Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Mam pytanie. Skoro nie nadaję się do życia na tym świecie to po co żyję?

Polecane posty

Gość gość111111
mi wyszło ISFP-T ale troche sie z tym nie zgadam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Też mam z tym problem ale... pomocne bywają próby przezwyciężenia lęku. Ja to robię za pomocą studiów. Są bardziej elastyczne niż praca. Ja akurat trafiłam na http://www.wseiz.pl/pl/studia/wydzial-zarzadzania/mechanika-i-budowa-maszyn i sobie chwalę mimo, że stronię od ludzi. Zawsze pozostaje jakiś biznes online i kontakty tylko drogą mailową. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przypominasz mi jednego chlopaka ktorego jakis czas temu poznalam. Wtedy bylam po ciezkich przezyciach, zreszta on tez nie mial lekko ale pisalismy razem. Mielismy odmienne problemy ale oboje bylismy w czarnej d... Nie kwestionuje tego, ze jego problemy sa mniej lub bardziej wazne. Ale to, ze w moim odczuciu nic nie robil w tym kierunku aby poprawic swoj los. Wspomnienia wspomnieniami, one sa, byly i zawsze beda ale po mimo problemow trzeba dazyc do tego zeby polepszyc swoj los. Moze i psycholog czy psychiatra wspomoga(nie we wszystkich przypadkach bo ja nie uwazam ich za lekarzy) ale glownie chodzi tutaj o prace nad soba.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
introwertycy mają gorzej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Też się zastanawiam. Kiedyś po prostu bym nie przetrwała, brzydko mówiąc zdechłabym marnie odrzucona przez stado. Jednak dobór naturalny został upośledzony przez cywilizację i takie jednostki jak ja (introwertyczka, ze swoimi wewnętrznymi światami i fiksacjami, z lekką fobią społeczną, nadwrażliwa) musi żyć, jednak co to za życie? Na każdym kroku daje mi się do zrozumienia, że jestem zbędna i co ja w ogóle tu robię albo że jestem nie taka jak powinnam i muszę się zmienić. Raz już wyleciałam z roboty po tym jak banda takich właśnie ekstrawertyków uznała mnie za niepasujący element. Teraz kolejna robota gdzie czeka mnie pewnie to samo. Przez to że nie jestem rozkrzyczaną, lubianą przez ogół przebojową modnie ubraną dziewczynką oraz to że bezpośrednia przełożona mnie nienawidzi za nic po prostu stracę źródło zarobku. Moja przełożona to jest taka zarozumiała, błyskotliwa ekstrawertyczka, która umie kogo trzeba "ustawić pod siebie". Patrzy na mnie jakbym jej krzywdę zrobiła, krytykuje przy innych, każdy najmniejszy błąd wytyka tak jakby cała firma miała się przez to zawalić, do tego twierdzi rzecz jasna że psuję atmosferę w firmie. Laska ewidentnie nakręca ludzi przeciw mnie, uczyniła to także z takim jednym spokojnym, zdawałoby się w porządku facetem-żonkosiem, który piastuje dość ważne stanowisko. Dziewczyna ma gadane, do tego zawsze jest zrobiona i na dodatek ma seksowną figurę, dzięki czemu może sobie ustawiać wielu facetów jak jej się żywnie podoba. Ja już nie daję rady. A zarabiać pieniądze trzeba.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
11:31 nie przesadzasz przypadkiem :O introwertycy są zazwyczaj dość obojętni ale nikt ich aż tak nie gnoi może masz coś odpychającego w swojej osobie? pamietaj o uśmiechu i small talkach tego nie da sie przeskoczysz musisz sie wyrobić z tym

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Staram się uśmiechać, jakieś tam teksty też wtrącać do innych, żeby nie siedzieć jak ten ostatni mruk. Jednak akurat pani kierowniczka dosłownie zionie nienawiścią w stosunku do mojej osoby. Jestem jedyną osobą z którą mimo dość bliskiej współpracy słowa nie zamówi (poza oficjalnymi uwagami i poleceniami). Widać jaki problem sprawia jej powiedzenie mi głupiego "cześć" i ona się jakoś nie uśmiecha przy tym, zawsze skwaszona mina, a do facetów czy dziewczyn które lubi, świergoli jak potłuczona. Ona robi wszystko żeby mnie wykolegować i w końcu jej się to uda. W dodatku będzie miała czyściutkie rączki, bo po prostu sama zrezygnuję z pracy - po to by nie przeżywać kolejny raz upokorzenia bycia wywaloną na zbity ryj.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
zostań programistką :D ludzie będą mieć wyjebane o ile bedziesz umiała napisac program albo kierowcą autobusu albo kierowca tira itd wbrew pozorom sa miejsca pracy dla introwertyków

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a robiłaś ten test na osobowość ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jakbym miała możliwość pracy w domu czy bycia specjalistką np. w zakresie programowania, to bym się nie żaliła na małe możliwości na rynku pracy. Widocznie za głupia na to jestem. Summa summarum nie radzę sobie więc w jakimś sensie ta selekcja naturalna jak najbardziej funkcjonuje. Gdyby nie rodzice, to nie wiem co ze mną by było. Po cholerę mnie płodzili? :O A mogłam sobie egzystować w słodkim niebycie i nie byłoby tego żałosnego biadolenia nad marnością swojej egzystencji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
pewnie INTP :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
selekcja naturalna to g****o promuje przede wszystkim psychopatów bo ci zawsze sie odnajda i zarobią dużo pieniędzy na żerowaniu na innych, selekcja naturalna jest gównem to mit że dobrze wpływa na ludzkość

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Turkuć
Nie można egzystować w niebycie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak mi się napisało pół żartem, pół serio. Generalnie chodzi o to, że serio odnoszę często wrażenie, że lepiej byłoby po prostu się nie urodzić. A co do tego, że selekcja naturalna to badziewie, to powtarzanie tego stwierdzenie raczej nie uczyni mnie szczęśliwą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie da się tak zmienić siebie, ale można stworzyć swoją drugą ekstrawertyczną naturę. trzeba łykać tabletki by można było wyjść do ludzi i przy nich świrować, oni po czasie uwierzą w tą drugą osobowość

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
skoro ktoś stroni od ludzi to może pracować nad jakąś umiejętnością, którą podszkoli na maxa, bo ma czas. wielu muzyków / sportowców to osoby chorobliwie nieśmiałe. problem w tym, że wy jesteście do tego pewnie leniwi i pretensjonalni, więc guzik mieć będziecie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Cytując Atlas chmur "Słabi to jadło, silnym na sadło"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja tam moze nie jestem ani introwertykiem ani ekstrawertykiem. Jestem gdzies posrodku. nie mam zbyt duzo znajomych w pracy, gdyz glownie plotki mnie denerwuja. opowiesz cos to na drugi dzien caly dzial juz wie z dodatkowymi wymyslonymi szczegolami. co do tej dziewczyny, ktora ma problemy z szefowa. mam kolezanke z pracy, ktora mi dogryzala. nic jej nie zrobilam. ona jest zlosliwa do wybranych osob, w tym mnie. ignoruje ja na calej lini. mowie czesc i rozmawiam na temat pracy, ale bardzo chlodno. z tym ze ona nie jest moja szefowa, ale tez stara sie zwabic na swoja strone mezczyzn.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Może masz lepsze kwalifikacje niż szefowa i to jest powodem jej niechęci? Może ona boi się o swój stołek i próbuje cię zwalczyć jako konkurencję?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zastanawiam sie nad jedna rzecza: dlaczego introwertyką wmawia sie, ze powinni zostac ekstrawertkami? co jest zlego w byciu niesmialym? Moja szefowa i jedna z kolezanek z pracy to typowe ekstrawertyczki. Wygadane, majace wielu znajomych. Ja taka nie jestem, ale jedna rzecz mnie zastanawia. Te 2 kobiety w tym momencie nie maja partnerow i pomimo tylu znajomych nie potrafia znalezc nikogo z kim moglyby jechac na urlop/weekend. Jadą same albo z rodzicami. Ja w tym momencie mam faceta, ale jak bylam sama przez jakis czas to albo z kolezanka na urlop albo z grupa przyjaciol. Do tej pory nie mam nic przeciwko, zeby w grupie znajomych gdzies pojechac. Moze sprawdza sie tutaj zasada: jak jestes przyjacielem wszystkich to jestes przyjacielem nikogo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×