czy jest wam wstyd za niektórych z rodziny i wstyd się że noszą to samo nazwisko

Ja niestety należę do takich osób. Mój ojciec, mama, babcia - niepijący, pracowici ludzie, dorobili się, wszystkie dzieci mojej babci normalne, bez patologii, bicia, alkoholizmu, koorestwa. Zaradni i cenieni... Natomiast kuzyn mojego ojca naklepał sześcioro dzieci, ożenił się z nyguską która tylko i tipsach myśli, chleje alkohol jak facet, źle się prowadzi jak na matkę. Ich dzieci to będzie ta sama patola. Pozapraszały mnie na fb, głupio było nie przyjąć bo to dalsze kuzynostwo czyli rodzina. To co publikują przeraża mnie, same teaty a la ciuszki z neta, dyskoteka, auta dresiarskie, alkohol, seks, zabawa. Wstyd mi że noszą nazwisko to samo co my. Czy macie w rodzinie też takie czarne owce, za które się wstydzicie? Ta gałąź rodziny jest jedyną taką. Bo tak jak mówię, rodzeństwo taty i mamy oraz kuzynostwo jest ok poza tym jednym kuzynem patolskim

Aha i dodam że do GOPS po zasiłki latają oraz 500+. Ogólnie straszni są... jest ich ośmioro bo rodzice plus szóstka dzieci. Naprawdę nikogo takiego więcej nie mam w rodzinie, tylko oni. Kotś powie "ale to TYLKO twoi DALSI kuzyni". no i co z tego, nazwisko to samo noszą i szargają dobre imię. Nie chcę być kojarzona z tą patologią.

Zależy kto z mojej rodziny bo ona się dzieli na kilka części, można powiedzieć... Mój dziadek miał dwóch braci. I moja najbliższa rodzina tzn. od strony mojego dziadka ( mój wujek, siostra cioteczna, mój tata itd.) są spoko i na poziomie, wykształceni itd. Natomiast dalsza rodzina od braci mojego dziadka to szkoda gadać.. Jedni strasznie się lubia chwalić tym co mają, zero skromności czy obycia, natomiast obmawiają innych i im zazdroszczą, tacy "polaczkowie" w złym tego słowa znaczeniu, a drudzy to z kolei biedna, wielodzietna patologia, więc z ta częścia rodziny utrzymuję mały kontakt

Moja teściowa :O 18 lat w Niemczech siedzi na zasiłku, przepracowała w życiu kilka lat, a twierdzi że jej się kasa od każdego należy. Šmierdzi jak żul, nie myje, chla wódę i piwsko które trzyma za łóżkiem kiedy do nas przyjeżdża. Kiedyś przyjechała w odwiedziny, my poszliśmy do pracy, a ta polazła w biały dzień do parku i nawaliła się wódą w trzy d**y, zeszczała się do własnych butów, spadła z ławki :O Syn w towarzystwie straży miejskiej prowadził ją do domu przez całe miasto taka zaszczaną :O Kradnie w sklepach, ze wszystkimi się kłóci, zwłaszcza z urzędnikami w pomocy społecznej, bo twierdzi, że nie chcą dać jej kasy, pisze jakieś skargi i kręci afery. Chyba ma coś niehalo pod kopułą, ale do psychiatry za chiny nie pójdzie :O Dno i masakra, jej własny syn się jej wstydzi, nie chce kontaktu, a ta go/nas ciągle najeżdża i kręci nowe afery. Dno i sto metrów mułu :O Nie wzięłam nazwiska po mężu, bo nie wyobrażam sobie nazywać się jak ona.

16:26 ale nie przejmuj się bo to nie Twoja rodzina, nie Twoja krew z krwi... ja się muszę wstydzić za ludzi których w temacie opisałam. A to jest moja rodzina a nie teściowie...

No weź, to jest matka mojego męża :O Jego najbliższa rodzina (chociaż twierdzi, że jej tak nie odbiera). Gówno, które spada na niego, spada i na mnie. Chociaż ja sobie nie dam wejść na głowe, jej histerie i akcje, które odwala mnie nie ruszają. Dlatego ona mnie wprost nienawidzi. Wtedy kiedy była ta akcja z chlaniem w parku, to mnie nie było w domu. W życiu bym się nie zgodziła, żeby mi z domu zrobili izbę wytrzeźwień.

ja do patologii w rodzinie się nie przyznaje, omijam z daleka

Cudowne, 9/10, tylko jutro podbij bo w niedzielę są tu pustki. Jutro masz szansę zrobić jakieś 5-6 stron w jeden dzień, jak nie lepiej Dawno nie było jakiejś porządnej jatki do poczytania