Ciężki temat

Witam, jakieś dwa miesiące temu dostałam opryszczki narządów płciowych. Mam stałego partnera, mojego pierwszego i mam nadzieję ostatniego :) W tym czasie byliśmy na wakacjach i jak zapytałam się czy nie ma mi czegoś do wyznania to powiedział że to pewnie z basenu albo ręcznika załapałam. Ciężki temat, my nigdy nie zabezpieczaliśmy się, jesteśmy już pięć lat i dziecko byłoby raczej miłym zaskoczeniem. Mój tż miał przede mną (z tego co wiem) to trzy partnerki, w międzyczasie naszego związku zostawił mnie na dwa miesiące dla innej ale wybaczyłam i o temacie dawno zapomniałam. Czy to możliwe, żebym załapała tą cholerną opryszczkę z basenu, siadałam na skraju albo z ręcznika?

Wiem że wirus może utrzymywać się w organizmie, z założenia musiałby wytrzymać dwa lata bo wtedy był ten skok w bok.

Moim zdaniem to on Ci coś sprzedał. Grzybica na basenie czy w wc w galerii Tak ale nie opryszczka to już totalny syf jest... Wirus konkretny prowadzący tak samo jak klykciny do raka... Nie wiem jak jest z tym u Ciebie. Czy może zadał się z jakąś kur...

to ta burka pewnie

Nie brałam pierw tego pod uwagę bo jestem osobą ufną (można pomylić z głupią, naiwną), nie znam się za bardzo i nie wiem czy mogę załapać coś takiego z basenu... Nie będę też chodzić po tych dziewczynach i pytać czy któraś jest chora bo wiem o tym tylko ja i partner. Zostaje mi chyba tylko ponownie zaufać.

Ufaj dalej a za chwilę będziesz mieć chlamydie potem rzezaczke a na koniec hiv nic tylko pozazdrościć odwagi