Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Wydaje na siebie 1000zl miesiecznie i mam wyrzuty sumienia

Polecane posty

Gość gość

Mamy 3dzieci.Zadni z nas bogacze.Pracujemy oboje,dosc ciezko.Nie zalujemy sobie na nic.Raczej jemy to co chcemy.Wyjezdzamy na wakacje.Nad morze zwyczajnie.Czasem wyjazdy do kina ,sami do teatru.Nie pije i nie pale ale za to wydaje za duzo na ciuchy.Z jedej strony tlumacze sobie ze kiedy mam sobie kiecki kupowac jak nie teraz bo za 20lat bede stara i nic juz nie pomoze.Ze mamy niewiele przyjemnosci wiec to mi sie nalezy jak psu zupa.I tak w tym m-cu kupilam sobie nowa lampe do hybrydy za 270zl(noe trzeba wymieniac lamp przez 10lat i suszy 10sekund wiec krotsze dzialanie uv ),torebke w Mohito,kosmetyki z avonu za ponad 100zl,3sukienki,kombinezon i wyszlo 1000zl.Co miesiac powtarzam sobie ze powinnam to ograniczyc a potrzeba fajnego wygladania jest silniejsza.Nam wyrzuty bo moznaby to 1000odlozyc co miesiac a chcemy miec dom za jakies 2lata.Zamiast ciuchow mozna byloby rate kredytu podwojna splacac a ja rozwalam na szmaty..Za rok splacimy juz caly kredyt bo zostalo niewiele.Maz nie ma zadnych wymagzn co do ciuchow czy kosmetykow.Corki maja fajne ubrania ale znow tez nie roznimy sie wszyscy na tle innych.Ja takze. NAPISZCIE dziewczyny jak podchodzicie do wydatkow na siebie...Z 1str. tez chce o sobie myslec z 2 podejrzewam ze to zle ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To nie jest złe. Życie ma się jedno, trzeba sprawiać sobie czasami przyjemności. Nie mówię oczywiście o życiu ponad stan, ale z tego co mówisz to stać Was na to. Chyba że bardziej zależy Ci na szybszym postawieniu domu to trochę ogranicz wydatki, ale nie przesadzaj też. Ja osobiście wolę mieszkać w przyzwoitym, wynajętym mieszkaniu, za które płacę dużo mniej, niż za dom, (który już nawet po wybudowaniu jest drogi, zadbany dom to niekończące się wydatki, mieszkałam całe dzieciństwo w domu i nigdy więcej, bo to moim zdaniem wywalanie pieniędzy w błoto, ale co kto lubi) do tego z mieszkaniem nie ma aż tyle roboty i nie czuję się uwiazana. Zaoszczędzam dużo pieniędzy za które mogę sobie sprawiać przyjemności i nie mam wyrzutów sumienia :) nie zamierzam całe życie odkładać pieniędzy nie wiadomo po co i liczyć każdy grosz, skoro mnie stać na przyzwoite życie.powodzenia i szczęścia, autorko!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zarabiasz i wydajesz. Normalne. Nie wiem dlaczego sie udreczasz -- to taka chora spuscizna katolicyzmu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziewczyny a jak wygladają Wasze wydatkie na siebie m-cznie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mnie tez niby stac ale mi szkoda. Czasem sobie cos kupie ale mam wyrzuty sumienia. Wychowywalam sie z biedzie i przez to boje sie duzo wydawac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja jestem singielka, świeżo po studiach, utrzymuje się sama, mam na czysto lekko ponad 3200 miesięcznie, kawalerkę dostałam od rodziców na start, więc tylko rachunki. Rachunki + utrzymanie domu (środki czystości itp.) To jakieś 400 zł, kosmetyki jakieś 250, na jedzenie wydaje sporo, bo często chodzę do restauracji (z 1000 pewnie), zostaje jakieś 1550, z czego co miesiąc odkładam 400-800, reszta to przyjemności typu kino, teatr, wypady ze znajomymi i przede wszystkim ciuchy :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorka Mnie stac no tak. Jednak ...Normalny dom rodzinny zadna bieda.Jestem rocznik 80 wiec jak u wiekszosci osob z tego pokolenia-ciuch nowy mialam raz na 2 m-ce itp...Teraz moze to sobie rekompensuje?Tych szmat mam za duzo i marnotrawie te kase.Z 2str. tak jak madrze napisaly dziewczyny powyzej-pracuje,prowadze dom,wychowuje dzieci i chce tez miec cos dla siebie.I ta przyjemnosc to szmatki i np. paznokcie plus czasem ksiazki,ale te staram sie wypozyczac albo kupowac w miekkiej okladce,tanie,kieszonkowe wydania. Maz niby jest tolerancyjny ale ciagle gada ze za duzo wydajemy.Na koniec m-ca mamy zero na koncie ale posplacane kredyty.Mam 60tys oszczednosci i swoje m5.Tyle dla 1 malo dla 2duzo.Nie stac nas na wyjazdy zimowe czy weekendy w gorach.Gdybym przez kwartal nie kupila sobie nic taki weekend bylby osiagalny...Z 2str.bylabym nieszczesliwa bez tej symbolicznej 1 kiecki w m-cu czy nowej torby...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Co do mojej wypowiedzi wyżej (singielka, 3200 miesięcznie) to oczywiście mam pewne oszczędności z kiedyś na czarną godzinę, a to co odkładam co miesiąc teraz to na jakieś większe wydatki typu telefon, czy wakacje +kilka miesięcy przed większym wydatkiem zazwyczaj odkładam więcej, nawet koło 1200

