Przecięcie jajowodów.

Od dwóch lat coraz poważniej myślę o tym zabiegu. W Anglii wystarczyłoby zdobyć ubezpieczenie, na Słowacji zapłacić 500 euro. Mam jednak dopiero 20 lat, ale koszmarne doświadczenia życiowe za sobą. Wychowałam się w czymś w rodzaju domu dziecka, zniechęciło mnie to do dzieci bardzo. Potem zajmowałam się trzylatką, mimo ze bardzo nie chciałam. Teraz mam pod opieką kilkumiesięczne niemowlę. To jest autentycznie tortura dla mnie, jestem apatyczna i nieszczęśliwa nawet kiedy dziecko jest spokojne, a po prostu wyć jak wilk mi się chce, kiedy on płacze. Umieram ze strachu na myśl, że miałabym mieć coś takiego 24/7, 365 dni w roku, krzyk, pieluchy, karmienie, krzyk, poświęcanie uwagi, poświęcenie ciała, czasu, wszystkiego. Nie mam wątpliwości, że gdybym teraz zaszła w ciążę, to bym usunęła. Myślę poważnie nad podjęciem tej decyzji, ale boję się, że mi odbije za te 10 lat i zegar biologiczny się odezwie. Wolałabym, żeby się nie odzywał, nigdy.

No wlasnie sama sobie odpowiedzialas. Trafisz na fajnego faceta i zapragniesz dziecka i wtedy bedzie placz. przeciez jest antykoncepcja. Mozesz sie zabezpieczac.

marne prowo i bzdury