Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

dlaczego moja córa 11 miesiecy tak sie zachowuje???

Polecane posty

Gość gość

słuchajcie licze na poważne odpowiedzi bo naprawde nie rozumiem mojej córki, siedze z nia od urodzenia sama, bo maz w pracy od rana do wieczora,teraz jak wraca to cóka spi albo jest zmeczona i zaraz idzie spac. problem polega na tym, że córka wstanie, pobawi sie z 15 min a potem krzyczy placze, siadam koło niej i sie bawie ale po 10 minutach źle bo ona się wspina na mnie i placze , ok biore na rece , nosze, odkladam do zabawek i znow siedzimy i sie bawimy. no i teraz taki paradoks gdy wraca moj maz to ja wogole wychodze ona siedzi wsrod zabawek , on siedzi na laptopie i nic , córka nawet nie zaplacze! a w niedziele gdy ja chce pospac to on ja bierze i dziecko przez trzy godz nawet nie steknie, tylko ja przyjde to patrzy na mnie i placze , wyciaga do mnie rece i jet znow koszmar. ja siedzac z corka sama nawet nie mopge dolazienki wyjsc , biore ja ze soba ale ta i tak placze i wyciaga do mnie rece, tylko zobaczy meza a ja znikne to jest bardzo grzeczna. nie wiem dlaczego tak sie dzieje, teraz piszac to corka drze sie w nieboglosy a ja pisze to juz z pol godziny!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mam 11 miesięcznego syna i jak bym czytała o swoim dziecku. Ma tak od miesiąca. Potem mąż mi nie wierzy, że nie miałam czasu nic zrobić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Miałam tak samo z moją młodą. Przestałam reagować na płacz marudny. Po kilku dniach mogłam spokojnie wyjść z pokoju zostawiając małą z zabawkami. Tylko potrzeba dużo cierpliwości i samozaparcia żeby nie złamać się i nie zacząć tulić i zabawiać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Znam to. Wiesz dlaczego tak się dzieje? Bo tata "olewa" jej stękanie, marudzenie i mała szybko złapała, że to nie działa przy nim. Przy Tobie niestety tak i tak robi. A tata skupiony na laptopie jak to facet podzielnej uwagi za bardzo nie ma, więc nawet jak mała coś chce, to nie zauważa. Efekt- dziecko daje spokój i zajmuje się sobą :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
rzeczywiście tak jest, mąż nie reaguje na marudzenie córki bo wie , że ja ja czyms zajme, a teraz sytuacja jest na tyle smieszna dla meża , że mówi, lepiej , żeby cie nie widziala bo pedzie plakac. bylismy na zakupach i córka była spiaca, musialam to ja ja prowadzic wozkiem bo plakala mężowi, ogólnie mąż nie bawi się z córka, czesto po pracy wychodzi z domu , nigdy jej nie przewinal itp. ale wózek prowadzi jak paw i zawsze on chce prowadzic, mi nie daje:) córka zaczela byc marudna, wiec musialam ja ja prowadzic, a póżniej juz na rekach ja nosic i nie bylo mowy aby maz ja trzymal bo az piszczała u niego i jak bylam blisko to bluzke mi sciagala aby ją wziac. ale z 10 kg dzieckiem trudno robic zakupy, wiec wlozyłam ja do wozka i poszlam w druga strone i co? i córka byla spokojna. potem juz mąż specjalnie ja odwracal wozkiem ode mnie by mnie nie widziala, mi az przykro jest, to maz przestal tak robic, a mala jak tylko mnie zobaczyla to odrazu w ryk i rece do gory aby ja wziąć. ja juz dostaje pierdolca.. czasem mam wrazenie , że córka mnie nie lubi, bo debila z siebie robie a ona i tak potrafi poplakac, teraz wreszcie poszla na drzemke. jak mam to zmienić?? nie reagować? próbowałam, córa az dlawila sie od placzu a łzy zamoczyly jej cala bluzke.. ostatnio nerwowo nie wytrzymuje i krzyknelam na nia, krzyknełam , nie placz, krzywda ci sie nie dzieje! a ta jeszcze glośniej az tchu jej zabrakło. Boze sasiedzi pomysla , że ją bije czy coś, bo jak mąz wraca to w domu jest cicho! ostatnio to córka placze gdy ja przewijam, gdy karmie, gdy ubieram, gdy rozbieram , o wszystko doslownie. ogólnie gdy sa znajomi u nas w domu to córka jest spokojna i nie placze tylko ciągle chce do mnie, nie moge zjesc grila, napic sie bo przylepa coś od mamy chce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mój synek 9miesiecy robi to samo, przy tacie spokój A przy mnie po chwili zaczyna koncerty żeby go zabawiać przytulać A najlepiej nosić choć tego zwykle nie robię.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
