Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość monika242424

Moja historia

Polecane posty

Gość monika242424

Monika, 24 lata... po krótce: Pierwszy związek -ponad 5 lat (od 16 do 21lat) Po tym czasie musiałam wszystko sobie poukładac, dwa lata byłam sama. Rok temu poznałam Pana M. Zakochałam się w nim bez pamięci. Nikt nie był nim zachwycony-tylko ja. W tym związku było zupełnie inaczej niz w poprzednim. Pan M pokazał od początku kto rządzi. Zacisnęłam żeby i robiłam wszystko żeby tylko był ze mnie zadowolony. Niejednokrotnie pozwoliłam się upodlic. Czasem czułam , że wszystko mnie przerasta..."zapłakałam"każdy kąt w swoim pokoju. Nikomu się nie skarżyłam. Kiedy miał lepsze dni potrafił byc dla mnie zupełnie normaly. Potrafił się smiac, rozmawiac, pytac o zdanie. Wierzyłam, że kiedys doceni to co ma i juz będzie tylko dobrze. Czas mijał , a dobrze nie było. Nie odpuszczałam. ledwo stojąc na nogach gotowałam prosto po poracy po to żeby chociaz usłyszec dobre słowo w postaci "dobre było"...Nie raz i dwa usłyszałam takie słowa po których rozpadałam się na miliony kawałków. Punkt kulminacyjny wystąpił w momencie kiedy organizując jego ważną imprezę nie zostałam przez niego zaproszona... Tego dnia czułam się jak wrak!zapomiana, niepotrzebna. Chciałam tylko przezyc ten dzien, zasnąc, obudzic się i przestac się katowac myślą o tym człowieku...Stało sie inaczej. Wpadłam na genialny pomysł , że pojadę na imprezę. Zrobiłam z siebie największe bóstwo jakie tylko mogłam... Nie potrafiłam się bawic . Szklane oczy jednak ktos zauważył. Pan D oczarował mnie swoim usmiechem. Rozmawiało się nam tak zwyczajnie lekko. Na drugi dzień ku mojemu zdziwieniu Pan D odnalazł mnie na fb i postanowił do mnie napisac. Zdziwienie było jeszcze większe kiedy pokilku wymienionych zdaniach postanowił przyjechac do mnie i dokonczyc rozmowę. Zgodziłam się bo przeciez czy nie tego potrzebowałam? Rozmawialiśmy , rozmawialiśmy i rozmawialiśmy... Czułam się lepiej.W koncu pierwszy raz opowiedziałam komus o tym jak czułam się przez ostatni rok. gdzies w podswiadomości siedziało mi, że mogę mu ufac. Pan D to wspaniały facet potrafił rozmawiac ze mną codziennie godzinami . Nie zapomniałam jednak o Panie M. Nadal myśl o nim powodował scisk w gardle i żołądku. Nie odzywał się do mnie wcale od tej imprezy do czasu...do czasu kiedy okazało się, że ktoś się mną zainteresował...Wtedy zaczęła sięjazda bez trzymanki. Nagle okazało się, że mnie kocha (nigdy wczesniej mi tego nie powiedział)Przyznał się do wszystkich błędów. Płakał, obiecał zmianę, lamentował podmoim domem. Wszystko trwało ok 2 miesięcy. Rodzice i bliscy cieszyli się ze z nim nie jestem- mimo ze nic nie mówiłam każdy wiedzial jak wyglądałam i czułam się przez ostatni rok.Pan D ciągle miał ze mną kontakt. W trakcie naszej 2miesięcznej znajomosci powiedział ze mnie kocha, ze to jest to, że pierwszego dnia kiedy mnie zobaczył wiedział ze chce ze mną spędzic zycie. Jest niesamowitym facetem. Opiekunczy, troskliwy,szarmancki,pomocny, przystojny. Problem tkwi we mnie...Pan M prosił o kolejną szansę i po 2 miesiącach błagan otrzymał ją ode mnie. Powiedziałam Panu D o tym od razu. Było mu przykro ale uszanował moją decyzje. Wróciłam do Pana M. Faktycznie zmienił swoje nastawienie. Był juz zupełnie innym człowiekiem. Nie mogłam mu tylko zaufac.Może i słusznie...bo po 3 tyg sielanki okazało się, że odwiedza w pracy swoją byłą dziewczynę ( z którą na początku naszej znajomości tez miał kontakt) Może wystarczyłaby tylko rozmowa ale postawiłam wszystko na jedną kartę i rzuciłam to wszytsko. Nie ufam mu i ciężko będę miała zaufac... Zezłoscił się na mnie ze nie wierzę, że podejmuje radykalne zmiany i powiedział ze nie chce mnie widziec skoro wierzę swojej intuicji a nie jemu.Ale ale....komu się wyzaliłam? Panu D. wiem , że z mojej strony to nie było dobre zagranie. Wiedziałam ze nikt lepiej mnie nie wysłucha...Co robic Pan D znów mówi o miłosci... poki co ciężko mi cokolwiek powiedziec bo jestem dalej skołowana wszystkim... zastanawiam sięczy mozna zakochac się w kims kto jest nieziemsko dobry i podoba mi sie wizualnie ? no i kiedy przestanę myslec o Panu M...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pan M. toksyczny i jestes juz uzalezniona od niego. Pana D. warto poznać. Zastanów sie też dlaczego tkwiłaś w toksycznym związku z panem M ? Poczytaj troche o takich związkach. Na kafe tez jest topik na ten temat pt, Czy jesteś w związku, w którym partner molesuje cię psychicznie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość monika242424
Miałam/mam wrażenie że kocham...albo to chęc zdobycia...sama juz nie wiem. jestem skołowana

