Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

O tym jak mnie potraktowano w salonie meblowym

Polecane posty

Gość gość

We wtorek byłam z mężem wybrać sobie narożnik do salonu i było ok. Przy okazji wybraliśmy też sypialnie i takie pierdoły ale nie byliśmy pewni czy się z kasą wyrobimy. Sprzedawczyni ok miła ogarnieta, wpłacilismy zaliczkę i uzgodniliśmy że odbierzemy w weekend. Wczoraj mąż dzwoni że dostał jakieś pieniądze dodatkowe i żebym pojechała do salonu i tą sypialnie wzięła. no że było późno to w dresie bez makijażu prosto z budowy pojechałam tam a na miejscu hmmm jakiś inny sprzedawca odburknął dzień dobry i widziałam że chodził z jakimiś innymi klientami. No to podeszłam i chciałam powiedzieć że chce wziąć ta sypialnie i zaplacic ale koles huknal na mnie ze on ma klientów i mam poczekać. Ok czekam, chodzę mija 15 min a c****edolą o czymś tam. To ja znowu podchodzę i mówię przepraszam, to zajmie chwilę a ten znowu huknał że już mówił że nie ma czasu. Ok poczekałam kolejne 15 minut a ci dalej stoją i p*****la. Wkurzyłam się i poszłam do kierownika i pytałam czy ktoś w końcu może mnie obsłużyć. Do kierownika mówię o co chodzi, ten woła tamtego i przy mnie mówi że ta pani kupiła tu narożnik i czemu nie obsłużył. A ten do mnie że ostatnio wygladałam inaczej. Nosz kuźwa. Do rzeczy to chodzi tu o to że odpicowana para kupujaca ławę do salonu była ważniejsza niż ja w dresie i kucyku. Zostałam olana tylko dlatego że wygladałam gorzej. Koleś jak usłyszał że płacę gotówką za wszystko popatrzył na mnie jak na nie wiem kogo. To jakieś chore. Też mieliście takie sytuacje?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
och kochana i to nie raz :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Rodem z Pretty Woman :p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mojej mamy znajoma (starsza babka) kupowała kilka lat temu auto w salonie (stać ja po kilkudziesięciu latach pracy w dobrym miejscu) i poszła do tego salonu w skafandrze/kurtce (była zima). Zagaduje do młodego sprzedawcy, a on do niej: "Pierestrojki nie obsługujemy" czy jakoś tak. :o Babka się zdenerwowała, palnęła mu jakąś gadkę, że w futrze to ona chodzi ale do teatru, a do sklepu się nie ma zamiaru stroić, czy jakoś tak. I dobrze mu powiedziała.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale ze miał tamtych klientów olać i ciebie obsłużyć? Bo nie rozumiem o co ci chodzi, zawsze się czeka aż poprzedni klienci zostaną obsluzeni, a ty się wcinasz ludziom w rozmowę i jeszcze masz pretensje. Ja bym cie opieprzyla z góry na dół na miejscu tamtych ludzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Taaaaa zdarzyło mi się... Takie życie ;-) mówi się trudno i płynie się dalej :-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Co wy w ogóle gadacie? Nigdy nie spotkałam się z taką sytuacją, owszem czasem byli dla mnie milsi faceci przy załatwianiu spraw, zartowali, czasem nawet numer chcieli jak bylam odstrzelona, ale żeby odwrotnie to nie pamiętam, tzn. jak chamska obsługa to niezależnie od wyglądu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mi się nie zdarzyło, ale widziałam że gorzej mnie traktowano gdy byłam ubrana byle jak, jak na rower... To zerkanie wzrokiem od stóp do głowy, te spojrzenia, obsługiwanie mnie z łaski...bo musi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Generalnie przeważnie jest tak, że sprzedawcy lepiej traktują tych, co wyglądają na bogatych, stroją się jak na wesele do galerii handlowej, albo czują się w obowiązku, żeby zapłacić za możliwość bycia chodzącą reklamą jakiejś marki i świecą logiem na kilometr. Ile razy jak szłam w dresie do jakiegoś sklepu, byłam traktowana jak powietrze, kiedy chciałam o coś zapytać bądź zapłacić za zakupy, z wielką łaską odburkiwano mi coś pod nosem (Rossmann, Sephora, Reserved, można by wymieniać) albo wręcz olewano mnie, ostentacyjnie rozmawiając przez telefon (Inglot). Inaczej sytuacja się ma, jeśli jestem wystrojona, uczesana i umalowana, nagle pracownikom zależy żeby dobrze mnie obsłużyć, odpowiadają uprzejmym tonem