Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Warszawianka 8787

Jak żyć z takim człowiekiem :(

Polecane posty

Gość Warszawianka 8787

Witam wszystkich ! Pragne opisac swoja sytuacje, oczekujac ze ktos mnie zrozumie, doradzi, moze cos podpowie. Jest mi bardzo ciezko psychicznie w zwiazku z moim mezem. Jestesmy mlodymi ludzi w okolicach 30-stu lat. Mamy trzech wspanialych chlopcow w przedziale 3 m-4l. W domu zarabia tylko maz, poniewaz ja zaraz po skonczonych studiach zajelam sie opieka nad dziecmi i domem. Maz bardzo zle mnie traktuje. Obraza mnie na kazdym kroku. W zwyklych rozmowac, gdzie nie raz sygnalizowalam o kulture rozmowy nazywa mnie tumanem, idiotka, mam zamknac morde czy stulic pysk. Powiem Wam, ze to bardzo boli. Do tego zupelnie nie liczy sie z moim zdaniem, gdzie ja chce byc jego przyjacielem, osoba wspierajaca. Maz kpi ze mnie, ze praca w domu nie liczy sie tylko kasa. Uwazam, ze bardzo dobrze zajmuje sie domem. Wszystko jest wysprzatane, codziennie dwudaniowy obiad, dzieci bardzo zadbane itd. Moja praca jest dla niego niczym, poniewaz nie przynosi pieniedzy. Maz nie poswieca mi czasu, nigdy nie zapyta jak mi minal dzien, jak sie czuje co robila. Gdy wracam do domu, po dniu pelnym wrazen nigdy go nie interesuje jak bylo? Zada czesto sexu, ktory jest dla mnie trudny, poniewaz musze sie kochac z czlowiekiem, ktory jest dla mnie obcy. Interesuje go tylko to i czy obiad jest. Od dwoch lat udaje, ze jest mi dobrze, poniewaz jakakolwiek szczerosc z mojej strony konczy sie tym, ze mnie wysmiewa lub grozi na zasadzie, ze jak nie chce to pojdzie do innej, ze jak mi zle to mam sie wynosic do mamusi. I tutaj zaczyna sie problem, bo nie jest tak latwo odejsc, poniewaz nie mam do tego warunkow finansowych, a takze nadal kocham tego czlowieka i staram sie z nim pracowac/rozmawiac na kazdym kroku. Jestem osoba wyksztalcona, z wieloma pasjami, zainteresowaniami, mysle ze lubiana i towarzyska, do tego ludzie mowia, ze bardzo ladna, jednak zupelnie rozbita od srodka. Obecnie nie pracuje, bo zajmuje sie malym chlopcem. Jesi chodzi o rodzicow to moja mama zyje bardzo skromnie wraz z moimi bracmi i tam naprawde nie daloby rady przeniesc sie z trojka dzieci. Dodam, ze pomimo braku wparcia finansowego od mamy moge liczyc na jej madrosc a takze ogromne wsparcie psychiczne. Moge jej wszystko powiedziec i zawsze mi madrze doradza. Mama zyje w dobrych stosunkach z moim mezem. Generalnie jest lubiana, bo nikogo nie obgaduje, nie wtraca sie i pomimo niskiego statusu spolecznego jest bardzo szanowana. Moja tesciowa jest wpatrzona w synka jak w obrazek. Nie jest zla osoba, ale nigdy nie patrzy obiektywnie tylko niezaleznie od racji staje po stronie syna. Nie raz slyszalam jak dzwoni do meza i mowi na mnie zle rzeczy. Maz raczej nie jest maminsynkiem, ale szanuje mame i pewnie cos mu zostaje w glowie z tego tluczenia przez matke zlych opinii o mnie. Wracajac do tematu. Nie jestem w stanie w zadne sposob wplynac na meza, aby traktowal mnie jak partnera, kogos bliskiego i zyczliwego mu. On mnie traktuje jako sprzataczke, kucharke, nianke do tego jestem glupia bo pracy nie mam. Jak mam miec prace jak na przemian bylam w ciazy badz na urlopie macierzynskim. Maz bardzo dobrze zarabia i robi wszystkie oplaty, ale nigdy nie otrzymalam pieniedzy na swoje