Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Miotam się, nie wiem co zrobić...

Polecane posty

Gość gość

Witam!! Piszę tutaj bo już nie wiem co mam zrobić i kogo się poradzić. Od razu na wstępie zaznaczam, że TO NIE JEST PROWOKACJA!!! i trochę to chyba długie... no nic... Sprawa jest chyba trochę nietypowa i przyznam się szczerze, że trochę mnie przerasta... A więc w skrócie - jesteśmy małżeństwem z 16 letnim stażem, mamy 1 dziecko. Od jakiegoś czasu różnie się między nami działo, generalnie trochę zjadała nas rutyna... Gdzieś tak w marcu do mojej żony napisał sms'a jej tzw. przyjaciel z dzieciństwa, z którym kiedyś korespondowała, ich rodzice się przyjaźnili itp. Wiem, że kiedyś się podkochiwał w mojej żonie ale potem znalazł sobie swoją, mają 2 dzieci. Oni mieszkają na północy Polski my na południu. Żona zaczęła z nim intensywnie korespondować, ale na początku nie widziałem w tym nic złego, trochę go znam, a nawet go lubiłem. Żona od razu wykasowywała korespondencję od niego ale kiedyś wpadł mi w ręce telefon żony z otwartym sms'em na ekranie i wyczytałem, że zwracał on się do mojej żony per "Kochanie" i "Maleńka". Zdenerwowało mnie to bardzo i zmusiłem żonę do przeprowadzenia konkretnej rozmowy o co chodzi. Tłumaczyła, że by pewnie pijany bo skądś tam wracał, z jakiejś delegacji czy coś w tym stylu i że wcześniej ani później nigdy się tak do niej już nie zwrócił. OK, zaakceptowałem to wyjaśnienie. W międzyczasie bardzo poprawiły się stosunki między żona i mną - na nowo zaczęliśmy czerpać radość z seksu, bardzo zbliżyliśmy się do siebie itp. W wakacje to w ogóle była rewelacja. Ale zacząłem obserwować baczniej zachowanie mojej żony i wiele rzeczy mnie zaniepokoiło... Pierwszą był prezent dla gościa na urodziny - specjalnie gdzieś u Kondrata kupiła mu wino, jakieś kartki z Włoch itp - nic mi o tym nie mówiąc i wysłała mu to kurierem na drugi koniec kraju. Potem zauważyłem, że wynajęła nad morzem apartament dla 2 osób na kilka dni wakacji niec mi o tym nie mówiąc. Jak już wreszcie sprawa się wydała zapytałem czy to dla niego tam chce jechać - no to tłumaczyła, że ależ skąd - on miał być w tym czasie z rodziną na wakacjach. Okazało się, że perfidnie mnie okłamała bo na wakacjach był w lipcu a w sierpniu siedział w domu... Przyznała, że złapałem ją na kłamstwie ale to miało być dla mojego dobra, żebym nie był zazdrosny itd. Potem zaproponowała, żebym do niej dojechał, zgodziłem się... No i te ilości sms'ów między nimi - jak zaczynali rano to kończyli nieraz o północy, leciał sms za sms'em. Treść niektórych wpadała mi w ręce - np. pisał jej, że ma częste wzwody itp. Tłumaczenie było takie, że podobno zwierzał się, że z żoną mu się nie układa i nie ma gdzie się rozładować itp. Na każdy sms biegła odpisywać, nieważne czy to było rano czy o północy, nieraz było tak, że przysyłał sms po północy jak już leżeliśmy w łóżku, prosiłem, żeby nie odpisywała a potem na bilingu widziałem, że i tak odpisała. Albo będąc już nad morzem miałem do niej dojechać - stwierdziła, ze wyjdzie po mnie na dworzec - powiedziałem, że nie musi bo pociąg wcześnie przyjeżdża i niech się wyśpi - na co ona, że wieczorem po przyjściu do domu (była odwiedzić tego typa i jego rodzinę u nich w domu) od razu padła - a ja sobie sprawdziłem na bilingu, że do północy praktycznie co minutę wysyłała do niego sms'y... Całe wakacje w kółko kiedy tylko mogła to wysyłała mu sms'y albo mms'y. Po powrocie to samo - od rana do wieczora... Próbowałem sugerować, żeby się trochę opamiętała - np. oglądamy film a ona koresponduje z typem, wyszliśmy ze znajomymi do knajpy a i tak musiała z niej wysłać mu sms'a, ze "dobranoc", na co on jej odpisał wieczorem "dobranoc?" - ze znakiem