Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Wspólna kuchnia z teściową

Polecane posty

Gość gość

Dziewczyny jest tu ktos kto mieszka tak jak ja z tesciami??????? bo my tak,niestety mamy jedna kuchnię,jak u was to wygląda???? czy ty;lko ja nie potrafie się z nią dogadac?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja byłam w takiej sytuacji, jestem już po rozwodzie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Miałam jakiś czas kuchnie z moją mamą, naprawdę nic fajnego. Co ugotowałam to nie smakowało moim rodzicom, co oni gotowali było prawie nie przyprawione. Ciągle tylko ziemniaki i kotlety. Mama do tej pory uważa że ja nienormalnie gotuję. My z mężem preferujemy różne smaki, chińskie tajskie włoskie hiszpańskie, polskie oczywiście też ale nie codziennie. Teraz mamy swoją kuchnie i nikt nam w garnki nie zagląda.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To chwilowa sytuacja czy Ty masz tak zamiar do konca zycia? :-o Jezu ja nawet we wlasnym pokomu wdtawilabym sobie taka kuchenke turystycznana dwa palniki aby tylko nie miec kuchni z tesciowa...masakra. Dwie gospodynie w jednym domu to o jedna za duzo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To ja 11.47 a jaki ty masz problem? U nas jeszcze było tak, że co kupiliśmy sobie jakieś jedzenie do lodowki to mama na drugi dzień wyrzuciła bo mówiła że już śmierdzialo. Ciągle były kłótnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Po co bierzecie ślub skoro nie możecie iść na swoje?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mam nadzieję że to przejciowe dopóki się nie wybudujemy,ale to jest masakra,niewiem oni myslą że ja będę im tez gotowac obiad dla nich,a jak ugotuje to teściu wybrzydza,Jezu mam dość normalnie .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Po co bierzemy slub??? głupie pytanie,czasem tak jest że trzeba chwile sie pomęczyć niestety ze starymi trutniami:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kats
Jezu mam tak samo, dobrze że za tydzień się wynosimy na swoje, bo już oboje nie wytrzymujemy z mamusia... zrobilam zupe to za 2 dni cala wylala bo stwierdzila ze stara a zupa byla calkiem dobra bo przeciez w lodowce stala i co chwile sobie nalewalismy.. a jak ona sprzata to mój tylko ryczy po niej. Ona myje panele CIFEM bo sobie ubzdurala ze musi cos tam odkazic, nie wiem co jej w glowie siedzi.. tyle tego cifa nawali ze woda jest ciemnozielona a podloga sie klei jakby sie miód wylal. Polowa jedzenia idzie do smieci bo ma manie kupowania a wgl tego nie je. Mieszkanie z rodzicami czy tesciami to najgorsza rzecz na swiecie, szukajcie sobie czegokolwiek chocby kawalerki w starej kamienicy bo wykonczysz sie psychicznie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Powiem ci jedno, gotuj tylko dla siebie i męża ! Po co dla nich gotujesz. Powiedz teściowej żeby wydzielila wam miejsce w lodówce i każdy sobie rzepke skrobie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zgadzam się mieszkanie z mamusiami to najgorsze co może byc,wiem to po sobie niestety,u nas taka sytuacja jest że raczej na zawsze będziemy razem się kisić w jednej kuchni także trzeba się nastawic psychicznie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja kiedyś miałam Wytrzymałam mc,potem zagonilam męża żeby kupił małą lodówkę, która wstawiłam do pokoju za drzwi,kuchenke z dwoma palnikami i gotowałam u siebie Ale u mnie jest też teść alkoholik i jak mąż wracał O21z pracy to szłam mu odgrzewac obiad czy robić kanapki mimo że zamykalam drzwi i byłam naprawdę cicho to on potrafił się awanturowac ze my po kuchni chodzimy po nocy A drugą sprawa ze tylko teściowa pracowała i oni prawie cały czas na obiad mieli zupę tylko w niedzielę np mielone a ja szłam robić ziemniaki i kotlety to ona się rozsiadala akurat wtedy w kuchni i prawie oczami mi to jadła

