Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Czy jesteście szczęśliwe w małżeństwie?

Polecane posty

Gość gość
Mam 31 lat, męża od 7 lat i dwoje dzieci. Ogólnie mówiąc jestem szczęśliwa :) kochamy sie, jesteśmy zdrowi, lubimy cos razem robić wiec kazdy wolny weekend mamy zajęty. Nudy jest Malo, z seksem trochę gorzej bo albo dzieci są obok(a są w takim wieku ze nie wygonie ich samych na podwórko a o zamknięciu sie samym w sypialni nie ma jeszcze mowy na dluzej niż 3min) albo padamy na pysk ze zmeczenia. Co mnie irytuje to rutyna, codzienne gotowanie, sprzątanie, pranie... To ostatnie mnie przerasta, non stop stoje i prasuje a co dzien pojawia sie nowa sterta i czeka w kolejce aż to ogarnę. Wkurza mnie ze sie tak czesto mijamy z mężem, zawsze jest cos do zrobienia i praktycznie kazda wspolna kawa wypijana jest w pospiechu. Wkurza mnie tez ze wszystko tak dlugo trwa, 2 lata na wynajmie, mimo ze dluzo wcześniej oszczedzalismy na wlasne m5 to i tak bez kredytu i wynajmowania sie nie obeszlo. Teraz ruszyliśmy z budowa domu i tez latwo nie będzie a szybko tym bardziej, kazdy obiad trwa wieki bo moje mlodsze wszystko musi dokladnie pogryźć, wyjscie na dwor to samo, z każdego schoda trzeba zeskoczyć a z niektorych nawet po dwa razy a schodów w bloku sporo.... Dlugo moglabym tak wymieniac ale to nie zmienia faktu ze jestem szczęśliwa, ze kocham mojego męża bardzo mocno i ze oddalabym wiele zebysmy mogli sie czasem zachowywać jak szczeniaki, leżąc caly dzien w lozku, oglądając film za filmem i popijać bezkarnie wino w środku nocy bo rano nie trzeba będzie wstawać ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dobrze wiedzieć , żeby dbać o nasze życie erotyczne... jak się nie dba to się nie ma .... ja i mój maż co jakiś czas kupujemy coś w sklepie internetowym http://wzaufaniu.pl/ mają fajny asortyment .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja 38 lat, mąż 2 lata starszy, małżeństwem jesteśmy 17 lat, 3 dzieci - 13 letni syn i 9-letnie bliźniaczki i jestem szczęśliwa, chociaż czasami mam tego swojego mena dość! Ale tak naprawdę więcej w tym mojej winy, niż mojego męża. Oboje pracujemy, ja więcej czasu poświęcam na prace domowe, mąż nie ma takich możliwości, a mnie czasami to doskwiera i drę gębę, zdaję sobie sprawę, że niesłusznie. Na szczęście po takiej "awanturze" mąż sprawdza jaka to faza księżyca obecnie jest - ponad 80% to akurat pełnia, mąż mnie rozgrzesza, a ja szybko reflektuję się. Ogólnie mąż stara mi się pomóc w tygodniowych obowiązkach, w weekendy mam przywilej wylegiwania się w łóżku do 10[nie rozumiem dlaczego to ograniczenie], podrzucenia pomysłu "jak spędzimy dzień" i całkowity zakaz chwytania się garów - w kuchni rządzi mąż i dzieci. Jest super, aczkolwiek moja frustracja wynika częściowo z faktu, że w tygodniu robię za kucharkę i kierowcę swoich dzieci i ich kolegów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W grudniu skoncze 26 lat, mam 3-letnie dziecko, malzenstwem jestesmy od ponad 4 lat, ogolnie 9. Czy jestem szczesliwa? Nie. Moj maz potrafi sie do mnie nie odzywac bez przyczyny. I wlasnie teraz mamy ciche dni, od jakichs 5 dni nie rozmawiamy ze soba. A nawet sie nie klocilismy. Moj maz ma takie jakby napady milczenia. Ja wtedy to olewam, przeczekuje, ale ostatnio nie wytrzymalam, gdy udawal, ze nie slyszy, gdy go o cos pytalam. Wrzasnelam, ze