Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

kastracja kota

Polecane posty

Gość gość

Witam serdecznie mam 2 koty jeden typowo dachowy od niedawna wychodzi na dwór. Drugi kot wygląda jak identyczny rasowy sjam choć nim nie jest (dla chcących mogę wstawić zdjęcie) korzysta z kuwety i coraz bardziej ciągnie go na dwór, widzę po zachowaniu. Znajomi twierdzą że nie powinnam go wypuszczać na dwór ponieważ go ukradna bo takich kotów się nie wypuszcza itd. Jest fajnym śmiesznym kotkiem. Czy kastracja wpłynie na jego charakter ? I czy jest sens go kastrowac?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość angle
ja mam 10, prawie 11 (z końce listopada) letnią kotkę syjamską, nie jest kastrowana, szkoda mi było oddać ją pod nóż dla mojej wygody (bo ruja u syjama to nie przelewki, są bardzo głośne), raz w roku dostaje zastrzyk antykoncepcyjny, potem pozwalamy jej mieć ze 2 rujki, żeby odpoczęła od hormonów i znowu zastrzyk, jest w świetnej formie (dwa lata temu weterynarz ocenił jej wiek na niecałe 3 lata, miała wtedy prawie 9), kiedyś rzadko wychodziła, bo nie było gdzie, teraz wychodzi codziennie do ogródka za domem, ogrodzonego, na ulicę bym jej nie pozwoliła

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Oczywiście, że wykastrować. Nie powinno się myśleć ludzkimi kategoriami typu 'szkoda by było', bo to w niczym nie pomoże, a wręcz może zaszkodzić. Natomiast z zastrzykami jest tak jak z papierosami - jednemu nie zaszkodzi, a innemu tak. Po co ryzykować, skoro można wybrać inną metodę, raz i po kłopocie? Poza tym, moja już nieżyjąca kotka należała do tej drugiej grupy - odeszła w wieku 6 lat, powodem był rak - a jego powodem z kolei - zastrzyki !! http://www.agiliscattus.pl/kastracja-kota.html polecam przeczytać, wyzbyć się powyższego myślenia i radzę wybrać bezpieczniejszą opcję, a nie narażać kota na przedwczesną śmierć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość angle
a mój ma się świetnie, ale dbam o to by nie podawać jej zastrzyków w czasie rui, bo to niebezpieczne (musi być hormonalna cisza gdy je dostaje), i jak pisałam, z podawane są z przerwami, mój kot zachował charakter, szczupłą sylwetkę i nie jest moim 'bezproblemowym pluszakiem'/zabaweczką, dla mnie (podkreślam to moje zdanie) kastracja to konieczność jedynie w przypadku kotów, które spędzają większość czasu na wolności (lepsze to niż rosnąca populacja bezpańskich, zaniedbanych, cierpiących zwierząt), weterynarze często namawiają na kastrację, ale jeden powiedział mi, że jego kotka też jest na zastrzykach i ma się dobrze, nowotwór (odpukać) może być z różnych przyczyn, kot po kastracji też może mieć problemy (układ moczowy chociażby) i tak sama zdecydujesz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kastruj bo rozwiąże to wiele twoich kłopotów związanych z znaczeniem mieszkania moczem itd. Też mam kastraczka i rzeczywiście mu się zmienił charakter jak hormony przestały szaleć - jest straszny miziak, przytulaniec, ma już ponad 2 lata a jak taki kociak się zachowuje i zrobił się trochę strachliwy. Mam też kotkę i też po sterylce a u niej to na odwrót strasznie dominująca jest :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ten jest grzeczny na tyle ze ani razu nie zdarzyło mu się załatwić po za kuweta . A ten co wychodzi na dwór owszem ciągle po za kuweta i jak nie chcieliśmy go puszczać na dwór bo zwyczajnie balismy się że nie wróci to robił to chyba po złości chodził i załatwiał się w całym mieszkaniu. Teraz jest spokój ale i tak mu się jeszcze zdarza. Sjama nie chcemy puszczać obaw że nie wróci lub ktoś go ukradnie (ludzie są różni). Czytam wady i zalety i wciąż ciężko podjąć mi decyzję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Fanka Franka a jak bardzo zmienił się charakter Twojego kota? Mój teraz tez jest przytulaniec pieszczoszek ale też mały rozrabiaka z niego. Jak coś przeskrobie nie można się na niego gniewac bo jest taki fajny i śmieszny. Szkoda by było gdyby się zmienił. Tez słyszałam że koty po kasacji są takie trochę obojętne tracą ten swój charakter np.rozrabiaki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziękuję za odpowiedź. Nie mam ogródka . Jedynie mogę wziąć go na smycz i pospacerować . Dachowiec jak był mały to tez chodziłam z nim na spacery i nie uwierzycie ale w pewnym momencie chodził na tej smyczy jak typowy pies. A ten sjam nie jest jakoś przekonany do smyczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dla bezpieczeństwa kota lepiej go wykastrowac. Moze dalej chcieć wychodzić, ale nie będzie miał potrzeby powiększać terytorium i nie będzie wdawał się w walki z innymi kotami (co może skończyć się zakażeniem FIV)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mój wcześniej to był taki mały agresor wręcz. Potrafił zaczepiać nas najpierw niby zabawa a potem już walka do krwi, skakanie ze schodów na plecy itd Zaczepny był okropnie, widać było, że ma swoje potrzeby i tylko szuka okazji żeby zwiać z domu w poszukiwaniu kotki. A po kastracji wyciszył się bardzo, skończyły się ataki. Ale też smutny był taki samotny jak spędzał cały dzień bez towarzystwa. Więc po roku dołączyła do niego kotka 3miesięczna (teraz już ma ponad rok i jest wysterylizowana też) i zostali parą :) Ale nadal lubi się miziac, spac w nogach. A walki to odbywają się tylko między kotami, nas nie zaczepiają.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moi rodzice byli niereformwalni i uważali, że kastracja to okaleczenie. Kocury stale się wóczyły, żyły 2 lata. Kocice wozili na zastrzyki, skróciło im to życie, miały raka w listwie mlecznej. Te kocie dramaty nauczyły ich rozumu. Teraz wszelka gadzina psy i koty to kastraty, nie osmradzają terenu przy domu, bez skłonności do ucieczek i włóczęgostwa, a gdyby nawet to nie narobią dzieci i o to chodzi. Poza tym bydlaki regularnie odrobaczają, szczepią i są zdrowe, chociaż już niemłode. To też nieprawda, że kastrat zachowuje na nerki. Koty ogólnie mają skłonności do chorób nerek, nic na to nie poradzimy, potem trzeba leczyć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Lepiej to zrobić, tym bardziej, że to jednorazowy wydatek, sterylizacja kotki, a te zastrzyki, tabletki to tylko proszenie się o raka i inne nieszczęścia. Kocur po kastracji nie ma już takich skłonności do włóczęgostwa i szukania guza, a siki mniej śmierdzą, jak ktoś ma kuwetkowego to poczuje, więc chyba warto. Kocury znaczą teren sikiem, kastrat tylko sobie spaceruje i niczego nie obsikuje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ogólnie to jestem przekonana tylko martwię się że z lobuza stanie się taki bez wyrazu wiecie o co mi chodzi. ;) dziękuję wszystkim za odpowiedzi :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie martw się kochanie, ego kota nie ucierpi po kastracji, a twój nos zyska jak chodzi o kocura ☺