i są pomocni, uśmiechnięci i w ogóle och, ach. Niestety ale na takim ocenianiu można się nieźle przejechać, nierzadko bogata osoba nie odczuwa potrzeby do noszenia drogich strojów, a osoba, która niekoniecznie chce wydać pieniądze w danym sklepie jest odstawiona jak milionerka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To ty autorko zachowałas sie jak ostatnia chamka i prostaczka bez obycia. Jeżeli sprzedawca akurat obsługuje innych klientów, to oni maja pierwszeństwo, a ty musisz czekać, aż sprzedawca będzie wolny. Co według ciebie miał zrobić? Zostawić klientów, których obsługiwał, i lecieć do ciebie???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mnie też się takie potraktowanie przytrafiło. Była zima ,ja w ciepłej kurtce z czerwonym nosem i pewnie fioletowymi już ustami obeszłam parę meblowych sklepów. Na koniec weszłam do święcącego pustkami salonu ,gdzie włascicielem jest starszy facet. Pytam go o krzesła do kuchni a on do mnie- tańsze meble są po drugiej stronie ulicy. Gdyby to pracownik tak się odezwał szłoby się jeszcze poskarżyć a to sam własciciel. Nigdy już tam nie wejdę choć to na mojej ulicy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dokładnie tak jest. Np. w galeriach handlowych są po środku alejek takie wysepki z różnymi niszowymi kosmetykami. Stoją tak laski rozdające próbki i zapraszające do przetestowania tego co mają. Przechodziłam koło nich wiele razy w zwykłych zakupowych ciuchach (bluza, leginsy, proste włosy, zwykły lekki makijaż własnej roboty) i nigdy mnie nie nagabywały. Raz robiłam w jednej z tych galerii włosy, paznokcie i makijaż na wesele. Jak wracałam do wyjścia to mnie normalnie atakowały z każdej strony! Moja mama, chodząca na co dzień bez makijażu, miała dokładnie tę samą sytuację jak się szykowała na wesele.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
11:43 Kobieto oni nie kupowali samochodu żeby to omawiać 30 minut! Bo tyle wynika z relacji autorki. No sorry wszystko wszystkim, ale bez przesady :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
11:51, a kupowałas ty kiedyś meble? :D Pol godziny to standardowy czas obsługi, jak dużo mebli kupowali to może być i więcej. Komplet mebli potrafi kosztować tyle co samochód. ..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś mam podobną sytuację w "mojej" galerii (warszawski wola park). chodzi o stanowisko, gdzie wciskają jakieś produkty bankowe. jak przechodzę ubrana jak gałgan, to się mną nie interesują. natomiast jak jestem po pracy, w stroju biznesowym, to podbiegają z odległości kilku metrów...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja mialam podobna sytuacje, tyle ze bylam z tej drugiej strony. Pracowalam kiedys w restauracji dla snobow, wlascicielem byl znany z programow bbc szef kuchni (mieszkam w uk). I pewnego dnia wchodzi koles ktory wygladal jak wyjety spod mostu- potargane dluzsze wlosy, nieogolony, brudne buty, taki drelichowy plaszcz jak czasem nosza w fabrykach. Jedyny plus, to to ze od niego nie smierdzialo. Na dzien dobry facet zamawia butelke najdrozszego szampana (kolo £300) i bierze najdrozsze opcje z menu. Przyznam ze mialam troche stracha juz po przyjeciu zamowienia, bo bylam odpowiedzialna za zmiane i przez chwile pomyslalam ze moze to jakis koles robi sobie jaja, ja otworze szampana a on wypije i nie zaplaci. Ale nie dalam nic po sobie poznac. Serwowalam wszystko jak zwykle. Pamietam ze rachunek koncowy za ten lunch to bylo niecale £600. Facet jadl, odzywal sie tylko tyle co trzeba, pytal o jakies dania z menu, rekomendacje wina do serow, ale nic poza tym. Do tej pory nie wiem skad on sie tam wzial, kim byl itd. Na koniec zaplacil i zostawil mi chyba najwiekszy napiwek jaki dostalam w tej robocie. To mnie nauczylo ze ludzi nie ocenia sie po ubraniach, aczkolwiek z reka na sercu musze przyznac ze ani przez chwile nie uzewnetrznilam moich obaw i traktowalam go jak kazdego gosciaw tej knajpie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pomijając to, iż sprzedawca miał obowiązek obsłużyć najpierw tamtych klientów, to