Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Stracilam dziecko. Wiecej nie moge miec. Jak sie nie zalamac ?

Polecane posty

Gość gość

Straciłam maluszka w polowie ciazy. :( Maz mnie bardzo wspiera. Ale boje sie, co bedzie dalej. Czy nasze malzenstwo to wytrzyma. Marzylam o dzieciach a teraz co mi pozostalo ? Pojscie na cmentarz.Tylko patrze jak kolejna kuzynka, czy kolezanka zachodzi ww kolejne ciaze i mi smutno i zal ze ja nie moge, choc tak tego pragnelam :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dlaczego nie możesz mieć więcej dzieci?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie chce podawac szczegolow, ale nie moge wg lekarzy nie mam na to szans w chwili obecnej. Takze zalamalam sie..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Szczerze współczuję. Może pomyślcie o adopcji dziecka/niemowlęcia? Tyle dzieci nie jest chcianych i kochanych i potrzebują takich kochających rodziców jak Wy..... Bywałam w domu dziecka.... A Wasz aniołek nadal istnieje tylko już jest w Niebie i modli się za Was, wspiera Was.... jest o tym i o duszach po tamtej stronie trochę książek (autorzy to np. Maria Simma, Natuzza -Evolvo, Alicja Lenczewska)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziekuje za dobre slowo .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
autorko - adopcja ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak, wiem. Ale najpierw musze sobie wszystko poukladac. Do tego wszystkiego pracuje w przedszkolu, wiec kazdego dnia widze dzieci i odbierajace je szczesliwe mamy, często w ciazy z kolejnymi dziecmi. To trudne i walcze ze smutkiem i zalem. Ale wierze, ze bedzie dobrze mimo wszystko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
czytałam artykuł o kobiecie takiej jak ty, zachorowała, nie mogła mieć dzieci, spotkała mężczyznę życia i zaadoptowali chłopczyka. Jest teraz najszczęsliwszą mamą :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wycieli ci macice? Jesli nie to skad taka definitywna diagnoza? WIECEJ NIE MOGE MIEC. Istnieje mnostwo sposobow lacznie z dawczyniami kom jajowej i surogatkami. Chciec to moc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nadzieje moge mieć, ale lekarze daja marne szanse. Surogatek nie chce, jezeli juz to zdecydujemy sie na adopcje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Głupie gadanie lekarzy. Mam w rodzinie 4 kobiety które na 80% nie mogły mieć dzieci. I wiesz co po kilku latach leczenia, zapomnienia każda ma dziecko, jedna nawet troje. Musisz wierzyć że masz szansę na małego urwiska lub małą niunię pierunię. Jak się załamiesz to nigdy nie będziesz mamą. Jeżeli raz zaszłaś w ciążę to w końcu uda się. Zmień lekarza na takiego który podbuduje Cię i nastawi pozytywnie. Takiego lekarza który Ci powie: będzie dobrze. Kuzynka poroniła 6 razy i ma 2 dzieci. Obok mnie leżała dziewczyna w szpitalu która poroniła 5 razy i tym razem udało się, urodziła zdrową dziewczynkę. Nie załamuj się i wierz że będzie dobrze. Jak chcesz to mogę się z Tobą założyć 0 10 pizz, że będziesz mamą. Dodam, że zawsze się tak zakładam z załamanymi koleżankami i jeszcze nigdy nie przegrałam, a mąż waży 100 kg. Głowa do góry.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Musisz wierzyć że masz szansę na małego urwiska lub małą niunię pierunię. Jak się załamiesz to nigdy nie będziesz mamą." Czyli sugerujesz, że skoro autorka rozważa adopcje to nigdy nie będzie mamą za to ma dołączyć do grona obsesyjnie pierdolniętych staraczek, które dosłowanie wariują z tego wmawiania sobie, że koniecznie muszą mieć swoją fasolkę? Brawo Ty :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja straciłam dziecko w 7 mies. ciąży, lekarze odradzali kolejną ciążę. A dziś mam zdrowego 3-letniego synka, ciąża przebiegła bez większych powikłań. Diagnozy lekarzy nie zawsze są trafne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie nie sugeruję. Zawsze można powalczyć o własne szczęście. U mnie w rodzinie kobiety bardzo ciężko zachodzą w ciążę. My się staraliśmy 2 lata, bez lekarzy, bez leków. Słowo poronienie u mnie w rodzinie to rutyna. Jeżeli autorka zaszła w ciążę to jest szansa, że donosi ją. Musi być też silna psychicznie. Ktoś ją musi podbudować. Pamiętam jak moja babcia usłyszała brutalną diagnozę: żadnych szans żeby żyć, wygrać z rakiem. Z dzielnej, fantastycznej, uśmiechniętej kobiety w tej samej minucie nie zostało nic. Poddała się, zmarła po 2 mc. Na złe wiadomości jest zawsze czas. Bardzo łatwo kogoś załamać, a wesprzeć już niestety trudno. Nie wiem czemu autorka nie może mieć dzieci, ale nie warto się poddawać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Hah a ja znam dziewczynę która nie potrafiła orzez 10lat zajść w ciaze i adoptowała dziecko. Okazało sie ze zaszła w ciaze :D teraz bedzie miała dwoje. Nie słuchaj autorko głupich rad "adoptuj" bo to nie takie proste i oczywiste! Dzieci ktore są do adopcji to dzieci z patologicznych środowisk. Bardzo dysfunkcyjnych, ktore nie jedną traumę juz przeżyły jak nie tu na ziemi za zycia to za niemowlaka jak matka ćpała, paliła i Piła alkohol. Myślisz ze dzieci z jedynie biednych rodzin sie tam znajdują? Absolutnie nie. W normalnych ale biednychx rodzinach sie nie odbiera dzieci. W takich rodzinach ktos sie nimi zaopiekuje bliski. Wzięcie dziecka od jakiej nastolatki która postanawia zostawić w szpitalu to jakies 1% szans.