Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Kasiurek86

Gyncentrum i nie tylko, nowy wątek 1

Polecane posty

Kasiurek byłam pewna że masz jeszcze jakieś zarodki. Z oocytami to faktycznie tak jest, że ponoć trudniej o zapłodnienie, ale przynajmniej nie trzeba wydawać kasy na leki do stymulacji, kłuć się i martwić o to ile będzie i jak się zapłodnią komórki. Ty masz jeszcze refundowane leki nie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Klee nigdy nie miałam laparoskopi robionej tylko histeroskopie, bo lekrze twierdzili że laparoskopi mi nic nie da a w moim przpadku może się skończyć usunięciem jajnikow..mam tez mutacje Mthr,pcos..nie wiem czy coś jeszcze co mogło by być problemem w zajęciu w ciążę jestem w trakcie badań.. Myślę że jak in vitro mi się nie uda to zrobię ta laparoskopie nawet jesli mieli by usunąć jajniki..gdyby mnie kierowali odrazu nalapariskopie skorzystalabym z niej .. Tola bardzo dziękuję za odpowiedz..strasznie długo to wszystko trwa..:/a widzieliście dziecko które mieliście adoptować?..w jakim wieku są tam dzieci?opisuję się wygląd dziecka?myślałam że obserwuję się dzieci jak się bawią..i w tedy poczuje się takie coś ze to jedno dziecko to jest wasze? ..ze to jest właśnie dziecko które chcecie adoptować ..podczas całej procedury dziecko jest cały czas w domu dziecka czy u rodziców?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Martirybka
Malamii dziękuje ze pytasz. Rożnie to bywa, dziś np. Chodzę zła jak osa, najchętniej cos bym rozwaliła. Dawki hormonów na mnie kiepsko działają, czuje sie ciężka, opuchnięta i mam huśtawki nastrojów, co wcale nie ułatwia mi zadania zeby nie myślec o becie. A objawów ciążowych nie mam żadnych (czym sie nie sugeruje oczywiście). Tak wiec jedna wielka niewiadoma. Zrobię sobie chyba melisę :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aneta197722
Dorciak... ja nie widnieje na fb. Dziewczyny... ja dużo koleżanek podpytuje, które mają małe dzieci i każda mi poleca pieluchy dady z biedronki. A jeśli chodzi o kosmetyki to mam zamiar kupić rossmanowskie. Tak jak wcześniej pisałam stronka SROKA O -dziewczyna opisuje tam te kosmetyki pod względem składu i bardzo je chwali i są nie drogie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kasiurek....mnie też denerwują czyjeś dzieci. ..juz zaczęłam się tym martwić ze ja się nie nadaje może za słabo go pragnę...ale to nie prawda! My go pragniemy bardziej niż ktokolwiek...ale właśnie swojego WLASNEGO!! Obce nie daje nam ukojenia..a wręcz przeciwnie we mnie rodzi się zlosc dlaczego inni mają a ja nie mogę...wręcz bronie sie przed dziećmi..nie zwracam na nie uwagi wogole...jestem obojętna zupełnie. . może to mojego rodzaju obrona żeby nie peknąć...nie rozczulic i nie ryczec następny tydzień; ""( Madzia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość Klee
Ania609, no to w Twoim przypadku chyba lepiej nie ryzykować z tą laparoskopią, skoro miałoby to się wiązać z usunięciem jajników… Ja miałam robioną sonohisterosalpingografię (badanie drożności jajowodów) w Gync. i wyszedł mi 1 jajowód niedrożny. Teraz miałam laparoskopię (na NFZ) i kontrast przeszedł mi przez oba jajowody, mam je już drożne (czy wcześniej miałam niedrożny a teraz go udrożnili, czy jednak oba były drożne - tego nawet lekarz nie mógł mi powiedzieć, po prostu puścił kontrast i przeszło). Dwóch ginekologów niezwiązanych z Gync. (w tym dr Ch w Krakowie) powiedziało mi, że to badanie sonosonohisterosalpingografia może nie pokazać, czy faktycznie jajowód jest niedrożny, bo w stresie podczas badania można się tak spiąć, ze ujście jajowodu się zaciśnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość Klee
Do Goscia z godz. 15.05: Wierz mi, naprawdę „NIE jest mi łatwo powiedzieć” – co prawda mam mniej niż Ty, bo 34 lata, ale dłużej się leczę niż rok: w sumie 3 lata, w tym 2 lata w Gyncentrum, w tym czasie przeszłam 3 inseminacje i 3 in vitro. Wszystko bez skutku. Więc, jak widzisz, nawet in vitro mi nie pomogło. Ja nikomu nie doradzam rezygnację z in vitro i czekanie tylko na naturalny cud, bo wiem doskonale, że niektórym in vitro tylko pomoże. Ale myślę, że można sobie zwiększyć szanse na dziecko (np. udrożnić jajowody, jeśli oba są niedrożne), a może naturalnie się uda? Czytając różne fora na Bocianie itp. przeglądam stopki dziewczyn i widzę, że niektórym in vitro się nie udawało, a nagle naturalnie zaszły w ciążę. Cuda się jednak zdarzają, tylko czasami trzeba im pomóc. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Klee to badanie droznosci o ktorym chodzi Ci o piszesz nazywa sie inaczej HSG ? Bo ja mialam robione najpierw te HSG i mi wyszło ze sa nie drożne już od ujścia macicy potem miałam histeroskopie i lekarz mi powiedział że mam nadaj nie drożne tam dalej i nie był wstanie mi wszystkiego usunąć bo są zrozty aż przy samych jajnikach ,co oczywiście potwierdziło drugie badanie drożności HSG Wciąż nie drożne jajowidy :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Klee miało być... to badanie o którym piszesz nazywa się inaczej HSG ..bo tak napisałam to bez składu :p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Aniu nie ma mozliwosci zobaczyc dzieci przed. Po pierwsze ze to tylko osrodek adopcyjny, po drugie to nie wy wybieracie dzieko. Tylko dziecko wybierane jest dla Was. Osrodek pyta jakie sa wasze oczekiwania wobec dziecka. Co jestescie w stanie zaakceptowac, np choroby, jesli tak to jakie.itp My chcielismy dziecko do 3 lat, a na takie czeka sie dluzej. Plec, wyglad bz. Ja powiedzialam ze obawiam sie zespolu FAS, ale niestety ich widzialam kilka. Nie kazdy zespol zespolowi rowny, ale odnotowali to sobie. Maz nie widzial problemu w adopcji dziecka z FAS i tez to zanotowali. Procedury i oczekiwanie na kurs trwa roznie w roznych osrodkach. Wiec zanim sie na ktorys zdecydujecie to warto isc tam poromawiac. Oni mowia co i jak wyglada. Pierwsze spotkanie do niczego nie zobowiazuje. Tola

