Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

tosia26

rak szyjki macicy,amputacja a pozniejsza ciaza

Polecane posty

witam, jakies dwa tyg temu zdiagnozowano u mnie raka szyjki macicy :( mam dopiero 26 lat i nie zdazylam jeszcze urodzic dziecka, w zwiazku z tym lekarzze postanowili zeby miec jeszcze jakies szance na ciaze nie usowac calej macicy a jedynie szyjke. zabieg amputacji czeka mnie za jakies dwa tyg. czy ktoras z was przechodzila ten zabieg a mimo to zaszla w ciaze i urodzila dzidziusia? nie wiem co mam myslec jestem klebkiem nerwow

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jejku strasznie ci współczuje, w rodzinie u Ciebie ktoś chorował na to? jakie miałaś objawy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie martw sie! Ja miałam inna operacje ginekologiczna, na sali poznałam kobiete w sytuacji podobnej do Twojej. Mam kontakt z nia do dzis, urodziła dziecko 2l po amputacji. Jedyne co to musiała bardziej na siebie uważać, i leżeć od 6mies.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
u mnie w rodzinie nie bylo nikogo z ta choroba:( objawow tez brak.. to byla zwykla kontrolna wizyta u ginekologa a ty takie cos ;(;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Sprawdzili czy masz hpv? Czy dopiero po operacji i wycinku dostaniesz odpowiedź?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
lekarze są pewni,że to nowotwór? może to jakaś cysta albo torbiel?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mam HPV mialam cytologie po cytologii kolposkopie pozniej czyszczenie i pobranie wycinkow do badanie histopatologicznego teraz tomografie komputerowa z ktorej wyszlo ze cala reszta jest ok jedynie ta szyjka, teraz czeka mnie jeszcze rezonans magnetyczny i pozniej ten zabieg

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
trochę Ci się dziwię,że zamartwiasz się o to,czy będziesz mogła zostać matką, ja w obliczu takiej strasznej diagnozy martwiłabym się o to,czy wszystko będzie dobrze,czy przeżyje,jak będzie wyglądało moje leczenie i jak długo ,no i czy rak nie wróci na inne narządy a to czy urodzę dziecko,myślę że było by dla mnie sprawą drugorzędną ewentualnie martwiłabym się o to po zakończeniu leczenia kiedy już wszystko byłoby dobrze,a Ciebie jeszcze nawet nie zoperowano...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
na karcie informacyjnej ze szpitala mam wyraznie napisane rak szyjki macicy (c53) ;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
gdybym nie chciala zostac matka wycieli by mi wszystko to znaczy macice szyjke wezly i tak dalej... wtedy by bylo po problemie zważywszy na to że to poczatkowe stadium (tak mi powiedziano) a idac na operacje musze rozważyć wszystkie za i przeciw jeżeli istnieje jakas szansa na ciaże moim zdaniem musze sprobowac wszystkiego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Masz racje, musisz spróbować. A że to w pore wykryto to będzie ok. A rak, no wiadomo straszne to i każdy myśli że oznacza smiertelna chorobe, ale w pore wykryty jest w 100% uleczalny ! ja w ciąży w 3m musiałam mieć operacje usuniecia jej i przyjmowalam mtx z powodu szalejacej bety i obawy o rak kosmowki i chorobe trofoblastyczna. Niestety ja jak narazie nie doczekalam sie ciąży po tej historii..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
zrób tak aby dla Ciebie było najlepiej, może lepiej wyciąć wszystko żeby mieć więcej pewności ,że rak się nie odnowi, ja bym rozmawiała z lekarzami o tym jaka metoda jest najlepsza dla mojego życia i zdrowia, nie każda kobieta musi być matką, a co jeśli nawet nią zostaniesz,a nowotwór wróci kiedy twoje dziecko będzie malutkie i wtedy być może zostanie samo, zresztą matką możesz być również nie rodząc,jest jeszcze adopcja ja wiem,że na początku może wydawać się ,że to nie to samo,ale z czasem człowiek przekonuje się,że pokochać można każde dziecko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja również wolałabym usunąć "wszystko" gdyby tylko było wiadomo,że w ten sposób moje szanse na wyleczenie są większe, często rak wraca i znowu może zaatakować tym razem jajniki ,węzły chłonne itd. nie chciałabym drugi raz tego przechodzić