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ucielo mi post teraz mam Góra dla siebie i jestem i siebie a z nią żyje lepiej,pomagam pożyczać kasę albo zrobię zakupy bo pijak do roboty się nie kwapi a bieda i nich piszczy tylko teściowa pracuje A do tych co mnie zaraz zjadą : mój mąż od dziecka miał mówione ze Góra jest jego ,dom jest duży i teściowa nigdy fo sama nie utrzyma,ona z pieskiem mieszka na dole mu nad nią a obok taki sam rozkład jest i tam będzie kiedyś mieszkała jego siostra starsza i młodsza

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Z pijakiem my nas nimi miało być

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja tak mam niestety no cóż lekko nie jest. .. ale mam nadzieję że jak brat męża wyprowadzi sie z domu na zimę ponieważ bierze ślub i idzie mieszkać do żony to będę miała swoją upragnioną kuchnie. .. czasami wytrzymać nie mogę.. trzymaj się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja po slubie zamieszkalam z mezem i (niestety) z jego ojcem,wdowcem, ktorym to moj maz sie opiekuje i choc gotuje ,jestem w kuchni sama to uwierzcie ,ze czasem sie odechciewa tegp mieszkania. W kuchni ma te swoje stare nawyki i na poczatku oczekiwal ode mnie ze bede mu gotowala tak jak to kiedys robila tesciowa...w sensie tlusto i niezdrowo..smietana,skwary,smalec itp. Ja sie stawiam i czesto mu odcinam,tlumacze ,ze teraz zadna mloda gospodyni tak nie gotuje a poza tym jestem teraz w ciazy i nie mam zamiaru gotowac na kilka garnkow,osobno dla nas,osobno dla niego. Tak na marginesie moglby sam sobie gotowac ale to panisko,tesciowa przy nim latala i nawet herbaty sam sobie nie zrobil bo nauczony ze ma podstawione pod nos. Swiezo po slubie Chcial mnie sobie wychowac,sprawdzal na ile moze soboe pozwolic...w sensie rozkazy itp, "zrob i zanies mi herbate" dlaczrgo to tam postawilas,tam nie ma stac" itp. Ryknelam,ze nie jestem niczyja sluzaca i ze ma dwie zdrowe rece,ogolnie jest jeszcze sprawny i zdrowy. I maz i tesciu zrozumial,ze dobre czasy sie skonczyly :-) Dla s swietego spokoju czasem zrobie np. Bigos czy zupe fasolowa ale to jedyne ustepstwa na jakie ide. Wkrotce na swiat przyjdzie nasze dziecko i nie dam sobie wejsc na glowe starej marudzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
U mojej koleżanki była taka sytuacja, że żona jej wujka dzieliła kuchnię z jej mamą i babcią i jak do nich chodziłam to pamiętam, że w kuchni stały 2 osobne kuchenki gazowe i wiele rzeczy było zdublowanych, tak że nikt sobie nie wadził. Jedna rodzina się żywiła niezależnie od drugiej i obie rodziny mogły korzystać z kuchni o tych samych porach gotując zupełnie różne rzeczy. Ale to był dom i duża kuchnia, więc były warunki, żeby tak zarządzić. Gorzej jak ktoś dzieli maleńką kuchnię w bloku. Z tego co wiem to rozwiązanie się u nich sprawdzało i zgrzytów nie było.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja mam nieco inna sytuacje. To znaczy mam wspolna kuchnie z tesciowa w takim sensie, ze mamy wspolne garnki, jest tego sporo, wiec nie klocimy sie o ptelnie. Oczywiscie ja tez kilka rzeczy po slubie kupilam z mezem- nowe talerze, od rodzicow dostalismy mikrofalowke, frytownice i w sumie tylko my ich uzywamy. Kuchnia jest dosc duza, ma 16m2, wiec miejsce jest. Tylko ze moja tesciowa to bardzo ugodowa osoba. Pomimo moich protestow i propozycji z mojej strony, by gotowac razem, ona sobie wstawila swoja kuchenke i lodowke do ganku i tam gotuje. Moze rozwiazanie i nie najgorsze, tylko ze tam nie ma ogrzewania. O ile w lecie to nie problem, to zima jest tam zwyczajnie zimna. Pomimo to tesciowa nie chce sie przeniesc i mowi, ze ''dobrze jest jak jest''. Szkoda mi