Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Pachnąca o świcie32

Jak dać sobie radę bez pomocy dziadków i cioć?

Polecane posty

Gość Pachnąca o świcie32

Z mężem planujemy mieć dwójkę dzieci- ja pracuję (pełen etat), mąż też (trochę więcej jak etat). Na razie mamy jedno dziecko ale będziemy chcieli mieć drugie za jakiś czas. Córkę ja zawożę i odbieram ze żłobka bo mąż wychodzi i wraca tak, że nie mógłby tego robić. No i właśnie się zastanawiałam się, że nie dałabym rady zawozić i odwozić dwójki dzieci w dwa różne miejsca i jeszcze zdążyć do pracy (już teraz, przy jednym, udaje mi się "na styk" a pracuję dosyć blisko...żłobek też niedaleko). Niby mogłabym pracować na pół etatu ale w mojej branży nie ma takiej możliwości, nie chcę też rezygnować z pracy zupełnie... My nie mamy do pomocy dziadków ani cioć więc zastanawiam się jak sobie takie osoby radzą? Powiedzcie dziewczyny jak dajecie sobie radę z dwójką dzieci pracując oboje na pełen etat?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Możesz zmniejszyć wymiar etatu do 7/8, czyli pracowałabyś 7 godzin zamiast 8, dodatkowo jeśli karmisz piersią przysługuje Ci jedna godzina wcześniejszego wyjścia z pracy (lub późniejszego przyjścia). Nie wiem jak to wygląda u Ciebie w pracy, ale to może być dobre rozwiązanie. Ewentualnie jakaś zaufana opiekunka, która dzieci odbiera, przyprowadza do domu i czeka na Wasz powrót.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie ma szans macierzyński , wychowawczy a potem praca

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćmaryS
dokladnie jak gosc powyzej napisał cieżko by bylo..Zostanie Ci tylko siedzenie w domu i wtedy ogarniesz wszystko...No chyba ze chcesz wydac 3/4 pensji na opiekunke...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
hej nam też taka sytuacja się szykuje. mamy 17 mc córkę teraz jestem w kolejnej ciąży. Maż ma prace niby do 16, ale jest na takim stanowisku, że czasami musi zostać dłużej w pracy, więc nie ma gwarancji, że wyjdzie o 16. Ja pracuje ( teraz jestem n l4) w banku, z pracy wracałam różnie, ale najczęściej grubo po 18. Nie mamy tutaj nikogo, żadnej rodziny, zresztą moja mama pracuje, a rodzice męża maja już prawie 70 lat. koszty żłobka, oczywiście prywatnego bo państwowe nie ma szans, to koszt powyżej 800 zł. Przedszkole pewnie później pewnie mniej. Na dzień dzisiejszy, jak urodzę, później po macierzyńskim pewnie wezmę wychowawczy. Będę szukać pracy na pół etatu, może coś znajdę. Póki co nie wyobrażam sobie inaczej. Maż bardzo dużo zarabia, ale ja w domu siedzieć nie chce. tak czy inaczej ciężko jest samemu bez niczyjej pomocy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No autorce dużo da wychowawczy - po ukończeniu 3 lat dziecko samo się zaprowadzi do przedszkola. Jak sobie radzimy. Normalnie. Mąż zaprowadza do zlobka/przedszkola ja odbieram. Wcześniej zaraz po macierzyńskim dzieciaki odbierała niania i uwaga nie pochłonęła 3/4 wypłaty. Rodzice i teściowej 200 km od nas i zadnej rodziny na miejscu. Ludzie tak żyją autorko. Bez pomocy rodziców.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Spoko dacie rade. Ja mam syna 9 miesiecy i jestem w ciazy w 5 miesiacu. Mieszkamy za grannica , nie mamy tu nikogo. Ja do pracy dojezdzam 1 godzine do 1.5 godziny. Synek w zlobku jest od 2 miesiecy, na 8 godzin.. Do tego ja jestem niepelnosprawna fizycznie. I jakos dajemy rade , ale mam wspanialego meza. Powodzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćkkkkkkk
Mamy osobe do pomocy, ktorej placimy za to ze dzieci zaprowadza I odbiera ze zlobka I szkoly. Niemal wszyscy znajomi w ten sposob sobie radza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to też wszystko zależy gdzie się mieszka, my mieszkamy na wsi, pod dużym miastem, nie wiem czy znajdę nianie która będzie jeździła do miasta i zabierała potem dzieci na wiochę ;/ kumpela za odbiór córki tylko przez 10 dni w mc ze żłobka płaci 700 zł. nie piszę, że jest to niemożliwe, ale że zwyczajnie jest ciężko i tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Szczerze ja nie wiem jak dam sobie rade w podobnej sytuacji. Mamy 5 letniego syna. Oboje pracujemy i staramy sie o 2 dziecko. Boje sie takze ze nie będę miała jak wrocic do pracy. Mąż jest żołnierzem i wyjeżdża kilka razy do roku na poligony albo wyjazdy służbowe po 2 tyg. A czasami 3. Rodziców mamy daleko także zadna pomoc nie wchodzi w grę. Szczerze to nie wiem jak damy rade.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dobra niania do dwojki dzieci I sprawa załatwiona ,jak znajdziesz taka to dzieciom bedzie dobrze I tobie tez ,nigdzie nie jest napisane ze dzieci maja isc do żłopka czy przeczkola

