Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Dlaczego obcy ludzie tak łatwo i ochoczo wtrącają się w życie danej osoby, nic o

Polecane posty

Gość gość

niej nie wiedząc, ale, mimo to, wydają osądy, proroctwa, czy oczerniania, i to bez mrugnięcia okiem, a gdy ta dana osoba odgryza się podobną reakcją w kierunku tychże ludzi, to oni wielce się oburzają, gdy dowiedzą się, że ktoś postąpił wedle zasady: "Jak Kuba Bogu, tak Bóg Kubie"? To jak to jest? "My Tobie możemy, ale biada, jak Ty nam"? Gdzie tu sens, gdzie logika?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie wiem ja się nigdy nie wtrącam w cudze sprawy,chyba,że ktoś mnie w nie wciąga

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
i wtedy to już nie jest sprawa danej osoby,ale moja

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dlatego, że tacy są z reguły ludzie. A poza tym ci goście kafe zawsze proszą o pomoc i o ustosunkowanie... Problem polega na tym, że niektórym nerwy puszczają. Rozumiem tylko emocje, gdzie rozdrapywane są zdrady. Choć słownictwa pochwalić nie mogę, to jednak do osoby, która rozbiła małżeństwo, mówiąc delikatnie szacunku ogólnie nie mam. Znam przypadek, że pewna "pani" rzuciła normalnego, pracującego faceta a zajęła się żonatym bogatym, który jej kupił mieszkanie i samochód a ona obecnie cieszy się prestiżem d****owania z nim. Pytam się jak mam mieć szacunek do tej osoby? A z drugiej strony to jest zakłamane sumienie i oblicze, serce i sumienie tych osób. Nie moja sprawa. Ale pytam się jak uniknąć emocji, wiedząc że cierpi czyjaś zona a wkrótce będą cierpieć dzieci - a wszystko po to, aby kochanka miała szczęście. Jeżeli myśleniem obojętnie przejdziesz koło takiej sprawy, to znaczy, że zgadzasz się na zło. I dlatego czasami życie jest emocjami usłane.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
bo są na takim etapie wtrącania się ,oceniania ,porównywania itd. wydawania osądów ,potem będą na etapie odkrywania że są odrębnym bytem niepotrzebującym porad bo wiedzą lepiej ,a potem na etapie całkowitej wolności od społeczeństwa i będą pobłażliwie się uśmiechać widząc tych zniewolonych

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość 21.44 - ja do ostatniego stadium doszłam dawno, dawno temu, ale obecnie mam jakiś odwrót od tego i jak mnie ktoś wkurzy, to jak wygarnę...:), albo obgadam, ale tylko w domu, bo poza domem to plotkarą nie jestem i mam wrażenie, że to jest zdrowsze niż ta całkowita izolacja emocjonalna od społeczeństwa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zło trzeba nazwać złem a dobro dobrem. Problem polega na tym, że niektórzy nie potrafią rozpoznać granic pomiędzy DOBREM A ZŁEM.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bylam wczoraj z kolezanka na zakupach...ona ma dwie coreczki i bylysmy z nimi a ja jestem teraz w ciazy(pierwsze dziecko)i weszlysmy na chwile do sklepu z zabawkami,rozmawiajac. Naszej rozmowie zaczela przysluchiwac sie ekspedientka chociaz rozmowa byla dosc cicha Kobieta nagle wypalila do mnie: "dopiero pierwsze dziecko,ile ma pani lat?"Zamurowalo mnie...co ja to obchodzi? Powiedzialam,ze to chyba nie jej sprawa i wyszlam a ona mruczala cos pod nosem. :-/ dziwi mnie takie zachowanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
14:00 - a co dziwnego w tym pytaniu widzisz? jak jesteś stara, to i pytanie jest poprawne :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gdyby miała pełną kulturę, to by nie wtrąciła się do rozmowy. Tak, co to ją obchodzi. Ja też bym wyszła ze sklepu. Ktoś z butami w czyjeś życie wchodzi...no właśnie, jakie ma prawo???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mam ten sam problem jestem niezależna, wygadana, pewna siebie zdawałoby się i potrafię ostro bronić swoich granic ale już mam dosyć z każdej strony muszę odpierać ataki koleżanek z pracy bo one myslą że pozjadały wszystkie rozumy i jak ktoś myśli inczej to jest ten zły, gorszy, głupszy i czują się w obowiązku narzucać swoje zdanie poglądy nie dając mi jednocześnie prawa do własnych poglądów , im bardziej się bronię tym jest gorzej bo teraz to jestem już w ogóle lekceważona i się ze mną nie liczą a najgorsze jest właśnie to że one nie rozumieją jak się im coś mówi delikatnie, kulturalnie im trzeba nieraz zrobić porządną awanturę by się odczepiły jestem już tym zmęczona ale siedzieć pod ich pantoflem tez nie zamierzam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×