Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

nie chcę by teściowa nas odwiedzała bo źle mnie traktowała a mąż ją zaprosił

Polecane posty

Gość gość
ja z 9:33 Rozumiem Cie az za dobrze, w mojej rodzinie tez wystepuje osoba pokroju Twojej tesciowej, jest to moja babka i przez cale dziecinstwo bylam wystawiona na zmienne nastroje mojej matki, ktore zalezaly tylko i wylacznie od relacji z toksyczna babka. Sprzeciwila sie babce, chodzila jak struta i odreagowywala na mnie i na ojcu, babka panoszyla sie jak matrona i uwazala, ze jest nie do ruszenia. Babka potrafila prowokowac klotnie miedzy domownikami i wielokrotnie widzialam, jak cieszy sie z przedstawienia, ktore sama spowodowala, ale nikt mi nie wierzyl, bo bylam dzieckiem i pewnie sobie wymyslilam. Mam dobra intuicje i zawsze wiedzialam, ze z nia jest cos nie tak i nie trawilam jej z wzajemnoscia. Dopiero jak mialam ok. 16 lat, ojciec sie wkurzyl, byla grubsza awantura przekonal matke do tego, aby babka wyprowadzila sie do innej corki. Pozniej byl jako taki spokoj, ale wciaz po telefonicznej rozmowie z babka matka potrafila chodzic jak struta, no ale awantur juz nie bylo. Wiem, ze Cię boli, jak mąz cierpi emocjonalnie, ale musisz sie przeciwstawic, inaczej bedzie tylko gorzej, zaufaj mi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
10:21 dzięki. Tak właśnie myślę. Nie ma co się nadstawiać. Bo ona poczuje ze skoro raz jej poszło gładko to będzie ciągle jej szło. Ze skoro raz taki numer przeszedł to widać może sobie tak robić i nikt nic nie powie. No a co myślisz o tych szwagrach. Oni pomyślą ze nie chcemy żeby przyszli. Głupia sytuacja bo ja im już w ciąży ze dwa razy odmawiałam i przekladalam spotkanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mysle ze szwagrowie nie pomysla sobie nic zlego, w koncu jestes na krotko przed porodem i mozesz nie byc na silach i w nastroju do przyjmowania gosci. To sa takie okolicznosci, ze kazdy zrozumie. A nawet jesli cos by im przeszlo przez mysl, to bedzie jeszcze duzo okolicznosci do spotkania i wyjasnienia ewentualnych nieporozumien.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Może to okazja aby spróbować na nowo? Ale nie możesz się źle nastawiać bo z takim nastawieniem nie da się niczego na nowo ułożyć.Każdy popełnia błedy,a dziecko będzie chciało mieć babcię.Moja teściowa po urodzeniu wnuczki jakby oszalala,nagle zaczęła sie wtrącać,robić różne rzeczy z dzieckiem mimo,że ja wyraźnie powiedziałma,że czegoś ma nie robić.Zrobiło się kiepsko.Więc maż odbył poważną rozmowę i wszystko się zmieniło.Ale ja nie rozpamiętywałam,a byłoby co tylko,ale dałam nam obydwu drugą szansę ,bo w końcu jesteśmy rodziną.I teraz ona zawsze staje po mojej stronie ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
g...wno tam na nowo! napalmu spuścić na toksyka i niech się zwija w konwulsjach....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Chyba powinnaś zacząć więcej myśleć o sobie. Paradoksalnie po porodzie będzie to łatwiejsze, nabierzesz asertywności. A jeśli tak się nie stanie to pamiętaj, że Twój zły nastrój będzie się odbijał na dziecku. Powiedz, że się źle czujesz, spotkanie z teściową odwołajcie, a ze szwagrostwem przełóżcie na po porodzie. A teściowej pokazuj na każdym kroku, że jesteś silną, asertywną kobietą i że w Waszej rodzinie to Ty i mąż decydujecie jak się sprawy mają. I nie oglądaj się na męża, bo założę się, że on gorzej zniósłby rozwód niż focha mamusi. A kiedy z nią rozmawiasz to mów głośno, wyraźnie, patrząc jej w oczy, a nie odwracając wzrok i półgębkiem jak ostatnia ofiara, a może nabierze respektu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przeczytałam z grubsza