zapytania... Często było tak, że ok 21 dostawała od niego sms z tekstem typu "już jestem" - i dawaj - do północy co chwilę leciały między nimi kolejne... Na pytanie o czym piszą potrafiła zareagować bardzo agresywnie, że nie moja sprawa itp.... Na nasze dziecko potrafiła krzyczeć cały dzień i czepiać się o wszystko a bardziej interesowała się, jak się czuje jego córka po pierwszym dniu w szkole... Kilka dni temu chciałem zaktualizować jej telefon i po odblokowaniu zobaczyłem na ekranie treść sms'a, który mu napisała - było w nim, że będzie gotować obiad, on zapytał czy w fartuszku, a ona, że nie ale w bardzo krótkich wyciętych spodenkach i baaardzo obcisłej bluzeczce... miałem wrażenie, jakbym dostał w mordę... i to jakąś pałą, mocno i konkretnie... teksty jak z jakiegoś seks telefonu... Jeszcze tej samej nocy, jak dzieciak poszedł spać rozmawialiśmy o tym. Ale wcześniej oczywiście leciał sms za sms'em aż nie wytrzymałem i zabrałem jej telefon i wyjąłem z niego kartę. W ostrym tonie kazała mi ją oddać, a kiedy otrzymała ją od razu napisała do gościa... W nocy przyznaję, trochę mnie poniosło, ale i sytuacja była niecodzienna i dojrzewała wiele miesięcy. Nie, nic jej nie zrobiłem, nigdy bym nie zrobił ale w końcu przestałem się cackać i powiedziałem wszystko co do tej pory w sobie kisiłem. Ona się popłakała, że żnie wie czemu to zrobiła, że to taka odskocznia od codzienności dla nie itp.. Myślałem, że szlag mnie trafi - nie mamy już 15 lat żeby sobie odskoczni szukać, decydując się na wspólne życie wiedzieliśmy chyba, że to nie tylko szał ciał ale i gorsze dni, to praca, późne przyjścia, zmęczenie, ból głowy itp. Spytałem, czy ona sama się szanuje skoro pisze mu takie teksty albo leci na każde jego wezwanie nie ważne jaka jest pora dnia, mówiłem, że mam wrażenie, że muszę gdzieś się wbić pomiędzy nich albo czekać aż jej "przyjaciel" da jej wolny wieczór. Spytałem, czy może mam sobie z jego żona porozmawiać o tej sytuacji jak ona to widzi, do czego w ogóle jestem potrzebny, czy może mam się wyprowadzić? Ale jeśli moje życie ma runąć to od razu powiedziałem, że egoistycznie po ciągnę za sobą wszystkich, jego też bo nie sądzę, aby jego żona była szczęśliwa wiedząc o czym oni piszą i jak często. Płakała i przepraszała, obiecując, że już tak nie będzie i że sama nie wiedziała kiedy to się tak rozwinęło i tak się uzależniła od tych kontaktów... No i faktycznie - ograniczyła te kontakty... Nerwy mi przeszły, kocham ją, chce z nią być ale gdzieś tam tkwi jakiś zadzior... nie wiem... nie bardzo jej ufam... bo chociaż do żadnego kontaktu fizycznego między nimi nie doszło to czuję się kompletnie zdradzony psychicznie... że ze mną to jest zwykła codzienna orka a z nim szał uniesień... gdyby to się zdarzyło rok temu - ok, i tak między nami było nieciekawie, znalazła sobie innego, zdarza się, ale od miesięcy było wręcz rewelacyjnie!!! super seks, rozumieliśmy się bez słów, znów się czułem jak zakochany nastolatek (a mam 41) - a tu dup... jak pałą w łeb :( No i teraz mam dylemat - dać nam więcej czasu? zobaczyć, w którą stronę się to rozwinie? albo może dać sobie spokój? miał ktoś z Was podobne doświadczenia i jakoś z tego wyszedł? teraz ruch jest po mojej stronie i miotam się jaki wykonać... Pozdrawiam!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Masz taką bogatą tą twoją żonę?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
czemu bogatą?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A dlaczego Twoja żona wynajeła apartament? a nie Ty? tłumacząc ,że to niespodzianka , jesteś bardzo cierpliwy ,ale wiesz może zapytaj ,a co jeśli pojawi się następny przyjaciel ,też będzie sie tak zachowywać?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