w dupie mam jego bolaczki i jak sie cos pytam to ma odpowiedziec. Oczywiscie zlisil sie jeszcze bardziej. Mieszkamy z tesciowa, ale jestesmy na etapie formalnosci na budowe domu. Maz nawet moich obiadow nie tyka. Jak tesciowa cos ugotuje i kaze mu wziac to zje. Powtarzam- nawet sie nie klocilismy. Tak ma i juz. Mnie to niemilosiernie wkurza. Zawsze staralam sie byc dobra zona- szkoda mi bylo meza i pomimo, ze on nie jest nauczony nic robic w domu, to zawsze chodzilam i pomagalam muw pracy na gospodarce. Dzis powiedzialam dosc: nie pozaga mi sprzatac, nie gotuje, nawet jesc nie chce, to i ja glupia nie bede: rwal dzis maliny sam. Nawet nie zajrzalam w pole. Tesciowa nic nie mowi, ale widze, ze nie podoba jej sie to (zeby nie bylo- nie drzemy kotow), ale malo mnie to obchodzi. Ona jest z tych kobiet, ktore uslugiwaly mezowi i zarazem dzis na niego narzeka, chociaz tescia juz nie ma, mowi, ze faceta trzeba uczyc, by cos rbil, a jednoczesnie gotuje swojemu synow, bo nie moze przepatrzec, ze biedny z pola wraca i nie je. Nieraz mam ochote je powiedziec, dlaczego wiec nie uczyla synalka, jak byl na to czas? Teraz ja musze sie meczyc i wychowywac doroslego chlopa. Echh...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
autorko podobnie jak ty mam 29 lat, 2,5 letnie dziecko,poczatek drugiej ciązy, 2 lata po slubie, 5 lat razem. ale tak jestem szczesliwa obecnie na wychowawczym a za nie dlugo znow na macierzynskim i jestem z tego powodu mega zadowolona:) czemu nie zaczęłaś reagować kiedy zaczęło sie miedzy wami psuć?jestes w drugiej ciąży wiec powinnas troche popracowac nad relacjami z mężem i próbowac je posklejać... powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ciekawe te wasze historie. Czytam i ucze sie zycia :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
i jeszcze jedno długie związki typu zaczęliśmy byc ze soba w wieku 17-20 lat. a teraz jestesmy koło 30 kilka, lat po ślubie sa najgorzej rokujące, za młodu trzeba sie wyszalec,wybawić posmakowac zycia (dla każdego to co innego może znaczyc) a nie wiązac sie z kims i zaczynac zabawe w rodzine. 90 % takich przypadkow zle sie konczy w moim środowisku. takim przykladem jest gosc dziś zaprzegnieta do pracy z chlopem na roli a ma 25 lat,wspolczuje dziewczyno najlepiej trzymaja sie dojrzalsze zwiazki nie pierwsze szkolne,studenckie miłosci tylko te zawarte troche pozniej ludzie ktorych polaczyly te same pasje takie samo spojrzenie na swiat te same cele w zyciu a nie ten sam czesto nie dokonca swiadomie wybrany kierunek studiów...takie moje zdanie bylam w zwiazku 5 lat od 19 rż a potem poznałam miłośc swojego zycia i teraz dziekuje Bogu ze nie jestem z tamtym facetem bo bylby to moj najwiekszy blad zyciowy, utchnełabym w jakiejs dziurze pracowala za 1200 a moj dzieki bogu byly za 2000 tyralby na budowie....i nie wiadomo co by sie tam działo. dziewczyny myślcie tez troche waszymi móżdżkami nie tylko sercem i macicą (a czasem waginą) bo i takie przypadki znam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