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dzieci mieszkaja przed adopcja albo w rodzinach zastepczych lub domach dziecka. Kolezanka adoptowala corke. To pierwsze dziecko i czekali ok 2 lat. Choc ludzie w ich grupie mieli dzieci po kilku miesiacach nawet. Osrodek po otrzymaniu telefonu ze jest dla Was dziecko mowi Wam jego historie, pokazuje dokumetacje, opinie, itp. Jesli akceptujecie dziecko to wtedy Wam je pokazuja. Jesli sie decydujecie na adopcje to sprawa trafia do sadu. Mozecie tez odmowic adopcji. Tola

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Sil, ja dopiero raz byłam stymulowana także jeszcze mam refundacje na leki. Ciesze sie ze mam oocyty, ale liczę sie z tym, ze równie dobrze może nic z nich nie być. Nie wiem jak często sie to zdarza, ale ponoć 1/3 odpada po mrożeniu. Wiec liczę, ze chociaż 4 sie zapoodnią. Wiec w sumie to tez stres. Prawdę mówiąc to chyba wolałabym sie na nowo wystymulowac, ale skoro mam co zapładniac to szkoda zdrowia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziękuję Toluś ze mi to przedstawiała jak to wygląda. .myślałam że to jest prostsze..:( czytałam o tym Fas bo nie wiedziałam co to jest ..nie wiem jak kobiety w ciąży mogą pić..to jest chore..;(..my chcielibyśmy dziecko całkowicie zdrowe. ..to pewnie trudniej jest takie dostać. .i też tak żeby miało do 3latek..boję się ze mogli by sobie pomyśleć że mamy za duże wymagania. .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tola w domu masz córeczkę?też z in vitro?teraz bliźniaki jakiej płci? :) ...jak się czujesz?córeczka przygotowana na przyjście rodzeństwa?;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Rola a widzicie zdjęcia tego dziecka? ..co jak się nie zdecydujemy na adopcję tego danego dziecka czy jesteśmy skresleni z listy czy szukają innego dziecka dla nas. .?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny kto przyjmuje w piątek w takich późnych godzinach?..mam mieć podgląd :) kogo polecacie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kasiurek wolałabym chyba adoptować dziecko nie znać kobiety która je urodziła. .później nie chciała by nam je oddać. .i co w tedy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość Klee
Ania, HSG i Sono-HSG (to drugie to ja miałam robione) to badania drożności jajowodów, z tym że HSG jest wykonywane pod kontrolą RTG i jest podobno bardziej wiarygodne (tak wyczytałam w internecie, ale to już po fakcie) niż Sono-HSG.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wesołku jasne że tak, moze byc na maila. Chodzilo mi o poznanie się. Bo tak na prawde dzieki forum i dzieki Wam wiele sie dowiedziałam, dzieliłam się opiniami, przezyciami. Takie wsparcie. Wiecie, ja też myślałam że fajnie byloby kiedys gdzies sie spotkac. Ale nic na siłę. Anetko, jak nie tak, to moze jak Smutasek- Wesołek proponuje. Jak coś moj mail- dorcia1805@onet.pl