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
moje w ogóle się nie zmieniły po kastracji, dalej są od jasnej cholery :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A powiedzcie mi jeszcze jak kot niekastrowany będzie traktował kastrowanego? Podobno zwierzęta to wyczuwają. Czy to wpłynie na relacje obu kotów? Teraz są jak kumple najlepsi :) przepraszam za takie pytania ale no nie dają mi takie szczegóły spokoju.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
lepiej wykastrować oba, bo niektńre koty niekastrowane są niemiłe dla kastratów. Kastraty nie mają charakterystycznego zapachu. Dla zwierzaka właśnie zapach jest informacją "coś ty za jeden", ale w przypadku jak koty się znają od małego może to nie ma znaczenia, trudno powiedzieć jak będzie, to jest zgaduj zgadula po prostu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jeszcze jedna sprawa. Niebieskookie dachowce w typie kotów syjamskich i do tego colorpoint to nic nowego. Takie koty można spotkać na działkach, parkingach wśród bezpańskich i są do oddania z różnych fundacji. Twoi znajomi mają dziwne pomysły, jak ktoś zechce takiego kota to sobie oswoi włóczęgę bezdomną albo przygarnie z ogłoszenia, po co ma kraść? Kot do domu należy, nie powinien szlajać się po ulicy, bo go ktoś zabije i tyle będziesz miała. Jest wielu, którzy nie cierpią kotów, szczują psami, trują, okaleczają. Kot ma uciekać przed obcymi, bo ktoś go złapie i będzie się znęcał. Kota można wypuszczać na własnym terenie, a nie żeby srał sąsiadom na ogródku i dobrze mieć osiatkowany balkon albo taras, a na noc ma być w domu, a nie łazić nie wiadomo gdzie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wykastrować i pilnować. Koty młode, głupie lubią ucieczki, ale kastraty często nie mają potrzeby włóczenia się byle gdzie. Nasze nie uciekają i są nieufne do obcych. Relacji między kotami nie da się przewidzieć, ale jak się znają od małego to kastracja niczego nie zmieni

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość agus8784
Do 14.22 dziwnym trafem w swoim życiu żadnego takiego samopas nie widziałam .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
kot niekastrowany strasznie śmierdzi, zanim wykastrowałam swojego RAZ siknął tym czymś w kuwetę, myślałam, że się zrzygam, pojechał tego samego dnia na kastrację. Kotki niesterylizowane się męczą, poza tym często mają ropomacicze. Nie wiem jak można tak męczyć swoje zwierzęta i ich nie kastrować. A potem co chwila na fejsbuku pieski i kotki na wydanie. Żenada. Jakie zmiany po kastracji? Kotka przestała posikiwać, kot się nie zmienił. Był tak samo głupi jak wcześniej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Musisz dokładnie porozmawiać o tym z weterynarzem. Ja kastrowałam kota u http://weterynarz-szczecin.info/ , wszystko jest ok, ale na pewno trzeba uważać z wyborem odpowiedniej kliniki. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Myślę, że podobne sprawy warto konsultować z weterynarzem, on lepiej odpowie co jest dobre dla Twojego kota. Ja zawsze chodzę do http://weterynarz-szczecin.info/ , to sprawdzona klinika.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×