Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

czy też tak panikowalyscie przed porodem?

Polecane posty

Gość gość

Wiem, ze musi boleć. Nie ja pierwsza i nie ostatnia. Ale przeraża mnie całą otoczka wokół. Czyli nie wiem kiedy odejdą mi wody, czy gwałtownie czy delikatnie? Czy będę wtedy w domu czy na mieście? (o zgrozo). Czy karetkę będę wzywać czy mąż który będzie akurat w pracy zdąży przyjechać po mnie i zawieźć mnie do szpitala? Ile będę czekać zanim wezmą mnie na oddział? :-( Boję się, ze pomimo lewatywy zrobię kupę albo się zsiusiam podczas porodu :-( ta fizjologia mnie przeraża byc może dlatego, ze to moje pierwsze dziecko. Boję się ze nie zdążę się spakować do szpitala albo o czymś zapomnę. Mam wszystkie rzeczy jutro pakuje siebie i dzidziulka w walizkę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak tez panikowalam. Mysle ze to normalne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dzidziulka? Sorry ale nie dziwię sie, że panikujesz skoro nie potrafisz nawet wyrażać się jak dorosła osoba.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wszystkie młode matki są posrane,ma mówic dzidziulka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ocho zaczyna się. Tak mówię zdrobniale na moje dziecko Dzidziulek. Nie pasuje? To spadaj skoro nie umiesz czytać ze zrozumieniem :-) pytanie dotyczyło czegoś innego. Miłego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nawet jak się obsrasz po pachy, to ból nie pozwoli ci się tym przejmować. Jeśli chodzi o walizkę, to większość szpitali ma wszystko co potrzeba matce i dziecku. Ja z tego co spakowałam użyłam tylko laktatora.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jesli to cie pocieszy to wiedz ze nie znam ani jednej kobiety ktora sie nie stresowala porodem. I to nie tylko pierwszym ale tez kolejnymi. Pierwszy jest o tyle najgorszy ze nie wiesz w sumie co cie czeka. Mona byc teoretycznie przygotowanym a w praktyce sie okazuje ze nie wiedzialo sie nic... Glowa do gory bedzie dobrze :) ja sie spakowalam juz 2 tygodnie przed planowanym terminem i w sumie dobrze zrobilam bo rodzilam 10 dni przed terminem....u mnie akurat wszystko wydarzylo sie w domu (dzieki bogu), wody odeszly bardzo gwaltownie, maz nie zdazyl przyjechac ale wezwalam karetke no i prawie w niej urodzilam :D szybki porod, bolalo, ale czulam ze to taki sensowny bol, ciezko opisac to uczucie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
U nas wszystko trzeba mieć ze sobą od podkładów po kompletnie wszystko. Czyli laktator też spakuje na wszelki wypadek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja mam termin na koniec pazdziernika i nie moge spac z nerwow, strasznie sie boje. Nie mam zamiaru wychodzic z domu juz 2 tygodnie przed terminem tak sie boje ze mi wody odejda np na ulicy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
21:03 dziękuję nawet nie wiesz jak podniosłaś mnie na duchu. Wiem, ze dam radę bo czekam tylko kiedy ja przytule do siebie. Już nawet doczekać się nie mogę tych nieprzespanych nocy. Aby tylko ja już nic dotknąć. Zobaczyć jak wygląda, spojrzeć w te oczka :-) :-) :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
21:05 mam dokładnie to samo staram się prawie z domu nie wychodzić a jak będzie bliżej terminu to będę się kisic w domku :-) bo mam strach przed wodami które mogą odejść wszędzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja sie nie stresowalam, bo nie moglam sie doczekac zobaczenia dziecka. W ogole nie zauwazylam,kiedy odeszly wody i przy pierwszym i drugim dziecku Zdazysz spokojnie dojechac, bo nie rodzi sie w biegu, a jesli anwet, to bys byla szcesciara Kupa ani siku kompletnie cie nie obchodzi, to zmartwienie personelu, jak juz. Bedzie dobrze i pomysl jak fajnie za pare dni...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mialam identyczne schizy jak ty, a potem jak juz zaczelam rodzic to bylo mi tak wszystko jedno jak nigdy. Chcialam zeby to wszystko sie juz skonczylo i gowno mnie obchodzilo czy sie wlasnie zsikalam czy zesralam :D zreszta to uczucie rodzenia troche przypomina robienie kupy, tylko towarzyszy temu straszny bol, ale nie taki jak przy zatwardzeniu :D ja na szczescie nie mam traumy po porodzie, ale juz moja kolezanka strasznie sie spinala. Od siebie moge tylko polecic znieczulenie - jak pytaja to bierz bez gadania. Kumpele ktore rodzily bez byly nacinane albo pekaly, polozna mi potem mowila ze to przez to ze gdy czuje sie ten bol to chce sie miec wszystko jak najszybciej za soba i za bardzo sie prze. Przy znieczuleniu czuc skurcze ale jesli nie ma jakiegos niebezpieczenstwa dla zycia dziecka czy matki to mozna wyluzowac, a nie na sile probowac wypchnac z siebie dziecko. Ja rodzilam z polozna ktora oplacilam i to byla inwestycja zycia, swietnie mna pokierowala tak, ze ani nie popekalam, ani mnie nie nacinali i raz dwa doszlam do siebie. Wiem ze to czesto kwestia indywidualna, ale mam przeczucie ze gdyby nie ona to moj porod wspominalabym z trauma.