odpowiedź była taka, że chciała jechać sama, odpocząć od wszystkiego i wszystkich a potem wrócić naładowana energią :/ apartament wynajęła już w maju a ja dowiedziałem się o tym w połowie lipca :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no i co Ty o tym myślisz? wiedziałeś ,że piszą wcześniej i jej pozwoliłeś :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mówiła, że o pierdołach typu dieta dziecka itp, że się muszą nagadać bo kiedyś się przyjaźnili a nie nie kontaktowali się parę lat itp... ja nie jestem typem, który nakazuje i zakazuje - uciekałem się do sugestii, prosiłem, spokojnie mówiłem co i jak, ale najwyraźniej to było za mało :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja jestem od Ciebie młodsza o 10 lat i mam męża , też nie jest typem nakazu ,zakazu ,ale ja bym czegoś takiego nie zrobiła ,latać co chwila i odczytywać sms-y zamiast np.pokochać się z mężem ,żenua ,ile wasze dziecko ma lat ? jeśli jest duże , to zostaw tą swoją żonkę bo Ona na Ciebie nie zasługuje, nie wiadomo ,czy była sama , nic nie wiadomo jaka odskocznia? Ona Cię zdradziła i kopnełabm ją w du**ę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gosciu jaki ty jestes naiwny!! Wlasnie takich jak ty się wali w rogi, takie typowe cipki.. Dla mnie nie masz jaj Kobieta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie musisz Go wyzywać ,nie każdy facet ,to cham który wpada w furie , każdy ma prawo się pomylić popełnić błąd , i nie oceniaj człowieka po okładce .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dzieciak ma 8 lat.. już różne pomysły przychodziły mi do głowy ale nie chcę wykonać ruchu, który pociągnie na dno życie wielu osób... też zdaję sobie sprawę, że lata świetności mam już za sobą, mam już kolegów po zawałach czy innych takich przygodach - w moim wieku albo i młodszych ode mnie - choć podobno mi to nie grozi (jestem dość aktywny fizycznie, zero nadwagi itp., idealne wyniki badań), ale kto to wie... ech... trochę późno na budowanie życia od nowa, choć znam takich co i później to robili i są zadowoleni ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja rozumiem Cię ,ale Ty jesteś nieszczęśliwy ,a tłumaczenia Twojej żony do mnie nie trafiają :( i brzmią jak kłamstwa :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie badz głupi facet,*****ała się z Nim juz na pewno..a apartament sama dla siebie? Z Nim tam sie miaął pewnie cykac..Zona Cie juz nie kocha..niestety..jak nie teraz to jak bedzie miała okazje poleci do innego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
13.56. Ale każdy facet powinien mieć jaja! Nie pieprz bzdur, takie ciepłe kluchy zawsze mają problem z kobietami a ty jeszcze przytakuj i głaszcz. Na pewno mu pomożesz :/ Facet ktory ma " jaja" Po pierwsze nie daje przyzwolenia na takie kontakty! Po drugie nie wierzy w bajeczki o hotelach 2os tylko dla niej.... :/ I te teksty o wzwodach! Na jakim ty świecie zyjesz autorze?? Albo on ja posuwa albo będzie i teraz albo ty pokazesz kto ma jaja i szybko przywołasz mazonke do porzadku albo wez od razu pudelko chusteczek jak nie potrafisz pokazac gosciowi gdzie jego miejsce! Takie sytuacje rozwiązuje się natychmiast i stanowczo przede wszystkim. I myślę ze jego zona powinna miec prawo wiedzieć co jej mąż ma zauszami- dla ciebie dodatkowy plus.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tak facet może mieć jaja , ale mogłaś to kulturalniej napisać , wcale Go nie głaszcze , tylko staram się pomóc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość prawikzewsi
