Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Ona kompletnie przestała potrzebować seksu

Polecane posty

Gość gość

Cześć, Piszę do Was z tematem, który staje się dla mnie coraz bardziej uciążliwy. Jestem ze swoją narzeczoną niecałe 2 lata (ja mam 32, ona 27 lat). Od początku nasza znajomość była niezwykle udana w sferze intymnej - nawet jeśli zdarzyło się nam karczemnie pokłócić, ten temat zawsze łagodził wszelkie niesnaski i dawał nam mnóstwo satysfakcji. Przez rok uprawialiśmy seks praktycznie codziennie (raz lub więcej) - oboje czerpaliśmy z tego ogromną frajdę i zdaje się, że obojgu nam nie było do tamtej pory w tej sferze tak dobrze. Bawiliśmy się tym, próbowaliśmy rzeczy które nas kręcą, byliśmy całkowicie otwarci i ciekawi wszystkiego - bajka :) Mniej więcej rok temu ten nieposkromiony żar zaczął powoli przygasać - wydawało mi się to zupełnie normalne, że po początkowym okresie nienasycenia, sytuacja zaczęła się *uspokajać i stabilizować*. Niestety, okazało się że jedziemy po równi pochyłej i obecnie praktycznie w ogóle nie uprawiamy seksu. Na dzisiaj nie byliśmy razem od miesiąca i nie widać (moim zdaniem), żeby cokolwiek miało ulec tutaj zmianie. Czemu (ponownie: moim zdaniem) tak jest? A dlatego, że moja narzeczona wydaje się kompletnie nie odczuwać jakichkolwiek potrzeb związanych z bliskością. Może mnie zawodzić pamięć, ale zdaje mi się, że od wielu miesięcy mnie namiętnie nie pocałowała (nie mówię o całusie w policzek) - tak sama z siebie, po prostu bo miała na to ochotę (ostatnio za to, przy próbie pocałunku, usłyszałem że 'wali mi z ust' - chyba był to żart, ale totalnie nie wszedł). Od podobnie długiego czasu nie wyszła ani razu z inicjatywą związaną ze zbliżeniem - wszystko co działo się w ostatnich miesiącach było inicjowane przeze mnie i zazwyczaj kończyło się (przepraszam za to wyrażenie, ale tak to czułem) *udostępnieniem ciała*, tak żebym mógł rozładować napięcie. Zero gry wstępnej, zero czułości - najczęściej odwracała się do mnie bokiem, żebym mógł *działać* i tyle. Nie powiem, taki quickie jest ok, ale raz na jakiś czas - jeśli jesteś z kimś kogo kochasz, oczekujesz chyba czegoś innego. Nie wiadomo skąd pojawił się u niej wielki wstyd związany z pokazywaniem się przede mną nago - myślę, że nie skłamię, jeśli napiszę, że od 2015 nie widziałem jej bez ubrania... Za każdym razem kiedy się przebiera wyprasza mnie z pomieszczenia, albo każe odwracać wzrok - dla pełnej informacji: rok temu nie mieliśmy najmniejszego problemu z oglądaniem siebie rozebranych. Chęć do próbowania nowych rzeczy w łóżku zastąpiła niechęć do praktycznie wszystkiego - w tych rzadkich chwilach, kiedy jesteśmy blisko, narzeczona odmawia mi praktycznie wszystkiego. Nie wiem, może ja się zajebiście na tym nie znam, ale czy pozycja w której ona jest na mnie, to szczyt perwersji? Bo dla nas (a w zasadzie dla niej) okazuje się być to *za dużo*. Najgorsze chyba w tym wszystkim jest to, że czuję że ona kompletnie nie ma na mnie ochoty. Nie mam szczególnych problemów z pewnością siebie, ale potwornie frustruje mnie, że jedyna osoba, na uwadze której mi zależy, traktuje mnie jak kumpla z pracy. Gdybym widział, że się jej podobam, czuje do mnie pożądanie, a ten stan jest wynikiem jakichś trudności, które musimy razem pokonać, myślę że byłoby mi łatwiej. Tymczasem jestem po uszy zakochany w osobie, która (podkreślam, to moje wrażenie) w ogóle nie czuje do mnie jakiegokolwiek pożądania... Moja narzeczona zdaje się dostrzegać tę zmianę, ale na jakiekolwiek próby rozmowy reaguje bardzo nerwowo. Nie potrafimy na ten temat spokojnie dyskutować. W chwilach kiedy jednak udaje nam się zamienić kilka zdań, obiecuje że coś z tym zrobi, praktycznie wybiera numer do lekarza w celu umówienia się na wizytę - i tak od kilku miesięcy. Nie zrobiła ani kroku, żeby spróbować rozwiązać ten problem. Twierdzi, że może mieć to podłoże zdrowotne (dużo pracuje, ma stresujące zajęcie) - praktycznie codziennie idzie spać o 21/22 (jeśli nie wcześniej) i ma ciągłe poczucie zmęczenia. Ostatnio wybrała się z tym w końcu do lekarza - będziemy przeprowadzali badania pod tym kątem. Do tego wszystkiego, przestrzega dosyć rygorystycznie diety i