2malzenstwo 36lat 2dz.z 1-szego.3-cie z drugiego. 1szy maz patologiczny klamca i hazardzista.Ukradl ponad 70tys(pieniadze od moich rodzicow na dorosle zycie ktorych nie tknelam od 18.r.z. bo byly na cArna godzine albo dla dzieci itp.)z konta.Nigdy nie wyrazil skruchy.Do tego oszukiwal ze pracuje a wylazil rano przylazil wieczorem-nie wiem gdzie bywal.Po 2latach malzenstwa dowiedzialam sie ze to dluznik -w ZUSIE okolo 50tys.w innych bankach podobnie. Rozwiodlam sie ,wszystko sobie poukladalam.Samodzielna bylam we wszystkim.Dzieci nawet bez wiekszego szwanku z tego rozwodu wyszly.Maja db kontakt z ojcem biol.Poznalam obecnego meza.I bywalo i bywa roznie. Czasem chcialam sie 2raz rozwodzic....Lekko nie jest.Jednak tego meza kocham i wiecej mu wybaczam.Jest odpowiedzialniejszy i przede wszystkim tak nie klamie jak tamten.Tez bywa egoista i leniwcem ale generalnie lubimy sie i pomijajac fatalne okresy w naszym zyciu jestesmy poprawnym malzenstwem. Nie cofnelabym.decyzji o rozwodzie z 1mezem.Z drugim slubu tez nie.Tak sie ulozylo i tak jest db. Nie wierze w sielanke w malzenstwie.Wiekszosc facetow to egoisci.Twoj coz.Pewnie macie we dwojke ciezkie charaktery.Ty chcesz pomocy on skupia sie na sobie.To sie nie zmieni raczej moim zdaniem.Ja bym gadala gadala gadala.Jak wiesz ze czlowiek cie kocha i mozesz na nim polegac,jest odpowiedzialny i np.lubicie razem chodzic do kina czy teatru lub nawet spacerowac-to walczylabym.Moze terapia malzenska? pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
32 lata, 6 lat po slubie. 0 dzieci bo nie chcemy. Jestesmy najlepszymi przyjaciolmi i kochamy sie bardzo :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Może nie powinnam się wypowiadać, bo mężatką nie jestem ale opis życia autorki bardzo przypominał mi mój związek. Jestem z nim od 6 lat, ok.2 lata temu byłam na poziomie autorki-wkurzał mnie, byłam na niego zła, robiliśmy sobie na złość, dogryzaliśmy, miałam go za egoistę bez uczuć, zarozumialca zadufanego. Zastanawiałam się gdzie podziało się to zrozumienie i przyjaźń z początku? Niestety musiało dojść do prawie-zerwania. Tylko, że wtedy zrozumieliśmy oboje, że motylki odfrunęły i by być razem, trzeba się postarać. Oboje powiedzieliśmy sobie co nam się nie podoba i uznaliśmy, że nie ma czego składać bo nie pasujemy do siebie. Po kilku dniach, gdzie żadne spać nawet nie mogło porozmawialiśmy jeszcze raz, każde pokajało się (to ważne-nie obarczaliśmy się winą ale powiedzieliśmy sobie co mogę zrobić by było lepiej i co robiłam/em źle) i od tego czasu jest pięknie. Przy czym codziennie o to walczę i ja i on. on znowu k***a postawił te buty na środku przejścia, tyle że ja nie warczę z tego powodu, a zaciskam zęby i obracam to w żart, np. stawiam je na środku pokoju i podziwiam;)albo znowu nie odstawił naczyń i schną przez noc-kiedyś awantura, dziś myślę, że wstał wcześniej by mnie podrzucić do pracy, po co psuć dzień od jęków o talerze? przecież odmokną? ja wiem, że dzieci nie mam i być może wszystko się zmieni na gorsze ale wiem też, że jeśli kiedyś się kochaliście i przyjaźniliście autorko, to o ile wzajemne wyrzuty nie zaszły za daleko, to wszystko da się odkopać. Życzę Ci tego, jesteśmy w tym samym wieku i na serio jesteś młodą kobietą, masz o co walczyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