potrzeby, poniewaz praca w domu jak juz wspominalam jest nic nie warta, bo kasy nie przynosi. Caky czas walcze w slusznej sprawie dla dzieci dla nas, maz przy kazdej klotni obraza mnie. Maz ma prawo wychodzic na imprezy z kolegami, gdzie obcym babom stawia alkohol i inne rozrywki. Ja nie moge, bo musze siedziec z dziecmi. Nie powiem, zeby byl zlym ojcem, bo sporo sie nimi zajmuje, ale to takze jego dzieci, nie tylko moje. Maz przed slubem postawil mi warunek, ze mam podpisac intercyze, poniewaz inaczej slubu nie bedzie. Owszem zabolalo, ale wytlumaczylam sobie, ze pewnie chodzi o fakt, ze prowadzi interesy i nie chce mnie obciazac w trudnej sytuacji swoimi zobowiazaniami, jednak prawda byla inna. Pracujemy razem na dom, ale ja nie mam do niczego prawa. Nie raz slysze, ze jak sie nie podoba to mam wypierdalac do mamusi. Zagrania typu nie zrobie mu obiadu czy nie wypiore ubran zle sie dla mnie koncza, bo potrafia obca babe przyprowadzic do domu, ktora ma mu prac szmaty. Ja to z przyjemnosci robie tylko posunelam sie do takiego zagrania, zeby jakos nim wstrzasnac. Traktuje mnie jak kogos gorszego, jak jakiegos nieudacznika, niczym mu nie imponuje. Dodam, ze imponuje wielu obcym osobom tym co potrafie, pomagam biedniejszym na tyle ile moge, angazuje sie w rozne akcje i mam dobre serce. ZUpelnie nie jestem nastawiona na kasa, dlatego tez zgodzilam sie na intercyze. Maz juz zapowiedzial, ze ja skoncze urlop macierzynski to mam wypierdalac do pracy i dokladac sie po rowno do domu. Chetnie, ale ja na etacie (bede dopiero szukac pracy) zarobie nieporownywanie mniej niz on. Dlaczego on mnie tak zle traktuje, tak mna pomiata? Jak jest awantura to potrafi zrobic taka burde, ze lecza szklanki, niszczy wszystko jak huragan i potrafi mnie uderzyc. Wracajac jeszcze do pracy w domu, mozecie mi uwierzyc, ze ja od rana do wieczora latam jak maly samochodzik. Obiekuje sie chlopcami, przyrzadzam kazdy posilek pieknie podany, do tego ciasta jesze robie. Nie moge wyjsc na cwiczenia, ani z kolezankami. Maz zawladnal calym moim zycie, kontroluje wszystko. Poniza, bo nie mam pieniedzy, nie interesuje sie mna i wysmiewa. Nigdy nie uslysze komplementu tylko zawsze negatywy np. masz ochydna fryzura, w tej sukience wygladasz jak babcia, dzisiaj brzydko wygladasz itd. A ja jestem naprawde zadbana kobieta, natlok obowiazkow nie zwalnia mnie od dbania o siebie, bo tak zostalam wychowana. Niszczy mnie brak szacunku mojego meza w stosunku do mnie. Zastanawiam sie nad odejscie. jak wspomnialam o rozwodzie to uslyszalam, ze droga wolna. Jestem doscy mloda osoba z perspektywami, tylko co ja zrobie z trojka dzieci, gdzie isc, od czego zaczac? Nie ma pracy, otrzymuje jedynie 1000 zl z programu 500+, do tego urlop macierzynski mam bezplatny, bo nie pracowalam wczesniej. Maz obiecywal, ze bedzie dobrze, zeby nie szukac bo stac nas na wszystko. No i tak na wlasne zyczenie jestem w obecnej sytuacji. Mysle, ze gdyby nie moje wsparcie i pomoc to maz nie osiagnalby teraz tego co ma. On mowi, ze wszystko sam osiagnal i ze ja grosza nie przylozylam do jego interesu, On wszystko na kase przelicza, nie pomysli, ze zapewniajac mu komfortowe warunki mogl pracowac. Wspomne tez, ze moj maz jest chytrym czlowiekiem. Nie podejmuje ze mna zadnych decyzji finansowych, bo ja nie zarabiam. Kaze mi sie targowac o jakies