Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Dlaczego wręczanie swoje dzieci we wszystkim??

Polecane posty

Gość gość

Sama mam dwie córki 9 i 11 lat,samodzielne od kilku lat,tzn.ubieranie się, rozbieranie,mycie,buty,jedzenie, reakcja na pytania,itp.Tymczasem będąc w tym roku nad polskim morzem byłam w szoku jak matki i tatusiowie wszystko robią za swoje dzieci, jak skaczą koło czasem już dużych dzieci,jak głośno opowiadają o dziecięcych sukcesach, np.Jasiu policz do 10 po angielsku!? Brakowało tylko żeby jeszcze brali do ust dziecka jedzenie, przeżuwali za nie i dawali mu do połknięcia!! Ludzie,opanujcie się, wychowujecie pokraki.Wiem co mówię, bo sama jestem nauczycielem i później ciężko takie dziecko uczyć, bo od małego posiada postawę roszczeniową choć wiele niestety nie potrafi...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dlaczego wyręczacie swoje dzieci we wszystkim miało być ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja nie wyreczam. Juz 3 latek przeciez potrafi sie ubrac, sam zjec, umyc rece. Natomiast poproszenie dziecka zeby zaprezentował dana umiejetnosc nie uwazam za jakis blad wychowawczy. Sama czesto z moja 4 latka licze po angielsku ale tez nie robie z niej małpki i nie nakazuje jej na zawołanie prezentować ta umiejetnosc. Odnosnie ubierania to moge pokazac jakie kolory do siebie pasuja ale zeby ubrac dziecku bieliznę, spodnie, koszulke, buty absolutnie nie. Moje młodsze nie dosięga jeszcze do włącznika swiatla w lazience dlatego kolo drzwi stoi podnóżek, z ktorego dosięga i idzie sama do toalety. Je sama, ja ewentualnie moge pomoc cos pokroić jesli widze, ze nie daje rady. Starszy sam pakuje plecak, sam szykuje ubranie, obecnie idzie do 3 klasy. I w roku szkolnym bylam przerażona tym, ze niektorzy rodzice szli z 8 łatkami do szatni, zdejmowali im buty, kurtki, nieśli plecaki. A dlaczego nie wyreczam? Bo widzialam i widze jakie to ma skutki u mojego brata. Ma 28 lat, a sam nie potrafi isc np zlozyc podania o dowod czy wyczyścić sobie butow. Mama cale zycie nad nim skacze. Ja bylam od dziecka samosia, nienawidziłam wrecz kiedy ktos cos za mnie robil. Dlatego ze swoich dzieci kalek życiowych nie zrobie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Spoko oko, Myślisz ze za kilka lat bedzie widac ze Twoje szybciej były samoobsługowe??? Nie, bo to nie czyni z nich geniuszy ani zaradnych życiowo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja mam w domu trzylatke która była niejadkiem i do tej pory na nowości reaguje prawie wymiotami wiec jej nie katuje i karmie obiadem. Zupe potrafi sama zjeść czy owsiankę jogurt itd. Ale drugie Dania to moja działka. Nie ubiera sie sama, potrafi zalozyc spodenki, skarpetki buty,kurtke ale nie założy legginsów, sukienki czy bluzki przez glowe. Zycie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie wiem czemu wyręczają Ja staram sie jak najmniej robić za dziecko moja 2,5 letnia córka na przykład Sama wkłada buty sandałki i je zdejmuje.na całkiem samodzielne ubieranie jeszcze za mała ale lubi tez sama jeść .jej rok starszy kuzyn jest karmiony i wyręczany na każdym kroku no i maja "bunt dwulatka" drugi rok ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale ubieranie, jedzenie, sprzątanie zabawek, mycie się to moja trzylatka potrafi.syn ma 8 lat i jak tylko skończył 7lat chodzi sam do szkoły 1,5 km. Potrafi zrobić sobie jajecznicę, kanapki, wyprasowac koszulke. Po przyjściu ze szkoły siedział sam w domu 4 godz aż ja z pracy wróciłam. A teraz ziemniaki mi na obiad jeszcze obierze. Pomaga odkurzac w domu, spierać kurze, wyciąga rzeczy ze zmywarki, pomaga segregowac pranie. Też jestem nauczycielką i jak patrzę na te dzisiejsze życiowe sieroty co buta zawiązać nie potrafią mając dwanaście lat...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ty sie lepiej nie przyznawaj ze 8 latek chodzi sam piechota do szkoly 1,5km no twoim zakichanym obowiazkiem jest go odprowadzic laluniu. Takie prawo bejbe!!!! Sobie parobka znalazlas co cie we wszystkim wyreczy. Biedna jestes.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
