farbujące się na rudo to specyficzny typ kobiety. lubi zwracać uwagę

Poza NIELICZNYMI wyjątkami osoby farbujące się na rudo to z mojego i moich znajomych doświadczenia takie osoby które muszą być zauwazane inaczej źle się czują, chcą by utozsamiano je ze stereotypami ze ruda to ogień w łóżku, często ruda farba odzwierciedla ich chęć do dominowania w towarzystwie, brylowania. Każda farbowana ognistoruda jaka znam: 1. Musi mieć rację 2. Jest rozkrzyczana i głośna 3. Ma niezbyt fajny charakter i bywa wredna dużo częściej niż inni. Jakie są Wasze doświadczenia?

Uważam podobnie. Jakieś 6 lat temu była moda na taki kolor.na moich studiach te co się na taki kolor pofarbowaly to zawsze musiały mieć rację i drzec ryj by innych przekrzyczec. Najczęściej farbowanie się na ten kolor miało na celu ustawienie ich w centrum uwagi co normalnie byłoby niemożliwe ze względu na wzrost kurduplicy i nijaki kolor włosów

no coś w tym jest xD ale czasami na rudo farbują się też te "alternatywne", chociaż ostatnio częściej się widuje wszystkie kolory tęczy. rudy był domeną tych co się uważają za zołzy i hołubią małą mi z muminków od dawien dawna

Dokładnie. Chcą uchodzić za zolzy.. do tego chcą by ludzie myśleli ze UJ wie co one w łóżku potrafią. Trzecia sprawa nie wiem czy wiecie ale jeszcze w 20 wieku na rudo farbowaly się prostytutki m.in.paryskie i z tym miał się kojarzyć ten kolor. Co się nawet zgadza i dziś bo tak jak mówię one wiedzą że jest taki stereotyp i chcą być kojarzone z gościnnymi w kroku

chodzi o typowy rudy? ja farbuje sie na czerwono, ale nie interesuje mnie zbytnio dominowanie/brylowanie w towarzystwie. mam stała paczkę znajomych, chłopaka od trzech lat, nie chodzi mi o atencje ze strony obcych facetow, jakobym miala działać na ich wyobraźnię w łóżku. Naturalny kolor mam mysi, blondynki mi sie nie podobają, czarny mnie postarza. Zawsze podobał mi sie rubinowy, po prostu, nawet w dziecinstwie lubilam najbardziej Arielke z ksiezniczek :) Jak poszłam na studia, pofarbowałam sie, bo wcześniej mama krzywo na to patrzyła. Tyle :) pozdrawiam!

Czerwony się nie liczy, zwłaszcza taki wpadający w bordo. To już coś innego.

Alewee jesteś wyjątkiem potwierdzającym regułę :)

rudy to strasznie brzydki kolor włosów i tak strasznie postarza ooooch okropny za to najładniejszym są oczywiście złote odcienie blonku :)

17:42 blondu nie znosze i wolę juz rudy a najbardziej lubię ciemne włosy.

17.37 dziekuje, wszystkiego dobrego :)

W zasadzie do każdego koloru można coś "dopisać" z mniejszą lub większą trafnością :D. Wiadomo, że zawsze trafią się wyjątki, ale moim zdaniem farbowane: blondynki - w zależności od odcienia, albo są to osoby chcące odjąć sobie lat, albo typ raczej delikatnej, powściągliwej dziewczyny, albo królowe melanżu (tutaj blond występuje w połączeniu z mocną opalenizną) czarnowłose - "mroczne", czasem też "alternatywne" laski (tutaj często z grzywką ciętą jak od garnka), może występować u starszych kobiet o poważnej, silnej osobowości, albo u kobiet bardzo imprezowych średni blond po ciemny brąz - neutralna wersja pomiędzy blondem a czernią, zazwyczaj wybierany przez osoby chcące wzmocnić naturalny kolor lub podbić go o kilka odcieni, czasami dziewczyny z nieciekawym mysim odcieniem wybierają brązy z ciepłymi tonami, żeby "ożywić" fryzurę niestandardowe kolory typu niebieski - dziewczyny lubiące się wyróżniać, często nieśmiałe, o "artystycznej" osobowości, albo czternastolatki na wakacjach krótkie, zdecydowane cięcia, niezależnie od koloru - typ ambitnej, zdecydowanej kobiety, albo buntowniczki

17:55 gratulacje. Wpis został zgłoszony do Nobla

zgadza się ,znam farbowaną na rudo ,wygoloną po połowy głowy,wstretny charakterek ,pracuje na ochronie ,lubi gnębić innych :-) włazi w d**e każdemu facetowi ,oprócz tych brzydkich i na najniższych poziomach,znam też rude naturalnie i tez wredoty były

Ja noszę wściekłą rudość, Ale nie dlatego że chce na siebie zwrócić uwagę, po prostu ten kolor pasuje mi do twarzy i cery .

ja podobnie, jak ktoś farbuje sie na blond czy czarno to nie skaczecie, ze chce byc dziwka dla facetów i byc pożądana, a po prostu rudy jest jednym z kolorów, ktore moga sie zwyczajnie PODOBAC. tak jak któraś chce byc brunetka, tak jak moge chciec byc ruda, nie ograniczajmy sie do jasnych i ciemnych ;/

naturalna rudosc to specyficzna pieknosc:) tak jak naturalna blondynka czy brunetka :) mozna udawac kazdy z tych okreslonych typow ale to tylko udawanie wiem co mowie, bo jestem naturalna kasztanka, nie ruda, nie czerwona, nie szatynka :) w lecie moje wlosy nabieraja wlasnie takich odcieni :) brazy, rudosci, czerwien :) tego nie da sie podrobic jakas farba

kobieta jest wredna, gdy czuje, ze moze sobie na to pozwolic - jedyna dosc zlosliwa kobieta w mojej pracy byla wlasnie ruda, ale dodatkowo najladniejsza ze wszystkich. czula sie pewnie, bo ladna i sexy, wiec moze wiecej ;)

ze piekna kobieta to wredna kobieta?

jestem ruda ( tak się farbuję bo ma ciemny blond naturalny taki w sumie szary nijaki a w rudym mi bosko i zgadza się chcę zwrocic na siebie uwage,jestem ognsta i gorąca ale nie to zeby zawsze musiala miec rację

A ja jestem ciemnobrazowa kobieta i podbijam sobie kolor na rudosci henna :) Szalenie lubie ten kolor, bo jestem typem jesieni i po prostu do mnie pasuje :P Nie jestem ani krzykliwa ani glosna, ale lubie miec racje:P Jak kazdy :) Nie znam ani jednej wrednej rudej, za to same fajne i piekne kobiety rudzielce :)

Trzeba pamiętać że rudym zostaje się na całe życie. Można później się przefarbować, zmienić kolor, ściąć włosy itp. Jednak z serca się już rudej farby nigdy nie usunie. Tym bardziej z głowy.

no nie ja nie mówiłam tu o pięknej rudej,tylko o farbowanej wygolonej do połowy brzyduli

04:39 to po co sie przefarbowuje taka na inny kolor jak ma w głowie co innego ?

też farbuje się na czerwono, wychodzi jakiś tam rudy na moim kolorze, ale ani trochę nie jestem taka jak piszecie. Po prostu przez przypadek wyszło, że mi ten kolor pasuje. miałbyć to kolor przejściowy między blondem a brązem i przy nim zostałam. jestem spokojna,nie lubię zwracać na siebie uwagi ,w stałym związku od lat 14. nie jestem wredna, rację lubię mieć tylko w swoim małym otoczeniu ale i to nie zawsze:)