większość wypowiedzi i moim zdaniem powinnaś odmówić tą wizytę. Niech mąż zadzwoni i coś wymyśli. Ostatni tydzień to nie czas na nerwy i użeranie się z taką wariatką. Swoją drogą skoro to końcówka to na dobrą sprawę w każdej chwili możesz zacząć rodzić;) No i niestety: raz jej pozwolisz na wpraszanie się bez ustalenia z Tobą to na bank będzie to robić częściej. A tak poza tym to moim zdaniem powinnaś przede wszystkim ponownie ustawić męża, bo to jest przyczyna problemów. Skoro teściowa sobie pozwala na komentarze, bo syn nie reaguje to ustaw swojego męża tak, aby zaczął reagować. I nie pozwól, aby mamusia robiła mu wodę z mózgu. Może mu to przetłumacz przykładem szwagra (przypomnij jak tam mamusia się wtrącała i szwagierka była wyczerpana nerwowo, i spytaj czy chce aby u Was wyglądało podobnie). Pracuj nad mężem cały czas, cały czas podkreślaj, ta uprzejma mina teściowej to tylko pozory i się na to nie nabrałaś, a przede wszystkim podkreślaj każde ukryte docinki lub próby wtrącania się (oczywiście też nie przesadnie, żebyś to Ty nie wyszła na wariatkę). Jak już choć trochę ustawisz męża to przy ewentualnej wizycie teściowej zdecydowanym tonem jej odmawiaj, tak jak to robiłaś do tej pory. Ba, w taką konfrontację słowną angażuj męża. Przykład: Teściowa: Bo moim zdaniem chrzestnym ma zostać XXX Ty: My ustaliliśmy inaczej i będzie YYY. Teściowa: Ale czemu? Ty: Bo "podajesz powody" i razem z mężem stwierdziliśmy że to najlepszy wybór Teściowa: Ale dlaczego? (i "sralallalala" śpiewka z oburzeniem) Ty: Mężu wytłumacz mamie dlaczego będzie YYY, bo mama nie rozumie jak ja jej tłumaczę, może Ciebie posłucha I tak z każdą sprawą niech mąż się tłumaczy dlaczego robicie tak a nie inaczej. I wymagaj od niego, żeby bronił Waszych decyzji, a już broń boże niech mamusi nie ulega.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dzięki za odpowiedzi. A powiedzcie mi tylko, czy to nie będzie tak że ja jestem jakaś okrutna? Bo wiecie, ona nas ostatnio wiele razy zapraszała a teraz co mam zrobić. Wprosiła się i powiedziec "NIE ma mowy"?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Już mi mina zrzedła, bo byłam tak nastawiona asertywnie, a moja matka i przyjaciółka zaczęły mnie dziś opierniczać, że co ja robię, co ja wygaduję, że powinnam pozwolić jej na przyjście, w końcu to tylko krótka wizyta itd. Cóż, jak przyjdą to ja nie będę miała dobrej miny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przypadkiem nie umrzyj od tej wizyty. Co za swiete krowy. To juz nie mozna zajsc do syna .Ciekawe jak twoje dziecko nie bedzie chcialo gdybys chciala go odwiedzic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
13:29 dla mnie to będzie normalne. Jeśli bym kogoś źle traktowała, np. partnerkę syna (co dla mnie jest nie do pojęcia, taki brak kultury i szacunku do wybranki syna) to wiadomo że nie oczekiwałabym że będą mnie witali z fanfarami. Spotkałabym się z synem na gruncie neutralnym albo u mnie. Nie wpycham sie gdzies gdzie namąciłam, proste.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wiesz co tydzień przed porodem masz prawo do siedzenia na tyłku bez stresujących wizyt. Szczerze, wiesz co ja bym zrobiła, żeby ei wyjść na wredną (albo przewrażliwioną)? Skłamałabym. A mianowicie w noc przed wizytą obudziłabym męża, że coś się brzuch napina i czy to nie już. Alarm byłby fałszywy oczywiście (skurcze by miały tendencję słabnącą, a nie rosnącą i pojawiłyby się ze 3-4 takie skurcze co 25 i więcej minut). Po takiej akcji w nocy mąż będzie niewyspany, zestresowany i na pewno Ci przytaknie jak powiesz, że chyba dziś nie jest najlepszy dzień na wizytę;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