regularnie stara się intensywnie trenować na siłowni. Miałem do niedawna wrażenie, że po prostu za mocno sobie dokłada i w związku z tym nie ma na nic siły, ale niestety to dotyczy tylko mnie: kiedy namawiam ją na spędzenie wspólnie czasu wieczorem na zewnątrz, twierdzi zazwyczaj, że nie ma siły i chce obejrzeć jakiś serial. Przykro mi wtedy słyszeć, kiedy umawia się z koleżankami na wieczorne wyjście - wydaje mi się wówczas, że na wszystko jest w stanie wygospodarować czas i energię, tylko nie na mnie... Kiedy ją o to pytam, twierdzi że bardzo mnie kocha i chce ze mną spędzić życie. Ja kocham ją ponad wszystko - jest najwspanialszą osobą jaką znam. Intymność nie jest najważniejszą rzeczą w życiu, ale zakładam, że każdy ma swoje potrzeby z tym związane. Zapewne moje są dużo większe niż jej, ale chyba najbardziej problematyczny jest ten kontrast w naszym związku - od czasu, kiedy było wręcz idealnie, do momentu, w którym ta strefa nie istnieje. Do tego poczucie kompletnego braku patrzenia na mnie jak na mężczyznę (nie pamiętam, kiedy mi powiedziała, że jej się podobam, czy że ma na mnie ochotę) i jakichkolwiek działań, by coś z tym zrobić. Co powinienem zrobić? Zrezygnować z tej sfery kompletnie? A może nakłonić ją (pewnie trochę przymusem, bo nie widzę specjalnej chęci:)) na badania i wizytę u seksuologa? Z góry dzięki wielkie za odpowiedzi - chętnie przeczytam, czy ktoś mierzył się z takim wyzwaniem i jak sobie z nim poradził.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zrezygnować z seksu? Nie wytrzymasz. Obawiam się, że niektóre kobiety już tak mają i żadne terapie nie pomogą. Pogódź się z tym. Jak urodzi dziecko będzie tylko gorzej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pokorna85
Raczej nie wroci to juz do stanu z poczatku Waszej znajomosci. Poczatkowa fascynacja znika, zastepuje ja regularne zycie. Porozmawiaj uczciwie z partnerka, wybierzcie sie do lekarza, moze do seksuologa. Prawdopodobnie macie zupelnie inne potrzeby i temperamenty. Jesli nie bedziecie w stanie znalezc kompromisu, rozwaz rozstanie. Skoro teraz jest taj jak to opisujesz, raczej tak to bedzie wygladac juz zawsze. Chyba ze chcesz skakac w bok, ale to juz zupelnie inna sprawa...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A nie przyszło ci na myśl że ona ma innego bo ty się nie sprawdziłeś?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie czytałem całości, bo za długie i nie ma takiej potrzeby... najprawdopodobniej znudziłeś się jej, fascynacja minęła i wielce prawdopodobne że ma na oku, albo nawet już w łóżku już innego. Przygotuj się na jej odejście bo to tylko kwestia czasu i zastanów się czy sam tego nie spowodowałeś, bo piszesz wyłącznie o seksie, a nic o uczuciu do niej i ona mogła dojść do tego samego wniosku, że poza seksem nic więcej jej wstanie nie jesteś dać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie czytales, to skad wiesz o czym pisze? :) kolejny geniusz. Nie zmienia to faktu, ze zgadzam sie, ze na bank ma kogoś innego. Kobieta nie traci pozadania z dnia na dzień - wiem cos o tym. Zaloze sie, ze zbieglo sie to z rzadszymi spotkaniami, czestszymi wyjsciami, itp. Sprawdz kolego, czy Ci rogi nie wyrosly :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja Ja wiem po sobie ze miałam okres gdy seks był niepotrzebny zbędny • przepracowanie inne priorytety były najważniejsze.czy twoja narzeczona nie oczekiwała ślubu ? Czy nie znalazła kogoś lepszego ? Porozmawiaj z nią i postaw wszystko na jedna kartę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie czytales, to skad wiesz o czym pisze? x Bo człowiek jest wyposażony w mózg, wystarczy przeczytać pierwsze 2 zdania i tytuł wątku, aby wiedzieć co jest grane. Poza tym zbyt dobrze znam kobiety i wiem że nie tracą one zainteresowania facetem ot tak sobie, ale dopiero wtedy kiedy uświadomią sobie że facet nie spełni ich oczekiwań, albo gdy w zasięgu ich wzroku pojawi się inny samiec, teoretycznie lepszy. O ile jeszcze brak seksu można wytłumaczyć zmęczeniem, rutyną, złym stanem zdrowia, to unikanie dotyku, przytulania, pocałunków jasno wskazuje że kobieta już nic nie czuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×