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość monika242424
Moja prosba jest taka, zeby ktokolwiek nie znajac mnie sprobowal podpowiedziec co mam zrobic , kogo wybrac... kazdy argument bedzie cenny.z gory dziekuje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pan M. to zimny jak glaz narcyz, który Cię mami, a od którego jestes uzalezniona. Poczytaj moje dwie glowy, blog, pisane razem. W tej chwili nadajesz sie na terapię a nie do związku. Pan M wciąga Cię w czarną dziurę, a pan D na tę chcwilę Ci nie pomoze, bo jestes w transie. Tylko terapia i stop z facetami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość monika242424
Juz myslslam, ze jeden zwiazek moze uleczyc drugi ale ...problem tkwi w tym ze lubie Pana D i zawsze o kims takim marzylam ale wkurzaja mnie w nim jakies drobne gesty , zachowania i np mysle" Pan M" by sie tak nie zachowal. To straszne... malo tego to jezeli spedzam xzas z Panem D to zawsze musi byc umiar - jezeli jest tego czasu razem za duzo to juz wszystko mnie drazni... jestem zla na siebie bo przeciez moglabym sie w nim zakochac i po problemie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To nieuczciwe wobec jakiegoś mężczyzny, by traktować to jako "odtrutkę" na poprzednika. Co możesz zaproponować nowemu facetowi, skoro jesteś duchem z tamtym? Sama piszesz, że jesteś skolowana. Dojdz do ładu samą ze sobą. KAZDY nowy facet zasługuje na 100% Ciebie, Twego zaangażowania i uwagi. Wszystko mniej niż 100, jest niepełne, wybrakowane. Przestań myśleć o sobie, ale pomyśl odwrotnie, o innych. Co TY możesz zaoferować? Teraz niewiele lub nic, zagubiona, stłamszona, sponiewierana emocjonalnie, bez godności i honoru.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość monika242424
Nigdy wczesniej nie poznalam kogos rownie wartosciowego jak Pan D. Rozsądek az rwie sie aby go zatrzymac na zawsze, a pokaleczone serce odtrąca wszystko co napotyka na drodze teskniac za Panem M.. nie lubie sie nad sobą uzalac ale ta sytuacja mnie przerasta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Piszesz, że pan M to i tamto. ..jak guru i wyrocznia. Powinnas porozmawiac z D, i wytłumaczyć mu, że jeżeli coś z tego ma być, to potrzebujesz czasu by wyzdrowiec emocjonalnie po M. Ty nie kochasz M, Ty chcesz być rozpaczliwie kochana, i ktoś, kto okaże Ci odrobinę zainteresowania , tak jak swego czasu M, już jest obiektem Twoich pragnień. Najpierw okazał zainteresowanie, potem traktował jak ścierę do podłogi. To nie jest miłość, to władza nad zakochaną kobietą. Jeśli D jest w porządku, bądźcie przyjaciółmi i dużo rozmawiajcie. Oceniaj wszystko z dystansem, rozumowo, przeczytaj ten blog, idź na terapię, bo piszesz jak typowa uzależniona. Przytulam I pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jaki blog?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przeczytam. Faktycznie potrzebuje" lektury" i terapii bo stalam sie zupelnie inną kobietą niz bylam. Ktos kto patrzy na to z boku nie moze uwierzyc jak ja taka silna i niezalezna dziewczyna pozwolilam dac sie zmanipulowac. Sciskam rowniez i wielkie dzieki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Monika242424
Mojedwieglowy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gwoli wyjasnienia
Masz to wszystko na wlasne zyczenie. I dlaczego piszesz o swoim partnerze Pan? To mowi wiele o waszej relacji. Jak mozna sie samemu wpuscic w takie bagno?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość monika242424
Kwestia osobowosci... zdaje sobie juz sprawe z tego, ze to bagno ale nie umiem w calosci jeszcze od tego odejsc. To bardzo silne. Wiem, ze sama pozwolilam siebie zniszczyc. Pokladalam za wiele nadziei w tym" zwiazku" Dajac od siebie wszystko zyskalam tylko miano niestabilnej emocjonalnie gowniary.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gwoli wyjasnienia
Uciekaj jak najpredzej i poszukaj najpierw drogi do samej siebie a potem dopiero do jakiegos partnera. Nie mozna sie tak dac splaszczyc do zera. Czy tobie sie wylaczylo normalne myslenie? Idz na jakas terapie zebys sie nauczyla ze jestes pelnowartosciowym czlowiekiem. Czy mialas dobre dziecinstwo?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość monika242424
Moje dziecinstwo bylo swietne, pelne milosci , zgody i harmonii...jego nie do konca. Nigdy nie bylam taka stłamszona jak teraz. Nigdy wczesniej nie pozwolilam siebie upodlic. To co sie stalo ze mną przez ostatni rok to jakis koszmar. Malo tego to dopiero sobie z tego zdaje sprawe...mimo, ze ciagle slyszalam pytania co sie ze mna stalo. Bylam zla, oburzona, ze ciagle ktos sie o mnie martwi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Monika, pierwszego psychopatę zostaw, a z drugim chłopem na razie się wstrzymaj. Dojdź do siebie, popracuj nad poczuciem własnej wartości. Po co masz być na siłę w następnym związku? Boisz się być sama?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja chyba dopiero zaczynam myslec racjonalnie. Czuje, ze mimo ze nadal mam milion destrukcyjnych mysli to gdzies juz po drodze zauwazam przebłyski zdrowego rozsadku. Do tego stopnia jestem wyniszczona ze mam wrazenie ze ucieczka w ramiona innej osoby bylaby dobrym rozwiazaniem...moze dlatego, ze kazdy kto poznal D i widzi jakim jest przeciwienstwem M mi to doradza. Czy boje sie byc sama? Nie mysle o tym. Jedyne czego sie boje to to , ze juz nigdy nie bede taka kobieta jak kiedys