13:34, za późno, spaliłam, czuję się dziś ok i mu to powiedziałam, ale powiedziałam też że średnio mi sie widzi ta wizyta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Już mi mina zrzedła, bo byłam tak nastawiona asertywnie, a moja matka i przyjaciółka zaczęły mnie dziś opierniczać, że co ja robię, co ja wygaduję, że powinnam pozwolić jej na przyjście, w końcu to tylko krótka wizyta itd. X To ja pisałam wcześniej,żebyś naściemniała jak coś;) A czemu? Bo nikt nie wie jaka będzie to wizyta. Skoro Twoja teściowa jest taka jak ją opisałaś to całkiem możliwe, że wizyta nie będzie ani krótka, ani miła. I co, masz zagryzać zęby i udawać, że nie słyszysz, bo nie będziesz się chciała stresować? Czy masz pozwolić wejść sobie na głowę w imię dobrych relacji? To jest głupia sytuacja i ja Cię rozumiem. Sama mam taki charakter jak Ty, że nie daję sobą pomiatać i na głupie uwagi reaguję. Ani moja mama, ani teściowa nie wciskają nam swoich mądrości życiowych i "jedynie słusznych" prawd o wychowywaniu dziecka, choć próbowały. Ale ja potrafię powiedzieć, że mam inne zdanie, robię to grzecznie, ale stanowczo. Niestety z moją mamą często się nie da i często to nie wystarcza, bo ona próbuje wciskać swoje mądrości na siłę i prowadzić dyskusje nie wiadomo o czym. Więc nie raz musiałam być bardzo stanowcza, zdarzało mi się ją opi*p*rzyć, bo innego wyjścia nie było. Ale dzięki Bogu nie weszła mi na głową, choć próbowała, choć nie ukrywam, że nie obyło się bez stresu. Teraz, będąc w ciąży, po prostu wolę ciut ograniczyć spotkania i nie rozmawiać na niektóre tematy, bo nie chcę się stresować, a wiem że moja matka by mnie do szału doprowadziła w niektórych kwestiach. Wiem jaki masz dylemat: spotkać się z nią i narażać na stres, czy odmówić, być "niegrzeczną" ale mieć święty spokój. Ja bym wybrała święty spokój.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
13:44 ale skąd wiesz że teściowa autorki tym razem będzie niemiła skoro mówiła, że teściowa teraz jest dla niej w ciązy miła?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś 13:34, za późno, spaliłam, czuję się dziś ok i mu to powiedziałam, ale powiedziałam też że średnio mi sie widzi ta wizyta. X E tam, skurczy w nocy możesz dostać co nie;) Gwarantuję efekt:) Sama miałam (tydzień przed porodem) taką sytuację, że mnie w nocy skurcze obudziły. Nie bolały, ale były mocne i nieregularne z tendencją do coraz dłuższych, po jakiś 5 skurczach osłabły. Dzwoniłam nawet na położnictwo do mojego szpitala, żeby pytać o objawy i czy mam przyjeżdżać;) Ale był to fałszywy alarm. To jak mąż się przejął to aż się zdziwiłam. Ja już czułam, że to chyba jeszcze nie to, bo miałam odstępy 23 a potem 25 minut i byłam spokojna, a on latał i panikował czy nie trzeba do szpitala;) Długo dopytywał czy na pewno jeszcze nie, ja poszłam spać, a on jeszcze długo nie mógł zasnąć;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
13:44 a nie lepiej by autorka się zgodziła ale podczas w izyty była oschła i niemiła i pokazała jej jak bardzo jej się "podobają" te wizyty? mże po czymś takim więcej nie wprosi się, może taka nauczka jest lepsza?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś 13:44 ale skąd wiesz że teściowa autorki tym razem będzie niemiła skoro mówiła, że teściowa teraz jest dla niej w ciązy miła? X Nie wiem czy będzie miła czy nie będzie miła. Tego nikt nie wie. Więc po co ryzykować, prawda? A kolejna rzecz: nie chodzi tylko o to czy teściowa jest miła, ale o całokształt. Autorka wie, że teściowa jest fałszywie miła, tylko po to, żeby móc się za chwilę wtrącać w ich życie. Więc takie spotkanie to żadna przyjemność dla autorki, raczej przykry obowiązek i tak czy inaczej to spotkanie będzie ją stresowało. A po co ma się na końcówce stresować?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