19:40 Kogos pouczasz, a sama prawa nie znasz. 7 latek moze juz isc sam do szkoly.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Myślisz ze za kilka lat bedzie widac ze Twoje szybciej były samoobsługowe??? Nie, bo to nie czyni z nich geniuszy ani zaradnych życiowo. " Myślę, że dziecko autorki nie będzie w wieku 20lat dzwonić ze stancji do mamy z pytaniem jak odgrzac zrobionego przez mamusie kotleta :D Albo nie będzie w wieku 25lat zadręczać swoich koleżanek pytaniami jak się robi naleśniki, albo czym się myje wannę. Ewentualnie w gimnazjum na wycieczce szkolnej nie będą stały jak kamienne słupy zszokowane tym, że mają ubrać pościel bo nigdy tego nie robiły. Lub jako świeżo upieczone mężatki nie będą pytały na forum co ile się pierze pościel (z kafe :P ) Reszta to przykłady z życia moich znajomych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
19:57 Ciekawostki takie piszesz ze az mnie na śmiech zbiera. Ja w wieku 9mc chodziłam, 11mc robiłam na nocnik, 12,5mc mówiłam! wyraźnie a pozniej szybko potrafiłam tabliczkę mnożenia i dzielenia (jakos w przedszkolu) sama do szkoły i ze szkoły chodziłam, jezdzilam na wycieczki, śpiewałam, tańczyłam balet, smazylam kotlety, robiłam surówkę z marchewki itd. i generalnie duzo było takich rzeczy. Jakos w chwili obecnej nie widac mojego geniuszu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tu nie chodzi o geniusz, ale życiową zaradność. A zaradność i samodzielność to niezależność. Nie mówię, że moje dziecko jest super do przodu, ale w porównaniu do rówieśników wypada dobrze. Może geniuszem nie będzie, ale przynajmniej mam już luz, bo nie muszę go myć ani pakować mu plecaka czy prowadzić do szkoły, podczas gdy wiele rodziców to robi. Mój syn jest w tej chwili na koloniach, a córka koleżanki rok starsza nie pojechała, choć chciała, bo nie umie sama się wykąpać. Nie wiem z czym tu dyskutować, popieram autorkę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Taaa i matka sienprzyznala ze dziecko nie umie sie wykapac. Sorry nie wierze w takie bajki. Mnie rodzice dlugo wyreczali ze tak powiem. Skoro tak to nazywasz. Dlugo byłam karmiona bo bylam niejadkiem. Tata dlugo mnie myl a moje dlugie wlosy to ho ho ile lat mi myto,pew ie do jakiegos 13 czy 15 roku zycia. Moglam spac kiedy chcialam z rodzicami,przez pierwsze lata odprowadzano mnie do szkoly. O 19 musialam wracac z podworka. Jakos nie narzekam na zaradnosc. Swietnie jezdze samochodem, pisze o tym bo moja babcia nadziwic sie nie moze wlasnie z tego wzgledu co wy piszecie, jestem niezalezna i nie mam problemu z zalatwianiem zadnych spraw. Przyszla pora ze sama zainteresowalam sie kuchnia i gotowaniem, zaczelo sie od pizzy skonczylo na tak wymyslnych potrawach ze to do mnie na 1 roku studiow dzwoniono i sie radzono jak co ugotowac,to ja kolezanke leczylam rosolem i twierdzila ze lepszego w zyciu nie jadla, to ja przygotowalam menu na parapetówe na pierwszym roku, tak ja ktorej mama jak mialam kilkanascie lat picie do lozka przynosila!!! Ta której cala podstawowke ubrania szykowano do szkoly. Jakos nie cierpie przez te wyreczanie. Moja mama taka jest i juz . A ja umiejętność wiazania butow opanowalam tak jak i wy do perfekcji. Z glodu nie umrę i niedorajda nie jestem :) pozdro. Tresujcie swoje dzieci zabierajac im dziecinstwo, ciekawe czy tak duzo wiecej osoagna od tych od ktorych mniej wymagano:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No tak, koleżanka tak mi powiedziała, nie wiem dlaczego miałaby to być bajka. Druga sprawa - mam jeszcze małe dziecko i nie wyobrażam sobie obsługiwać dodatkowo dużego chłopaka, podczas gdy trzeba zająć się maluchem. Normalna kolej rzeczy. Żadne tresowanie tylko zwykły rozsądek i wygoda. Rodzic to nie jest osobisty służący. Nigdzie nie napisałam, że moje dziecko przez to dalej zajdzie. Nie rozumiem tylko w imię czego wyręczać duże dziecko, które sprawy