Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Nie rozumiem trochę tej chęci waszej by was odwiedzali w szpitalu po porodzie

Polecane posty

Gość gość
Po porodzie roznie jest. Ja nam dwa za soba i zupelnie rozne wspomnienia. Po pierwszym fajnie sie czulam. A po drugim nienajlepiej. Maz mnie tylko odwiedzil a i to bylo uciazliwe bo trzeba bylo przejsc do sali odwiedzin a za mnie lalo, nie czulam tez ze musze do toalety przez kilka dni - nie wybrazam sobie towarzystwa tesciowej przy mnie, nie mamy dobrych relacji. Natomiast steasznie mi bylo zle ze moja mama jest daleko i nie moze przyjsc do mnie. Uwazam ze to normalne. Rozne sa tesciowe rozne relacje i porody tez sa rozne. Jedne z was sie niekrepuja karmic piersua nawet w centrum handlowym inne szukaja prywatnosci - dziwie sie ze sie tak tutaj klocicie, do tej pory nie zauwazylyscie ze nie dla wszystkich jest zawsze to samo dobre?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja po porodach czułam się dobrze, ale jednak wizyty większej ilości osób nie wyobrażam sobie. Pierwszą córkę rodziłam w państwowym szpitalu, sala 3-osobowa i do 1 przyszli goście, bo akurat było wesele w rodzinie i wszelkie kuzynki, babcie przyszły...chyba z 20 osób;-( a dziewczyna obok z cewnikiem... masakra. Do mnie przyszedł tylko mąż i mama. Drugą córkę rodziłam w prywatnej klinice i już byłam sama, nawet chciałabym pogadać z kimś, ale bliskim żeby nie krępować się wyglądem, nieumytymi włosami itp. i była mama, mąż, siostra, moja córeczka starsza, ale nie siedzieli godzinami. Teściowie i dalsza rodzina do domu i to po kilku dniach, jak już troszkę doszłam do siebie. Pamiętam, jak ja rodziłam to trwało cc na bloku w klinice i przyjechał tatuś dziecka, dziadkowie, dużo ludzi i fotograf, były kwiaty, "sto lat" i szampan... cała sesja ;-) Kto jak lubi ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Do 10:40-ja czytam ze zrozumieniem,ale wez sie uspokoj,bo sama tu nie jestes na tym forum.Pisze ogolnie,do nikogo konkretnego,moze zobacz,ze nie jestes pepkiem swiata i inne kobiety tez tu pisza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko, nie musisz wszystkiego rozumieć. Ja cieszyłam się, że moi rodzice przejechali 130km, żeby mnie odwiedzić jeszcze tego samego dnia. Tak, byłam zmęczona, blada, potargana, bezwładna w dolnej części ciała (bo skończyło się cc) i miałam jeszcze założony cewnik. I co z tego? Widzieli mnie już w różnym stanie, gdy chorowałam. Nie wstydzę się moich rodziców. Mam z nimi fantastyczny kontakt. Wiem, że byli zdenerwowani nie mniej niż ja, bo to ich pierwszy wnuk się rodził. Wyjeżdżając jeszcze nie wiedzieli, że będę miała cc i mama się martwiła, jak zniosę ból, czy dostanę znieczulenie, czy nie będzie komplikacji, czy maluszek urodzi się zdrowy. Nie wyobrażam sobie, że mogłabym ich pozbawić możliwości zobaczenia wnuka. Gdyby przyjechali do mnie po tygodniu uznałabym, że mają mnie gdzieś a wnuk ich nie interesuje. Teściowie przyjechali następnego dnia po porodzie. Byłam już nieco ogarnięta, choć bardzo obolała i zmęczona, bo przez 2 doby nie spalam a przez dobę nie jadłam. Ich właściwie najbardziej interesował wnuk, również pierwszy. W szpitalu nie usłyszałam żadnej "dobrej rady", ale też nie potrzebowałam żadnego wsparcia. Uznałam, że to moje dziecko, więc dam radę z opieką. No i dałam. Nikt się do tej pory nie wtrąca a mały ma niemal rok. I rodzice, i teściowie widzą malca przynajmniej raz w tygodniu i mają z nim rewelacyjny kontakt. Młody uwielbia się z nimi bawić a oni są przeszczęśliwi. Do opieki czy wychowania nosa nie wpychają. Odwiedziny w szpitalu nie oznaczają, że ktoś nam potem wejdzie na głowę. Mówie oczywiście o ludziach reprezentujących jakiś poziom. Gdybym miała teściową menelkę albo teścia złodzieja, to bym ich nie wpuściła. Mo ale szukałam męża z normalnego środowiska, w jakim sama się wychowałam, a nie z patologii, więc mam fajnych teściów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moja teściowa jest z gatunku wścibskich, wtrącających się i ogólnie czuję się czasem jak intruz, który tylko zabrał jej ukochanego synka, ale muszę przyznać, że po porodzie nie było tak źle. Wpadła tego samego dnia popołudniu, oblukała małego, przywiozła mi domowy obiad, chwilę posiedziala, pogadala, pytała czy czegoś mi nie dokupić i pojechała.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja mialam zdrowo przerypane bo moja matka pracuje w szpitalu w ktorym rodzilam. Ehhh....nie spodziewalam sie ze tak sie az bedzie zachowywac. Wchodzila na sale kiedy chciala czy to sale ciezarnych czy po porodzie. moje uwagi ze nie leze tu sama i nie moze se wchodzic jak u siebie w domu bo ine kobiety moga byc zmeczone po porodzie i chciec odpoczac olewala cieplym moczem. Potrafila przy tych kobietach powiedziec ze wygladam jak wieloryb czy slonica(10h po porodzie) Caly czas bylam jako "ooo to corka X. Juz urodzilas? Przyjdziemy zobaczyc" nie spodziewalam sie takiej masakry.