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
9:27 ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
kolejna idiotka która chce sie rozmnażać i szuka darmowych parobków do pomocy, jak słyszę, że babcie, dziadki zajmują sie codziennie po kilka-kilkanaście godzin wnuczętami to mało mnie szlag nie trafi, pierdolić się to badziewie umie ale już to co napieprzyło sie nie umie zajmować. Jak ktoś nie daje rady to się nie decyduje, kuźwa niby wykształcone a tępe jak wuj.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Brawo za trafne podsumowanie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja jako babcia zamiast opiekować się wnukami wolę z koleżankami, kolegami pójść do pubu na kawę, herbatę, piwo, siłownię, masaż, przejażdżka rowerową. y myślicie, że babcie i dziadki są od zapieprzania przy waszych dzieciach, owszem to są wnuki ale to wasze dzieci i to wyście je powołali na ten świat

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moja kolezanka byla sama. Maz od wczesnego rana prawie do nocy w pracy. Po prostu najpierw macierzynski,miala pol roku,pakowala malego w huste, do autobusu i odwozila mala do przedszkola. Potem po nia jechala. Potem szans na zlobek nie miala wiec wziela nianie a starsza zawozila do przedszkola i szla do pracy na 7h bo kp, czesto na 6.30. Ciagle byla z wywieszonym jezykiem, stala pod przedszkolem jako poerwsza przed otwarciem. Potem maly dostal sie do zlobka w innym miejscu to troche pogonila meza by dogadal sie i zawozil ich do przedszkola,potem chyba sama zaczela jezdzi ale nie jestem pewna. Pozniej zmieniła zlobek jak sie zwolnilo miesce i dowozila malego do zlobka przy przedszkolu co chodzila jej corka. Musiala sobie radzic, na wyplate jedynie meza nie mogla liczyc bo coagle miala od groma wydatkow i mimo ze mama jej finansowo pomagala z zagranicy np.slala ubrania dla dzievi i dla niej i zabawki to nie mogla sobie pozwolic na wychowawczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie dziadki tylko DZIADKOWIE !!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ło jaka mundra się znalazła, łumie pisać i się wypowiadać dziadkowie, tylko nie daje rady zaopiekować się tym co urodziła

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja spełniła swoje marzenia i wyprowadzila się w ukochane Bieszczady-a pochodzę z centrum Polski... do rodziny i znajomych daleko. początki były trudne, ja z brzuchem pod nos i konczylismy szykować dom. potem urodziła się córka. 5 miesięcy macierzyńskiego, potem rok wychowawczego, syn w przedszkolu, córka w tym samym przedszkolu bo był oddział zlobkowy (przedszkole prywatne). ja poszłam do pracy w sklepie (choć w Warszawie pracowałam jako manager w dużej firmie i dobrze zarabialam). ale wolałam iść do byle jakiej pracy ale blisko. po 3 latach wróciłam na rynek pracy dojezdzajac 25km do pracy. dzieci rano zawozi maz,odbieram ja-on pracuje od 9-17, a ja od 7-15. I to chyba idealny układ :) po szkole dzieci idą na godzinę, dwie na świetlicy. I tak już 7 lat dajemy radę :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wasze dzieci wasz problem, dotarło

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
13:21 ty jakaś niedorozwinięta jesteś, sorry. Czy ktoś sugeruje inaczej? Autorka wie jaki będzie mieć kłopot i pyta jak inni sobie radzą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ktos napisal wyzej, ze ma 9 miesieczne dziecko od 2 miesiecy na 8 godzin w zlobku. czyli takie malenstwo spedza caly dzien w grupie obcych ludzi poza domem. masakra. dziwic sie potem, ze tyle psychopatow na ulicach...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×