drobne sprawy. To typ czlowieka co liczy zlotowki a wydaje miliony. Ludzie jak zyc z takim czlowiekiem? Co zrobic? czy jest szansa, aby znowu zaczal mnie szanowac? Nie zrobilam nic, aby stracic jego szacunek, natomiast duzo abym mogla zyskac w jego oczach. Obcy ludzia prawia komplementy mojemu mezowi za moja osobe. On lubi tego sluchac, ale w domu zmienia sie w demagoga. On predzej sasiadce pomoc z zakupami, a ja w ciazy nosilam cale grzewki wody, bo on byl zajety. Ludzie co tu robic? nie chce odchodzic od meza, ale nie pozwole zeby mnie tak niszczyl. Podsumowujac nie ma ku temu podstaw bo nie jestem jakims tumanem, jestem zbadna, ciaze nie wplynely na moj wyglad. Bardzo dbam o dom i staram. Dlaczego wiec tak mnie traktuje? Owszem codziennie niemal staram sie z nim porozmawiac, to on bokie zza komputera czasem cos odpowie albo i nie. mam dosc bo jeszcze cale zycie przed nami, tylko co z dziecmi? jak ja sobie poradze? Przepraszam za bledy w pisowni, list pisany jest na szybko i pod wplywem emocji. Ludzie doradzicie cos? ktos cos przezyl podobnego? jak to mozliwe, ze czlowiek tak sie potrafi zmienic? Ponoc charakter sie nie zmienia? jak zyc :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dobry boze kto to przeczyta. polonistka na wakacjach>?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Weszłaś w gówno a czyja to wina jak nie Twoja? Twój mąż jest chamem i prostakiem nic nie wartym. Ty twierdzisz że go kochasz. Trudno nie nazwać tej sytuacji beznadziejną. Gdyby nic was nie łączyło poza małżeństwem. Ale po co trójka dzieci z takim człowiekiem. Masakra. Nie wiem co Ci doradzić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Trzeba skonczyc gotować i prać, jak będzie się wściekał należy to nagrać najlepiej kamerką żeby było uderzenie, potem rozwód i sprawa o alimenty. Krótka piłka. Ja bym tak zrobił na twoim miejscu. Twoj maz jest bydlakiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Warszawianka8787
Moj maz sam zaczal mnie nagrywac. Potrafi zrobic awanture i wyprowadzic mnie z rownowagi, obowiadac nieprawdziwe rzeczy byle tylko nagrac moje zachowanie jak nie godze sie, zeby mnie tak traktowal :( Mi przez mysl nie przeszlo, zeby cos takiego robic, ale chyba bede musiala zagrac jego kartami. W moim domu rodzinnym nigdy nie bylo takich sytuacji. Co do wdepniecia w gowno to zgadzam sie w zupelnosci. jednak on taki nie byl kiedys, swietnie gral. A moze kiedys mnie kochal a teraz nie? Nie jest tez tak, ze jest wiecznie zle, czasem potrafi dobrze. Wiem, ze go bronie. Juz nie raz sie na tym przylapalam. Mam zwiazane rece. Moze jakos przetrwac jak synek bedzie starszy i wtedy isc do pracy i miec jakias podstawe do podjecia decyzji o odejsciu? Skad troje dzieci? Bo to bylo moje marzenie, bo byly warunki. Nigdy od panstwa nie ciagnelismy, wrecz przeciwnie ja pomagam innym. Oddaje akcesoria po dzieciach potrzebujacym. Moj maz kaze mi sprzedawac i nie byc frajerem, a to sa rzeczy za ktore mozna pare groszy dostac. On nie lubi pomagac, co wyszlo calkiem niedawno. Wczesniej sam ze mna organizowal, zbiorki, paczki dla dzieci itd.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Warszawianka8787
