Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Nie wierzę że mogłabym z kimś być

Polecane posty

Gość gość

Że ktoś by zaakceptował mnie całą. Mój charakter, moje małe dziwactwa i schizy, moje wady i zalety, upartość, logiczne analizy, średnie umiejętności towarzyskie, częste stresowanie się, mieszankę odwagi i lęku w zależności od sytuacji. Moje chore jelita. Moje ciało, blade, mało kobiece, z nawet piersiami opadniętymi od chorego kręgosłupa, choć przecież nie bardzo dużymi, wręcz ostatnio - od średnich zmierzające do małych. Moich pośladków, ostatnio też coraz gorzej wyglądających - płaskich, bez wyrobionych mięśni... Zmuszam się do przysiadów, choć ich nienawidzę, wolę jogę...Nie wiem po co - i tak nie pokazałabym się nikomu nago. Jednej osobie się pokazałam, ale to był związek bez żadnej bliskości, a ja robiłam to tylko po to, że tak trzeba. Zerwałam po 3 miesiącach. Nie wyobrażam sobie, żeby z kimś mieszkać - to dla mnie abstrakcja. Aż dziwnie mi o tym pisać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dasz du/py ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pierdol się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ktoś ma podobnie ? Zrezygnowaliście z posiadania partnera ? :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a ile masz lat, 16?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jakie 16... 23 lata.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dziś - Masz 23 lata a sprawiasz wrażenie strasznej "dziwaczki"! Nic dziwnego, że nie wierzysz, ze moglabyś z kimkolwiek być. Żeby BYĆ Z KIMŚ to trzeba trochę kompromisu i "spasować" z tych swoich wymagań a nie demonstrować swoją indywidualność. Jeśli to zrozumiesz i wprowadzisz w życie- na pewno kogoś spotkasz. Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie rozumiem cię zupełnie. Wytłumacz mi, proszę, gdzie ja napisałam o jakiś wymaganiach. Ja napisałam o swoich cechach... Gdzie ja w ogóle pisałam coś o relacjach i moim podejściu do samej relacji? nie wydaje mi się, żebym "demonstrowała" agresywnie swoją indywidualność. Chyba, że faktycznie, mam się wyleczyć (co jest nieosiągalne), przestać się stresować i stać się duszą towarzystwa, by na kogoś zasługiwać... Podsumowując to, że jestem sobą, to ŹLE. Czyli cała ja jestem zła do związku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Turkuć
Też nie lubię przysiadów. To przez to jak zrobiłem kiedyś ich tak dużo, że aż zaczęło mi coś pykać w prawym kolanie. Od tamtej pory robie ich mniej. :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jezu dziewczyno masz 23 lata a gadasz jak stara baba... !!! Bierz tyłek w troki i ćwicz, pomaluj sie, pomaluj paznokcie, zrób cos dla siebie a nie siedź przed tv i kompem i marudź jak to źle wyglądasz. Opisujesz i marudzisz jakbys miała z 80lat. Nawet moja babcia tak nie zrzędzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ha! Ja mam tak samo! Ciężko mi uwierzyć, że jakiś normalny facet mógłby mnie pokochać. Bo do tej pory wszystko bylo bez wzajemności albo z mojej strony albo ze strony chłopaka... :( ale moją obawą jest strach przed zaangażowaniem i zaufaniem, ze pokocha mnie ktos, tak jak i ja jego bez względu na moja nieuleczalną chorobe nóg ;((

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mycha, ja pierdolę. Dbam o siebie jak idiotka, maluję się codziennie bo jestem tak zakompleksiona że bez makijażu nie wyjdę. Stroję się, dbam o włosy maniakalnie (chcesz zobaczyć moją szafkę z maskami do włosów?). I co, jakoś mi to nie pomogło, jakoś nadal mam takie odczucia. Wy wszyscy macie tak proste filozofie życiowe 'pomaluj gębe i wyjdź', że aż dziwne, że nikt się nad swoimi słowami dłużej nie zastanowi :D.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Źle wyglądam i całe życie będę nieseksownie wyglądać, bo cycków bez operacji sobie nie podniosę, kręgosłupa tak samo nie naprawię, a tyłek i tak zostanie płaski i nieapetyczny w ubraniu, tylko bez będzie jędrny (genetycznie mam płaskod***e, wszystkie w rodzinie takie mają). Nigdy w życiu się z kimś nie zwiążę nie tylko przez wygląd, ale przede wszystkim ze względu na charakter, lęki etc. (Poza tym nawet nie wyobrażam sobie uprawiania seksu przy moich chorych jelitach. Naprawdę, to też byłby duży problem.) Dobranoc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tyle lat byłas sama to nie dziwne że zdziwaczałaś

