Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

chciałabym wierzyć że to wszystko dla mojego dobra

Polecane posty

Gość gość

męczy mnie okropny ból wewnętrzny. Nie mam nawet komu się wygadać. Kiedyś kochałam bardzo pewnego chłopaka. Byliśmy wtedy młodzi, ja 18 on 21. To było jakieś 4 lata temu. W sumie nadal jesteśmy. Wszystko było ok ale do czasu. Potem zaczął się koszmar bo zaczął się na mnie psychicznie wyżywać. Wytrzymałam raz, drugi, za trzecim powiedziałam dość. Wykrzyczał mi wtedy takie rzecz, obelgi.. Myślałam że mnie wręcz uderzy. Nic mu nie była winna, nigdy nie pouczałam, niczego nie kazałam robić, nie odciągałam od kolegów/ znajomych. To co zrobił to napisałam w bardzo wielkim skrócie. Nie myślę o nim, wyleczyłam się tylko jedna rzecz nie daje mi spokoju. Teraz on żyje sobie spokojnie, niedawno wziął ślub, podróżuje, nosi ją wręcz na rękach... Wiecie jak ciężko mi na to czasem patrzeć i myśleć że się było dla ukochanego człowieka takim zerem, nic nie wartą? Czasem mi ciężko. Jedyne co to próbuję sobie jakoś to tłumaczyć że przez to co zrobił ja nie zgodziłam się na powrót. A jego próby zmiękczenia mnie zakończyła ''ona''. Zostaje mi myśleć, że to wszystko to dla mojego dobra. Umie ktoś pocieszyć? :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Cytroneta
ludzie się rzadko aż tak zmieniają , raczej tylko na krótko starają się ukryć swoja prawdziwa twarz. możesz jej tylko współczuć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dokładnie między wami tez na początku pewnie było dobrze. A tak na prawdę nie wiesz co się tam dzieje, bo to co widać może być tylko na pokaz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie wiem co ci napisac, nie wiem jaki byl dokladnie zly dla ciebie i czy dla niej tez bedzie, ale powiem ci ze troche cie rozumiem, nie tak moze drastycznie to odbieram, ale wiesz, ja mialam chlopaka, w sumie to ja go zdobywalam, to ja go pierwsza zagadalam, jezdzilam do niego, on byl taki jakby...fajna jestes, jest milo i tyle, rozumiesz mnie? stalismy sie para, nie byl dla mnie zly, nie byl nigdy wredny, nie upokarzal mnie nawet nie byl klotliwy, ale, no wlasnie w jakichs 70% nie byl tak 'dla mnie' w ogole :( jeszcze na poczatku bylo super, to moze moj taki hype, moje zakochanie tak mi wszytsko na rozowo przeslonilo, ale pozniej, po roku po 2 latach zauwazylam, ze gdyby nie ja, nie moje starania nawet bysmy razem popoludnia ani jednego nie spedzali :O byl wielkim przeciwnikiem malzenstwa, dzieci, nawet nie chcial za bardzo rozwazac zamieszkanie razem, chyba tylko by sie ugial gdybym postawila go przed drzwiami :O w koncu zerwalismy, ja chyba naiwnie wierzylam, ze mu zalezy, ze bedzie walczyl, a on....zakochal sie w innej :( tak sie zakochal, ze wprowadzil sie do niej po chyba pol roku bycia razem, oswiadczyl sie i po roku brali slub.....minelo od tego czasu juz dobre 13 lat, oni dalej sa razem, on dla niej gory przenosi (mamy wspolnych znajomych, zreszta znam jego laske i niestety ja lubie :P ) i te 13 lat to dosc czasu na uporanie sie z tym i nie mam do niej zalu, bo dlaczego mialabym miec? w koncu to nie jej wina, ze w niej sie zatracil jak nigdy we mnie, moze nawet nie mam do niego...no, moze troszeczke :P ale ogolnie mi przykro, tak jakbym naprawde i doslownie dostala od losu czy zycia w twarz :O jestem w zwiazku, ale tez nie czuje, zebym byla wszystkim dla tego faceta :( uginam sie pod wieloma sprawami, pod takimi, o jakich kiedys nawet w polowie bym nie pomyslala :O ide na wiele kompromisow i nei mowie, ze moj obecny facet tylko siedzi i czerpie z naszego zwiazku wszystko co najlepsze a ja nie, ale jednak. no nie czuje bym byla choc w polowie tak wazna dla niego jak tamta jest dla mojego bylego :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