Co to znaczy że facet ma jaja?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mówicie cieple kluchy i be jaj... może i racja... zdaję sobie sprawę, że mam wadę, która nie pomaga mi w życiu osobistym i ludzie potem mnie wykorzystują... po prostu jeśli już nawiążę z kimś bliższe relacje odruchowo robię wszystko żeby tego nie popsuć, podświadomie zgadzam się na wiele ustępstw z mojej strony, zdarza mi się nawet postępować wbrew zdrowemu rozsądkowi czy sobie... robiłem tak odkąd pamiętam i nie raz byłem wykorzystywany z tego powodu, często wolę za wszelką cenę unikać sytuacji konfliktowych niż się z nimi zmierzyć, a wiem, że to do niczego dobrego nie prowadzi... dotyczy to tylko sytuacji, w których z ludźmi wiążą mnie bliskie relacje, w pracy potrafię być konsekwentny, jasno precyzować cele i rozliczać... ale podobno DDA tak mają :( to jest irracjonalne, że ja wiem co robię źle i powinienem inaczej a potem odruchowo i tak wpadam w sprawdzony schemat, który sprawdzał się w dzieciństwie :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Że dzwoni do typa i robi z tym porządek a żona albo się ogarnia albo won... i tak nie pójdzie! Zona meza i mąż żony powinien się ciut bać...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gdybym ja odwaliła taki numer to mój mąż by gościowi nogi z du... powyrywal! Na szczęście niechce nie muszę i nie mam ochoty się przekonywać bo męża mam najlepszego na świecie ale jaja ma.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość prawikzewsi
Że dzwoni do typa i robi z tym porządek a żona albo się ogarnia albo won... i tak nie pójdz x Jak ktoś jest atrakcyjny to znajdzie sobie nową. Ale jak ktoś jest brzydki i niemęski z figury jak a będzie postępował jak facet z jajami to zawsze będzie sam. To nie mój wątek przepraszam ze wtrącam coś o sobie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czyli lepiej nie mieć przyslowiowych jaj i mieć rogi? Udawać że ich niema byłyby nie być samemu? To nie zależy od wyglądu!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Sytuacja podobna do mojej, tylko u mnie jest już po dramatycznym finale. Dwa dzieciate małżeństwa z nastoletnim stażem, a w rolach głównych moja żona i facet znaleziony w necie. Maile, smsy, potem spotkania , emocjonalna, potem fizyczna zdrada. Troche ten stan trwał, potem sprawa się wydała i to w obydwu małżeństwach. Moja żona i tamten gość postanowili być razem. Eksplozja mołości. Żona tamtego gościa po dzikiej awanturze wyszła z domu jak stała i ślad po niej zaginął. Moja złożyła wniosek o rozwód. Jakiś czas po naszym rozwodzie tznaleziono zwłoki żony tamtego. Skoczyła z mostu. Ich związek przetrwał rok, na codzień życie razem okazało się trudniejsze niż ognisty romans na odległość. Moja była żona zaczęła jakieś anonse, że chce z powrotem spróbować. Tylko, że ja już miałem partnerkę. Jestem z nią do dzisiaj, już po ślubie, mamy syna. I tak się to skończyło, dwie rozbite rodziny i dwoje samotnych ludzi, kilkoro skołowanych dzieciaków, jedno samobójstwo i jedna nowa, szczęśliwa rodzina.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorze. To ze jestes DDA powinno cie skłonić do zmiany myślenia właśnie, wiem o czym mówię. Nie chadzaj utartymi schematami, tworz wlasne. Wiem co znaczy zmiana kierunku myślenia i uwierz da się! Im bardziej będziesz asertywny , będziesz potrafił powiedzieć NIE , im szybciej zaxzniesz sie tego uczyc tym większa pewność siebie zyskasz a dodatkowo wartość w oczach swoich i innych osob. To jest w zyciu potrzebne Każdego dnia musimy stawiac czoła życiu i cala sztuka nie polega na chowaniu glowy w piasek a na rozwiązywaniu problemu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A dlaczego nigdy nie pojechaliście na pielgrzymką z dzieckiem do Najświętszej Marii do Lichenia lub Częstochowy , tam najlepiej można się odnowić i porzucić rutynę .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×