Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Dwuletni urlop wychowawczy

Polecane posty

Gość gość

Czy to jest negatywnie odbierane przez otoczenie? Obecnie jestem z dwuletnim dzieckiem na urlopie wychowawczym. Za rok zamierzam wysłać synka do przedszkola. Do tego czasu będzie ze mną w domu. Mam pracę, do której zamierzam wrócić, dochody naszej rodziny są zadowalające (chociaż przyznaję, że bez szaleństw), mimo dwóch babć, nie ma możliwości, żeby zajęły się wnukiem codziennie w wymiarze, który jest potrzebny do mojego powrotu do pracy. Od czasu zakończenia urlopu macierzyńskiego (rok płatnego 80% wynagrodzenia) spotykam się z mnóstwem pytań o mój powrót do pracy, mój mąż również. Wypytują nas głównie znajomi, rzadziej rodzina. Ci sami ludzie ponawiają pytania przy każdej możliwej okazji: kiedy wracam do pracy oraz czy babcie nie mogą się zająć dzieckiem. Zastanawiam się, czy pozostanie z własnym dzieckiem w domu jest źle odbierane przez otoczenie? A jeśli tak, to dlaczego tak jest?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
hmmm ja też słyszałam często pytania czy wracam do pracy itd. Tyle, ze ja odbierałam to jako zwykłą ciekawość a nie negatywne nastawienie do urlopu wychowawczego. A i często padało pytanie jak sobie radzimy bez mojej wypłaty ;-)Ale to zazwyczaj od znajomych z "branży".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Np ale dlaczego właściwie te babcie nie mogą się zająć Twoim dzieckiem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
14.47 chciałabym wierzyć, że te pytania to czysta ciekawość i chęć zagajenia rozmowy, dlatego zadałam takie pytanie - żeby wybadać nastroje. Jedna babcia pracuje na cały etat, druga ma problemy zdrowotne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tez uważam, ze urlopy wychowawcze są źle odbierane. to chyba chodzi o to, ze "siedziałaś" ok w domu z dzieckiem i wypadałoby wrócić do pracy, zarabiać na rodzinę a nie tak siedzieć skoro są złobki...ja to tak widze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
14.51 też to tak odbieram. Z drugiej strony, przecież to jest wspólna decyzja matki i ojca dziecka. Gdyby obie pensje były niezbędne, to szukalibyśmy alternatywnych rozwiązań.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja też "siedzę" w domu z dziećmi 3 latkiem i roczniakiem. Starszy nie dostał się do przedszkola a żłobka dla młodszego u nas nie ma. Są prywatne przedszkola gdzie przyjmują dzieci od 2 r.ż. Też co chwilę słyszę pytania kiedy do pracy wiem, że maja negatywny wydźwięk bo zazwyczaj pòźniej jest "ja bym tak nie mogła siedzieć w domu". Zazwyczaj mòwią to osoby, ktòre mają babcie zajmujące się dziećmi ja niestety takiego komfortu nie mam a prywatne przedszkole i opiekunka do drugiego się po prostu nie kalkulują. Więc jeszcze na pewno będę rok z dziećmi w domu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Z pierwszym byłam w domu aż skończył 3 lata i poszedł do przedszkola. Z drugim też tak planuję. A jeśli kiedykolwiek pojawi się trzecie to zapewne również. To nasza decyzja. Stać nas na to i finansowo i.. powiedzmy- przyszłościowo- biorąc pod uwagę branżę moja kariera poprzez przerwy nie ucierpi. Z resztą to naprawdę nasza i tylko nasza sprawa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
15.51 cd i zarówno teraz jak i wtedy ciągule słychać pytania o powrót. Tak to chyba rzeczywiście jest źle odbierane. Trudno. Jestem pewna swojej decyzji i robię swoje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mam takie same odczucia. Kazdy, ale to kazdy pyta mnie czy i kiedy wracam do pracy i tez watpie, zeby byla to czysta ciekawosc. Chociaz nikt nigdy nie skomentowal negatywnie czy pozytywnie, moim zdaniem lepiej widziane jest zeby matka wracala do pracy, skoro tak wszyscy o to pytaja. Ja nie mam zamiaru oddac dziecka do zlobka, bo uwazam ze roczniak powinien byc z matka, ewentualnie z inna bliska osoba, takie jest moje zdanie. Ostatecznie niania mi sie nie kalkuluje, bo oddalabym jej wiekszosc wyplaty wiec po co, babcia jedna nie jest czasowa, druga nie chce, nawet jakby poszedl do tego zlobka to w razie choroby nikt by mi z nim nie zostal, a prace mialam taka ze l4 powoduje calkowita rewolucje w grafiku, po prostu zawracanie tylka. A przede wszystkim chce byc z moim dzieckiem, bo tego czasu nikt mi nie odda. A tu kazdemu musze sie tlumaczyc, juz mnie to zaczyna irytowac, przeciez nikt nam nie doklada do zycia. Malo tego, teraz staramy sie o druga ciaze, wiec jeszcze troche w domu 'posiedze', o zgrozo...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jakbym miała możliwość, to też bym została z dzieckiem tak długo jak tylko się da. Niestety nie mam stałej umowy i prawdopodobnie jeśli nie pójdę do pracy pół roku po urodzeniu dziecka, potem nie będzie możliwości powrotu. I dzieckiem będą musiały się w tym czasie zająć się babcie, a w wolnych chwilach mąż. Zazdroszczę Ci :-) Nie przejmuj się tym co ludzie gadają, taki urlop ci się należy i nikomu nic do tego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mi zostal miesiac do konca macierzyńskiego i tez mam zamiar isc na wychowawczy na pol roku i mam wrazenie ze ludzie dziwnie to odbieraja..no bo jak to? Bede siedziec w domu a maz musi zarabiac??? Szok..ja mam to gdzieś. Staralam sie o corke 1.5 roku i nie mam zamiaru jej nigdzie oddawac. Dla mnie te pol roku czy rok dluzej w domu nie ma znaczenia bo bog wie jakiej kariery i tak nie zrobie a dla malej pol roku to bardzo duzo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
p********e szmaty pracowac sie nie chce to maż ma z********ac bo wy jestescie leniwe szmaty

