Jak radzić sobie ze stalkerem?

Od prawie 2 lat napastuje mnie stalker. Policja mi nie pomogła, bo człowiek mi nie grozi, a jedynie proponuje seks i opisuje swoje fantazje seksualne w listach do mnie. Zaznacza w tych listach,z ę jeszcze żadna w zyciu mu kosza nie dała, że mam mu dac szansę, bo lepszego kochanka jak on nie ma nigdzie. On chce tylko seksu. Nie jest sam, mieszka z kobieta, próbowałam u niej interweniować, ale wyrzuciła mnie i trzasnęła drzwiami, że podrywam starszego od siebie, ze pewnie na jego kase lecę, a przecież ja go nie podrywam i nigdy tego nie robiłam, on sobie mnie upatrzył, jak zamieszkałam w mieszkaniu po babci na tym samym osiedlu co on. Jak pozbyć się kogoś takiego? Czy on sobie da wreszcie spokój? Dodam, ze jest w wieku mojego ojca raczej. Mam ochotę go uderzyć, gdy do mnie podchodzi, ale wiem, ze tego zrobić nie mogę. Policja bagatelizuje problem, ze facet jest niegroźny, ze zwykły erotoman-gawędziarz, ale mnie to jego zachowanie przeszkadza!

A kto tobie każe te listy czykać ? Odrazu drzyj i wrzucaj do kosza.

kup broń gazową, albo najlepiej prawdziwą

policja czytała listy i stwierdziła, ze jest niegroźny? hmm... ja na twoim miejscu nie odpuściłabym policji. Niech sie tym panem w końcu zajmą. Nie wyrzucaj listów ! Będą dowodem.

bo z takim czymś się nie idzie na policję tylko od razu samemu zgłasza się pozew z powództwa cywilnego przeciwko stalkerowi, najlepiej sie skontaktuj z prawnikiem może i on tylko postraszy stalkera i może to wystarczy a jak nie to przed sąd i może dostanie zakaz zbliżania się do ciebie i zakaz kontaktowania a jak złamie zakaz to czeka go regularny pierdel