7 lat razem, 5 w malzenstwie i 5 letnie dziecko. Nie, nie jestem szczesliwa w malzenstwie, bo po pierwsze moj maz ciagle pracuje od rana do nocy i nawet w weekendy to jak wraca z roboty powie pare zdan przy jedzeniu i oglada filmy. Czuje sie jak sluzba do obrobienia pana a jak juz dostanie czego oczekiwal to zajmuje sie soba ignorujac dzieciaka. Po drugie zawsze i wszedzie na pierwszym miejscu byli sa i beda koledzy ktorzy zapewne wiecej wiedza o naszym zyciu niz ja sama. Nienawidze kolesiow za ktorymi zapewne rzucilby sie w ogien i domniemam ze nawet po trupach moim i dziecka. Czuje sie bardzo samotna i zostawiona sama sobie bo jego nie dosc ze nigdy nie ma to przeciez mnie nie rozumie. Mam nawet wrazenie ze ode mnie ucieka. A sprawy lozkowe tez polegly smiercia naturalna bo on niby czasem chce ale ja nie potrafie mu tego wybaczyc ze wiecznie mi wypomina jak moje faldki mu przeszkadzaja itp. no i czuje sie jakbym spala z obcym gosciem. Jestem z nim tylko dla dobra malego dziecka ktore za nim teskni ale jak mlode zrozumie wiecej odpuszcze sobie ten cyrk. Mamy calkiem inne podejscie do zycia bo ja cenie spokoj i rodzine a on zycie na pokaz i pogon za kasa a tego nie da sie pogodzic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Do tej co ma 21lat jest bez ślubu i mają 1.5 rocznego syna. Mając patologicznych rodziców a szczególnie wredną matkę, zachodzisz w ciąże będąc w wieku 19lat z tak agresywnym typem że jest w stanie pchnąć czy krzyczeć na 18miesięczne dziecko? Prawdziwy kozak... Mówią że dziewczyny szybciej dojrzewaja od chlopakow, chyba płciowo. Teraz mądra jesteś, a wcześniej? Chroń dziecko aby go nie skatował bo kazdy dzieciak moze byc drugim Einsteinem. Do autorki, kto ciebie weźmie z dziećmi? Ciesz się że sa jeszcze panstsowe korporacje, przynajmniej masz środki do życia. Zakładam że chcialaś sobie ustawić męża, ale nie trafiłaś na pantoflarza i wkurwiłaś go na tyle że ma cie gdzieś i wlasne dzieci. Mojej tez kiedys odwaliło po babskiej imprezie, jej koleżaneczki wpadły na wspaniały pomysł że spieprzą jej życie bo sie nam udało. Myslały ze beda zadzic moim zyciem, moim domem... Natychmiast wywaliłem żonę z dziećmi z domu, poszła siedzieć do moich rodziców myśląc ze cos wskòra, po kilku dniach sama przyszła. Dostała szanse pod warunkiem jak jej kolezaneczki kupią zamki gerdy które wymienilem bo w razie czego będe miał kolejny komplet bez ponoszenia kosztów i na fakturze maja byc ich nazwiska. Komicznie, ale to dla utarcia nosa tępemu babskiemu towarzystwu. Żona dobrze wie ze drugim razem nie ma powrotu i ze u mnie jest o niebo lepiej niz u kolezanek rozwódek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
32 lata. Żona od prawie 3 lat. Syn 1,5 roku. Jestem szczęśliwa. Mąż to moje przeciwieństwo jest tak opanowanym człowiekiem, że czasami mu zazdroszczę. Pewnie, że złości się, ale jego opanowanie w trudnych sytuacjach jest dla mnie podporą. Nie tylko kocham męża, ale ja go po prostu lubię jako człowieka. Jakby nie był moim mężem byłby przyjacielem. Czasami talerze są nie pozmywane, obiad nie ugotowany. A on nigdy nie marudzi tylko zmywa, gotuję. Przyznaję mu się różnych rzeczy również wstydliwych. Jest wyrozumiały. Poświęca się dla mnie. Jest kimś najlepszym kogo mogłam spotkać. Mamy wspólne zainteresowania. Lubię z nim kłócić. On ze mną też. Może dlatego, że nie kłócimy się o fundamentalne sprawy. Seks jest taki jaki powinien być. Czy mamy problemy? Ja uważam, że jeżeli mamy to je wymyślam, mój mąż nigdy nie powiedział, że jest coś nie tak. Uwielbiam to, że potrafi siedzieć ze mną pół nocy a następnego dnia mieć rano do pracy. Ja czasami robię zlecania przez kilka nocy z rzędu, żebyśmy mieli weekend dla siebie. Myślę, że nie