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To nie chodzi o to co oni sobie pomysla. To Wy mowicie jakie sa wasze oczekiwania i ile jestescie wstanie zaakceptowac. Macie byc szczerzy bo to Wam przyjdzie zmierzyc sie z dzieckiem i je wychowywac. Zdjecie ale to widzicie jak zaakceptujecie historie tego dziecka to Wam pokaza. Nietety dzieci adopcyjne nie byly oszczedzane przez los i matki. Niestety te matki cpaja, pija, pala. Niktore choroby moga sie uaktywnic za jakis czas. Rzadko by do adopcji trafily zdrowe dzieci nastolstek lub z gwaltu. Najczesciej pochodza z patologicznych rodzin. Mamy corke 6 letnia po elektrokutryzacji jajnikow i Clostylbegycie. A teraz blizniaki po 3 ivf i 5 transfrze. Po intrlipidzie, encortonie, fragminie i acardzie i lutce. Bedzie syn i cora. Tola

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ania609 Klee pisze o sonoHSG, to takie badanie (o ile się orientuję) z pogranicza histerokopii a HSG. Ania609 ja też swego czasu wiele czytałam o adopcji, w zasadzie nie widziałam dla nas już innej opcji, byłam pewna że mąż się nie godzi na ivf. Ale my wielu kryteriów nie spełnialiśmy albo trudno byłoby nam je spełnić. To straszne, bo wymaga się od ludzi którzy chcą mieć dziecko niemal stania na głowie, a wokół patologia się mnoży. Co do FAS to chrześniak mojego męża ma i powiem wam, że to straszna choroba, wpływa zarówno na wygląd jak i zachowanie dziecka. Może gdybym go nie znała to nie miałabym nic przeciw ale... chyba bym się na dziecko z FAS nie zdecydowała. Dlatego alkoholowi (jakiemukolwiek) w trakcie ciąży mówię NIE>

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gość Klee, tak tylko wyjaśniając, w sumie leczyliśmy się 5 lat, rok trwało leczenie i inseminacje po laparoskopii. Wiadomo każdy sam decyduje co dla niego lepsze ale udrażnianie jajowodów to nie zawsze taka prosta i pewna metoda, sama tak myślałam i bardzo na to liczyłam a tu nic z tego. No i straciliśmy też wtedy szansę na rządówkę, więc do in vitro trzeba było podejść prywatnie. Jak ktoś jest młodziutki to może jak najbardziej próbować różnych metod ale jak 40 już blisko to naprawdę jest trudniej. Trzymam mocno kciuki za wszystkie staraczki, walczcie i się nie poddawajcie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Super tolu gratuluję parki :).. trudne jest te życie i decyzję..:(..Ale bardzo Ci dziękuję za pomoc..:* a wy będziecie chcieli zaadaptować dziecko za jakiś czas?mysleliscie o tym?czy trójka dam starczy; )..a jak się zaklimatyzowala córka twojej koleżanek ?czy początki były ciężkie?było dziecko wystraszone?trafiło im się dziecko zdrowe?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ania np. ja wynajmuję mieszkanie nieoficjalnie. Nie mam własnego M, nie mam nawet zgłoszonej umowy, by było trochę taniej. Zamiast zbierać na wkład do własnego M wydajemy kasę na próby zajścia w ciążę. Więc jeszcze przez kilka lat na coś własnego nas stać nie będzie. Obecnie jest więc tak, że ja jestem zameldowana u swoich rodziców, a mój mąż u swoich (bo moi teście nie chcieli się zgodzić na zameldowanie mnie). Nie mamy więc nawet wspólnego adresu, co wiąże się z wieloma problemami już w chwili obecnej, a co dopiero przy adopcji. Może coś się zmieniło od momentu kiedy o tym czytałam, ale wątpię. Do tego ja jestem jedynym żywicielem rodziny, mój mąż nie ma pracy. Może się to zmieni... a może nie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Sil, kochana to Ty na prawde nie masz lekko. Zaskoczeniem dla mnie sa slowa w nawiasie, że tescie nie zgodzili sie na zameldowanie Ciebie. Co to za ludzie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×