wątek dla osób, których teściowa nie lubi od samego początku. Co czujecie?

Na obecnym etapie: żal, obojętność, wrogość? Może macie to już w d...pie tak jak ja? Na początku zadawałam sobie setki pytań dleczego. Dlaczego, co ze mną nie tak, dlaczego nie będzie normalnych relacji takich jak mój mąż ma z moimi rodzicami. Którzy nigdy go nie oceniają, nie krytykują, nie wtrącają się. Nieproszeni się do niczego nie "pchają". Ale już przestałam sobie te pytania zadawać. Bo u mojej teściowej powód do niechęci jest proziaczny: swojego męża kopnęła w 4 litery x lat temu, a teraz oczekiwała że syn nigdy się nie ożeni, będzie z mamusią Ojca Mateusza oglądał. Oczywuście jestem wróg nr 1 dla niej...ale nauczyłam się z tym ży ć. Z tym, że ona nauczyła się udawać że jakośt am mnie akceptuje po 4 atach też nauczyłam sie żyć. A jak jest u was?

prozaiczny*

Kolo doopy mi to lata, sama też jej nie znoszę i nie utrzymuje kontaktu. Przynajmniej mam spokój.

No ja to samo, koło d...py mi lata co u niej, co robi, czy zdrowa czy chora...tak mi namąciła że już nigdy jej nie zaufam. I jeszcze żeby było ciekawiej to nie ja jedna jej unikam, ale pół rodziny ma z nią problem. Ot antypatyczna baba. Własny syn ją od wielkiego święta ma ochotę odwiedzić po tym jakie jaja wyczyniała w naszym związku. Normalnie trójkącik chciała wprowadzić. Też mam spokój, nie zapraszam do siebie bo i tak ma mega daleko a prawa jazdy nie ma.

to jeszcze ja, autorka. Ja w ogóle z nią nie utrzymuję żadnych kontaktów na własną rękę, chyba że tyle co przez męża. Baba mnie szczerze nienawidzi, czemu wiele razy dała wyraz, ale ponieważ synowi rzedła mina że ona mnie odtrąca i zaczął jej unikać, to ta teraz wydzwania zapraszając nas co jakiś czas, oboje. Nie może tylko syna zaprosić? Wolałabym. Szczerze. Na tytch spotkaniach jest sztywno. Ona ma taki charakter że coś ci wrednego palnie, a zaraz udaje że sprawy nie było i się przymila "och jak pięknie wyglĄDASZ" czyli takie żądło schowane pod bielutkim rękawkiem, zbrodnie w białych rękawiczkach. To osoba typu: dos*ram komuś i będę rżnęła głupią, że nie wiem o co mu chodzi. Do innej synowej robi identycznie. Ale tamta się daje, a ja sobie ją wychowałam - jak próbuje mi dosr*ywać szybciuteńko jej odpowiadam co o tym sądzę.

Ja to chyba jestem zbyt mloda ze zbyt biednego domu i ogolnie nudy ze mna. co teraz czuje? Mam ja w d***e. Nie ma meza to caluje klamke. Stwierdzila bezczelnie ze chyba jej nie lubie a kiedy chcialam nawiazac jakas nic porozumienia to miala to w d***e. Traktowala jak kolejna ktoras tam dziewczyne syna. A teraz oczekuje ze bede ja uwielbiac i bedzie moja supertesciowa. Pisalam tu nawet kiedys watek jak mi na urodziny dala dwa reczniki z chinczyka a dziewczynie brata mojego meza komplet bizuterii srebrnej. Mimo ze ja jej robilam ladne prezenty i w cenie zblizonej do ceny prezentu mojej mamy. Staralam sie traktowac na rowni. Od tamtego czasu skonczylam z prezentami dla niej dostaje zwykle czekoladki z solidarnosci. Ona brak szacunku ja tez.

Najbardziej mnie zdenerwowało niedawno, jak jej chora miłość do synka nie pozwalała jej na przyjęcie, że jej syn oświadczył się i ożenił i wiecie co mi powiedziała? "A ty to sama załatwiałaś ten ślub? hehe bo ja teraz słysząłam że dziewczyny same facetów ciągną do ołtarza hehe i załatwiają za nich". TAK, na pewno... chciałabym w to wierzyć (bo sama kiedyś zrobiłą coś takiego i każdego o to posądza). P.S. Zaden facet jej nie chce od 40 lat i ona ma obsesję na punkcie seksu, ciągle ogląda filmy o tej tematyce typu erotyki. Jak tam jesteśmy to szuka tylko na którym kanale lizanko.

Dziecinada