autorce chodzi głównie o to: "pani kupiła tu narożnik i czemu nie obsłużył. A ten do mnie że ostatnio wygladałam inaczej." " Zostałam olana tylko dlatego że wygladałam gorzej. " Odpowiedź sprzedawcy do kierownika powinna wyglądać tak: " Nie obsłużyłem, ponieważ nie wolno mi zostawić wcześniejszego klienta. Jestem sam, więc oczekiwanie jest nieuniknione". Autorka nie miałaby wtedy problemu, ewentualnie, stwierdziłay, że sprzedawca mógłby być nieco milszy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jako osoba, ktora pracowala kiedys w obsludze klienta i miala zawsze wyrobiony plan sprzedaży to pocuesze was, że w przeważającej częsci przypadków gdy czujecie soe olane słabo wyglądając to nie znaczy, że sprzedawca źle was ocenia. Po pierwsze jak ktoś jest odpicowany to bardziej przyciąga uwage i siłą rzeczy łatwiej go zauważyć (zresztą swoim wyglądem o to prosi). Po drugie odpicowaną osobę łatwiej jest naciągnąć na więcej kasy bo zwykle jest bardziej próżna i można podejść do niej psychologicznie. Po trzecie zawsze miałam mniejsze wyrzuty sumienia, że wcisnęłam komuś masę rzeczy, których tak na prawdę nie potrzebował. A jeśli sprzedawca źle was traktuje i chamsko się odnosi z uwagi na wygląd to jest proatakiem, którym nie warto się przejmować. Profesjonalny sprzedawca nie zwraca na was uwagi, bo wyglądem wysyłacie sygnał 'wiem po co tu przyszłam i śpieszy mi się' dlatego skoro wie, że na was więcej nie zarobi to poprzestaje na byciu uprzejmym. A więc jak chcecie, aby wchodzili wam do tyłka to wiecie jak macie wyglądać :-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
12:02 Oni kupowali stolik. Nie umiesz czytać? Tak kupowałam meble. Wchodzilam do sklepu wybrałam co mi się podoba i poszłam do kasy. Co takiego można omawiać ze sprzedawcą przy wyborze mebli żeby to trwało pół godziny?!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś wydaje mi się, że każda osoba, która kiedykolwiek pracowała w szeroko pojętych usługach spotkała się z czyms podobnym...tym bardziej nie rozumiem, dlaczego ekpedientki itp. oceniają ludzi po wyglądzie. kiedyś poszłam z mamą na spacer (rodzicie mieszkają w podwarszawskiej miejscowości znanej z "bogatych" rezydencji) i podeszłyśmy do ekskluzywnie wyglądającej restauracji żeby zobaczyć, co maja w ofercie i ile to kosztuje. nie przejmując się, że słyszą nas goście siedzący w ogródku, zaczęłyśmy komentować, że krem z pomidorów za 35 zł to kosmos. była sobota, wyglądałyśmy jak ubogie wieśniaczki (zwłaszcza moja mama) i za takie nas zapewne ci ludzie wzięli :) a prawda jest taka, że rodzice lekką ręką kupili mi i mojej siostrze mieszkanie, sami mają dom i sporo ziemi. a ci, którzy byli w tej restauracji - być może mieszkają w mieszkaniach 50 m2 na kredyt i ich weekendową rozrywką jest wyjechanie za miasto i zjedzenie tego nieszczęsnego kremu z pomidorów za 35 zł w ładnej restauracji :) sytuacji, z jakimi spotykałam się robiąc zakupy będąc ubrana w przysłowiowe dresy nawet nie będę opisywać, tyle tego było...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a ja uwielbiam tak wkurzać sprzedawców: chodzę ubrana lumpiarsko (bo tak lubię, taki styl ;), wchodzę do wypasionych sklepów i kupuję, na co mam ochotę. Mina wymuskanych laleczek harujących za najniższą krajową - bezcenna :))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie śmiej się z nich. Muszą być wymuskane, bo tego wymaga od nich pracodawca! Myślisz, że im się chce tak pindrzyć godzinę dzień w dzień o 6 rano zamiast pospać, albo zjeść? Taki jest wymóg ich pracy. Tak samo jak osoba chcąca pracować jako kosmetyczka musi stanąć na rzęsach żeby pozbyć się trądziku, łuszczycy itp., nigdy nie może przyjść nawet w lekko przetłuszczonych włosach, niewyskubanymi brwiami, zarośniętymi skórkami ani odpryśniętym lakierem na paznokciach, bo odstraszyłaby klientelę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorka moim zdaniem dramatyzuje... kupiła narożnik i sypialnię i oczekuje, że sprzedawcy będą jak traktować jak królową i kłaść czerwony dywan jak tylko wejdzie... Tamten sprzedawca