Tym bardziej przykre jest to, ze sasiad jeden drugi mowi do mnie "jak Ty to ogarniasz", "mąz musi byc z Ciebie dumny", "moja zona to taka nie jest". Gdyby oni wszyscy wiedzieli jak jest naprawde.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jesteś ofiarą i nikt ci nie jest w stanie pomóc. Nawet nie próbowałabym i szkoda mi czasu na ciebie. Za piętnaście lat twój syn powie ci stul pysk idiotko wtedy poczujesz co to znaczy przegrane życie. I będziesz tylko ty temu winna. Rozwód z orzeczeniem o winie, alimenty i nawet byle jaka praca to dla ciebie jedyna szansa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Warszawianka8787
gosc 10:16 zgadzam sie z Toba i mysle podobnie, myslalam ze byc moze jest jeszcze inna szansa. Jestem silna kobieta i niejedno juz w zyciu przeszlam i nie dam sie, bo zawsze sie podnosilam, tylko tak trudno mi zrozumiec, ze z niewiadomego sposobu przestaje sie szanowac druga osobe. Jezeli nikt mi nie podpowie czegos innego sensownego to tak wlasnie bede musiala zrobi. Zebrac sie do kupy i zawalczyc o swoje zycie podobnie, tym bardziej ze pomimo braku pomocy finansowej od mojej rodziny mysle, ze dam sobie rade.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Proponuję stronę http://uciekamydoprzodu.blog.pl. Czytaj , szukaj wspacia np. u kobiet z tego bloga i zadbaj o siebie. Przyjdzie czas, ze będziesz wiedziała co zrobic dalej. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość JaE
Wystąp do sądu o zaspakajanie ekonomicznych potrzeb rodziny i o alimenty na dzieci. Możesz to zrobić, będąc w małżeństwie. Ja tak zrobiłam. Miałam w domu pasożyta, który latami nie pracował, ale za to robił długi.Jesteś ofiarą domowej przemocy ekonomicznej i psychicznej. Broń się!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Dokładnie, zacznij to wszytsko nagrywać i do sądu. JAki przykład dajecie dzieciom? Wybacz, ale jak mogłas dopuścić do tylu ciąz z takim człowiekeim? I nie pisz, ze sobei nie poradzisz. 1000 złoty masz i do tego dolicz alimenty na dzieci i siebie, które dostaniesz, bo poświęciłaś się rodzinie. Jak męża nie będzie w domu kseruj wszytskie pity, wsszytskie dokumenty, które moga się przydac w sądzie. Idź do adwokata po poradę, koszt jakieś 100 złoty, żeby wiedziec jak to rozwiązać. I NIE, on się NIE zmieni NIGDY i nie daj się zastraszyć! Kup kamere, dyktafon i nagrywaj wszytsko! A jak bije, to zacznij to zgłaszać na policję, bo na własne życzenie jesteś w takiej sytuacji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Warszawianka8787
JaE akurat jesli chodzi o kwestie dzieci to maja wszystko zapewnione, maz dba o nie. Jesli chodzi o mnie to tez mam dach nad glowa, dostaje pieniadze na zakupy typu zywnosc/chemia i tutaj nie ma zadnego wyliczania, ani ograniczej. Problem jest jedynie jak chce dla siebie kupic jakis kosmetyk czy ciuch to jest wielka awantrura bo mam isc do pracy. Ok nie ma sprawy ja soe pracy nie boje i z przyjemnoscia do niej pojde tylko co z maluchami, ogniskiem domowym? U mnie w domu bylo tak, ze jak mama opiekowala sie nami i tato zarabial to wszystko wspolne. U nas jest tak, ze ja za nic nie place, ale tez na prywatne rzeczy nie dostaje. Nie myslcie, ze jestem jakim pasozytem co lezy i czeka na kase, tylko mam na mysli bardziej fakt, ze "nie dawanie mi na prywatne potrzeby" jest ostentacyjne. Zreszta ja tam zawsze potrafie na boku cos sobie skombinowac, bo raczej obrotna jestem, tylko boli fakt ze nie mamy wspolnego konta tylko wszystko