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jest to źle odbieranie bo taka kobieta jest widziana jako truteń, który latami blokuje etat (bo nie można jej zwolnić, a x lat do pracy nie chodzi)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Blokuje etat? Na moje miejsce jest zatrudniona osoba na zastępstwo. Gdybym wróciła od razu po macierzyńskim, ta osoba nie miałaby tej pracy. Może miałaby inną, a może nie. Niczego nie blokuję, bo zamierzam tam wrócić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ach jakie to polskie!!! Zajmuje sie dzieckiem - pasozyt, len, zlodziejka, oszustka, naciagaczka Poszla do pracy - wyrodna matka, karierowiczka, egoistka, Byle tylko zgnoic, zeszmacic i dopieprzyc tej wstretnej zdzirze co nogi przed facetem rozkladala i zlapala go na dzieck i doi go z kasy - prawda?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a tak z innej beczki to wierzycie ze po tych kilkuletnich nieobecnościach macie powrót?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tez mam takie odczucia córka ma 2,5 roku nie dostała sie do przedszkola a prywatnie posyłać nie mam ochoty i nie mam takiego ciśnienia na prace ze musze.pierwsze 3 lata zycia moim zdaniem powinny byc spędzone z mama. mam przykład w rodzinie matka po macierzynskim poszła do pracy dziecko do żłobka, miesiac chodziło potem ja sie zajełam z babcia dziecka na zmiane bo bylam na macierzynskim ze swoim no a jak miał dwa lata przedszkole prywatne matka non stop w pracy dziecko non stop w przedszkolu a potem u babci bo mama nie pracuje od 8 do 16 tylko do 19 albo 21...dziecko ma deficyt milości ewidentnie strasznie placzliwe nerwowe palce w buzi dziwne zachowania przykro czasem patrzec.a ona wcale nie ma sytuacji pod bramkowej ze nie maja pieniedzy itd. nie rozumie jej bo poza tym wydaje sie byc dobra matka gdy juz jest z dzieckiem.nie wiem czemu ma takie parcie na pracę.dobrze ze do mnie nie rzuca uwag bo bym powiedziala co mysle o jej sytuacji:P nie wiem czy ona sobie nie zdaje sprawy ze tak naprawde krzywdzi dziecko. moim zdaniem jej sytuacja powinna byc gorzej odbierana przez otoczenie ale tak nie jest, dziecko pół życia bez matki ale to jest ok dziwne podejscie ludzi niestety.a wychowawczy to juz samo zło matka leń wyłudzacz itd.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To jest tylko wasza sprawa, twoja i męża kiedy wrócisz do pracy, ludziom nic do tego. Ja jestem w 16 tc, od niedawna na zwolnieniu, a już mnie koleżanka pyta kiedy do pracy wracam. I wielkie oczy zrobiła kiedy powiedziałam, ze już nie wrócę do końca ciazy. Kurde co z tymi ludzmi? Ok, rozumiem zapytac po prostu ale jeszcze się dziwic, albo w niektórych przypadkach krytykowac :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jasne, że wierzę. Ale Ty z pewnością wiesz lepiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja nie chce wracac do swojej pracy, pracowalam kilka lat, teraz mam przerwe na dzieci, potem sie doszkole, znajde cos innego. Pozmienialy mi sie priorytety i cele w zyciu, chce zmienic branze, zaczac od nowa, ale najpierw chce stworzyc swoja rodzine, bo to jest teraz dla mnie najwazniejsze. Ja nie mam niewiadomo jakich ambicji zawodowych, chce miec prace, ktora lubie, godnie zyc a przede wszystkim chce miec zdrowe i szczesliwe dziecko, dzieci. Wiem ze masa ludzi mnie skrytykuje, bo teraz licza sie wielkie dyplomy, ambicje i kasa. Ja uwielbiam teraz moje zycie, uwielbiam spedzac czas z dzieckiem, mimo ze czasem mam dosyc****adam na pysk, to nie zamienilabym sie z nikim i troche nie rozumiem matek, ktore chca uciekac do pracy jak najszybciej. No ale ja nikogo nie krytykuje, a takie jak ja krytykowane sa ciagle, szczegolnie tu na forum.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W twarz mało kto Cię ostro skrytykuje, ale hasła "ja bym tak nie mogła" są na porządku dziennym, jest to więc jakaś ocena.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ta krytyka wynika z zazdrości, ze możesz sobie pozwolić na siedzenie w domu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
taaa też moja koleżaneczka biurko obok w pracy siedziała i jak poszłam na wychowawczy to mnie jadła a teraz była z wnioskiem na drugi rok do podpisu heheheh kocham takie lachy co same odradzają a zaraz robią to samo następna mi tłumaczyła ze 3 dzieci to patola olaboga a właśnie dowiedziałam się że w trzeciej ciąży jest