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gwoli wyjasnienia
Zaczynasz myslec normalnie i wrecz troche obiektywnie :) jestes wiec na dobrej drodze. Odetnij sie od tego typa, a z tym drugim mozesz przeciez utrzymywac kolezenski kontakt. Czas pokaze jak sie to wszystko rozwinie. Jest tylko niebezpieczenstwo, ze bedziesz mu tylko wciaz przynudzac i opowiadac o tym drugim, ktorego zostawilas i nadal sie tym wszystkim emocjonowac. A to nie byloby dobre.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość monika242424
Ciagle jeszcze zastsnawiam sie dlaczego tak dalam sie zwiesc. Pierwszy parter powinien uzmyslowic mi, ze to sygnal zeby spieprzac...a ja dalej idealizowalam i robilam jeszcze wiecej. W momencie kiedy wszystko peklo, kiedy juz lezalam i nie przyjmowalam kolejnych ciosow nagle nastapil zwrot akcji, a ja uwierzylam w rzekomą zmianę. Jeszcze potrafie analizowac i usprawiedliwiac. Teraz jest latwiej bo to on uciera mi nosa, to poniekad on urwal kontakt ...ale mysle ze to jest jakis jego kolejny plan

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A czy taki socjopata potrafi sie zmienic?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
główny błąd kobiet że zaczynaja związki w wieku 16 lat

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość monika242424
Gdybym ja wtedy wiedziala , ze za kilka lat ktos mi tak pozamiata w zyciu to do dzis wolalabym sie nie spirykac z nikim

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
może ktoś to UPROŚCIC: A) kto / co, ile, jak, gdzie, kiedy i dlaczego? B) 1. Proste/złożone; 2. jakość/ilość; 3. idea/wykonanie; 4. indywidualnie/porwnanie 5. zmiana/status quo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Xxnwmxxx
Nie rozumiem idei uproszczenia.o co chodzi?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
po prostu odpwiedź na MEGA PROSTE punkty?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość monika242424
Szczerze mowiac nie rozumiem odniesienia w/w podpunktow

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
podstawe rzeczy w dwóch zdaniach co do faktów że ktoś coś kiedyś..etc dwa: czy do dla Ciebie jest np. złożone jakościowo i dotyczy zmiany indywidualnego wykonania czegoś To pomoże innym zrozumieć Twój problem.. :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gwoli wyjasnienia
Jesli sama nie rozumiesz dlaczego tak sie zachowywalas i dalas soba pomiatac to moze faktycznie dobrze byloby skorzystac z kilku spotkan z psychologiem zeby to z toba przerobil. Mysle, ze byloby to dla ciebie pozytywne w dwoch aspektach: 1. jesli zrozumiesz dlaczego sie tak zachowywalas to bedzie ci latwiej z tym skonczyc 2. jest wtedy nadzieja, ze nie powtorzysz takiego modelu w swoim nastepnym zwiazku. Uwierz, ze nic sie nie dzieje bez przyczyny. Wiec poznanie przyczyny to juz pol wygranej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×