jest meza, bo tak jak wspominalam opieka nad dzieckiem i domem to gowno bo kasy z tego nie ma. Tak maz mowi, ze to gowno. Na chlopski rozum jak ja pojde do pracy, a maz musialby zatrudnic sprzataczke, nianke, kuchare to wyjdzie duzo drozej niz ja bym to robila. Rozwod mam juz glowie, ale wciaz chce ratowac obecna sytuacje. Dodam takze, ze maz nie upuje sobie zadnych ubran bo jest tez chytry dla siebie. Ja za swoje zaskorniaki kupuje mu ciuchy, bo wstydze sie za niego. On jest chytry w wybranych kwestiach np. remonty w domu sa bez przerwy i auto najlepsze, bo trzeba sasiadom pokazac, chore to ;( Zazdroszcze rodzinom, ktore maja mniej a potrafia sie dogadac, zyc w milosci i wzajemnym szacunku. Tak mialam w domu rodzinnym. Dzieki za link :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Warszawianka8787
gosc 10:38 kwestie prawne mam opanowane i wiem co z czym sie je. Sama pomagalam innym i to nie problem. Problem w tym czy ten czlowiek sie zmieni czy bedzie nadal ograbial z poczucia wlasnej wartosci. Raczej dam rade, ale wolalbym zeby bylo jak kiedys. Co do dzieci to nie mialam zadnych obaw, bo zawsze bylo dobrze miedzy nami, az do niedawna :( Chce zawalczyc najpierw. On wie, ze prawnie dam rade, ze mam mnostwo znajomosci, a pmimo to nadal nadal traktuje jak zlo konieczne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale zrozum, że on się NIE zmieni! Ile osób ma Ci to napisać? Pkokazał swoją prawdziwą twarz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Oczywiście, że się zmieni, ale na gorsze. Będzie cię tłukł. Zostaw go i tyle. Po co decydowałaś się na 3 dziecko, skoro ma 3 miesiące, to musiało być między wami źle już przed zajściem w ciążę, przecież facet nie zmienił się z dnia na dzień. Zresztą myślę, że taki był zawsze. tylko byłaś zaślepiona "miłością", albo tzw. zakochaniem. Niestety sama musisz zdecydować, czy wybierasz dalsze życie w poniżeniu, czy wolność i spokój. Bo Twój mąż się nie zmieni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Warszawianka8787
A napisze Wam tez, ze calkiem niedawno byla tata sytuacja, za maz probowal umowic sie we wiadomym celu z moja znajoma. Dziewczyna od razu do mnie zadzwonila i przekazala scan calej rozmowy z nim. Powiedziala, ze bardzo mnie szanuje i ze gdybym zdecydowala sie na krok w strone rozwodu to moze zeznawac. Gdy zapytalam o to meza to poewiedzial, zeby sie odwalila bo to jego sprawa. Zabolao cholernie tym bardziej, ze na barak sexu ani na jego jakosc nie moze narzekac. Co siedzi w jego glowie? I te przejawy agresji, moze on jest chory? jak proponuje isc do specjalisty na jakas terapie to on twierdzi, ze jest idealny i nie ma sobie nic do zarzucenia i ze to on ma problem ze mna. Jak pytam jaki konkretnie to odpowiada, ze poprostu wkurwiam go.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Warszawianka8787
Tez zaczynam wierzyc w to, ze sie nie zmieni :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Na chlopski rozum jak ja pojde do pracy, a maz musialby zatrudnic sprzataczke, nianke, kuchare to wyjdzie duzo drozej niz ja bym to robila. x I co z tego? Skoro chce, to niech płaci. A ty idź do pracy, będziesz miała święty spokój i kasę na swoje wydatki. Powiedz mężowi, że dasz połowę kasy na opiekunkę ze swojej pensji, a sprzątać i gotować będziecie WSPÓLNIE po pracy. W wielu rodzinach pracuje mąż i żona i nie mają kucharki ani sprzątaczki, bo ich na to nie stać. A jeśli jaśnie pan nie chce z miotłą latać, to niech sam płaci za sprzątaczkę. Dałaś sobie wejść na głowę i tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mądra rada
