że noże sobie coś tam kupić dopiero w przyszłym miesiącu. Najbardziej w tym dziwi mnie ze ona w sumie N tym dobrze wychodzi. Bo ja w sobotę nie mogę pozwolić sobie aby wydać 200 na piwie z koleżankami. Dziewczyna zarabia podobnie jak ja a ma znacznie lepsze ciuchy, kosmetyki itp. Jak sama mówi mąż lepiej zarządza pieniędzmi. Ja bym chyba tak nie wytrzymala.