Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Mąż bardziej kocha dzieci swojej siostry niż nasze

Polecane posty

Gość gość

Macie tak samo może? Tamtymi dziećmi sie przejmuje jak chore, opiekuje nimi gdy sie widzimy itp. Kupuje im mase zabawek. Uwielbia opowiadać znajomym co zabawnego powiedzialy itp. Nasze go az tak nie zajmuja, nie jest złym ojcem, ale po prostu widze, ze np. choroba tamtych dzieci martwi sie bardziej, niz naszych. Do tamtycj slodko przemawia itp. a do naszych bardziej zartobliwie ale nie tak slodko i zdrobniale. Pozwala im sie bawic w swoim gabinecie, a naszym nie pozwala. I jedne i drugie dzieci to parka w podobym wieku (jego siostry dzieci ciut starsze), jedne i drugie grzeczne, moze wg mnje tamte bardziej roszczeniowe i rozpieszczone, nasze bardziej bezproblemowe. Przykro mi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jeżeli mam być szczera... To pierwsze co przyszło mi do głowy... To... Nie, nieważne, nie chce Cię zranić...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja bym go w d**e kopneła

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie nie mam tak samo. Mój mąż ma bratanka w podobnym wieku co mamy syna. Syn jest na pierwszym miejscu, a inne dzieci określiłabym "trochę" go interesują. Jak trzeba pomóc to pomoże, gdzieś podwieźć, pobawić się itd. Ale nie chwali się innymi dziećmi, nie rozmawia na ich temat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie sądzisz, że ich coś łączyło?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mój mąż rozpieszcza nasze dzieci, nie interesują go dzieci braci ani dalsi kuzyni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Nie sądzisz, że ich coś łączyło? xxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxx No pewnie, że łączyło, w końcu są rodzeństwem i razem się wychowywali :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tasmanska
Mój mąż przeuwielbia dzieci w rodzinie i naszych najbliższych, ma na ich punckie bzika i to takiego ze glowa mala jak on za dziecmi przepada. Identycznie jak za swoja córcią. Przujdą znajomi z dziecmi to już wiem kto robi z własnej woli za przedszkolanke , ja wtedy wysiadam. Ja dzieci nie lubie i nie wykazuje wobec nich nadwyraz sympatii, typową ale obojętność ,lecz bez wrogości

