Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Czy dać szansę byłemu którego ciągle kocham...minęło 7 lat...

Polecane posty

Gość gość

To byla moja pierwsza miłosc. Bylismy ze soba 6 lat - od 16 roku do 22. On bez słowa pewnego dnia wyjechał do Anglii, napisał mi tylko że się dusi i musi sie wyszalec...potwornie płakałam za nim, byłam załamana, zawaliłam rok studiów...minęło 7 lat, jestem mężatko i jestem w ciąży z 2 dzieckiem. I on wrócił. Z żoną i 3 dzieci. I płomień zapłonął na nowo...powiedział ze kocha tylko mnie, że chce ze mną być i żebym powiedziała słowo a się rozwodzi i wprowadza do mojego domu. Nie oszukam serca, ciągle go kocham, tęsknie za nim. Myślicie żeby dac mu szanse jeżeli go kocham?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Rozwalisz 2 małżeństwa z powodu ognia który już raz wygasł i to dla faceta który cie w dupę kopnął bo szaleć mu się zachciało? Czy ty masz w ogóle rozum? A potem się znudzi i co dalej? Wrócisz do męża czy znajdziesz sobie innego?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bierz szybki rozwód i on też niech bierze.A dzieci do domu dziecka.Ewentualnie zróbcie sobie swoje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie.Masz obowiazki ..wobec meza,dzieci.Jestes im cos winna.Skoro kochalas caly czas pierwszego to po co wychodzilas za maz?Slubowalas milosc,obiecywalas szczesliwa rodzine?Opanuj sie !!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Na głowę upadłaś?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Oczywiście że nie. Nie jest tego wart skoro się zostawił bez słowa. Z resztą masz rodzinę męża dzieci i nie psuj tego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tylko że ja nie kocham mojego męża taka sama miłością. Raczej darzę go szacunkiem i uczuciem oczywiście tez, był przy mnie i reperował mnie jak sie rozsypałam kompletnie...i to z wdzięczności powiedziałam mu tak przez ołtarzem, ale z mojej strony nigdy nie było wielkiej miłosci...Sama nie wiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No to zachowałaś się jak ostatnia świnia wychodząc za mąż z wdzięczności. Na wdzięczności się nie buduje związku. Dzieci też powstały w wyniku wdzięczności? co to za miłość gdy ktoś cię kopie w tyłek z byle powodu a teraz nagle sobie wraca mając żone i 3 dzieci. Napiszesz pewnie że on teraz jest innym człowiekiem a żona i dzieci to się mu przytrafiły ot tak. ooooooooooooo Nie wierzę że ktoś tak może na serio się zachowywać. To musi być PROWO!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gdybym była na Twoim miejscu to nie dałabym mu szansy bo zostawił Cię bez słowa i wyjechał do Anglii bo się dusił i musiał się wyszaleć. Jaką masz pewność, że historia po jakimś czasie się nie powtórzy?? Poza tym skoro tak bardzo Cię kocha/kochał i żyć bez Ciebie nie mógł to skąd ta żona i 3 dzieci?? Uważam, że koleś zabawi się Twoim kosztem a na końcu i tak stwierdzi że nie może zostawić żony bo mają dzieci, dom bla bla bla i tym oto sposobem Ty zostaniesz z rozj****ym życiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To chwilowe. Miałam podobnie. Pisałam na babski wiczor z koleżankami do klubu. Dziewczyny gdzieś się rozeszły, została z jedna, która spotkała znajomych, których nie lubię. Poszlam do baru i bach mój były. Takie serenady mi odwalal, klekal przede mną. Spotkalam się z nim potem raz i odpuscilam. Powiedziała mężowi, przeprosilam. Nie wiem co mi do łba strzelili, to było chwilowe poczucie młodości. Nie wybaczylabym sobie jakbym zniszczyła swoje malzenstwo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Co za słownik, ja pier... Sorki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ale to już było
Ten post, to zapewne żart?.Nie rozwalaj swoje małżeństwa dla takiego nieodpowiedzialnego dupka.Unieszczęśliwisz swoje dzieci.Nie wierze w taką fałszywą miłość.Opanuj się i zacznij myśleć logicznie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Hahaha wprowadza się do Twojego domu- dobre

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"powiedział ze kocha tylko mnie, że chce ze mną być i żebym powiedziała słowo a się rozwodzi i wprowadza do mojego domu." A tego nie zauważyłam wcześniej. Wyrzuć męża i dziecko i zaproś swoją wielką miłość. Teraz tylko musisz urodzić i fruu leć do ukochanego. :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Myśle,ze to twoje rzekome uczucie jest juz tylko jakas tesknota za tym co bylo,i co byc jeszcze moglo a nigdy sie nie stalo.Powiem tobie na moim przykladzie bylam w podobnej sytuacji,ale nie majac meza ani dzieci,a tylko faceta.I kiedy okazalo sie,ze moge byc znow z tamtym ,a ten,z ktorym jestem juz mnie nie chce ,nagle okazalo sie kogo naprawde kocham,a co jest tylko ułudą,sennym marzeniem i wybralam tego obecnego partnera ,a nie tego za ktorym tak tesknilam i snulam mrzonki o zyciu z nim razem ,okazalo sie jednak ,ze prawdziwa milosc to prawdziwa,a nie jakies gonienie za nie wiadomo czym,za ułudą.Spróbuj sobie pomyslec ,co bys stracila a co zyskala na zwiazku z nim.Pomysl czy gdyby ten byly sie wycofal jakie byloby twoje zycie a jakie gdyby mąż Ciebei zostawił dowiedziawszy sie o tamtym? Co z dziećmi? Cyz naprawdę jesteś bardzo nieszczęśliwa teraz? A moze masz fajne życie al emalo sie na nim skupiasz,bo myslisz o tamtym?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Hahaha :D Skoro dla ciebie jest w porządku, że kopnął cię w d*pę, żeby pojeździć na karuzeli c**ek w JuKej, to twoja sprawa. Długo żeście na siebie też nie czekali, skoro przed 30-stką dorobiliśta się w tych czasach już 2-3 dzieci. :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×