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wczoraj 23:51 Brzmisz niestety jak straszna cwaniara z tym swoim głupim tekstem: "No ale ja brałam sobie męża z rodziny na poziomie a nie z patologii ". A co ty myślisz, że ja z patologii brałam, pseudointeligentko?? Moja teściowa to pani doktor (tytuł naukowy, nie mówię że z medycyny) a jakoś nie przepada za synowymi i różnie nas traktowała. Dlatego jej nie ufam. A tobie się wydaje ze tylko patol może być niemiły, nietaktowny i zaborczy. Głupia jesteś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przeciez kazdy jest inny- jeden chce kogos widzie, inny nie. Po prostu powiedz to wszytko mezowi, niech przekaze tesciowej ze bedzisz sie czula skrepowana i prosisz o odwiedziny w pozniejszym terminie, jak dojdzisz do siebie. Skad tesciowa ma wiedzic, ze niechcesz jej odwiedzin? Moze wlasnie "czuje sie w obowiazku"? Jasno, grzecznie ,uprzejmie, nie robiac z tego problemu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gdy ja urodziłam odrazu wpadła siostra męża która myśli ze jest 8 cudem świata i odrazu zaczęła wszystkich ustawiać do zdjęć i gadać na cały głos ze mała zaczęła się zrywać i płakać. Mąż odrazu ja wypionizował żeby siedziała cicho bo nie jest tu sama. Jej mina była bezcenna :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie proszeni nie przychodzą,nic na siłę. Sa też tacy którzy przyszli wtedy kiedy dziecko zaczęło siadać a mieszkali pięc ulic dalej.Niechęć synowej czuje się na odlegośc,ja to stosuję i nie odwiedzam i nie zapraszam.Nie czuję się kimś kogo się akceptuje a do tyłka bez mydła to nie mój styl.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja oznajmiłam wszem i wobec, ze nie życzę sobie żadnych odwiedzin opròcz męża i tak było. Bratowa po angielsku chciała się wprosić, ale mòj mąż ją spławił.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No cóz, ja rodzę za około 20 dni i powiem tyle: na dzień dzisiejszy nie jestem w stanie stwierdzić, czy będe chciała odwiedzin, czy nie. Okaże się w praniu. Wy tak od razu przed wiedziałyście, czy chcecie czy nie? Przecież to zależy od wielu czynników, od tego jak się będziecie czuły. Ja np. dziś nie jestem w stanie stwierdzić, co będę czuła, myślała i czego chciała za 20 dni i DZIWIĘ WAM SIĘ że wy już teraz wiecie, czego będziecie chciały po porodzie. Skąd wiecie jak wasz organizm zareaguje? Może będzie Wam się od hormonów tylko ryczeć chciało, nikogo nie będziecie tam chcieć prócz męza i dziecka... a może będzie Wam ludzi brakować. Skąd ta wiedza teraz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
19:03 a kiedy im oznajmiłaś, zaraz po porodzie czy jeszcze przed?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
baby to prawda , że podczas porodu dupska wam może rozerwać i trzeba zszywać ? znajoma mówiła , że jej spaskudzili ale ja tam nic nie widzę , zwykły anusek i sobie liżę jak zawsze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
19:13 spieprzaj dziadu, kafeteriany mały fi*u*tku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dziś Kobiety robią z porodu jakiś chory cyrk. Po porodzie bez komplikacji to w 4/5 godz siedzisz na łóżku a nie lezysz jak trup. Nie róbcie z powodu porodu z siebie nieszczesnic,cięzko chorych i wymęczonych..Bo nasze babcie rodziły po 8 dzieci,cęsto w polu urodziła i przyniosła dziecko w zawiniątku do domu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przed porodem to oznajmilam i bardzo dobrze zrobilam, bo wyglądalam okropnie, bylam niepodobna wręcz do siebie. Twarz spuchnięta, wszystko mnie bolało, czułam się naprAwdę źle. Nie polecam odwiedzin. Koleżankę ze sali sporo osòb odwiedzało i była bardzo niezadowolona z tego, a nie umiala odmòwić. Moja rodzina też sama by się raczej nie domyślila, ze ma mnie nie odwiedzac, więc wolałam ich sama uprzedzić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mnie odwiedzili rodzice z siostra. Raz Siostra druga z mezem raz. Tesciowie z dwa razy. Szwagierka z mezem raz. Bylam w szpitalu tydzisn wiec to sie w czasie rozlizylo. Nikt sie nie wymadrzal. Nijt dziecka na rece brac nie chcial. Nikt ne siedzial dluzej jak godzine. Przewaznie maksymalnie pol h wiec posiadowek nie bylo bo szpital nie jest od tego! Tylko maz dlugo byl po pare razy na dzien Mysle ze nirmalny czlowiek sam rozsadnie potrafi do tego podejsc. Zna zycie i nie trzeba mu niczego tlumaczyc zajkazywac czy wypraszac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×