13:54 to musiałby im teraz napisać że ja skurczy dostałam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
13:58 Mam takie same myślenie jak Ty. Powiedz mi, dlaczego moja matka zawsze uważa, że powinnam narazac sie na towarzystwo osób których nie lubię "bo to matka męża", "bo tak wypada". Moja matka dowiedziała się ode mnie o całej sytuacji bo pytała co słychać, no i do mnie mówi że nie rozumie dlaczego mam problem z tą wizytą | A wie jaka jest teściowa. "Bez końca się tak nie da unikać"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś 13:54 to musiałby im teraz napisać że ja skurczy dostałam. X A to dziś ta wizyta? Jeśli tak to tym lepiej, zadzwoń do męża, żeby był w razie czego gotowy, bo Cię brzuch coś pobolewa (jak na okres) i miałaś dwa skurcze, ale co 25 minut (nie bolesne) i nie wiesz czy to już nie poród;) I powiedz mu, że zadzwonisz za godzinę, zobaczysz jak się sytuacja rozwinie;) Za godzinę oczywiście zadzwoń i powiedz, że skurcze były co 29 i 30 minut, już słabsze, więc to chyba jeszcze nie. Ale oczywiście jesteś gotowa w razie czego i odpoczywasz sobie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
najgorzej że miało być fajnie (ja lubię szwagierkę i szwagra) ale ona się wprosiła na trzeciego no i cóż...nie, dziekuję :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś 13:58 Mam takie same myślenie jak Ty. Powiedz mi, dlaczego moja matka zawsze uważa, że powinnam narazac sie na towarzystwo osób których nie lubię "bo to matka męża", "bo tak wypada". Moja matka dowiedziała się ode mnie o całej sytuacji bo pytała co słychać, no i do mnie mówi że nie rozumie dlaczego mam problem z tą wizytą | A wie jaka jest teściowa. "Bez końca się tak nie da unikać" X Bo starsi ludzie jak nasze matki robię dużo rzeczy wbrew sobie, na pokaz, bo tak wypada. Są z tym nieszczęśliwi, ale i tak robię co wypada. Dla nich to normalne, a dla mnie to absurd. Moja matka (na przykład) zawsze klęła i narzekała przy organizowaniu wszystkich imprez w domu. Że musi gotować, sprzątać, robić, a jej się nie chce. Ale imprezy robione kilka razy w roku. Po co, pytam się? Skoro życie domowników zatruwała tym narzekaniem przez parę dni i imprezy obrzydzała:/ Bo trzeba.... Z teściową podobna sprawa, nie lubisz jej to nie jeździsz co tydzień, albo nie zapraszasz tydzień przed porodem. Można się spotkać w dogodnych (dla siebie) okolicznościach, a nie w terminie porodu. No litości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
14:11 Moja matka powołuje się na argument, że skoro teściowa nas zapraszała i byliśmy u niej z mężem kilka razy np. raz w miesiącu, to teraz powinnam się zrewanżować. Tak, tylko że ona sama nas zapraszała a nie że ktoś się wpychał.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś 14:11 Moja matka powołuje się na argument, że skoro teściowa nas zapraszała i byliśmy u niej z mężem kilka razy np. raz w miesiącu, to teraz powinnam się zrewanżować. Tak, tylko że ona sama nas zapraszała a nie że ktoś się wpychał. X To że ona Was zapraszała to nie znaczy, że ma prawo się wpychać przed porodem. Poza tym Ty się zrewanżujesz, ale wtedy kiedy Ty będziesz miała ochotę na tą wizytę, prawda? ;) A poza tym to weź też i swoją matkę ustaw do pionu, bo te jej mądrości życiowe to nie wiem dla kogo. Krótko i na temat odpowiedz jej, że w imię tego, że "wypada" nie zamierzasz się stresować tydzień przed porodem. I że zdrowie Twoje, dziecka i Twój komfort psychiczny jest dla Ciebie ważniejszy, niż wizyta teściowej. I że dziwi Cię, że mama tego nie rozumie, zwłaszcza, że wie jaka teściowa jest.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