Weź dzieci i idź do swojej mamy. Zrób to, o czym on mówi. Wynieś się, znajdź pracę i stań się niezależną kobietą. Twój mąż to podły człowiek, bez empatii, wykorzystujący innych ludzi, egoista, nie jest nic warty. On Cię już nie potraktuje dobrze nigdy. Przykra prawda, ale prawda. Mnie na Twoim miejscu już dawno tam nie byłoby. Pewnie jest Ci ciężko od tak spakować manatki i sobie pójść, ale to najrozsądniejsza decyzja. Pomyśl o dzieciach. Przecież one to widzą, zastanów się jak wpłynie na nie brzebywanie w takim środowisku. Źle, prawda? Nie jesteś popychadłem, nikt nie ma prawa Cię tak traktować. Jest Ci co prawda nieco wygodnie, bo mąż zarabia, ale jednocześnie jesteś traktowana ohydnie. Więc pomyśl co lepsze, żyć w takim bagnie, choć na utrzymaniu męża, czy zabrać dzieci, postarać się o własną pracę, godne życie, w którym będziesz traktowana z szacunkiem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W dodatku facet cię zdradza... kobieto ja bym się nie zgadzała na żaden seks. Skoro i tak roocha na boku. Przebadaj się lepiej, bo kto wie, co tam może przywlec.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Warszawianka8787
gosc 10:56 Jasnie Pan nie bedzie pracowal w domu, bo to kasy nie daje. Tylko wiesz, zel mi tego dlaczego ktos obcy ma sie zajmowac moimi dziecmi jak ja zrobie to najlepiej. Jakos inni potrafia to zrozumie dogadac sie pracowac i tak jak napisalam wspolnie prowadzic gospodarstwo domowe. On wlasnie mial tak w domu, ze mamusi uslugiwala a tesc krolowal. I mamusia zamiast wyciagnac wnioski z wlasnego zycia to nadal wspiera syna przekazujac mu zle nawyki. Ja przynajmniej ucze swoich synow sprzatania po sobie, dobrej organizacji i posluszenstwa. Moje dzieci potrafia nakryc do stolu, pomoc przy posilkach itd. Moje najstarsze dziecko nawet wiesza pranie i potrafi juz kanapki zrobic. Nie wyobrazam sobie zrobic z dzieci maminsynkow lub tyranow. Ucze ich tez poszanowania to pracy innych. A moj maz jest na tyle sprytny, ze przy dzieciach nigdy mi nic nie powie. nie klocimy sie przy nch. Tylko jak jestesmy sam na sam to zaczyna sie gra Pan i poddana.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wiesz co? ja na twoim miejscu bym odeszła od niego ,skoro twoja mama wie o twojej sytuacji to nie chce ci pomóc ?nawet z trójką dzieci mogłabyś mieszkać u mamy w jednym pokoju ,dostałabyś wysokie alimenty. A miałabyś spokój .Pamiętaj -twoje dzieci widzą jak on cię traktuje i jak podrosną będą cię traktować tak samo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Warszawianka8787
Mądra rado akurt dzieciaki nic nie widza, to zaczyna sie gdy jestesmy sami :( masz racje ciezko mi sie spakowac, bo widze jakim jest ojcem dla nich. Do mamy nie ma szans sie przeniesc bo najzwyczajniej nie ma tam miejsca dla nas. Musialaby cos wynajac, wstepnie pozyczyc od kogos kase na poczatek, wiem ze pozyczono by mi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I dlatego właśnie twój mąż ma nad tobą przewagę.. wie, że nie masz dokąd pójść