czyli popelnilam blad, powinnam córke posadzic wsrod zabawek i robic swoje? nie bawic sie z nia, eh ja nie wiem przeciez domyslam sie , że wszystkie mamy tak robia a nie wszystkie maja takie problemy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
u mnie to samo-zaczeło się w okolicach 7-8 miesiąca i trwa do teraz, a ma 17 mcy!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mój synek też ma 11 mscy i też takiego hopla dostał. Do tej pory potrafił sam się bawić, a teraz, gdy jesteśmy sami w domu to jest ryk, krzyk i nic więcej. No i najgorsze jest to, że orzy rodzinie, znajomych jest spokojny i nikt mi nie wierzy, że nie mam jak posprzątać czy ugotować. Jedynie spacery, a podczas nich zakupy jeszcze są ok, bo chyba bym dostała na głowę, gdyby był taki sam cyrk jak w domu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
U mnie to samo z rocznym synem... do tego stopnia, ze jak maz z nim siedzi to mowi do mnie idz stad bo zaraz zacznie plakac. Wszyscy w kolo mowia o jaki grzeczny, jak sie ladnie sam bawi, a jak tylko zostane z nim sama to sie zaczyna jazda.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
o jaki grzeczny, jak sie ladnie sam bawi, a jak tylko zostane z nim sama to sie zaczyna jazda. xxx u mnie to samo z 15 mczną córką, przy ludziach aniołek, nie płacze, a w domu istny cyrk, nic nie mogę zrobić, gotuję i sprzątam w nocy, a i tak nikt mi nie wierzy bo wszyscy myślą, ze ona sama się bawi :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mój miał tak samo przy babci. Wiedział że babcia leci do niego na każde jęknięcie, skrzywienie, że jak zaczyna marudzić bo chce na ręce albo bo babcia przerywa zabawę, to babcia reaguje tak jak on chce. Pewnie że i z nami próbował, ale widział że nie działa i szybko przestał. A co do zapewniania dziecku rozrywek- musisz stanowczo uczyć że możesz wyjść do toalety, możesz wypić ciepłą herbatę itd. Dziecko nie może myśleć że ma ciebie na wyłączność. Ja swojemu starałam się zapewnić jakąś aktywność tam gdzie byłam- jak robiłam coś w kuchni to miał jedną szafkę do grzebania (plastikowe miski, silikonowe foremki, drewniane łyżki itd), na długo go to zajmowało, czasem siadał w krzesełku i dostawał chrupki, generalnie był gdzieś obok, miał ze mną kontakt, nie był nigdy w kojcu czy łóżeczku zamykany, dom był zabezpieczony na tyle że nie ściągnął sobie wrzatku na głowę ani regału na siebie nie zrzucił. Widział że patrzę na niego, czasami coś śpiewałam co lubił, mówiłam do niego, zwracałam uwagę jak coś pokazywał, czuł zainteresowanie więc się go nie domagał. Właściwie nie było tak że ktoś dorosły z nim siedział i bawił się grzechotkami czy innymi, jedynie co to pokazywałam mu książeczki, ale to przeważnie brałam go na kolana, na fotelu. Był też czas na zabawy ruchowe, paluszkowe, ale to też nie, że tak powiem, w jego strefie, i wiedział że jak koniec, to koniec. Pewnie że były krzyki, raz, drugi i dziesiąty, ale maluch szybko łapie które zasady są nie do ruszenia. Zabawa z dorosłym, który pokazuje coś fajnego, ma swoje pomysły, podkłada dialogi do zabawek, na pewno jest atrakcyjniejsza niż ta samodzielna, ale nie możesz robić cały dzień na obrotach rocznego dziecka, przeplatając do obowiązkami domowymi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dziś robiłam wszystko to o czym piszesz, kladałam mala na macie w kuchni , robilam obiad, ona sie bawila, i zaczepialam ją , mowilam do niej non stop, opowiadalam co robie, co gotuje, mowilam ide do lazienki i zaraz wracam , a od 2 miesiecy nagle jej sie odmienilo. corka duzo rozumie, gdy sie bawimy mowie jej, mama idzie do lazienki i zaraz przyjdzie dobrze a ta odrazu w ryk i rece do gory. tlumacze, to nie... zabawki zostaja wszystkie porozrzucane, wstaje od niej i mowie dalej, że ide na chwilke, to córa głowe do tylu bierze i zaczyna sie rzucac , udaje padaczke doslownie. widze juz , że charakterek ma okropny, jest uparta i zlosliwa a taka mała... jest to dla mnie o tyle duzy problem , że zaczelam córke nosic od momentu jej wymuszania, a jestem w ciązy i bardzo sie boje , to drugi miesiac dopiero