dostosowane do wieku jest w stanie ogarnąć samo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja mam problem. Skoro robisz takie wyrzuty to miło by było jak byś też udzieliła konstruktywnej rady. Ja nie chce wyręczać swojego syna, ale nie mam innego wyjścia. Mój 5 letni syn absolutnie nic nie chce robić sam, ani sie ubrać, ani zrobić sobie jeść, ani umyć się,ani nawet usnąć wieczorem. Do tego jest tak uparty, że nigdy nie kapituluje. Generalnie mam tego dość, ale nie wiem jak to ukrócić. Wszystko się zaczęło jak pojawił się młodszy syn, który ma w tej chwili 1,5 roku. Młodszy syn jest bardzo absorbujący, przewrócił nasz świat do góry nogami, mało śpi i ciągle biega i skacze nie można go spuścić na chwile z oka. Starszy widząc to wszystko po prostu się uwstecznił. Chce, żebym go ubierała, karmiła i usypiała tak samo jak młodszego braciszka. Tłumacze mu, żę jest starszy, mądry, dzielny i w ogóle, ale to nie dociera do niego. Swoim jęczeniem potrafi zamęczyć człowieka. Jeśli nie ustąpie potrafi obudzić małego, którego usypiałam np. godzine. Ostatnio gdy dostał kare i chciałam go zamknąć w pokoju, zaczął sie tak szarpać drzwiami, że w momencie naszej przepychanki i awantury pod drzwi podszedł młodszy syn i starszy przyciął mu ręke. Na szczęscie oprócz sińca nic sie nie stało. Dziś np wyszedł w samych majtkach na dwór, bo ja wyszłam wcześniej z młodszym synem i go nie ubrałam, siedział na schodach i jęczał, jęczał, jęczał, wszyscy sąsiedzi powychodzili, a on dalej swoje, w końcu zaczął wyć, aż babcia go ubrała, on nigdy nie ustępuje. Ja na babcie wpływu nie mam. Na pewno popełniłam dużo błędów, ale nie wiem od czego zacząć, żeby to zmienić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Od konsekwencji trzeba zaczac. Popełniłaś bledy to trudno ale wazne, ze je widzisz. Teraz czas byc konsekwentnym. Nie chce sie ubrac? Niech chodzi nago. I co babcia ma do tego? Mowisz stanowczo, ze ma sie nie wtrącać. Nie chce sam jesc? To bedzie zglodny, a jak zglodnieje to zje. On jest uparty? Ty badz uparta bardziej. Za jakis czas sam zauwazy, ze jego fochy i jęki nic nie daja. Ale to musisz byc bardzo konsekwentna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja nie jestem autorką tematu, ale pisałam powyżej ciebie. Też mam dwoje - 7 lat i 14 m-cy. Mój starszy też ma charakterek i też mam z nim kłopoty. Generalnie jest starszy od twojego, więc inaczej reaguje i nie uwstecznił się, ale potrafi od czasu do czasu zbuntować się, że przy młodszej siostrze ja wszystko robię. Po pierwsze oczywiście rozmowa i tłumaczenie, że małe dziecko wymaga większej opieki. Możesz pokazać starszemu zdjęcia jak był mały i jak zajmowaliście się nim- dzieci z tego co zauważyłam nie zdają sobie sprawy, że same też kiedyś wymagały takiej opieki. Ponadto włączyć starszego w opiekę nad małym- o ile jest zainteresowany. U mnie działa też rywalizacja - np. kto się pierwszy ubierze. Oczywiście malucha ubieram ja i pozwalam starszemu delikatnie wygrać;-) Co jeszcze - poświęcać czas na "dorosłe" zajęcia tylko i wyłącznie ze starszakiem. Chociażby 15 minut, ale tylko dla niego. Ostatecznie zimny prysznic - mój kiedy nie chciał się ubrać - wystawiałam na klatkę schodową tak jak stał, ogarniał się w minutę (to było jeszcze przed drugim dzieckiem). Jak odmawia jedzenia to nie je. Przy czym posiłek jest odłożony na później, aż zgłodnieje i zje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