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak teraz bedziemy miec tylko pensje meza to nam wystarczy na zycie ale tak bez szału, wiec co tu zazdroscic, to jest kwestia wyboru, albo bede mogla kupowac nowe ciuchy, rzeczy, pierdoly - albo bede musiala rozplanowac buzdet, przemyslec wydatki, ale za to moge patrzec jak moje dziecko sie rozwija. W mojej pracy mialam zmiany po 12h, 4-5 dni w tygodniu, bo w kolko trzeba bylo przyjsc bo cos komus wypadlo, bo termin goni, bo cos tam, nie dziekuje... Teraz moj maz mnie wola bo maly cos nowego zrobil czy powiedzial i jak go musze rozczarowac, ze robi to juz od dwoch dni to mi go zal, czasem udaje ze pierwszy raz to widze. Ale wiem ze nie chcialabym tak wszystkiego przegapic i ciesze sie ze moge byc z dzieckiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No i prawidłowo :) wiesz, mowisz ze nie ma czego zazdrościć bo żyjecie "bez szalu", ale niektórzy nawet pracując żyją bez szalu, wiec tacy mają czego ci zazdrościć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
U nas sytuacja wygląda tak, że żyjemy ba podobnym poziomie jak bym pracowała, bo równowartość mojej pensji była zawsze odkładana na konto oszczędnościowe. Nie to, że jesteśmy szczególnie zamożni, po prostu lubimy czuć się zabezpieczeni finansowo. Teraz po prostu nie odkładamy, albo odkładamy drobne sumy, zależy od miesiąca.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pisalam o 20:38, wiem, ze niektorym nie starcza na zycie, tez to przechodzilismy, ale szczerze to teraz umiem zyc lepiej za mniej, jem zdrowiej, nie kupuje slodyczy, fastfoodow, napojow gazowanych i innych smieci, nie kupuje 5000 tysiecy ciuchow bo nie lubie, chyba ze dziecku:) nie pale, nie chodzimy na imprezy, wiec to zycie jest teraz tansze, mimo ze doszly wydatki na dziecko. Na szczescie ftu ftu nie chorujemy wiec lekow tez nie kupuje. Ale majac na mysli bez szalu to znaczy, ze naprawde planujac wydatki, wrecz prawie na styk. Mamy taka umowe ze w razie czego kombinujemy i wroce chociaz na pol etatu, ale licze na to, ze sie 'wyrobimy'. Moj maz jest zadowolony z tego ze jestem w domu, bo dziecko jest z mama, on najczesciej ma obiad gotowy, nie gonie go do sprzatania, no czasem:) po pracy ma czas dla siebie i dziecka. A to ze blokuje etat, to sorry, nic im nie bedzie, oni na pracownikach oszczedzali i oszczedzaja od lat, ja mam teraz ubezpieczenie, w razie czego mozliwosc powrotu, moze kolejny zasilek macierzynski w przyszlosci, a jakas dziewczyna ma teraz watpliwa przyjemnosc pracy w mojej firmie na zastepstwo i mam nadzieje ze juz tam zostanie jak bedzie chciala:) i nie wiem czemu niektorych to razi, ja sobie spokojnie zyje, od nikogo nie wołam. U nas sytuacja finansowa i tak sie zmienia co roku, za jakis czas babcia bedzie miala czas nam pomoc, bo przejdzie na emeryture, a jest chetna i wtedy tez bede mogla bardziej swobodnie myslec o moim powrocie do pracy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak byłam na wychowawczym to często słyszałam: "jak ty tak możesz wysiedzieć w tym domu?", "nie brakuje ci pracy?", "nie masz ochoty dla odmiany pogadać z kimś dorosłym?" no i nieśmiertelne "ja bym tak nie mogła". Jak zaczęłam mówić o moich planach powrotu do pracy w niedługim czasie, to zaczęły się pełne satysfakcji: "no to teraz zobaczysz!", "ciesz się, póki jeszcze siedzisz w domu", "poczekaj jak ci dziecko zacznie chorować". Wniosek z tego taki, że jak ludzie chcą kogoś podszczypać, to znajdą powód.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Po co wy się przejmujecie jakimś głupim gadaniem? O mnie już gadali jak na l4 poszłam w ciąży, dokładnie to samo, ja bym tak nie mogla bla bla bla. A ja mam ich wszystkich głęboko w d.... :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×