Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość kiniuszaaa

Czuję się przez niego udręczona.

Polecane posty

Gość kiniuszaaa

Witam :) Kieruję to do Was, kobietki, bo już sama nie umiem sobie z tym radzić. Mam 21 lat, mam za sobą już dwa całkiem długie związki. Na początku czerwca tego roku poznałam faceta rok starszego, który mieszka 100 km ode mnie. Na początku pisaliśmy ze sobą w zasadzie całe dnie, bardzo mi się spodobał jak jeszcze nigdy nikt i czarował mnie rozmowami, wyglądało jakby też był bardzo tym wszystkim zajarany. Byłam wtedy 3 miesiące po rozstaniu i już zostawiłam to co minęło za sobą. On też po rozstaniu, ale niestety niespełna miesiąc. Taki niby zainteresowany namieszał mi w głowie, jak to mu się podobam, jak to do siebie pasujemy idealnie, już nawet mówił o jakiś planach, jaka jestem cudowna, o weselu jego brata na które chce mnie zabrać, o tym że to nie przypadek że teraz się poznaliśmy i że oczywiście tylko ja go od teraz interesuję. No i stało się. Głupia jestem i się zakochałam. Dla mnie faktycznie zaczął liczyć się tylko on. Od dnia kiedy go poznałam nie potrafię zainteresować się kimkolwiek innym, ba, myśleć o czym innym. Jestem jak w jakiejś agonii zawieszona w próżni. A dlaczego? Bo na początku tak pięknie wspaniale, po miesiącu gdzieś zaczął odstawiać że ma rozdarte serce (bo z tą poprzednią dziewczyną był ponad 3 lata) i że sam nie wie że nie chce się sparzyć itd. A tak mi namieszał i się zachowywał jakby był pewien. I czasami przestawał się ze mną kontaktować, potem znowu do mnie wracał i tak w kółko. A ja jak idiotka raz się cieszę raz płaczę i tylko czekam. Byliśmy raz na randce we dwoje w moim mieście, ja pytałam o spotkanie bo ciągle pisał i pisał zawracał tyłek a widywać się nie chciał strasznie mnie to męczyło. Randka się udała nawet bardzo widać było po nim że też był zadowolony. Poza tym unika spotykania się sam na sam. Ale na początku to celowo mnie omamił żebym nie widziała świata poza nim i to mu się udało. Od tego czasu zaproponował mi tylko wspólny koncert z jego znajomymi, poszłam i znowu nie wiedział czego chce chwycił mnie nawet dwa razy za rękę potem puszczał. Całował, później dystans. Dotykał, a kilka godzin później znów czułam że się dystansuje. I tak w kółko. Teraz znowu nie zaprosił mnie do siebie (do swojego miasta) tylko zaproponował wyjazd ze znajomymi nad jezioro, ale koledze nie pasowało więc nie będzie żadnego spotkania. Ten wyjazd miał być dzisiaj. W zamian nie zaproponował nic innego choć ma wolne. Z góry mówię że nie chodzi o pieniądze, bo pieniądze swoje ma, pracuje, więc miałby za co przyjeżdżać. Twierdzi że nie kręci z żadną inną, chociaż ta jego była dziewczyna mnie niepokoi, ona wciąż do niego wypisuje, a rozeszli się, bo ta zaczęła się widywać z kimś innym potajemnie. Byli zaręczeni nawet ale niby nie chce do niej wrócić. Ze mną nie chce się ze mną umawiać sam na sam nie wychodzi z taką inicjatywą ale wciąż pisze do mnie smsy i raz po raz dzwoni. Twierdzi, że chce tak wszystko po woli... Ale to już 3 miesiące zaraz będą tego. Jest zaborczy, jak tylko słyszy że miałabym się spotkać z kimś innym jest oburzony i to w ogóle nie wchodzi w gre, pisanie z innymi też nie. Rozumiecie, pies ogrodnika sam nie weźmie innemu nie da. I ja dzień w dzień czekam na łaskę Pana. Aż w końcu zaproponuje mi normalne spotkanie ale on nie. Wiem, że się wkopałam, ale nie potrafię z tym skończyć, może to śmieszne ale naprawdę się zakochałam. Męczy mnie to strasznie nie wiem czy mam dalej sugerować spotkania a jeśli tak to jak, wcześniej jak coś o tym mówiłam, starał się zmieniać temat itp. nic to nie dawało. Jeśli ja mówiłam, że coś mi nie odpowiada nigdy nie rozumiał albo udawał że nie rozumie o co mi chodzi. Wg niego to wszystko jest ok. To normalne że pisze codziennie a na faktycznej randce byliśmy tylko raz... no i ten koncert 2 dniowa akcja. Choć on znalazłby pieniądze i czas bez problemu.. I najgorsze jeszcze to że on widzi że mi zależy ja nie potrafię tego ukryć, nigdy nie byłam nikim aż tak zajarana. Więc robi co chce bo wie że nie ucieknę. Teraz ma 3 dni wolnego miał być wyjazd ale przez kolegę nie ma nic, normalnego spotkania też nie tylko powiedział że jednak nie jedziemy... I jak pisze coś miłego wtedy tak tryskam energią i mam motyle cały mój nastrój jest zależny od niego. Co ja mam z tym wszystkim zrobić doradźcie proszę? Siedzę i się zadręczam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kiniuszaaa
Mężczyźni - jeśli tutaj jesteście również proszę o pomoc! Z góry dziękuję za rady i pozdrawiam... ; )

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kiniuszaaa
upp :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×