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Było się nie puszczać to byś nie miała hpv i raka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zgadza sie jest wiele dzieci ktore czakaja na dom, mozna stworzyc rodzine nie rodzać a np. poprzez adopcje. Jesli sie wszystko uda to i bedzie mi dane zajsc w ciaze to zdecyduje sie na nia jak bede miala pewnosc ze jestem zupelnie zdrowa. Zgadzam sie rowniez z tym ze choroba moze sie po jakims czasie nawrocic, ale na to nie ma reguly. Można być zupelnie zdrowa kobieta urodzic dziecko i po paru latach dowiedziec sie o chorobie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
14.47 milcz kretynie. A do autorki, módl się o to,żebyś wyzdrowiała a nie oto czy urodzisz kiedyś dziecko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
drogi gosciu.... odonośnie puszczania sie, nie wiesz o czym piszesz wiec sie nie wypowiadaj

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przecież po leczeniu może starać sieo ciążę a później jak sie uda iść na zabieg. To pierwsze stadium jak będzie pod kontrolą bedzie ok, ma.spore szanse na dziecko. Adopcja to tylko slogan. W niektórych miastach czeka sie 5l i wiecej i dzieci mają wiecej niz 6l czasem sa obarczone wieloma konsekwencjami zaniedbań rodziców. W polsce nie ma różowych bobasow czekajacych na mamusie w dd. A teraz gdy dofinansowania in vitro padło liczba rodzin czekajacych wciąż rośnie. Rak wcześnie wykryty nie zabija, a ludzie dramatyzuja

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tak,tylko jeśli wytniesz wszystko, to wiesz,że już nie odnowi się np. na jajniku czy węzłach chłonnych bo ich już nie będzie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Sama staram sie o dziecko i niestety na adopcje nie licze, bo szans nie.ma

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość marza
Współczuję Autorką życzę Ci dużo zdrowia a w przyszłości zostania szczęśliwa matką.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
szanse są,tylko oczywiście proces jest długi,czasochłonny,szereg szkoleń i badań a ludzie by chcieli "już" iść dzisiaj do ośrodka adopcyjnego i od razu wyjść ze ślicznym bobaskiem, nie chce im się przez to wszystko przechodzić po prostu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tosia26
Narazie zobaczę co przyniesie ten zabieg. Mam nadzieję że zmiana nowotworową zostanie całkowicie usunięta i moja 'przygoda' ze skorupiakiem się skończy. Wiele osób słysząc mam raka myśli sobie matko... Umrze... A to nie do końca tak jest

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gratuluje ci optymizmu, to dobrze,że się nie załamujesz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Szereg szkoleń, super brzmi ale tak pięknie to nie wygląda. Wyobraź sobie jak oczekiwanie np 7l wpływa na rodzine, to nie jest normalne. W dodatku sa absurdalne wymagania np zdrowotne, a choroba nowotworowa może byc podstawą do odmowy by w ogóle ubiegać sie o adopcje :( Każdy kto próbował bądź brał udział w staraniach o adopcje wie jak to wygląda.Zdrowie i życie jest najważniejsze, jednak po swoim przykładzie myślę że zaden lekarz mający cień wątpliwości nie zostawilby jej macicy. Tak wiec rokowania ma bardzo dobre, lekarze.nie patrza na ciąże i CHCE kobiety, tylko realnie oceniaja jej stan. Najlepiej jak autorka skonsultuje sie z 2 lekarzami, i oni powiedza co jest najbardziej optymalne dla niej. Tak w ogóle to straszne że takie historie się zdarzają. Jakie szczęście że poszłaś do ginekologa na badania!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja też nie mogę mieć dzieci, raczej mieć ich już nie będę,ale nie zamierzam robić nic na siłę,ani adopcja na in vitro mnie nie stać, trudno widocznie tak musiało być, moje dwie siostry mają dzieci,zawsze mogę być blisko nich i kochać jak własne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mialam 2 konizacje i skonczylo sie na wycięciu tez macicy. Postepowalo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Po wizycie u mojego ginekologa badało mnie jeszcze dwóch lekarzy . Ginekolog onkolog i jakiś profesor ginekologii onkologicznej wszyscy powiedzieli ze narazie będą zajmować się jedynie szyjka . Ten profesor stwierdził że później mam ok 70% szans na ciążę chodzi głównie o jej donoszenie . Będę się zajmować mną w sensie ze dla nich będzie się liczyć jedynie to żebym ja była zdrowa a czy później będę mogła mieć dzieci to już się okaże .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jestem położną i studentką Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego. Piszę pracę magisterską na temat powstawania nowotworów u kobiet. Temat jest ważny, ale także delikatny. Aby moja praca miała jak największą wartość naukową, zwracam się do Pań obecnych na tej grupie, które chorują lub przebyły chorobę nowotworową, o wypełnienie poniższej ankiety. Ankieta jest anonimowa a jej wypełnienie zajmuje ok 10 min. Bardzo proszę o pomoc. Pozdrawiam. Link do ankiety: profitest.pl/s/6993/HDyNzXwcfybSclPF

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×