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
idź do psychologa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
po prostu jestes malo otwarta. zamknieta w sobie na ludzi. otworzysz sie to zrozumiesz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość wczoraj ...maluję się codziennie bo jestem tak zakompleksiona że bez makijażu nie wyjdę. W takim razie to nie wyglad tylko bariera psychiczna nie pozwala ci poznawac nowych ludzi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A co masz z tymi jelitami? Skoro na co dzien normalnie funkcjonujesz, to seks też możesz uprawiasz. Może masz po prostu nerwicę, a nie chore jelita.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mam jak ty, mega kompleksy, do tego jestem zamknieta w sobie, nie jestem ogarnieta towarzysko... Mezczyzni nie zwracaja na mnie uwagi, pewnie jestem mega brzydka, nawet jesli i sporo cwicze, jestem szczupla i bardzo lubie np. moj brzuch, wlosy, dbam o siebie, to nie jest tak, ze jestem zapuszczonym paszczurem... Ale chyba jest cos ze mna nie tak, cos odpychajacego, nie wiem moze smierdze chociaz ja nei czuje.. Jestem z jakimis kolezankami to podrywaja mezatki albo te w zwiazkach a na mnie nikt nie spojrzy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Njapierw ty sama musisz zaakceptowac siebie taka jaka jestes i polubic wlasne JA. Potem wymagaj tego od innych albo nie wymagaj- miej na to wy...ane:) Aby ułatwic sobie ten proces zmien to co możesz a to na co nie masz wplywu to olej i tyle. Podkreslaj atuty a tuszuj wady. Zarówno w charakterze i wygladzie. Człowiek tak jest skonstruowany. Ma i zle strony i dobre. Spróbuj wejsc w krąk nowych ludzi, zazyj poradzy psychologa lub psychiatry. To nie ujma. Po to są aby nam pomagać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość prawikzewsi
"średnie umiejętności towarzyskie" co jest w tym złego nie rozumiem? Wszyscy nie mogą być powyżej średniej. Płaskod***e, małe cycki a czy masz talię bo jeśli tak to jesteś seksowna. Jeśli chcesz przystojniaka to być może masz problem jeśli wystarczy Ci normalny przeciętny mężczyzna to znajdziesz go.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie mam wcięcia w talii... mam tylko płaski brzuch. Chodziłam do psychologów. Nie chciałam przystojniaka, chciałam normalnego mężczyzny. Ale mam tak odpychający sposób bycia, że i tak nikt mnie nie będzie chciał. Wiem, podkreślanie atutów, tuszowanie wad - tylko że ja tych wszystkich wad zatuszować nie jestem w stanie i tak. Podkreślanie atutów? A jakie ja mam atuty? może tylko takie, że zawsze chciałam szczery i uczciwy związek i było to dla mnie bardzo ważne (tylko że ludzie mają to gdzieś, ile to widać osób męczących sięw związkach gdzie partner traktuje ich jak gówno a oni się jeszcze cieszą), nie jestem paskudna z twarzy i jestem szczupła. Ale to o wiele za mało.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale mam tak odpychający sposób bycia, że i tak nikt mnie nie będzie chciał. XXX tzn? jakieś przykłady? to może napisz też jaki masz znak,potencjał? waga? byk? XXXX popełniasz podstawowy błąd bo liczy się to co wewnątrz, co trzeba tylko odkryć i zmienić te Twoje spojrzenie.. najgorsze to szukanie na siłę, na 100% jest ktoś dla Ciebie tylko jak sama nie wiesz jaki masz "potencjał" czy jak to nazwać to jak ma to wiedzieć ten ktoś np? jak ma Ciebie znleźć? Poza tym bycie otwartą się opłaca, bo nawet przypadkowo mozesz kogos znalezc?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ś NIE WIEM co jest we mnie nie tak. Teoretycznie jestem inteligentna (sami ludzie to mówią), mam dużo zainteresowań, jestem jak pisałam uparta, mam swoje zdanie, ale staram się nie być jak osioł i często sama z siebie weryfikuję swoje przekonania. Etc etc. Mimo wszystko mam malutko znajomych, prawie wcale, i ludzie do mnie nie garną. Byłam otwarta, sama wyciagałam gdzieś ludzi, potrafiłam sama wychodzić z inicjatywą do facetów (normalną inicjatywą a nie napraszaniem się) ale jak widać to nie pomogło zrobiłam się przez te reakcje i olewanie ludzi nadwrazliwa i teraz już jak pisałam na początku nawet w to wszystko już nie wierzę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Także ja już mam dosyć, i nie wierzę, że znajdzie się ktoś, kto mnie naprawdę polubi. Nawet jeśli taki ktoś sięznajdywał, i tak po czasie znajomość rozchodziła się po kościach więc przepraszam, ale te rady typu... otwórz się, nie pomogą, bo otwierałam się milion razy i sparzałam, zawodziłam równie tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ferefera
Jeżeli nie wierzysz, to pewne tak będzie, bo sama będziesz odpychać od siebie ludzi, uciekać od nich. Też mam dużo różnych wad charakteru i niedoskonałości fizycznych, a spotkałam ludzi, którzy to akceptują, bo w zasadzie mimo świadomości tych wad, czuję, że jestem spoko człowiekiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
burek a wczoraj napisałeś Kocham Cię Kasiu? co się zmieniło od wczoraj? :-( no i. skąd wiesz ze piersi mam jakies obwisłe od ch kręgosłup? skąd możesz wiedzieć co jest z moim kręgosłup em?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ferefera, jak już napisałam, nie uciekałam od ludzi. Ale ile można doświadczać porażek? Moja koleżanka ze studiów, teoretycznie jedna z bliższych, praktycznie - nie, przeprowadziła się dwa osiedla ode mnie. Napisała o tym na fejsie coś tam u siebie, ale do mnie całe wakacje nie napisała ani razu. A na studiach za mną biegała od początku, bo prawdopodobnie wyczuła, że lepiej się będę uczyć od niej... (tak jest, ale też jakiś bardzo super ocen nie mam).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×