może macie rację, chociaż nikt ślubu nie bierze jak jest źle czy nie kocha. Tylko nie myślcie że jestem wredna, złośliwa, egoistyczna. To nie tak. Miałam jeszcze chłopaka, rozstaliśmy sie w normalnych okolicznościach. Szczerze to nawet się cieszę jak go widzę szczęśliwego z nową dziewczyną. Jest dobrym człowiekiem i zasługuje na szczęście. To jakoś cieżko mi przeboleć. Nie jestem materialistką ale nigdy nawet jednego kwiatka od niego nie dostałam, nwet urwanego z działki. Wiecie jak sie czułam widzą jego wszystkie wyjazdy, imprezy z nią, te bukiety które niosła obok niego? Jak ostatnie g*wn*. Nigdy mnie tak nikt nie upokorzył. A nawet jakby to każdemu innemu umiałabym prędzej wybaczyć i zapomnieć. Ale nie człowieka którego tak bardzo pokochałam i który mnie tak potraktował. Ciężko mi jakoś strasznie a nie mam nikogo żeby się wypłakać. Nie wiem czemu ale dzisiaj mnie naszło na ryczenie właśnie. Od ładnego czasu był spokój a dzisiaj znowu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
też mi przykro, że Cię coś takiego spotkało. Powiem Ci że nawet ciężko to przeczytać bez łzy. Ale wiem, że mnie przynajmniej rozumiesz. Też Cię tą biernością krzywdził i to bardzo. Mnie zraniły jego słowa, że niby jestem ważna i w ogóle a tutaj nagle coś jeszcze do byłej czuje. Boże, chciałabym się raz na zawsze od tego uwolnić. I chciałabym zrozumieć po co to było. Uwierz, że bardzo mnie obraził a nie miał powodu. Nie mial też powodu obiecywać mi różnych rzeczy a potem olać to i mieć jeszcze do mnie pretensje. Nie miał też powodu żeby mnie wyzywać od tępych, głupich c*p itd. Dlatego to tak boli. A ja jedynie mogę pomarzyć o tym co on ma teraz- o kochającej rodzinie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ktos tu jeszcze jest?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jest. To wszystko po to, bys spotkala tego wlasciwego, przeznaczonego.Przykro mi tez, ze zostalas tak potraktowana, upokorzona...Byłaś młodsza, niedoswiadczona i pewnie nie umialas powiedzieć czasem "nie", lub zdecydowanie bronić swojej godności, postawić się... Dlatego potraktował Cię tak, bo ... mu pozwoliłaś. Wybacz sobie, że nie chronilas siebie jak nalezy. Zaslugujesz na szczęście i wierzę, że je spotkasz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie no ze wszystkim się zgadzam ale czy na prawdę uważasz że autorka sobie na to ''pozwoliła''? Według mnie to takie głupie gadanie jest. Jakby mu powiedziała- tak możesz mnie zabić- czyli dala przyzwolenie to on mógł np. zepchnąć ją z mostu czy pobić na śmierć?? No pomyśl. Poza tym owszem, młodziutka jest dalej na pewno kogoś fajnego jeszcze pozna ale czy to że odeszła od takiego typa i nie pozowlila wrócić jak zrozmiałam nie świadczy że właśnie nie pozwoliła mu na takie traktowanie? A skąd wiesz jak naprawdę ją traktuje teraz? Zdjęcia, przelotne spotkania nie świadczą o niczym. Ja powiem Ci tak- mam kuzynkę, która jakiś czas temu urodziła drugie dziecko. Jakby ktoś to widział na chwilę to mógłby powiedzieć ideał małżeństwa. W szpitalu czuwał, pomaga kąpać mówi do niej jak do księżniczki, kupuje wszystko. A wiesz jak wygląda rzeczywistość? Tak, że pije, wszczyna awantury, nawet w zaawansowanej ciąży ją popychał, obrażał. Nie rozumiem czemu nie odejdzie od niego tylko jeszcze ma drugie dziecko. Nie zajmuj się nim, nią. Zajmij sie sobą. Bądź piękna, uśmiechnięta. Jak ten facet rzeczywiście tak Cię potraktował to jest palant i tyle. Czyli nie ma po kim płakać ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tu autorka. To trochę jest podobny do męza Twojej kuzynki z tym piciem. Obecnie już mi trochę lepiej. Pewno do jutra już w ogóle będzie ok (mam nadzieję ;) ). Wytłumaczyłam sobie pewne sprawy na tyle na ile mogłam sobie przemówić do rozsądku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×