jej, ale to jej decyzja. Ja gotuje osobno i ona sobie tez, nieraz oczywiscie dzielimy sie obiadami. W sumie ja codziennie kaze jej sobie brac moj obiad- nieraz wezmie, gdy ma ochote, nieraz sobie ugotuje sama. Dzisiaj, na przyklad, zrobila pycha kopytka (ja mialam zupe ogorkowa z wczoraj, rowniez tesciowa czestowalam). Przyszlam z malin, a tam juz cieply obiad. I trzylatek przypilnowany. Takze dziewczyny nie narzekajcie na te tesciowe tak. My w sumie nie wiem co bysmy zrobili, bo mamy z mezem sporo pracy w polu, a prawie nikogo do pomocy, bo moi rodzice nie mieszkaja w PL. Tesciowa NIGDY nie odmowila pomocy przy dziecku, nieraz jeszcze cos dobrego ugotuje. Ale to kwestia podejscia obu stron. Rozumiem mlode zony, bo na poczatku malzenstwa bylam taka sama- chcialam sie koniecznie wykazac, gotowac sama zeby nikt mi sie bron Boze nie wtracal, a tesciowa traktowalam troche chlodno. Dopiero potem zrozumialam, ze przeciez ta kobieta chce nam zwyczajnie pomoc. Oczywiscie ma rowniez swoje minusy, jak kazdy, ale ogolnie jest w porzadku. Troche dobrej woli i relacje beda dobre, wystarczy chciec. Wiem, ze sa rowniez tesciowe, ktore zatruwaja zycie mlodym. Moja na szczescie nie miesza miedzy nami. Mimo to my i tak mamy w planach budowe domu. Mamy dzilke, pierwsze formalnosci za nami. Chce zwrocic tesciowej jej kuchnie, tak by kazda miala swoja- z prawdziwego zdarzenia, a nie prowizorke w ganku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przez rok korzystałam z kuchni teściowej.Gotowała ta której się chciało,mi smakuje co zrobi teściowa teściowej smakują moje potrawy.Nie bylo zgrzytów i problemów.minęło kilkanaście lat od tego czasu i często jadamy u siebie bo mieszkamy na jednej parceli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A no właśnie poprzedni post przypomniał mi jeszcze, że wujek koleżanki z żoną mieli też oprócz kuchenki gazowej drugą lodówkę. Chyba tylko kran i zlew był wspólny bo o ile da się wstawić drugą butlę gazową, o tyle kuć hydraulikę i rujnować pomieszczenie już nie bardzo. No i tak samo się budowali na tym samym podwórku tylko od frontu, bo dom teściowej/babci, w którym mieszkała samotna matka koleżanki z dziećmi był w głębi, a wujek był najmłodszy z rodzeństwa i najpóźniej się ożenił. Pamiętam, że mieszkali tak chyba ze 2-3 lata, bo jak im się później dziecko urodziło, to pamiętam że jeszcze jakiś czas mieszkali u babci. Pamiętam jak nawet było w chodziku, czyli musiało mieć z rok. Drugie się już urodziło w nowym domu. Ale teściową mieli fajną, tzn. babcię koleżanki. Bardzo sympatyczna wesoła kobitka z niej była, nawet koleżanka/wnuczka spała z nią razem na tapczanie w jej pokoju. Tylko strasznie dużo paliła fajek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wszystkie teściowe to wiedzmy!!!!niestety jak najdalej od tesciowej,wscibskie babska by do łózka nie długo weszły.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja dzieliłam kuchnie z teściową tylko 3 miesiące. I wystarczy mi wspomnień do końca życia. Generalnie gotowała tylko ona, bo nie pozwalała się dotknąć do kuchni. Ja służyłam jej do brudnych rzeczy. Obierania ziemniaków, włoszczyzny, sprzątania syfów, krojenia, tarkowania, schodzenia do piwnicy po ziemniaki, słoiki itd itd. Po takim obiedzie byłam uj****a jak święc***ańscy (gotowanie dla 7 osób) a ona stała i mieszała, doprawiała i wydawała polecenia. Gotowała nie w moim stylu, a ja nie w jej, Teściowa robi rzeczy typowo polskie, tłusto, śmietana lub majonez w każdej sałatce, zasmażki w zupie, ale nie doprawia wyraziście . A moja kuchnia jej nie smakuje, bo mocno przyprawiam i wszystko jest esencjonalne. na szczęście była to sytuacja