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja mam tak jak gosc 14.48. Wchodze do drogerii, rzucam się na kosmetyki, no po prostu szczęście mnie ogarnia, wychodzę po zapłaceniu i mam wyrzuty sumienia, mimo ze mam na to pieniadze... Ale zawsze sobie mysle ze moglam je odłożyć, bo nigdy nic nie wiadomo. Moja mama zawsze odkladala ile tylko się da, niestety też kosztem jedzenia... I jak ja nakupuje zdrowego zarcia i dla siebie jakichs przyjemności to zle się potem z tym czuje... Głupie to bo przecież z zycia trzeba korzystac...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Policz sobie to tak. Nie palisz, to masz 300 w kieszeni, a ogólnie coś ci sie należy, bo zarabiasz, więc dodaj sobie do tego ze 2 stówki. Masz 500 zł dla siebie. Staraj się wydawać połowę z tego, a drugą połowę sobie odkładaj i za pół roku, czy rok zafunduj sobie coś droższego, na co ci szkoda kasy od tak, bo są ważniejsze wydatki. Tym czymś droższym na co można sobie dziubać, to np implant zębowy, seria zabiegów ujędniających, korekcja wzroku, lub markowe oprawki okularowe za półtora tysiaka. Lepszy rower, czy komp. Nie miej wyrzutów sumienia, palące osoby, które palą paczkę dziennie przez 10 lat puszczają z dymem 36-40 tys zł.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Z 2str.bylabym nieszczesliwa bez tej symbolicznej 1 kiecki w m-cu czy nowej torby... xx Naprawdę byłabyś nieszczęśliwa? Po co /ci tyle rzeczy? Co robisz ze starymi rzeczami, których już nie używasz? Trochę tego musiało się nazbierać, skoro tak często kupujesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
15.03 pewnie nosi to wszystko, a jak nie to można oddac potrzebujacym. Zaden problem. Chociaż to takie szczescie na chwilę. Ja kupuje non stop cos z bizuterii i kosmetyków i to mi poprawia humor, ale potem już tylko to wszystko leży i mam świadomość tego, ile kasy sie w tym nazbieralo :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja mam zupełnie inne podejście do finansów. Kupuję tylko potrzebne rzeczy,a odłożone pieniądze staram się inwestować i pomnażać. To sprawia mi więcej radości niż mowa kiecka, czy w ogóle rzeczy. W ogóle zbyt dużo rzeczy w mieszkaniu mnie przytłacza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak, byłaby nieszczęśliwa, bo to siedzi w głowie. Autorka sobie odbija to, czego nie miała za dziecka. Teraz w sklepach mamy wszystkiego za duży wybór. Kiedyś tego, albo nie było, albo nie było stać robić zakupy w pewexach i połowa mojego pokolenia tak właśnie reaguje. Za dużo, za kolorowo, za atrakcyjnie i powszechny pęd do bycia "pięknym" i ozdobionym. A to albo kusi, albo wywiera presję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moze nie doslownie bylabym nieszczesliwa.Jednak nie bylabym tak szczesliwa jak teraz,gdy sobie te wszystkie zeczy kupuje:) Co robie?Czesc bierze corka,bo jeszcze 2lata temu nosila rozmiar 34,36 wiec niektore kiecki malutkie,a corka stedniej budowy ciala i wysoka wiec chodzi.Najczesciej oddaje do tych pojemnkow chyba z pck? Kosmetyki mam zwyczajne.Czasem w m-cu wydam na nie gpra 50zl.Garderobe mamy pelna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Może zacznij sprzedawać te rzeczy na jakimś portalu internetowym. Zawsze część kasy można i odzyskać i mieć na następne rzeczy :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wydaje na siebie mało kasy. Ostatnio bardzo mało na ubrania. Wcześniej po ciąży chciałam schudnąć i myślałam, po co mam wydawać teraz na ubrania. Teraz schudłam wazę mniej niż przed ciążą a dalej mało kupuję ubrań. Stać mnie na droższe kosmetyki i ubrania. Ubrań i tak mam tyle, że w niektórych chodziłam może ze dwa razy. Buty to samo. Chodzę głównie w 3 parach a reszta leży. Kosmetyki. Mam mnóstwo lakierów, pudrów itd. A tak naprawdę używam kilku. Przez ten okres co chciałam schudnąć i prawie nic sobie nie kupowałam odkryłam, że to kupowanie nie sprawia mi przyjemności. Dalej dbam o siebie. Ani ja ani inni nie widzą różnicy w moim wyglądzie. Nie mówię, że jestem przeciwnikiem robienia sobie przyjemności i kupienia sukienki, ale we wszystkim trzeba znać umiar. Czasami takie kupowanie jest spowodowane rekompensowaniem sobie jakiś braków.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja jestem facetem i wydaje tylko na siebie, ale dosłownie na siebie nawet trochę więcej niż tysiąc. I nie liczę samochodu czy wyjścia N miasto. Tylko ciuchy, kosmetyki i zabiegi pielęgnacyjne. I nie mam wyrzutów sumienia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
15:21 a masz zone i dzieci?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jeszcze nie tak dawno mialam podobnie. kupowalam wiele, czasami tak naprawde nie potrzebowalam tego. od jakiegos czasu sama w sobie postanowilam, ze dosyc tym bardziej, ze wiele ciuchow nawet nie nosilam albo mialam na sobie pare razy. jestem na etapie "wynaszania" tego czego mam w szafie. zdarza mi sie, ze kupuje jeszcze co nieco, ale zanim kupie zastanowie sie kilkadziesiat razy czy oby na pewno potrzebuje. teraz przynajmniej mam mniej rzeczy w szafie i atwiej mi skompletowac stroj codzienny, wyrzuty sumienia rowniez zniknely, a pieniadze sie odkladaja :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja jestem singielką i moje całkowite miesięczne oscylują wokół 1800 (w tym wynajem mieszkania 900 zł). Wydaje pieniądze tylko na potrzebne rzeczy, gotuję w domu i ogólnie staram się jak najwięcej oszczędzać. W ciągu ostatniego roku udało mi się odłożyć 50 tys. No ale ja wiem, że mogę liczyć tylko na siebie, że nie mam męża, który mnie utrzyma jak mi się noga powinie. Kiedy to sobie uświadomiłam, skończyło się kupowanie kolejnych niepotrzebnych kiecek i innych głupotek. I teraz wcale mi tego nie żal.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja jestem tania w utrzymaniu. Miesiecznie kosztuje 100 zł. 45 hybryda,25 henna,30 fryzjer. A cìchy raz na kilka mcy. Swego czasu zawalilam sie ciuchami i ograniczam kupno szmat teraz. Torebka co drugi sezon nowa. Takze ok 1 w roku kupuje,albo i rzadziej i jeszcze nazbierala sie pelna szafa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Hybryda raz na miesiąc- lepiej zrezygnować. Odrosty i zero estetyki. Widok godny zaniedbanej panny. Dla jedej 2zniszczone sukienki to "pełna szafa i fajny wygląd".Dla innej ciągle mało, bo np. jest perfekcyjna i ciągle od siebie,także jeżeli chodzi o wygląd,wymaga