doceniam tego co mam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Do goscia 00:33 Najwidoczniej nie zajarzyles ze autorka odwala kawal ciezkiej roboty utrzymujac rodzine a mezulek nie dosc ze z tego korzysta to jeszcze nie zajmuje sie domem kiedy ona na to nie ma czasu. U ciebie najwidoczniej zona jest zalezna od ciebie ale trafila na palanta i nawet kolezanki nie potrafia jej wybic z glowy zycia w g o w nianej atmosferze bo pewnie ta kasa ja tylko trzyma. Udajac sie do tesciowej a nie do wlasnej rodziny raczej ma zycie bez wyjscia i musi sie godzic na zycie w ponizeniu bo sama nie jest w stanie utrzymac dzieci. Natomiast autorka sama utrzymuje siebie i swoja rodzine mogac pozbyc sie kuli u nogi kiedy tylko zechce i nie muszac szukac nowej bo nianki sobie moze oplacic a tu chodzi o samo traktowanie i nastawienie pana malzonka na ewidentny wyzysk.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
0:33 ale sie napociłaś pisząc te rzygowiny:) Troll pelna geba.Pewnie jestes zagorzala katoliczka latajaca do kosciolka co n-la,prawda? Co za wredne babsko.Chcialabym taka zobaczyc w zyciu realnym,jej "odwage" w wyrazaniu swoich parszywych "pogladow" i "osadow". I zeby nie bylo jestem dojrzala,zupelnie niezalezna kobieta jednak kochajaca meza.Jednak nienawidze takich gnid jak ta z wpisu o 0:33 ktore kopia lezacego i swoje glebokie kompleksy wylewaja anonimowo na nic niewinnych ich okropnego zycia,ludzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zaczelam czytac wpis z 0:33 ale tak mnie to obrzydzilo ze zakonczylam "lekture" na kilku nieskladnych zdaniach.Stad moja pomylka ze autor jest plci zenskiej.A to "pan"...Chyba nie trzeba juz tego komentowac..:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Straszne to jak dzieci potrafią zniszczyć miłość dwojga dorosłych. Macie teraz jakiś kierat a nie małżeństwo a to przez to ze dla ciebie to dzieci są na pierwszym miejscu a nie maz. I on wtedy tez sobie ciebie z pierwszego miejsca zepchnął na inne zatytułowane: matka moich dzieci i tyle. Po miłości małżeńskiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
6 lat po ślubie, ja 32 lata a maz 37 lat, zero dzieci bo nie chcemy. Jesteśmy przyjaciółmi i kochankami kochamy się i szanujemy nawzajem. Mamy czas na siebie, na swoje osobne zainteresowania, na wspólne kolacje i spacery czy oglądanie głupich horrorów wieczorem. Tak jestem szczęśliwa ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Hmm wychodzi na to ze bezdzietni są ze sobą bo chcą a ci z dziećmi bo musza

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
24lata 1,5 roczne dziecko 5lat razem zero milosci szacunku spanie osobno zero seksu- poczatek konca zwiazku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tak idziemy na bzykanko wlasnie! a jak u was sobota

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja nie mam ani męża ani dzieci ale mam faceta tez mam 29 lat i jesteśmy ze sobą prawie 5 lat. I czuje chyba to samo co Ty. W sensie frustracje po prostu i takie niedocenienie mnie jako kobiety i w zwykłym życiu. Niestety kochana życie wlasnie tak wyglada. Minęły motyle przyszła rutyna. Moj facet tez potrafi być chamski i arogancki i wredny i ma cholernie trudny charakter i czasami mam momenty ze chciałabym to skończyć on w s umie tez. Zremy sie co chwile i zaczyna sie od jakiejs drobnostki a kończy wielka awantura