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Trudno, zacisnąć zęby i wytrzymać. Pewnie że to nie będzie z dnia na dzień. Dzieci też mają różne charaktery, jedne w ogóle nie będą się awanturować, inne ustąpią po dwóch dniach, a inne tygodniami będą próbowały wymuszać. Skoro już uległaś parę razy, będzie trochę trudniej ale nie niemożliwie. Mała w ogóle nie raczkuje nawet? Może spróbuj ją jakoś zachęcić do tego, kupić kulę do raczkowania czy inne gadżety? Niedługo będzie mobilna. Nie dawaj się i tyle, wiadomo że nic przyjemnego słuchać wrzasków. Jak wyciąga rączki to kucnij przy niej,pogadaj, zainteresuj się zabawką, ale nie bierz, na próby ciągnięcia cię stanowcze "nie", w końcu załapie i nie będzie juz wymuszać. Staraj się ją dawać od czasu do czasu wyżej żeby widziała co robisz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To po co tak wszystko tłumaczycie i ciągle mówicie i mówicie :) ? Robicie coś i tyle bez tłumaczenia,ja wiem że darcie się w niebogłosy podnosi ciśnienie :) ale ja tak zaczęłam robić gdy miała 10miesięcy ,robiłam swoje bez tłumaczenia i przestałam nosić na rękach te męczarnie trwały chyba z 5-6miesięcy aż do niej dotarło że mama nie jest na każde jęknięcie tak samo w nocy... Dzisiaj można do niej powiedzieć "za chwilę przyjdę " a ona mówi "dobla" ma 25miesięcy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
córa przemieszcza sie , jak znikam to leci za mną ale to dopiero po paru minutach jak mnie niema, najczesciej siedzi i placze , nie probuje za mna isc, dopiero jak placz nie pomaga by mnie przywolac bierze sie za raczkowanie. nawet sobie nie wyobrazacie co teraz sie dzieje, corka z placzem bawi sie zabawkami , ja nie reaguje, patrze co chwila na nia , a ona we mnie jak w obraz. rozrzuca ze zlosci wszystkie zabawki. czuje sie jak wyrodna matka, jak mam jej nie ulec??!! wstała 15 minut temu, byl spokoj , no i sie zaczyna zaczela sie dlawic jakby ktos ja ciął, wrzask nie z tej ziemi!!! az sie dusi i kaszle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
" a ona we mnie jak w obraz. rozrzuca ze zlosci wszystkie zabawki. czuje sie jak wyrodna matka, jak mam jej nie ulec?"- normalnie. Mówisz, uspokajasz, siadasz koło niej jak potrzebuje, przytulasz jak się nie może uspokoić, ale nie nosisz. Za każdym razem jak jej ulegasz, tylko wzmacniasz niepożądane zachowania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak tam mały diabełek

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×