obsługiwał klientów, a to, że długo wybierali to nie jego wina, przecież nie powie-decydujcie się szybciej. Są ludzie, którzy wchodzą do sklepu, wybierają rzecz, płacą i wychodzą (jak mój mąż np) a są tacy, że muszą obejrzeć 10 stolików w 10 sklepach zanim kupią (np. ja :P) Mnie się nie zdarzyło być źle potraktowanym w sklepach meblowych, a nie chodzę odpicowana na zakupy. Kilka lat temu na swoje pierwsze mieszkanie kupowałam wszystko na kredyt, dosłownie nie miałam 100 zł w kieszeni i sprzedawcy byli też bardzo mili, także nie zauważyłam różnicy w innym traktowaniu biednych i bogatych klientów. Może gdzieś w drogich sklepach z ciuchami takie sytuacje mają miejsce, ale w meblowych nie zauważyłam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jestem bogata osoba, ktora nie lubi sie nosic wiec laze w jeansach i trampkach :) Co prawda mam kolczyki diamentowe w oszach warte kilkaset tysiecy zl ale sprzedawczynie pewnie mysla zecto krysztaly Swarowskiego :D Niestety to prawda, ze oceniaja cie po wygladzie...Ale to nie tylko w Polsce :) W USA tego nie ma, ale w Europie juz sie z takin traktowaniem klienta nieraz zetknelam. W najrozniejszycg krajach i formach. Ostatnio np. W firmie Hermes. Weszlam do sklepu w tych moich trampkach i jeansach :D, lekki puder, blysczyk i maskara jako make up. Mimo ze w sklepie pustki byly wszyscy sprzedawcy mnie ignorowali :D Nastawienie ze bez kija nie podchodz. Jedyny ktory podszedl to byl na treningu :) No tamtym miny troche opadly jak kupilam od praktykanka torebke za 5 tys. eur, branzoletke za 1.600 eur, klapki za 800 eur oraz pare dodatkowycg drobiazgow za 2000 eu. Miny nie do zaplacenia :D To samo mialam w Chanel - gdzie kupilam torebke z egzotycznej skory za pobad 15 tys. eur. Tak ze to nie tylko Polska specyfika. Co cuekswa w Stanach tego nigdynie ma. Mozesz chodzic w spodenkach za 5 zl a sprzedawca bedzie Cie traktowal jak magnata. Europa jestfatalnavpod tym wzgledem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko wyobraź sobie taką sytuację. Kupujesz narożnik do salonu, przy okazji masz zamiar wybrać sypialnie i podokupywać różne inne pierdoły kiedy nagle przychodzi jakaś baba i wam przerywa mówiąc że musi być teraz obsłużona bo wczoraj wpłaciła zaliczkę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
12.54 jakie najnizsze? Wy chyba nie macie pojecia ile zarabiają sprzedawcy w dobrych salonach meblowych , kosmetycznych czy sklepach z bizuteria To ze pracuja tam mega zadbane laski to juz inna sprawa. Prawda taka ze nikt nie zatrudni brzydkiej grubej baby np w salonie samochodowym .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pokaż link do tych kolczyków diamentowych za kilkaset tysięcy złotych :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
16:26 ojej to co ty tu robisz, powinnaś być chyba akurat w Dubaju, a nie z pospólstwem gadać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
16.26 ojej nie zesraj sie. Pracuje w handlu i wlasnie takich jak ty nie trawie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A co sie tak wnerwiacie? Akurat nie mieszkam w Polsce, ale jestem Polka i lubie sobie Polskie forum poczytac pod tytulrm co tam w krajy slychac :) Kolczyki diamentowe mozesz sobie popatrzec u Cartiera czy u Tiffany's. Zwykle kolczyki w platynie ale z jasnymi diamentami bez skaz i dosc duzymi (choc wcale nie wielkimi) dismentsmi (tak 2-3 karatow) to ok 80-100 tys eur i wiecej. W przeliczeniu na zloty wychodzi kilkaset. Naprawde nic wielkiego. Dostalam w prezencie na swieta. Jedna z niewielu rzeczy ktore cidziennie nosze :) Jest na przyklad torebka ze skory krokodyla w wykonczeniu matowym ( wlasnie z Hermes's) ktora kosztuje 50 tys. eur - mojej znajomej udalo sie ja kupic ( bo ta furma to tak byle komu nie sprzedaje...) i uzywa jej na codzien nieraz stawiajac ja na podlodze czy wrecz na ziemi... Dla niej to nic wielkiego. A tez lazi w jeansach i trampkach :) Bonwolnosc jest bezcenna :) Jak sie sprzedawca zna to wie ze ona moze sklep kupic a nie tylko jakas rzecz :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×