wypominaniem i generalnie traktowaniem sie okropnie. Zostawić i odejść nie jest łatwo bo magle człowiek zaczyna przypominać sobie te wszystkie miłe genialne chwile ktore były i to ze jednak ten cham i prostak potrafi być czuły i opiekuńczy i pomocny mimo wszystko. I wtedy dociera do mnie ze wymagam od niego a często sama niewiele daje i mam wyrzuty wobec niego ze nie traktuje mnie jak królewnę chociaż bywam okropna w stosunku do niego. Każdy ma swoja granice. Zarówno Ty jak i on. Ubierz jego buty. Ja sie cały czas swojego faceta uczę i zaczynam myślec inaczej odpuszczam wiele rzeczy bo dociera do mnie ze to cos niewartego nerwow. Chcesz rady? Wdaj sie w romans. Nie ironizuje. Będziesz miała wyrzuty sumienia być moze i nie bedą ci przeszkadzać te rzeczy w mężu ktore przeszkadzają ci teraz. Romans robić złego. Oczywiście oparty tylko na seksie. Bez angażowania emocjonalnego. Nikomu krzywdy nie zrobisz bo i nikt sie o tym nie dowie a ty złapiesz oddech. Przewrotnie myśle ze to moze pomoc chociaż zapewne zostanę za chwile skrytykowana. A kwestia urodzin i prezentu. Wydaje mi sie ze autorce nie tyle chodzi ze nie dostała czegoś tylko raczej o to ze jej Maz nie włożył kompletnie żadnego wysiłku w to zeby było miło i zwyczajnie o tym zapomniał a to przecież powinien być jej dzien i zwyczajnie poczuła sie niekochana i zignorowana

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I dodam ze czytając te posty dochodzę do wniosku ze problem jednak jest po stronie kobiet (tez jestem kobieta). Strasznie sobie komplikujemy życie a wystarczy pojąć ze mężczyzna nigdy nie bedzie tak emocjonalny jak kobieta. On jest inaczej skonstruowany i póki sobie tego babka nie uświadomi ale tak dogłębnie to nigdy nie bedzie szczęśliwa z jakimkolwiek mężczyzna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moze macie wygorowane mniemanie o sobie ? Dla mnie zwiazek jest na rowni i oboje mamy starac sie tak samo. Nie tak, ze ja jestem ksiezniczka do wielmozenia tylko jestem kobieta dla swojego faceta do zycia. Moja kolezanka wcale zle z facetem nie ma ale w kolko narzeka i nieraz szuka przygod. facet naprawde sie stara ale to taka wielka dama ksiezna idiotka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
38 lat, 10 lat po slubie...3 dzieci 9, prawie 8 i prawie 5. Moj maz jest dla mnie nie tylko wspanialym kochankiem, ale tez najlepszym przyjacielem, doradzca i jesli trzeba krytykiem:)..mimo, ze pochodzimy z innych kultur ...on jest arabem.. Ciesze sie , ze go poznalam:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie jestem szczęśliwa. Dziecko 14 miesięcy, a my od dnia jego poczęcia nie uprawiamy seksu. To juz prawie dwa lata. Ale co dziwne już mi tego nie brakuje. Rozmijamy się z mężem. A tak pragnęliśmy rodziny. Mąż mówi o drugim dziecku tylko, że niepokalane poczęcie zdarzyło się raz o to dwa tysiące lat temu. Ojcem jest bardzo dobrym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ewa Nie jestem szczesliwa z mezem ani on ze mna. nasza milosc sie wypalila i pozostal 6-letni syn. mieszkam w niemczech i bardzo tesknie za rodzina bo jestem tu sama.odejsc od meze to nie takie proste. syn bedzie tesknil za tata. pracuje w gastronomi wiec (zmiany i swieta) jak pogodze to z opieka nad synem kiedy bede mieszkala sama. Latwo mowic trudniej zrobic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×