14:19 Wiesz, moja matka taka jest bo ona ma syndrom ofairy. Jej ojciec robił DOKŁADNIE to samo z moim tatą co moja teściowa próbowała robić ze mną. Ignorował go, dołował, nazywał nikim, wytykał mu pochodzenie ( a sam był ze wsi), a na koniec obraził się na moją matkę że ona wychodzi za mąż, NIE PRZYJECHAŁ NA ŚLUB. Natomiast moja matka miała poczucie winy że tatuś (wdowiec) zostaje sam i zapraszała go potem do mojego ojca i do mnie. Tak że ona NIC nie kuma z tego. Leczyła się kiedyś na depresję bo była popychadłem rodzeństwa mojego ojca, a niczego jej to nie nauczyło, teraz pcha mnie do tej samej paszczy lwa. I co Ty na to?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Po prostu w mojej matce to ja oparcia nie znajdę ani zrozumienia w tej kwestii. Moja matka ma psychicznie syndrom sztokholmski i chyba jej się wydaje, że skoro ona całe życie cierpi jak Chrystus za narody, to ja tez powinnam. Ile było sytuacji, że moja mama służyła rodzinie męża? też miała doła, też jej się nie chciało ale zagryzała zęby i zapierdzialała jak mały samochodzik że trzeba święta urządzić bo skoro mieszka na piętrze domu rodzinnego mego ojca, to znaczy że jest im coś winna. Tak było. Najgorsze jest to że ona juz przeszła depresję i niczego jej to nie nauczyło. Owszem mniej się do nich wpychają goście, ale ciągle jest sytuacja że moja matka ma zakodowane że powinno się poświęcać dla innych i tę samą kitową filozofię próbuje na siłe wciskać mnie. Mój ojciec ma inne podejście, fakt, ma trudności z odmawianiem jak ktoś się wprasza, ale nie "tancuje" koło nich i nie podnieca się nimi, nie wydzwania z zaproszeniami i ma podejście że teraz ich kolej niech się wykażą. Po tylu latach służenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
14:19 tak że jestem ciekawa, jak moją matkę skomentujesz ;) Bo dla niej to chyba normalne że się takie rzeczy dzieją. Jej własny ojciec z zazdrości i zaborczej natury nie przyjechał na ślub córki bo obrażony że ona idzie za mąz. A miała z tatusiem siedzieć! Heh moja teściowa była na moim weselu ale siedziała jak na stypie, aż ludzie się dziwili czy ona ma żałobę po kimś bo też w czerni wystąpiła i z taką posępną miną siedziała...z nikim nie gadała, z synem, siostrą, swoją rodziną, moją rodziną.. szepnęła mi tylko na ucho że jej się zabawa nie podoba bo muzyka jej nie w smak. Musiała mi dowalić na koniec, nie przeżyłaby bez tego :) Ja jej wtedy powiedziałam że jak jej muzyka nie pasuje to zawsze można wyjść i po co się męczyć. A CO SIĘ BĘDĘ!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No i dobrze, z chamstwem trzeba po chamsku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Co ja na to? Fajna rodzinka. Współczuję, szczerze:( W tej sytuacji chyba nie ma co specjalnie dyskutować, tylko krótko odpowiadać i nie wgłębiać się w temat, nie tłumaczyć, bo to bez sensu. Odpowiadać krótko dla własnego komfortu psychicznego, bo dyskusje z kimś, kto nic nie rozumie są mączące. Inna sprawa: w sumie to jak najmniej matce mówić. Na dobrą sprawę to niczego jej nie mówić, co mogłoby ją nakręcić na dyskusje. Tak więc skoro wiesz, że ona będzie Ci robić wyrzuty, że nie chcesz się spotkać z teściową to z nią na ten temat nie rozmawiaj. Trochę powiem na moim przykładzie: moja mama uważa, że my to teraz mamy luz, a kiedyś to była tragedia (i ona sobie super dawała radę, choć wcale to nie prawda, bo wcale nie dawała sobie super rady). Tak więc ja absolutnie nie poruszam tematu, że np. jestem zmęczona czy cokolwiek w tą stronę. Bo wiem co usłyszę "Oj teraz to nie masz co narzekać, kiedyś to było ciężko".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×