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Szczerze to się nie stresowałam przy pierwszym było książkowo najpierw czop potem zaraz wody potem skurcze w trakcie jeszcze oglądałam komedię a potem jak już było daleko to na porodówkę lewatywa i poród przy drugim czop mi odszedł wcześniej za kilkanaścue godzin zaczęły się skurcze byłam sama dziecko spało czekałam ażprzyjedzie moja mama pojeechałam taksówka na porodówce pełne było już rozwarcie brak lewatywy ale kupy nie było przed zawiezieniem mnie na salę wózkiem bo nuż mogłam przeć telon do męża mąż prztjechał eksresowo z pracy dwa razy parłam i po 20 minutach dziecko było na swiecie, jedno Cu piwiem nie martw się wierz mi że wszystko Ci będzie ibojętne jak wyglądasz itd.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie panikowałam bo mąż jest zawsze przy każdym badaniu ginekolog cipki i wspierał porody nie jestem zacofana i tępa by wstydzić się męża a obcych ginekologów nie czasami nawet z bocznych jak u tej pacjentki. .. Badanie u ginekologa: Lekarz rozpiął rozporek - . Mam prawo do obecność osoby bliskiej nawet w szpitalu przy badaniu czy zabiegu ust 2008 r art 21 Prawo Pacjenta. My rodzilismy razem wiec się nie bałam. Poród był w dużym mieście około sto kilometrów od domu. Bez problemu zdążyliśmy i jeszcze mąż był przy lewatywach bo cipkę zawsze wygolił w domu przed porodem by nie używać maszynek które są jednorazowe!? Przy drugim porodzie się zgubiłam i położna chciała dać po twarzy lecz mąż spojrzał stanowczo i pani ginekolog poprosiła ją by poszła do innej rodzącej bo z mężem damy radę i jedną położną. Zawsze mamy szacunek gdy jesteśmy z mężem. Jest przy porodzie krew czasami kał czy mocz ale to nie powinno wpływać na obecność męża przy porodzie! Bo mąż również robi kupę czy sika! Są stare głupie baby co twierdził że np. ksiądz nie sika czy nie robi kupy! !! Potem przewija mąż również przewija dzidziusia też jest kupa itp.. Mąż dużo pomaga w pracach domowych bo nie izoluje go w związku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie panikowalam bo u mnie nie było żadnych oznak porodu. Czulam sie swietnie. Poza tym mialam rzesze ludzi do wyboru gdybym nagle zaczela rodzic. Ktos by mnie ekspresem na oddzial zawiozl :) Porod Miał być wywoływały. Niestety okazało sie, ze musze miec cc. Czekalam dwa dni na to cc i wtedy to byla panika. Bałam się jak diabli. Przeplakalam te dwa dni...makabra. Ogólnie samo cc wspominam dobrze natomiast to co było po dwóch godzinach po cc przez kolejne trzy tygodnie to był krzyż pański. Nigdy więcej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja bardzo panikowałam i bałam się, że poród rozpocznie się w każdym możliwym momencie. Mąż pracuje, a ja będąc sama w domu przezywałam wszytsko podwójnie. Nawet z korporacją taksówkarską www.radiotaxi919.pl umówiłam się, że jak tylko dostaną ode mnie telefon to od razu przyjeżdżają:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja nie panikowalam, wszystko na spokojnie, minął termin i myślałam że zjem z zniecierpliwienia wszystkie paznokcie. Brałam poród na lajcie, jak wszystkie dały radę to i ja dam. Mowiliz każdy poród inny,a ja pfff, wymarzylam sobie że będzie idealnie, ja, partner, i piękny poród z happy endem. Wyszło koszmarnie, zaczynając od tego, że gdyby nie mój partner, nie pojechała bym do szpitala że skorczami, bo były dziwne. W wmawiano mi, że tych porodowych nie da się przegapić. W szpitalu ktg nic nie pokazywało, na dzień dobry lekarka mnie wysmiala. No ale po badaniu okazało że że mam 3-4cm. Skurcze co 1-4 min. Stosy papierów poraz enty. Nikogo nie obchodziło że skurc, odpowiedzieć trzeba. Ciągle ktg, ból jak cholera, brak znieczulenia bo brakło, nie zamówili. Do tego leżenie w jednej pozycji, dretwiejaca i bolaca noga, niwygodnie. Dali mi jakiś tlen ale to tylko pogorszyło sytuację. Tętno dziecku zanikalo, co chwila badania, nie ważne że skurcz za skurczem. Skończyło się cc. Nie mogę przeżyć, że nie urodzilam, że nie słyszałam pierwszego płaczu. Dlatego bój się kobieto, strach jest naturalny. Będziesz się bała, a moze czeka cię miłe zaskoczenie, że nie jest tak źle. Ja sobie wbilam gwozd do trumny na stawiając się na idealny poród, wpadlam w panikę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja strasznie panikowalam,wlasciwie ostatni miesiac ciazy wspominam jako ciagle bieganie do kibla zeby sprawdzic czy mi cos nie cieknie albo ten cholerny czop nie wypadl :O Oczywiscie ani nie cieklo, ani nie wypadl, dziecko przenoszone, skonczylo sie cesarskim cieciem, ktore kosztowalo mnie tyle nerwow i bolu, ze nigdy wiecej sie chyba na dziecko nie zdecyduje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
panikowałam okrutnie, nastawiałam się po internetowych historiach na totalną masakrę piłą mechaniczną, a tu poród idealnie w terminie (co do dnia się zgadzało, wszystkie objawy książkowe, nie sposób było tego pomylić), bez znieczulenia, 2 godziny i córa w ramionach :) bez nacinania, pękania, położna stwierdziła, że chyba mnie stworzono do rodzenia dzieci, bo tak błyskawicznego i książkowego porodu nie miała od kilku miesięcy. Bolało, ale tak jakbym miała bardzo silne bóle okresowe, ogólnie do przetrzymania, ale to zależy jaki kto ma próg bólu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×