21.50 u nas dochodzi to, że dziadkowie mieszkają w jednym podwórku. Nie zje u mnie obiadu to pójdzie do dziadków sam sobie wyciągnie np ciastka lub serka i mój obiad ma gdzieś. A w domu go nie utrzymam, bo będzie tłukł tak w drzwi, aż popsuje drzwi, albo szybę potłucze. Stąd ten brak mojej konsekwencji. Od samego początku był zawzięty, a z wiekiem to jest jeszcze gorzej. Drugi syn chociaż jeszcze mały i istne adhd, ale całkiem inny, posłuszny, wykonuje moje proste polecenia wystarczy, że raz powiem (no oprócz spania, bo dla niego to strata czasu), ale na pewno nie jest uparty. Sama się zdziwiłam, że mogę mieć posłuszne dziecko, bo miałam już takiego doła, siedziałam i płakałam, że przeze mnie starszy syn taki jest, że to tylko moja wina. Ale teraz widzę, że ma też trudny charakter i to potęguje całą sytuacje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Sytuacja, którą opisujesz niestety nie sprzyja, bo jednak opiekunowie powinni stanowić jeden front. Ale jest trochę tak, jak piszesz- temperament dziecka ma duży wpływ i po prostu niektórym trafiają się aniołki, a innym diabły i takie trudne dzieci wymagają o wiele więcej pracy. Możesz spróbować jeszcze spisać ze starszym dzieckiem zasady zachowania czy też plan dnia i tego przestrzegać. Syn może zbierać punkty i pracować na jakąś nagrodę, ale tu jest potrzebna konsekwencja. Nie wiem na ile możliwa jest współpraca z dziadkami, ale ostatecznie można się od dziadków odciąć i wymagać przestrzegania zasad w waszym domu. To co się dzieje u dziadków ciebie nie interesuje, a jeżeli syn chce "zapunktować" musi przestrzegać reguł domowych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mamo 5 latka walcząc z synem pogarszach sytuacje no on czuje sie odtracony. Bedzie robil ci na przekór co raz wiecej. Wiec poświęc mu lepiej czas i ustap. Niech zobaczy ze o niego dbasz i sie troszczysz na rowni z malcem,ze nie jest przez to mniej kochany a powoli sie wycofa. Chwal go za postepy ale nie wymagaj argumentujav no jest starszy bo to najgorsza opcja. On nie bedzie chcial byc starszy i bedzie do ciebie mial tylko zal ze ma rodzenstwo. Rodzicom sie wydaje ze sa zawsze tacy madrzy i musza wymagac od dzieci nie wiadomo ile a to sa tylko male istoty ktore dopiero sie ucza i zaczynaja rozumiec swiat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
09:26 dzięki, celna rada

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jaką mogę dać karę za złe zachowanie? bo wyprowadzenie do pokoju lub zamknięcie w domu skutkuje właśnie szarpaniem i awanturą, on jest już bardzo silny i nie daje mu rady.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No jasne najłatwiej jest krytykować, a jak już coś poradzić, podpowiedzieć to nie ma nikogo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
13:15 Moze najpierw zacznij od tego ze sprawił Ci przykrość bo..... Itd. Ze bardzo bys chciała zeby.... Itd. A pozniej zabierz ulubiona zabawkę, czy daj zakaz na tv-cos takiego mu daj zeby to nie było zamknięcie w pokoju (taka kara wydaje mi sie najgłupsza akurat). Możesz spróbować z karnym jeżem na określony czas. Proponuje zalozyc osobny temat i tam szukać porady bo nie kazdy wchodzi na ten wątek myśląc ze ktos szuka porady wychowaawczej. Powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zmieniłabym to wyręczanie na zasadę pomagania i zyczliwosci (wzajemnej!). Oczywiście nalezy pokazac dziecku co jak nalezy zrobić i nauczyc tego. Ale wg mnie nie jest zbrodnią, jesli cos,z jakichs powodów, np spieszac sie, za dziecko zrobimy. Tu wchodzi w zycie ta wlasnie zasada wzajemnej zyczliwosci. Jak mialam do zrobienia pilny projekt na wczoraj, juz na studiach czy w pracy- rodzice, mąz, a potem dzieci pomagały mi, bez komentarza typu "to twoj obowiazek, nie nasz". Gdy syn był w szkole, to owszem, czesto pakowalam mu tornister szykowałam ubranie, choc wiedzial,ze to jego sprawa, tyle,ze nie zawsze zdązył. Nie wymagałam od niego gotowania( choc pokazywałam i czasem pomagał), bo wiedzialam, ze zrobie to lepiej i szybciej, tak było mi wygodniej i szkoda bylo naszego wspolnego czasu na udowadnianie, co do niego nalezy. Ale wiedzial, na czym to polega i ze w potrzebie bedzie musiał sam to robic. Dorosł . "wyszedł z domu" - okazało sie ,ze potrafi gotowac, prac, sprzatac,szyć, nawet piec - bo to naparwdę zadna filozofia. Jesli trzeba,teraz on wyrecza mnie i pomaga , bo pamieta,ze ja mu tez pomagalam. Zdrowy rozsadek i zyczliwośc wg mnie sprawdza sie najlepiej. Odrozniajmy wyręczanie od pomocy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×