Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

zauwazylam, ze faceci z dobrym fachem nie wymagają od kobiety mega kariery

Polecane posty

Gość gość

Też to zauważyłyście? Spośród moich znajomych pracujących w bankach na wyższych stanowiskach, nie ma takiego czegoś że wstydzą się za swoje żony że one z kolei pracują gdzieś w biurach, szkołach, gdzieś na niśkich szczeblach urzędniczych. A jak jakiś facet chce się dowartościować super zarabiającą kobietą po lepszych studiach niż te jego, to zazwyczaj jest mea zakompleksiony. Na studiach mieszkałam z kolegą, który w twarz mi powiedział, że on z dziewczyną po studiach które dają na rękę mniej niż 4000 zł nie będzie chodził. Sam skończył jakiś śmieszny kierunek europeistyka a mi mówił, że bierze tylko dziewczyny po ścisłych. Facet który zna swoją wartość i ma fach w ręku, nie będzie potrzebował dowartościować się zawodem i kasą swojej kobiety, bo biologicznie to facet lubi czuć się głową rodziny, nawet jak żona mu pomaga. Oczywiście nie mówię o przypadkach że jego żona miałaby być totalnie niepracująca czy jakaś w Żabce na kasie. Ale ogólnie mówię, że nie zależy mu by robiła mega karierę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Często jest tak, że gdy facet robi zawrotną karierę to żona mu pomaga poprzez rezygnacje ze swojej kariery. Patrz chociażby Kwaśniewska.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Lub chociaż częściową rezygnację. Prawda.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Oczywiście nie mówię o przypadkach że jego żona miałaby być totalnie niepracująca czy jakaś w Żabce na kasie." Czyli jednak nawet facet z "fachem" jak to nazywasz najwyraźniej potrzebuje MINIMUM żony, która ma wykształcenie wyższe i pracuje na posadce gdzie ciężko się dostać (urząd, szkoła). Po prostu nie oczekuje by była lepsza od niego, ale jej praca też ma nieść za sobą pewien prestiż a nie bycie kasjerką.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ci faceci z nizszymi kwalifikacjami wymagają od kobiet kariery? Też nie zauważyłam takiej tendencji. Wśród moich znajomych par przeważnie to facet jest na lepszym stanowisku tyle że to nie wynika z żadnej biologii, poświęcenia kobiety czy innych psychologicznych dydymalow tylko z kultury naszego społeczeństwa. Facet ma większe szanse na karierę w pl niż kobieta o takich samych kwalifikacjach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
13:40 No masz rację, masz rację. Chodzi głównie o to, że on nie ma parcia na to by żona mu dorównała albo była lepsza od niego. Ale fakt, nie znam facetów dobrze wykształconych, których żona też nie miałaby wyższego wykształcenia i chęci do pracy. To chyba dobrze, że parują się osoby o podobnym statusie społecznym. I masz rację, chodziło mi o to, że dowartościowany zawodowo i finansowo facet nie będzie oczekiwał, że kobieta go przebije lub mu dorówna w osiągach. Choć fakt, niezbędnego minimum wymaga.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Z tym prestiżem to nie przesadzajcie, znam paru facetów, którzy choć mają żony po studiach wyższych to sami je namawiają żeby zajęły się dzieciakami bo on sam chce zarabiać niż ją wysłać na urzędaskę czy do innego takiego miejsca. Ja osobiście znam takie pary, funkcjonują w takim układzie już wiele lat, nie słyszałam by mężom coś nie pasowało, to prędzej żony mają już dosyć i chętnie by popracowały.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jako facet zarabiajacy 8500 potwierdzam, moja kobieta w ogóle nie musi pracować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
13:54 nareszcie jakiś facet z głową na karku :) Mój zarabia też coś koło tego co Ty i też mi mówi, żebym się o nic nie martwiła ;) Inna para kaloszy, że ja po prostu nie odnajduję się w domu i chodzę do pracy bo lubię. Zarabiam mało, ale o nic nie martwię się bo mąż mi powiedział że dla niego bez różnicy ile zarobię.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Poza tym uważam, że nawet jak facet ma serce ze złota, to trzeba myśleć dalekowzrocznie i się rozwijać, bo nigdy nie wiadomo czy mąż będzie żył wiecznie albo czy mu coś nie odwali na starsze lata i nie odejdzie ;) Głupio tak polegać na drugiej osobie. Poza tym nie po to żyłowałam się na studiach 5 lat, by siedzieć na pupce w domu :) Nie rozumiem co w tym fajnego...ja bym umarła gdybym choć na pół etatu gdzieś nie pracowała. Poza tym zawsze to jakieś dośwaidczenie, można liczyć na siebie i mieć na swoje wydatki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja tam zauważyłam, że faceci z wykształceniem i fachem szukają takich samych kobiet. Nie mam w swoim otoczeniu ani jednej kury domowej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mądry facet chce miec fajne życie. Do fajnego zycia potrzebne sa pieniadze. Jesli on lotrafi je zarobic to nie ma potrzeby zeby zona pracowala. Pracuja tylko zony biednych facetow ewentualnie sredniakow. Ja gdyby facet mógł mnie i dzieci utrzymać wolałabym siedzieć w domu. Jak trzeba będzie to pójdę do pracy ale wolałabym siedzieć w domu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
14:29 ale ja przecież napisałam, że nie chodzi że kury dumowej, tylko żeby też była po studiach i gdzieś pracowała. Czytasz nieuważnie :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
