Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Utrzymujecie kontakty z innymi rodzicami tylko po to by Wasze dzieciMiałyKolegów

Polecane posty

Gość gość

Mam 2 latka i niestety wśród rodziny nie mam innych małych dzieci, wśród znajomych jest jest jedno pół roku młodsze ale mieszkają na drugim końcu miasta i nie widzimy się jakoś bardzo często. Chodzę z moim dzieckiem codziennie na plac zabaw i wychodzę na osiedle gdzie ma kontakt z innymi dziećmi, ale zauważyłam, że rodzice innych dzieci spotykają się u siebie w domach i ogródkach żeby ich dzieci się razem bawiły. Szczerze mówiąc nie mam ochoty przyjaźnic się z sąsiadami i chodzić do nich po pracy, ani żeby oni przyychodzili do mnie. Rozumiem jak moje dziecko będzie starsze to samo będzie przyprowadzac kolegów. Zastanawiam się, czy przeze mnie mój synek nie będzie odizolowany, bo tamte dzieci się pozaprzyjazniaja itd. Ale z drugiej strony jestem raczej introwertykiem i nie chce mi się przesiadywac u praktycznie obcych mi ludzi wieczorami

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
my się bawimy razem z ich rodzicami

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Podnosze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Rozumiem Twój problem. Powiem Ci jak u nas to wygląda: gdy dziecko miało 2 lata to i tak nie miało jeszcze potrzeby bawienia się z innymi dziećmi, raczej obserwowało, czasem zabrało zabawkę. Gdy córka miała jakieś 4 lata zaczęło jej brakować towarzystwa popołudniami oraz w weekendy. Teraz to nie problem - jest pogoda, jest plac zabaw, dzieci się bawią, Ty nie musisz z nikim rozmawiać. Ale zaraz przyjdzie deszczowa jesień i zima. Plac zabaw odpada. Wtedy odwiedziny innych dzieci są lekarstwem na nudę. Taka prawda. U nas jest bardzo dużo dzieci na osiedlu, więc na szczęście mamy wybór :) Dziecko koleguje się z wieloma dzieciakami a jak przychodzi do zapraszania do domu to jakoś sugeruje kto na pewno chętnie by nas odwiedził. Czasem jest z innymi rodzicami lepiej, lub gorzej, ale myślę, że warto się otworzyć :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mam podobnie. Synek jest jeszcze malutki ale zaraz dorośnie do placu zabaw. A ja nikogo nie znam na osiedlu. Mieszkam tu już 10 lat ale byłam tak zapracowana, że nawet na spacer nie wychodziłam ani na ławkę pod blokiem. Widzę grupki rodziców ale narazie nie podchodzę. W przyszłym roku będzie inaczej bo młody dorośnie do placu zabaw. Cała nadzieja w tym że nasze osiedle jest popularne wśród młodych ludzi i pojawiają się tu młode mamy bez koleżanek tak jak ja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
O matko jak ja Cie rozumiem. Mam syna 2,5 roku narazie maly nie ma ochoty bawic sie z innymi dziecmi ale wlasnie widze to ze te sasiadki sie odwiedzja-jak slysze ich roizmowy do bierze mnie na rzyganie-nie moja bajka. Ja tez nie mam ochoty na wzjamen odwiedzanie sie bo po prostu po pracy chce miec swiety spokoj a weekdny to tez pora kiedy chce odpoczac a nie wysluchiwac nudnych plotek i p*****lania o niczym. Syn bedzie jedynakiem. Od przyszlego roku daje go do przedszkola wiec mysle ze to wystarczy do 15 bedzie sie bawil z kolegami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ciesze się ze ktoś mnie rozumie, ja właśnie planuje mojego posłać do przedszkola jak będzie miał ok 3 lat to wtedy będzie miał kolegów w przedszkolu, ale boję się że będzie tutaj odizolowany na osiedlu, ale kurcze jak przychodzi wieczór to ja naprawdę już nie mam ochoty do nikogo chodzić ani nikogo do siebie zapraszać :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie myślcie że samo posłanie dziecka do przedszkola załatwi sprawe. Przypomnijcie sobie wasze własne szkolne czasy. Ten kto chodził do szkoły a po lekcjach nie utrzymywał z nikim kontaktu to był najczęściej jakiś dziwoląg klasowy, który nie odnalazł sie w grupie. A to tak nie działa w taki sposób że dziś macie z głowy, a potem w szkole dziecko nieprzyzwyczajone przez wiele lat do kontaktów pozaszkolnych nagle z dnia na dzień samo kogoś przyprowadzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale przeciez przedszkola zwykle sa na osiedlu blisko domow itp wiec dzieci poznaja sie tam i sie bawia potem na placu zabaw razem. Moj syn poznal w przedszkolu mnostwo dzieci i teraz ma 4 lata spotykaja sie na placu i bawia razem. Z nkektorymi rodzicami rozmawiamy z niektorymi jestesmy tylko na dzien dobry.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×