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Spokojnie, nie sadze aby to byly jego dzieci :D choc sa bardzo podobne, wszystko takie blond anioleczki, cala rodzina meza to blondyni i te dzieci tez takie sa. Maz tej siotry meza, czyli szwagier jest ok, bardzo go lubimy i maz tez. Siostra meza jest od niego 5 lat mlodsza, on zawsze.sie nia opiekował i do teraz jest dobrym starszym bratem. Fakt faktem, to bardzo fajna dziewczyna, piękna i dobra. Mąż ma do niej slabosc, jakby miala 3 a nie 30 lat. Nie jestem o nią zazdrosna, w koncu to siostra, ja z kolei mam brata i duzo razemcprzeszlismy i tylko ja i brat to rozumiemy. Wiec o nia, siostre mi nie chcodzi, tylko o dzieci. Dochodzi do tego, ze nasze bardzo chcą byc jak tamte (moze dlatego tez, ze chca nasladowac, bo tamte starsze), zeby tez byc docenione. Ale raczej tego nie dostrzegaja, jeszcze nie rozumieją.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moim zdaniem jesteś przewrażliwiona, może pozwala dzieciom siostry na więcej dlatego, żeby nie wyszedł na wrednego, chce być gościnny u siebie w domu. A że kocha je to bardzo dobrze, pewnie z siostrą jest bardzo zżyty, to i jej dzieci są mu bliskie, ale zapewniam Cię, że Wasze dzieci na pewno są mu blizsze i kocha ****ardziej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tu autorka. Mi jeszcze taki pomysl wpadl. Dzieci jego siostry sa bardzo podobne do niej, a wiec jednocześnie i do mojego męża. Jego siostrzeniec jest kropka w kropke jak moj mąż jak był maly. Za to nasze dzieci nie sa w ogole do meza podobne, wdaly sie calkiem w moja rodzine. Dodatkowo z charakterem jest tak samo - pewnie kwestia wychowania, ale dzieci siostry sa podobne z charakteru do meza, takie male slodkie ksiazatka, delikatne, mimo mlodego wieku takie wrecz dystyngowane. Pieknie tańczą i śpiewają. Ja z kolei nasze dzieci wychowuje tak jak i mnie wychowano. Czyli latają brudne po krzakach i kaluzach, buduja domki i szalasy, sa takie troche nieokrzesane, mniej obyte towarzysko, ale szczesliwe. No i moze maz wlasnie w dzieciach siostry widzi siebie sprzed lat. A w naszych nie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mój też miał podobnie. Siedziałam cicho aż któregoś dnia coś zaskoczyło bardziej, nastąpił jakiś zapalnik i wtedy jakoś nie wytrzymałam u zrobiłam mu awanturę, wyrzygałam wszystko. Zdziwił się, pozastanawiał się i oprzytomniał. Od tamtej pory nasze dziecko zaczął lepiej traktować niż dziecko siostry, a tamto zeszło na dalszy plan. Akurat tutaj u mnie jedna awantura pomogła, ale zdaję sobie sprawę że to wyjątek bo człowieka nie tak łatwo zmienić jak jest jakiś problem. Powiem ci że ja jestem taka że nie potrafie długo utrzymywać w sobie jakichś skrywanych żali do męża i musze wyrzygać co o tym myślę dlatego i na twoim miejscu sorry ale pewnie bym robiła regularne awantury a jakby nie pomagało i napotykałabym na głupie lub lekceważące odpowiedzi to nawet zaczęłabym faceta straszyć odejściem i rozwodem. I wcale niekoniecznie mogłoby sie skończyć tylko na straszeniu, w zależności jak on by sie zachowywał.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kurde to nie jeste normalne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mojej przyjaciolki maz rozwiodl sie z nia, nie placi alimentow na dwoch swoich synow a caly majatek przepisal na soich siostrzencow zeby jego synowie nie mogli nic odziedziczyc w razie jego smierci - tacy sa polcy tatusiowie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Jestes stuknieta :o i widać, ze nie kochasz męża jak zostawilabys go z powodu twoich głupich domysłów

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wiesz co moj ma podobnie, chodzi o to , że córka jest jego , nikt tego nie zmieni, nie stara sie dla niej, nie bawi z nia a z bratankiem się bawi , rozmawia z nim, chyba chce aby go polubil, po co ma sie starac dla cóki , która jest, to jest takie proste zdobyc zaufanie u własnego dziecka, lepiej postarac sie dla obcego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mąż mojej koleżanki jest taki sam, dla dzieci swojego brata zrobi wszystko, chwali je, kupuje im różne rzeczy itp. dla swojego syna jest w porządku ojcem ale nie tak w porządku jak do tamtych dzieci.... ja bardzo dobrze znam koleżanki męża, bo bawiliśmy się na tym samym podwórku, znam jego całą rodzinę i śmiem twierdzić, iż takie zachowanie jest po prostu podyktowane tym, że zawsze był on silnie związany z rodziną. Poszedłby za nimi w ogień, choć nawet oni nie byliby do niego w porządku. to takie wychowanie matki i tyle. Ja mogę tylko współczuć. Koleś założył rodzinę, kocha żonę, kocha syna, ale nigdy nie przedłoży ich ponad swoją rodzinę. To przykre.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Jestes stuknieta pechowiec.gif i widać, ze nie kochasz męża jak zostawilabys go z powodu twoich głupich domysłów " Nie kazdej odpowiada rola tej drugiej. Miłość się daje za miłość. Przynajmniej tak powinno byc w małżeńswie. A domysły ? To sie zawsze bierze na podstawie konkretnych zachowań, a nie słowa mówią o miłości lecz czyny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość20
U mnie tez - lata z tym"walczę".Mój mąż ma tak silnie wdrukowaną włąsną biologiczną rodzinę,że nie ma mowy,żeby było inaczej.W ogień za nimi skoczy,rodzeństwo go wykorzystuje na kazdym kroku.Siostrzeńcy ,bratankowie te.A on się trzęsie za nimi.Jak coś powiem ,to mi odpowiada : nie odpowiada ci to? to nie.To twoja sprawa. Nie pomaga nic.Groźby,prośby. Zostawić to? W ciągu całego małżeństwa mnie to boli.Zawsze. Nie da się nic zrobić ,nic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×