przejsciowa i niespodziewana i skończyła się szybko. Nie polecam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak narzekacie a własne matki nie miały dla was miejsca. Tesciowa przygarnęła obcą dziewczynę i jeszcze się ma cieszyć a najlepiej wyprowadzic by kuchnie były wasze. Która z was po ślubie zabrałaby do siebie matkę męża? no która pozwoliłaby by szarogęsiła się w waszym domu? śmiało piszcie co macie do powiedzenia rozczeniowe biedaczki bez pomysłu na życie jedynie na chłopa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś [14:40 Masz rację a większość synowych do młode wiedżmy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja tak mam, mam już zszargane nerwy przez to. Nic nie mogę zrobić sama i po swojemu, a jak już zrobię to i tak wiecznie słyszę "ja to robię inaczej". Już czasem myślę by gotować w pokoju, ale nie wyobrażam sobie jeszcze większej ciasnoty. Już tak rok jest i jeszcze conajmniej jeden. Mam za dużo cierpliwości i nic się nie odzywam. Bo wiem, że nie jestem u siebie i nie wypada grymasic i się fochac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nikt tu nie mówił o tym, że młode żony chcą się szarogęsić. Ale czasami trzeba sie po prostu dogadać, ustalić pewne neutralne zasady bo akurat przyszło komuś mieszkać w domu wielopokoleniowym. Co do komentarza o matkach - niekiedy jest to kwestia przeprowadzki tzw. "do męża" np. o 200km, 300km. Albo kwestia mieszkaniowa - np. teściowie mają dom, a druga strona mieszkanie itd itd wiec nie generalizuj. ( mnie to nie dotyczy bo matki nie mam a mój dom rodzinny jest 2xtaki jak teściów) ja sama się czasem zastanawiam skąd u teściowych to staropierdzielskie podejście, że młoda chce rządzić...moja też chyba tak myslała i z załozenia postanowiła pokazać kto jest "panią na włosciach" żadnej serdecznosci, otwarcia w przyjęciu. haha skończylo się na tym, że grzecznie poinformowałam, że panią w tym gierkowskim pałacu jest ona i tylko ona, bo ja nawet nie pretenduje do tego tytułu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dziś ustalać zasady mówisz?:) ha ha ha.ustalać sobie możesz u siebie a u rodziców jednych czy drugich trzeba się podporządkować albo wynając i się rządzić. Mowisz że tesciowej to pałac gierkowski? ha ha a gdzie ty masz swój pałac? u rodziców? a oni jaki mają pałac? kwaśniewski Nie przyjęla cię z honorami, bez serdeczności? a niby dlaczego miałaby to robić? co P.Boga za nogi chwyciła.Bez jaj, jesteś jak kazda inna synowa dla tesciowej obojętna.Ty tez byś nie była serdeczna gdyby ci mąz przyprowadził matkę po ślubie i zaproponował ż zamieszka z wami.Już widzę jak się rozpływasz z radości. Nie generalizuje,kogo obchodzi co kto ma? i gdzie mieszkał ,nie mas się mieszkania nie bierze się ślubu i nie wpycha się do tesciów

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pamietajcie, ze tez kiedys bedziecie tesciowymi:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Napewno nie będę taka wredna jak moja,co teściowe kochane sie obudziły????? jędze wredne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
16:25 Odezwala sie tesciowka. Jako starsza to ona powinna wyciagnac dlon,wprowadzic mloda skoro wyszlo tak,ze beda razem mieszkac...juz nie gadajcie,ze nie macie tesciowki z tego zadnej korzysci bo w takich wielopokoleniowych domach zwykle wychodzi na to,ze na starosc to te "wredne" synowe" dogladaja waszych wlosci i was samych kiedy rodzone dzoeci maja gleboko w doopie i wpadaja raz na jakis czas po walowke. Ps. Zapomniala jedna z druga ,ze sama kiedys byla mloda synowa i tez przyszla do domu meza i byc moze uzerala sie z tesciowa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×