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja tez mam 3 dzieci, staram się odkładać (trochę odkładam),ale też sporo wydaje na siebie, sama robie hybrydy, na fryzjera wydaje ponad 100, kosmetyki raczej z wyższej półki niż Rossmann, uwielbiam buty i dobrej jakości płaszcze, kupuje sporo sukienek, chodzę na zabiegi typu pedicure, mezoterapia, makijaż permanentny i przestałam już mieć wyrzuty sumienia. Nasze matki ciułały całe życie, my chcemy żyć inaczej!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zazdroszczę wam, ja ostatnio spodnie kupiłam 4 lata temu, teraz kupiłam 2 bluzki w ciucholandzie. Nie stać mnie, cieżko choruje, mam dziecko wiec więcej jej kupuje. Maz ma to w dupie tzn rodzine i wydatki i dba tylko o siebie .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
1000zl minimum trzeba wydać, żeby jakoś wyglądać. Mogłabyś nie wydawać na badziewny AVON i kupić sobie lepsze kosmetyki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
16:02 Czyli co wg. Ciebie trzeba kupować, żeby jakoś wyglądać? Serio pytam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jeśli chodzi o kosmetyki (pielęgnację) polecam: Yonelle, Sesderma, Skinceuticals, Cell Fusion C, Filorga. Jeśli chodzi o kolorówkę: polecam zainwestować w dobry podkład i korektor (np. armani), z Avonu można kupić kredkę, szminkę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
16:41 nie stac mnie na tego typu wydatki. Misialabym wydawac nie 1000 ale dwa:) Po prysznicu nakladam krem z filtrem 50 do twarzy,na to krem BB z filtrem 50 i potem Loreal sypki moneralny transparentny i tusz wlasnie Avon.Nie maluje sie.Balsamy do ciala z Ziaji .Najdrozszy chyba krem do stop Scholla na pekajace piety.Zwykle szampony(myje codzonnie-np.Nivea czy Loreala plus tego samego typu odzywka).Zawsze mam zrobiony manicure i pedicure i hybryde.Moje wydatki najwieksze to ciuchy .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja właśnie kupiłam sobie suszarkę do włosów za bagatela 300 złotych i czuje się wspaniale ;) Więcej luzu - stać Cię to sprawiaj sobie drobne przyjemności :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×