Gość gość Napisano Sierpień 17, 2016 Witam. Mam 19lat a mój chłopak 21. Jesteśmy od 4miesięcy w związku choć znaliśmy się wcześniej. Nasza miłość jest wyjątkowa. Chcemy wziąć ślub. Jego rodzice są do mnie nastawieni pozytywnie, chcą żebym zamieszkała razem z ich synem i żebyśmy wspólnie żyli. Jednak moi są z tych surowych. Mieszkamy na wsi i on i ja w dwóch innych wioskach. Jestem od rana do wieczora zajęta pomocą rodzicom w gospodarstwie i nie mam czasu dla Sb. Wiecznie robię wszystko źle ale muszę jakoś tu wytrzymać z nimi. Krzyczą ciągle albo wyzwalają tekstami typu bach, pokraka, ślimak itp. moje starsze rodzeństwo wyjechało za granicę na swoje A ja z siostrą jesteśmy w domu bo musimy. Został mi jeszcze rok szkoły ale rodzice chłopaka są gotowi na każdą pomoc mi nawet i w dojazdach do szkoły kosztach itp. Bo właśnie ten ich syn dziedziczy to gospodarstwo. W skrócie: jestem zareczona z chłopakiem choć jego rodzice wiedzą o tym A moi nie i w najbliższym czasie chłopak przyjeżdża z nimi do mojego domu zareczyc się przy nich i powiedzieć o tym że chcę żebym zamieszkała z nim gdyż planujemy ślub. Bo nie chce abym do końca życia żyła pomagając im i nie mając żadnych korzyści z tego. Chcemy sobie ułożyć życie. Mamy dość życia kierując się opinią moich rodziców. Przez TP wszystko to mam zrujnowane psychikę, boję się ich okropnie. Nigdy nie mogę z nimi normalnie porozmawiać bo krzyczą. Jedyny tekst to taki że my dzieci niczego się w życiu nie dorobimy. Mam problemy z hormonami itp. złe rokowania na jakiekolwiek zajście w ciążę gdyż pomoc im jest zbyt dużym wysilkiem jak dla mnie. Wybór jest oczywisty że albo chłopak albo dalsze meczenie się w domu? Co mam robić? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach