Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

karmienie piersią to udręka i koszmar. Ale czego się nie robi dla dobra dziecka!

Polecane posty

Gość gość
Pierwsze dziecko karmiłam piersią stosunkowo długo - 4 m., drugie karmiłam już z wyboru (tak, o zgrozo dla siebie!) mm. Wielkich różnic nie widać, mimo że oboje chodzą do szkoły - nie są niemowlakami. Nie jestem wroga ani kp ani mm, nawet karmieniu piersią w restauracji, na ulicy, gdziekolwiek. Jednak ten wątek, a konkretnie wywody tu zgromadzonych zwolenniczek karmienia piersią miejscami zakrawają na obłęd. 21:44, 21:45, 21:49, 21:58 - macie poważny problem z głową. Karmienie piersią jest cenne, ale bez przesady (zwłaszcza te psychologiczne "korzyści", "bliskości" już wywołują uśmiech u poważniejszych ludzi...). Mleko matki jest w większości przypadków lepsze, ale to nie eliksir życia czy wiecznej młodości. Po drugie kobieta nie jest mniej ważną osobą niż dziecko. A już niezdrowe, rozemocjonowane wypowiedzi, jakieś przygłupie ataki na kobiety które z różnych względów podejmują inne decyzje, nie służą dobrej dyskusji. Wiem, że na kafe bataliony nie do końca... mądrych mamusiek zapatrzonych w dzidzi to norma, ale szkoda że również w dyskusji o żywieniu dzieci. A to ważny temat i zasługuje na rozsądek i zdrowy umiar.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Naprawde porownujesz kp z dentysta? Jezeli chodzi o kp to mleko jest idealnie dopasowane do dziecka, zmienia sie jego sklad razem z potrzebami dziecka, ba nawet inny jest sklad mleka rano a in ny w nocy. Mleko matki jest najlepsze dla niemowlaka. Ale kp jest trudne, to sztuka tak jak prowadzenie samochodu, wydaje sie latwe ale w praniu wychodzi inaczej i czasami potrzebna jest pomoc. Mozna oczywiscie stwierdzic, ze kp nie jest potrzebna, tak jak prawo jazdy. Kupujemy wtedy mm i jezdzimy autobusem. Problem zaczyna sie pojawiac gdy mamy jezdzace autobusami zaczynaja atakowac te w samochodzie, twierdzac ze autobus jest tak samo dobry I bezpieczny a one byly tym ulamkiem spoleczenstwa, ktore samochodem nie jest w stanie sie nauczyc jezdzic. Bo probowaly tydzien ale palce je bolaly od kierownicy a mama i kolezanki polecaly autobus. Na kazdy argument, ze samochod jest bezpieczniejszy, wygodniejszy, oszczedza sie czas mamy autobusowe reaguja histeria, rzadaja dowodow i badan, w ktore nie wierza i wyzywaja od terrorystek samochodowych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
00:05 Ale kto kogo atakuje? Nie spotkałam jeszcze ataków ze strony kobiet karmiących mlekiem modyfikowanym na te karmiące piersią. A odwrotnie - sypie się dobro dziecka, egoizmy i inne bzdury. Czyż nie? A każdy ma święte prawo do swojego wyboru.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja sie nie zgadzam z wami wszystkimi. Jesli ktos chce niech karmi jesli nie to nie. Moja corka ma 7 miesiecy. Przez pierwsze miesiace wisiala non stop na piersi teraz jest tak przywiazana do tego ze nawet jesli nie jest glodna musi sie "przytulic". Szczerze to juz troche mnie to meczy bo nie moge zostawiac jej bo wpada w panike jak nie ma piersi dluzej:/ Tak czy siak dla kogo to fajne to fajne. A co do odpornosci. Pierwsze moje dziecko karmilam przez miesiac i nie chorowalo teraz karmie i tez nie choruje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja po 3 miesiącach kp wylądowałam u psychiatry z depresją. I tak, przyczyną nie była depresja poporodowa, przyczyną było kp, które doprowadzało mnie do płaczu. Przystawiałam dziecko i wyłam. Kończyłam karmić i przestawałam wyć. Inne czynności przy dziecku robiłam bez problemu, kochałam spacery, gadałam do malucha non stop o ile akurat nie musiałam go karmić. Jak przychodziła pora karmienie to zaczynałam się trząść.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
08:08 - rozumiem i takich kobiet nie potępiam, każdy inaczej na to reaguje, ale wierz mi, że takich przypadków jest mało, reszta karmi mieszanką z wygodnictwa. Do 23:48 - i znowu za przykład bierze się dzieci ze swojego otoczenia a nie ogół...Bo moje dziecko to i tamto...Zrozum kobieto, że po pierwsze, nie wiesz jeszcze czy zachorują czy nie i NIE WIESZ też czy nie chorowaliby mniej gdybyś karmiła 2 lata, być może oszczędziłabyś im wielu problemów, które dopiero ich dopadną.. (nie życzę Ci tego oczywiście). Nie rozumiem po prostu jak można mimo wskazać i podejrzenia, że może to dziecko (Twoje ukochane dziecko!) uchronić przed chorobą i zapewnić lepsze zdrowie (a co jest ważniejszego?) z osobistej wygody ( bo nie bójmy się to powiedzieć karmienie bardzo często boli i jest realnym uwiązaniem kobiety, bardzo ją ogranicza) nie dać szansy na to? Nawet jeśli koniec końców by się to nie przydało to ja bym się podle ze sobą czuła, że nie zrobiłam wszystkiego bo zapewnić tak podstawową rzecz mojemu dziecko jak ZDROWIE. To właśnie my- matki, mamy największy wpływ na to czy nasze dzieci będą zdrowie, wpajamy im nawyki, kształtujemy je, dbamy, szczepimy i uważam, że karmienie piersią powinno być oczywistością dla każdej mamy, która dba o swoje dziecko...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A mnie wkurwia terror laktacyjny. Tak terror. Sama karmiłam piersią 8 miesięcy, potem dokarmiałam własnym mlekiem ale już z niekapka do roku czasu, ale nikomu nie robiłam z tego powodu wykładów, nie czułam się lepszą matką, nie mam zamiaru nawracać matek karmiących mm. Ale co robi reszta? Położne, lekarze, Internet (czyli też wy!)? "Nie karmisz piersią?! Nie zasługujesz na miano matki!" "Jesteś wybrakowana, bo nie możesz wykarmić dziecka!" Itp itd. Dzięki takiej położnej moja przyjaciółka przeszła załamanie nerwowe. Nie miała pokarmu przez pierwsze doby, a potem miałam przez głupią babę taki stres, że już się ten pokarm nie pojawił. Może jakby wyluzowała, nie miała w głowie myśli, że jest beznadziejna, to byłoby lepiej. Ale po co wspierać, jak można zjebać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
O raju, już to widzę jak te matki które tu się plują że dziecku trzeba dawać to co najlepsze, naprawdę tak o to dbają... rozumiem że od niemowlęctwa dopóki macie na to wpływ, czyli do wieku nastoletniego, wasze dziecko je WYŁĄCZNIE produkty z zielonym listkiem albo tylko przez was uprawiane/hodowane, ma bezbłędnie zbilansowaną dietę, nigdy nic smażonego na tłuszczu nie je. Że nie spędza nigdy więcej niż wskazaną ilość czasu przy komputerze, że nie mieszkacie w centrum miasta z zanieczyszczonym powietrzem- jeśli tak, to natychmiast po narodzinach przeprowadzacie się do chatki w lesie, że dziecko regularnie uprawia sporty... większość matek po wieku niemowlęcym i tak odpuszcza- przynajmniej w pewnym stopniu. Też uważam że lepszą mamą jest taka która karmi mm ale dba o to jakie produkty dostaje dziecko, w jakiej formie, jak spędza czas, a nie mama która podaje pierś a sama żywi się przy tym najtańszymi kurczakami, produktami wędlinopodobnymi, masą cukru i niezdrowych tłuszczów. Oczywiście, jest coś więcej niż tylko dwie skrajności, po prostu uważam że karmienie piersią to nie to samo co dbałość o zdrowie dziecka. A już jechanie po matce jaka to ona jest wyrodna bo nie chce spełniać podstawowych potrzeb dziecka, bo ksieżniczka po porodzie zmęczona... gratuluję, jesteście nie do zajechania, po porodzie świeże jak kwiatuszki na łące i w żadnym wypadku nie myślałyście o odpoczynku. A tamta matka oczywiście dziecko głodne porzuciła na mrozie... puknijcie się w głowę. Potrzebę ssania zaspokaja też butelka i smoczek- uspokajacz (nigdy nie dawałam ssać piersi jeśli dziecko nie jadło aktywnie), potrzebę jedzenia- mm, potrzebę bliskości- przytulanie i całowanie, a nie tylko ciumkanie cycka. Czytam sobie czasem blog położnej, fajny i ciepły. Pisała niedawno i przypadku dziewczyny której nie potrafiła pomóc, która przystawiała prawidłowo, dziecko dobrze ssało, ale dziewczyna z powodu bólu nie była w stanie karmić. Widocznego, mocnego bólu. Pisała ze zrozumieniem i współczuciem. A w komentarzach... oczywiście, tradycyjne "boli bo ma boleć, zacisnąć zęby i tyle". I piszę to wszystko jako matka karmiąca piersią. Karmiąca z wygody.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Czytam sobie czasem blog położnej, fajny i ciepły. Pisała niedawno i przypadku dziewczyny której nie potrafiła pomóc, która przystawiała prawidłowo, dziecko dobrze ssało, ale dziewczyna z powodu bólu nie była w stanie karmić. Widocznego, mocnego bólu. Pisała ze zrozumieniem i współczuciem. A w komentarzach... oczywiście, tradycyjne "boli bo ma boleć, zacisnąć zęby i tyle" X To właśnie pokazuje jak kobiety nienawidzą kobiet. Na coś takiego aż brak słów ale co poradzić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
08:16 Twoje podejście jest chore. Piszę to jako kobieta, która karmiła piersią. Ale nie uważam się za mniej ważną osobę od mojego dziecka. A ta egzaltacja z tym "dawaniem tego co najlepsze" itd. jest chyba najlepszym argumentem przeciw karmieniu piersią. W ogóle cały ten wątek mógłby być użyty właśnie jako argument przeciwko promowaniu karmienia piersią. Że boli, ale czego się nie robi dla dziecka - z takim podejściem, takim zaburzeniem własnej wartości warto się udać do lekarza. Takie zafiksowanie na punkcie dziecka nie ma nic wspólnego z jego dobrem, bardziej ma odpowiadać matczynej potrzebie "heroizmu" w słusznej sprawie. Racje ma tu ta, która napisała, że takiej podłości wobec kobiet nie mają zazwyczaj faceci, ale właśnie same kobiety. Ehhh.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×