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko może ja ci doradzę coś -uciekaj w świat wirtualny, tam się odstresujesz .A na różnych portalach możesz poznać jakiegoś faceta w twojej miejscowości lub w pobliżu ,zaczniesz pisać z nim pisać ,później się spotykać ,musisz mieć jakąś furtkę! ludzie w ten sposób poznają kogoś i decydują się na odejście od męża nie ma znaczenia że masz trójkę dzieci. Mój sąsiad rok po ślubie zostawił żonę dla rozwódki z 3-ką dzieci,którą poznał przez neta:)Z z żoną nie miał jeszcze dziecka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Warszawianka8787
gosc 11:38 dokladnie tak samo mysle ! gosc 11:42 myslisz, ze mialabym szanse poznac kogos normalnego? Czasem wierzyc mi sie nie chce, ze ktos z ochota zwiaze sie kobieta z trojka dzieci, choc zawsze ja powtarzalam moim znajomym, ze czlowiek po rozwodzie i z dziecmi nie jest mniej wartosciowy. Łatwo mi sie doradzalo, zostaw go, odejdz, dasz rade. Nie bedac w cudzej skorze super sie doradza. Teraz jak i stoje przed takim wyborem to juz nie jest tak łatwo. Przed chwila odnowilam stary kontakt jesli chodzi o prace. To juz jest jakies wyjscie, bo wiem ze z checia zatrudnią mnie ponownie :) Tak z perspektywy mysle, ze nie warto palic za soba mostow i byc dobrym czlowiekiem bo karma wraca. Moj maz niby ze wszystkimi zyje dobrze, ale kazdy wie ze jest pazerny na pieniadze :( Czasem sie zastanawiam po co tak przesadnie chomikowac ta kase, przeciez do grobu jej zabierze. ja znowu jestem taka, ze jak starcza mi na podstawowe najwazniejsze potrzeby to czesto wspomoge jakas akcje, a maz chowa wszystko co ma. Jedynym wyjatkiem sa dzieci bo na nie nie zaluje. Pewnie gdyby doszlo do rozwodu to staralby sie o jak najnizsze alimenty bo to pewnie nie dla dzieci tylko na moje zachcianki jak to on okresla..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Warszawianka8787
gosc 11:42 ja jeszcze dodam od siebie, ze w zyciu nie spotykalabym sie z zonatym facetem. Kiedys podrywal mnie jeden i bardzo mi sie podobal, to bardzo dawno temu bylo. I pomimo, ze byl fajny to nie zdecydowalabym sie na rozbicie jego rodziny :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Może to i nie prowo. Nie dałam rady tego czytać, skanowałam tylko, bo flaki się wywracają na taką filozofię życiową autorki. Wpadlim;) z pierwszym dzieckiem. Już wiem, że to cham i bydlak to strzelę sobie drugie bo go kocham. Może ta miłość starczy za dwoje. No i pracować nie muszę. Pobił, to strzelę sobie trzecie bom masochistka i jak się upupię na całego to już myśl o odejściu nie zakiełkuje. I o to chodzi. Bleeeeeehhhh.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Warszawianka8787
Gosciu 12:02 wiem, ze tekst dlugi, ale chcialam jak najdokladniej przedstawic sytuacje. Pierwsze dziecko ani zadne kolejne to nie byly wpadki :) Maz jak uderzyl raz to widac, ze zalowal. Pozniej juz szturchal, az przestal. Przenioslo sie to na przemoc psychiczna. Do pracy wroce z przyjemnoscia, nie migam sie od tego, tylko podzielmy obowiazki domowe na pol. troche zle mnie odebrales gosciu :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Warszawianka8787
Prowokacja to to nie jest, bo mam co robic. Dzisiaj stwierdzilam, ze w koncu odpoczne i najzwyczajnie usiade nic nie robiac. Wszystko zrobione. Dzieci u dziadkow dzisiaj :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×