Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Mama 7

Czy pozbawić ojca praw rodzicielskich?

Polecane posty

Gość Mama 7

Witam Was serdecznie. Nigdy nie szukalam rady na forum ale znalazlam się w takiej sytuacji, że rada osób postronnych może być cenną. Mam 7letniego syna. Mój były mąż odszedł od nas jak mały miał niecale 2lata. Wtedy kontaktował się z synem w kratkę, czyli dwa razy w tyg, później znikał na 2miesiące, znowu go zabral na 3h i zrobil sobie przerwę na 3 tyg. Znowu odwiedzil syna dwa razy w tyg po czym zniknal na 4miesiące. Umawial się, ze przyjedzie, dziecko z plecaczkiem czekalo a tata zadzwonil ze jednak nie przyjedzie bo np...nie ma auta (autobusem 15min). Nigdy jednak mu nie zabranialam kontaktów. Tlumaczylam go przed dzieckiem, ze tata ma taka pracę,że nie zawsze zdazy przyjechac. Mały nie raz plakal.... w międzyczasie, po ok 2latach separacji wzięliśmy rozwód bez orzekanie o winie. Bo chcialam tylko uregulowac nasze sprawy. Do tego czasu placil na dziecko jak mu się podobało. Raz dal 200zl raz 100. Ja pracuje, dziecko głodne nie chodzi, nie chciałam szarpac się o kase. Tak lecialy te dwa lata Kiedy to tatuś robil dziecku wode z mózgu bo zjawial się jak chciał. Znalazł sobie kobiete, na pierwszym spotkaniu powiedzial trzylatkowi, ze to jego nowa mama... chciał go zabierać na noc jednak ja się nie zgodzilam. Nie znam jego adresu, nie chcial mi podać. Nawet nie wie co jego dziecko lubi, czego się boi i chciAł go na noc zabrac a ja nawet nie wiedzialam w jakim mieście beda nocowac. Wtedy kontakty się urwaly. W sądzie powiedział ze mu utrudniam. Ustalilismy, ze będzie się spotykal z małym co druga sobote od rana do wieczora. No i tu zaczyna się problem bo od tej sprawy minely 3 lata a on ani raz u syna nie byl, ani raz nie zadzwonil. Nigdy. Alimentów nie daje. Komornik nie ma z czego zabrac bo ten pracuje na czarno. W miedzy czasie, prawie 3 lata jestem w nowym związku. Moj syn mówi do nowego partnera tato, wie ze ma "starego" tate jak sam mówi ale juz go nie chce. Myślę, ze tworzymy udaną rodzinę. I w zwiazku z tym zastanawiam się nad pozbawueniem starego taty praw rodzicielskich. Codziennie boje się, ze ten zabierze go ze szkoly bo nagle przypomni sobie o dzuecku. Jest do tego zdolny, zeby mi zrobic na złość. Boje sie, ze nagle będzie go chcial zabrać bo ma takie prawo ale to nie zabawka. Maly ma spokoj, tate, mamę, rodzinę a ten nagle może dziecku znowu cały świat przewrócić do góry nogami. Pamietam jaki rozchwiany emocjonalnie byl kiedyś mój syn. Boje sie jednak zlozyc taki wniosek do sadu. Boje sie, ze tatuś powie przed sądem ze się poprawi i sąd mu uwierzy. Ze ten jednak znacznie mieszac dziecku w glowie. Ze znów będzie do niego przyjezdzal w kratkę. Jakie mam szansę na wygraną? Czy zostawić to tak jak jest i codziennie się martwić jak dzwoni obcy numer telefonu? Doradzcie proszę. Czy ktoś miał podobną sytuację i znalazł zloty środek?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie mam doświadczeń, więc nie doradzę. Myślę, że powinnaś pogadać z jakimś kumatym (nie pazernym, ale kumatym) prawnikiem co, jak i jakie szanse. Może ktoś Ci tu odpowie, ale w kwestiach prawnych warto poszukać na forum prawnym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie przesadzaj wystarczy ograniczyć prawa rodzicielskie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Na Twoim miejscu bezwzglednie bym wystąpiła o pozbawienie praw do syna.Idziesz poprostu do sądu z pozwem i juz.Jak nieznasz adresu byłago to z nakazu sądu moze poszukac jego namiarow policja lub wyrok nastąpi zaocznie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mama7
Dziękuję za rady. Opinie obcych ludzi czesto pozwalają dostrzec cos, czego przez emocje nie widzimy sami. Bardzo bym chciala tak zrobic ale boję się. W tej chwili dziecko ma stabilizację i pełną rodzinę. A jesli sąd uwierzy jego zapewnieniom, ze się poprawi? To nie dość, że nie pozbawi go praw, to tylko da mu przyzwolenie na ponowne pojawienie się w zyciu dziecka. Ja rozumiem, że on jest ojcem i ma prawo. Ale ma tez obowiazki. Sam wybrał co drugą sobotę na kontakty i przez trzy lata nawet nie zadzwonil. To chyba nie jest wielki problem aby wygospodarować dwa dni w miesiącu dla dziecka? A wiem niestety, jak sądy dzialaja. Przekonalam się podczas rozwodu. Kiedy to stary tata kłamał w żywe oczy co do swojego adresu a sędzia albo gluchu albo z całym szacunkiem-"roztargniony" nie widzial problemu w tym, że ten nie stawiał się na rozprawach bo pół roku wezwania nie mógł odebrać. A ze do dziecka nie przychodzil? Zdarza się, dziecku można wszystko wytlumaczyc.... (3-latkowi wtedy). Czasem, wolę żyć jak mysz pod miotłą niz ruszyc to wszystko i narobic bałaganu w zyciu dziecka i swoim. A z drugiej strony żyć ciągle w napięciu, ze stary tata stanie kiedyś w drzwiach.... Eeehhhh.... A może jestem marudna????:-) Bo w tej chwili nie wiem co lepsze dla mojego dziecka?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×