14:29 Dlaczego się wywyższasz i nazywasz osoby, którym mąż powiedział "nie pracuj, po co", kurami domowymi? Ja pracuję bo chcę, bo lubię, ale nie śmieję się z osób które żyją inaczej. Mam koleżanki siedzące w domu i nie czuję się lepsza, nigdy też nie daję im odczuć, że one niby miałyby być w czymś gorsze. To pewne jak "amen" w pacierzu, że osoby, które o niepracujących żonach bogatych mężczyzn mówią "kury domowe", w rzeczywistości czegoś im zazroszczą, ale nie zamienią się z nimi, bo im duma nie pozwala oraz wrodzona żądza nieodstawania od faceta, wpojona nam przez lata propagandy, że tylko kobieta pracująca coś znaczy. To pachnie socjalizmem. No ale cała Europa jest socjalistyczna. Ja pracuję, ale nie wyzywam innych od kur. Tobie radzę to samo bo wyczuwam ból d..py :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja jestem kura domowa i mam takie koleżanki. Wszyscy nasi faceci mają firmy, dla nas najważniejsze jest wychować dzieci, sprawić radość mężowi, dbac o dom i modnie się ubrac. I mowie serio. Zal mi babek.ktore ciągle nie mają czasu, siedzą w biurze do 17-18. Gdzie basen, rower, zakupy. Czas na pobawienie się z dziećmi ugotowanie czegoś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
14:41 No rozumiem Cię :) Nigdy bym Cię kurą nie nazwała. Ja pracuję na pół etatu, bo na więcej nie mam potrzeby, Robię to dla fun'u, bo nie muszę pracować. Niedługo jednak staramy się o dziecko więc nawet od swojego pół etatu będę mieć przerwę. Mam fajnego męża, tak samo jak ty. A że niektórzy powiedzą że kura domowa...a na zdrowie! :) Muszą istnieć takie "kury" bo inaczej kim by się pancie z biura dowartościowywały? ja współczuję mojej mamie, przez to że tata nie zarabia jakoś dużo to ona od 20 lat męczy się w biurze z jedną taką idiotką...nie może zmienić pracy bo tam gdzie mieszka innej nie znajdzie. Moja mama często mi mówi, że żałuje, że nie mogła być dłużej w domu z dziećmi jak nasza ciocia, co miała bogatego męża. Prawie każda kobieta o tym marzy ale prawie żadna się nie przyzna, bo łatwiej jest pluć jadem na tych co mają lepiej, nazywać ich nikim, niż przyznać, że nie jest kolorowo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja tez mam takiego faceta i tez siedze w domu. Dobrze mi tak jak jest.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ale lukier w tym waszym kółku wzajemnej adoracji :o coraz niżej to kafe upada zaraz się okaże, że w ogóle praca to dla kobiety ujma, a prestiżem jest warzenie strawy i pucowanie kibli, a jeżeli lubisz swoją pracę zawodową, to jesteś zimną suką i zaniedbaną, nieszczęśliwą babą, a tej pani z 14:41 która tak się dziwi "kiedy jest czas na ugotowanie czegoś" i nie może tego pojąć powiem tylko, że jeżeli małżonkowie oboje pracują to i oboje wykonują domowe obowiązki. Eureka co? Ty lubisz swoje życie, a ja swoje i na prawdę nie musisz mnie żałować, bo ja niczego bym nie zmieniła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
i co wy w tym domu robicie? tak sie sklada ze ja mam jeszcze tydzien urlopu a maz juz chodzi do pracy , nudze sie jak mops bo dzieci juz w takim wieku 11-14lat ze po sniadaniu juz leca na podworko juz sie bawia z sasiadami gdzies na rowerach jezdza wpadaja tylko na jedzenie i picie wiec siedze sama w domu , seriali nie za bardzo lubie ogladac, domow handlowych nie znosze nie mam manii kupowania szmat calymi dniami , moja przyjaciolka jeszcze do piatku w Lisbonie wiec na winko czy do fryzjera nie ma z kim isc , ksiazki lubie czytac ale mnie usypiaja bardzo szybko a nie moge przespac polowy dnia . dzisiaj posprzatalam troche w domu jakis szybki obiad zrobilam i nuuuuuudy , jutro moze szafy przeszperam i wyrzuce ciuchy ktore juz nie nosze jakbym miala tak spedzic cale zycie to wolalabym sie pochlastac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tylko dwójka dzieci? nic dziwnego że się nudzisz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale szufladkujecie... Ja pracuje bo uwielbiam to co robie, i nie oznacza to ze nie mam czasu na zabawy z dzieckiem, dodatkowe zajecia, czy gotowanie. Mam ogarniety dom, fajnego meza i dziecko. Naprawde uwazacie ze pracujac lata sie z wywieszonym jezorem? Ja pracuje dla siebie i swojej pasji, maz zasze powtarza ze nie musze. Zreszta moj synek ma 4 lata i chodzi do przedszkola, co ja bym w domu robila?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś jako facet zarabiajacy 8500 potwierdzam, moja kobieta w ogóle nie musi pracować. gość dziś 13:54 nareszcie jakiś facet z głową na karku usmiech.gif Mój zarabia też coś koło tego co Ty i też mi mówi, żebym się o nic nie martwiła oczko.gif Inna para kaloszy, że ja po prostu nie odnajduję się w domu i chodzę do pracy bo lubię. Zarabiam mało, ale o nic nie martwię się bo mąż mi powiedział że dla niego bez różnicy ile zarobię. xxxx nie wieże, ze facet który zarabia 8500 ma tak nudne życie że siedzi na kafe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A mój mąż zarabia tyle, że stać by nas było, żebym ja była w domu. A ja pracuję, bo w domu bym się udusiła. I mam czas a basen, fitness, kosmetyczkę. Po prostu dom ogarnia za mnie sprzątaczka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×