Liwka198 0 Napisano Sierpień 2, 2016 witajcie jestem mężatką od 9 lat mam dwoje dzieci w wieku 2 i 7 lat mieszkam na przysłowiowym zad....iu 30km od miasta nie ma tu sklepu autobusu....itp na dodatek mieszkamy w jednym podwórku u rodziców męża przekształcając w budynek mieszkalny starą kuchnie letnią. Nic tu nie jest nasze mieszkamy na ich łasce i obietnicy że jak pójdą na emeryturę to odpiszą gspodarke 7 ha mężowi ale szczerze nie zależy mi na tym wgl nie chce tu mieszkać bo wszędzie jest daleko nie stać mnie na zakup nowego auta a nie raz mąż gdy pracuje blisko to zabiera mi samochód i wtedy jest tragedia wegetuje..... wracając do tego mieszkania z tesciami to czuję się oszukana i rozczarowana tak nam mieli pomagać opiekować się wnukami i wgl w rzeczywistosci jest zupełnie inaczej pomagają ale swoim córkom które tu przyjeżdżają pilnują im dzieciaków i wgl moje im ciągle przeszkadzają i wszystko robią źle za głosno się bawią za szybko biegają itp drażni mnie to bardzo córki co chcą mogą sobie tu robić ja sobie cos zrobie ale jak cos to one mogą z tego korzystać bo są u rodziców, prosiłam męża żeby pozwolili nam sobie zrobić osobne podwórko ale nic z tego jego rodzice nie widzą problemu po co tak kombinować co nam przeszkadza i wgl od razu obraza czuję się tu jak intruz oni ciągle gospodarzą choć nie są starzy ale bardzo schorowani ja mam tego dosć czuje się winna że powinnam im pomagać ale przy dwójce dzieci jest mi ciężko isć w pole oni nie mogą patrzeć że ja zajmuje się dziećmi robię przetwory ciągle sprzątam piore gotuje. Ich córki oczywiscie po za tym że czerpią pomoc od rodziców to nic nie muszą robić i są kochane a wgl to mamy tu trochę truskawek wsadzone naszych na ich ziemi tak z pół ha postanowilismy że ich nie opielimy bo nie damy rady mąż pracuje ja z dziećmi i już tescie dziwnie patrzą czuje się jak najgorszy leń na swiecie przy nich. Tak byłam głupia zakochana jak większosć dziewczyn myslałam że będzie pięknie ale nie moge sobie wybaczyć tego że zgodziłam się tu mieszkać ....... jest mieszkanie do remontu po mojej babci tam jest w tej miejscowosci szkoła przedszkole sklep autobusy i moja rodzina kilka km dalej choć biedna ale moja tęsknie za nimi tu czuję się samotna bardzo a tam mogłabym isć do pracy jakies perspektywy problem w tym że mąż mimo że jest dla mnie dobry pracowity to jednak nie chce tam isć ta sprawa nas dzieli moje małżeństwo się rozpada pomału czuję to ciąglę się kłocimy a sama bez niego nie dam sobie rady potrzeba dużo kasy żeby wyremontowac tamto mieszkanie tu dzieci mają warunki ale ja nie jestem szczęsliwa wiem ze ludzie mają gorsze problemy staram się mysleć pozytywnie nie narzekać ale każdy dzień dla mnie to walka tutaj już nie wspomnę że mam dziecko z alergią na pierze a tescie do mojego ogródka doczepili siatkę i wypuscili 500 kur 6 metrów od mojego okna ale są u siebie co im zrobię awszystko w atmosferze serdecznosci i dobroci mocno wierzącychw Boga ludzi Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach