Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

zdarzylo sie wam, zeby obcy ludzie was prosili o pieniadze

Polecane posty

Gość gość

np. na ulicy? Mi wiele razy sie zdarzylo, ze prosili mnie o pieniadze na ulicy. Wszyscy podawali przyczyne, ze nie maja na leki. Dzis miarka sie przebrala, o 12 dzwonek do mieszkania, otwieram a tam mezczyzna, ktory mowi, ze przychodzi po sasiedzku. Juz myslalam, ze moze jakis problem. On od razu zaczyna, ze zbiera pieniadze na leki do zony. Mowie mu, ze niestety sama obecnie szukam pracy i nie moge mu pomoc. Wtedy on zaczal opowiadac gdzie pracuje on i jego zona... sprawa stala sie jasna. Mam dosc takich naciagaczy. Jak reagujecie na takie osoby?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Chamówa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
żebractwo.. najgorsze są sytuacje na parkingach, gdzie podchodzą Tobie do auta i marudzą, a Ty musisz zostawić auto, wiedząc że taki typ się tam kręci i że o olałeś :p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ameryke odkryłas, tyle ze mi nigdy nie mówili o lekach, tylko czy mam złotówke, albo czy im kupie serek , itp. Z reguły to pijacy, i prawie zawsze odmawiam, bo wtedy sa b namolni jeszcze, stoja z reguły pod biedronka... Raz mnie babcia u kulach prosiła czy mam ze 2 zł, dałam jej, i czasem tez do mnie dzwonił bezdomny, czy mam cos do jedzenia, to starałam się mu cos dac zawsze...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mnie się też parę razy zdarzyło, ale z perspektywy czasu żałuję, że dałam im kasę. Bo mi nikt nigdy nie pomógł; a poza tym ja bym nie potrafiła tak do obcych na ulicy podchodzić i żebrać o kasę, bo jestem strasznie nieśmiała. A skoro takie osoby tak robią to spokojnie są na tyle śmiali, że mogą iść do jakiejś pracy. Dodam jeszcze że kiedyś czytałam, że taki żebrak to może nawet 10 tys miesięcznie wyciągać. Głośna była sprawa starej babci co żebrała pod kościołem chyba w Krakowie i po paru latach kupiła za te pieniądze co ludzie jej dawali, mieszkanie dla wnuczki :O Tak więc uważam, że NIE powinno sie im dawać pieniędzy, bo oni lepiej na tym żebraniu wychodzą niż osoba co ciężko pracuje cały miesiąc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja kiedys dalam babce na pkp pieniadze, bo powiedziala, ze na bilet jej zabraklo. Jaka byla prawda nie wiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to akurat jest stary numer... do nas jak szłam z chłopakiem tez kiedyś podszedł jakiś świr i zaczął gadać, że mu kasy brakuje, że musi pilnie gdzieś jechać, że jego żona rodzi :O mój chłopak dał mu kasę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ta na pkp nie wygladala na naciagaczke, co innego jak cygany zebraja a co innego jak w miare normalnie wygladajacy czlowiek podejdzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja kiedys bylam ta proszaca o pieniadze. Bylo mi baaardzo glupio i wstyd ale nie mialam wyjscia. Zabraklo mi na bilet, a zapomnialam z domu portfela. Chodzilo co prawda tylko o 20gr ale i tak wstyd ogromny. Bylam studentka, normalnie ubrana wiec bez problemu te pieniadze ktos na przystanku mi pozyczyl, ale co sie wstydu najadlam to moje. Pozniej zdarzylo mi sie tez pomoc komus w ten sposob- raz komus 50gr na bilet, raz chyba 1zl do parkomatu. Nie mialam oporow zeby pomagac zwlaszcza ze po ludziach da sie wyczuc komu jest naprawde glupio ale nie mawyjscia i poprosic musi, a kto udaje. Jesli podchodzi do mnie jakis zul od ktorego czuc alkohol, to nigdy nie daje kasy, czasem jedzenie jesli ktos zbiera wlasnie na to, a ja akurat np. wracam z zakupow i mam cos w torbie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a może pomyślcie o tym w ten sposób: nieważne, czy ktoś was naciągnął, czy nie, i na co przeznaczył te pieniądze: ważne, że WY zrobiliście dobry uczynek i możecie być z siebie dumne!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jasne czuje sie dumna, ze 3 zlote, ktore dalam na leki poszly na piwo. 20min pozniej zobaczylam tego typa wychodzacego z browarem z biedry.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja kiedys jak poszlam na spacer na starowke z mezem to zza rogu wyskoczyla nagle jakas kobita, dobrze ubrana, widac ze byla bogatsza od nas (aparat na szyi, tablet itp.) i ni z tego ni zowego z morda do nas "daj 2 zlote!!!!!! no daj 2 zlote!!!" jeszcze wylupiala w nasza strone te swoje chciwe oczyska. Gdybym nie byla na tyle przytomna to z tego szoku bym jej dala, ale maz wyskoczyl "a na co?", a ona "na gofra!!!!" :D no slowo daje :D brzmi jak prowo, ale mialam ze 3 lata temu taka sytuacje :D ludzie to k****, maja niezly tupet, szybciej uszanuje (jak w Zakopcu) zula z kartka, "zbieram na piwo/wino, zeby sie dobrze zabwic", niz jakims pseudocygankom, starym babciom ze zbieraja na bulki, czy na leki. Odnosze wrazenie, ze pomaganie i dawanie tych kilku zlotych nie wyciagnie ich z tego problemu, a wrecz to poglebi i jak ktos wyzej dobrze napisal, oni lepiej na tym wyjda jak uczciwie pracujacy czlowiek. Takze autorko osraj tych ludzi. Jest tyle fundacji czy organizacji legalnych zbiorek pieniedzy, tacy to gadaja o lekach a i pewnie morda az buraczana od tego zapijaczenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wlasnie nie wiem, czy warto czy nie. Kiedys zaparkowalam kolo kosciola i zaczepila mnie kobieta po 60tce. Wtedy ona zaczela, ze zbiera pieniadze dla corki, bo musi gdzies jechac*****eniedzy nie ma na jedzenie tez. To ja mowie, zeby poszla do caritasu a ona, ze juz tam byla i u ksiedza tez prosila- nic jej nie dali. Z mojej strony tez nic nie dostala. Gdzie ja mam pewnosc, ze taka kobiecinka (bez zebow, widac zaniedbana), nie zbiera pieniedzy dla meza pijaka?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a ja wam jeszcze raz powiem: nigdy, ale to nigdy nie macie pewności, ze wy nie znajdziecie się w podobnej sytuacji... i jeszcze - dobro NAPRAWDĘ wraca! ja pomagam ludziom jak mogę, i oni pomagają mi! ostatnio np. kobietka zabrała mnie ze sobą za darmo zamówioną przez siebie taksówką ;) wiecie, co to jest wzajemna życzliwość? was to nie zrujnuje, a komuś naprawdę może bardzo pomóc. przemyślcie to.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To, ze tobie ktos pozyczyl 20groszy to nie znaczy, ze kazdy jest taki jak ty i faktycznie te 20groszy mu do czegos brakuje. Jesli ktos chce miec pewnosc, ze pomoc trafia tam gdzie potrzebuje, mozna pomagac w stolowce, ktora rozdaje jedzenie dla bezdomnych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wreszcie dobry temat

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ide zamyslona ulica i w glowie mam jak zarobić by kupic własne mieszkanie ( teraz wynajmuje) . Nagle widze przed soba kobiete po 60 ktora z bardzo udająca zalamana miną chce ode mnie pieniadze na jedzenie . Widac bylo ze udawane załamanie. Czytalam na necie co robic by zarobić na mieszkawybór jest prosty: "Wakacje, plazma 50 cali auto z roku 2008 3.0 benzyna iphone 5 różne inne zabawki i sponsoring ludzi na około. ALBO własna chatka. Ja jestem za drugą opcjąnie i zaoszczędzić . " I zawsze teraz jak ktos chce ode mnie kase to przypominam sobie ten tekst. Wam tez radze. Czesto ci zebracy maja wiecej kasy niz wy. Znana poznańska zebraczka miala uzbierany prawie milion z calego swego zebraczego zycia. Umarla i te pieniadze znalezli w materacu. Nie zdążyła dac wnuczkowi na mieszkanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak i zawsze daje czy kupie jedzenie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
o co chodzi w tym tekscie bo nie rozumiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wcześniej wysyłałam SMS na chore dzieci itp. , obecnie teraz tego nie robię, bo jak pieprzone pisowce za leżenie, pieprzenie się i rozmnażanie dają za darmo 500+ to uważam, że tym bardziej ich zasranym obowiązkiem jest zapewnić leczenie,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
16:56 Zeby chociaz koszt tego smsa szedl do tych dzieci:P Moj facet pracowal dla fundacji, dzwonili do ludzi, ktorzy dawali na zwierzeta, przyrode itp. zeby dali jeszcze wiecej, a jak ktos sie zgodzil na abonament co miesiac na rok, to pierwsza kase zwierzatka zobaczyly po 9 miesiacach. Tak to jest z tymi zebrakami / fundacjami , 9/10 to oszusci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
O to chodzi w tym tekście ze jak chcesz zaoszczędzić to nie kupuj niepotrzebnych drogich rzeczy i nie dawaj kasy żebrakom. Zbieraj na dom :) Mi nigdy nic nikt nie dal. Wiele razy dawalam żebrakom a sama nic nie mam. Teraz oszczędzam i mam juz sporo , musze kiedys miec dom. Nikt mi nie da. Musze sama o to walczyc. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
16:56 racja , ja glosowalam na nich i nic mi sie nie polepszylo :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Chuj z tym wszystkim k***a

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zebracy maja wiecej kasy od was ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
17:07 w sumie racja, ale czasem porzadne rzeczy na dluzej sluza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
200-500 zł dziennie. Oto średni zarobek warszawskiego żebraka. Dobrego, rzecz jasna. Bo dobry żebrak, to nie tylko wprawny aktor, strateg i psycholog. To także dobry przedsiębiorca

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pracowałam kiedyś na placu targowym, szczęście że dorywczo. Gorąco, nogi do tyłka wchodzą, stanie od świtu, za 10 zł na godz- i tak wtedy dobra stawka. I chodzi taka bablueńka, panie daj, ja na obiad nie mam, głodna jestem... i tak pół dnia, wyśpi się babcia, idzie żebrać. Jak się mają ludzie nie ulitować nad biedną babcią? Babcia w ciągu dwóch godzin zbierała więcej niż cała moja dniówka, obiadek by sobie mogła w drogiej restauracji kupić, i następnego dnia od nowa- bo ona nie ma na obiad... nikt ze sprzedawców nie dał jej grosza, ale klienci czy przechodnie dawali często. Stały też często gęsto babcie takie co to pęczek swojego czosnku miały czy trochę "eko", mizernych marchewek, pietruszkę, jagody czy orzechy- zamiast podejść do takiej która próbuje cokolwiek zarobić, stoi ze spuszczoną głową i jej wstyd rękę po cudze wyciągnąć, to pójdą do takiej która żadnego wstydu nie ma. Zbierającym w domach, tramwajach itd nigdy nie daję bo to po prostu naciągacze. Zresztą, pomagam jednej rodzinie którą naprawdę los dotknął nie z ich winy, raz do roku ile mogę, daję na WOŚP i tyle mojej dobroczynności. Za to w pracy nieraz dawałam wrzątek czy doraźnie skorzystać z łazienki znajomemu bezdomnemu, nie żulowi. Raz w życiu kupiłam jedzenie komuś kto o to poprosił, normalnie nie ruszają mnie prośby o jakąś bułeczkę, o jakiś serek do bułeczki, o kiełbaskę bo małe dziecko głodne (o północy w centrum miasta), wisi mi że ktoś nie ma gotówki na bilet i inne d**erele. Nie jestem wredna- przytrzymam drzwi kobiecie z wózkiem, wniosę zakupy starszej sąsiadce, pomogę komuś kto się przewrócił na chodniku, czy jak ktoś wspomniał- wezmę kogoś zamówioną taksówką (czasem tak podrzucałam sąsiadów którzy razem ze mną się spóźnili na ostatni autobus, raz obcą dziewczynę żeby nie czekała do rana sama na pętli). Ale nie mam zamiaru wydawać na obcych ludzi pieniędzy, jeśli mogę to dam im zarobić. Potrzebowaliśmy kiedyś kogoś do pomocy przy pakowaniu gruzu- żaden z biednych, potrzebujących dla których pracy nie ma, nie był chętny, jeden wprost stwierdził że jestem niemiła. Kiedyś z nogą w gipsie wracałam, o kulach, tramwajem bo tak taniej, a facet w sile wieku marudzi o pieniądze bo on miał wypadek 20 lat temu i robić nie może... a ja jechałam po nocce w pracy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Szok

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ie daję teraz nikomu, gonię także dzieci z rodzin wielodzitenym bo oni w uwj za darmo dostają pieniędzy, takze pieprzone pisowce zrobiły ze mnue teraz egoistkę i ucze też tego moje dziecko, mamy dbać tylko i wyłącznie o siebie, bo nam nik nawet złamanego grosza za darmo nie daje, my jako rodzice musimy pracować na siebie i swoje dziecko. Także precz wszyscy co chcą cokolwiek od nas. Karzę dziecku omijać takich, Nawet dzisiaj wyprosiłam kolegę mojego syna z domu, bo syn musiał zjeść obiad, a jego nie mam zamiaru częstować, bo jego matka oprócz alimentów z funduszu alimentacyjnego tj. 500 zł dostaje 500+, dostała mieszkanie komunalne, bo napieprzyła ich 5, dostaje rodzinne. Także gonię teraz wszystkich cokolwiek chcących ode mnie czy mojej rodziny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×