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bardzo, bardzo ci współczuję. Nie załamuj się, bo być może lekarze nie przewidzieli wszystkiego. 2 moje koleżanki miały diagnozę bezpłodności, a jednak cud się zdarzył. Jedna z nich adoptowała, po czym z kolejnym dzieckiem wpadli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko: Straciłam ciążę w połowie, tak jak Ty. Współczuję Ci bardzo. U mnie powodem jest niewydolność szyjki i też część lekarzy odradzała ponowne starania, bo już dziecko jedno mamy. Ale znalazłam lekarzy, którzy podjęli się naprawy tego co nie działa i teraz jestem w kolejnej ciąży i póki co wszystko ok. Nie wiem jaka jest Twoja sytuacja, ale czasem warto skonsultować z kimś innym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zgłoś się do kliniki leczenia niepłodności, a nie do zwykłych ginekologów, nawet jeśli są cenionymi specjalistami. Dopiero potem, jak wyczerpiesz wszystkie możliwości będziesz mogła podjąć racjonalną decyzję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To jak pracujesz w przedszkolu to chyba widzisz ze to nie taki miód , wiesz ze dzieciaki wcale nie sa powodem do codziennego szczęścia ale do orki i to ciężkiej . Ciesz sie życiem, dbaj o siebie i męża, zwiedzaj świat, odwiedzaj teatry i księgarnie, kup sobie cos nowego w białym kolorze ( w sensie niepotrzebne, niepraktyczne ) ciuch, mebel ... Baw sie życiem, martwisz sie o małżeństwo tak jakby dziecko było gwarantem udanego związku.nie martw sie jest jak jest , żyje sie dalej , bedziesz chodzić jak smutna Madonna to ludzie zaczną od ciebie uciekać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie lubię jak się mówi o cudach...cud to jak kobieta nie ma narządów rozrodczych i zachodzi, albo niepokalane poczęcie ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Popieram osoby wyzej. Idz do innego lekarza,doucz sie, poszukaj innych opinii. Mimo ze utrata dziecka na poznym stadium ciazy jest niesamowicie traumatyczna, jest to dosyc czeste wydarzenie niestety i przyczyny bywaja rozne. Samo w sobie nie jest to wyrok. A te co tak nawijaja o nawiedzonych staraczkach i adopcji niech same adoptuja zamiast rodzic wlasne dzieci. Trudno ci cos konkretnego doradzic nie znajac diagnozy ale nie poddawaj sie od razu. Mi jeden lekarz, specjalista od nieplodnosci "doradzil" przerwac in vitro przed pobraniem komorek ze wzgledu na cienkie, slabo rosnace endometrium. Mowil ze strace cala sume, podczas gdy przerywajac w polowie cyklu moglabym duza czesc pieniedzy odzyskac. Wg niego nie bylo szans aby takie endometrium utrzymalo ciaze. Dobrze ze nie posluchalam jego opinii bo mam 7 miesiecznegp synka z tego wlasnie cyklu. Przed samym pobraniem komorek endometrium zaczelo rosnac po kilka mm dziennie. Wszystko poszlo gladko. Tyle w sprawie opinii jednego lekarza .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko, pisałam wczoraj 19:26. Też straciłam córkę w połowie ciąży. Oczywiście, jeśli lekarze mówią, że masz niewielkie szanse na donoszenie ciąży to zanim całkowicie zrezygnujesz ze starań zorientuj się, czy aby inni lekarze nie znają innych metod leczenia. W moim przypadku tak było i mimo, że wstępnie sama chciałam zrezygnować z kolejnych prób to jednak podjęłam leczenie o którym mało kto wie i wszystko jest ok. Natomiast jeśli by się okazało, że faktycznie nie będziesz mogła mieć dzieci... Cóż... Na pewno nie jest to informacja, którą chcesz usłyszeć. Nie wiem jak sobie z tym radzić, bo to jest bardzo trudna sprawa i każdy do tego podchodzi inaczej. Mam kilka koleżanek, które po latach bezskutecznych starań dowiadują się, że jednak nie będą mogły zostać matkami i stają przed podobnym wyborem jak Ty: adopcja, albo życie bez dziecka. I decyzje podejmują różne, myślę, że wszystko zależy od tego jakie ma się w głębi podejście i jakie ma się potrzeby. Jednak koleżanka, mimo iż bardzo chciała zostać matką, a nie może, na adopcję się nie zdecydowała. Ale zmieniła pracę i pracuje właśnie w dziećmi niepełnosprawnymi i w ten sposób się spełnia. Nie ma swoich dzieci, ale pomaga chorym dzieciom. Inna koleżanka, zanim podejmie kolejną ryzykowną próbę (wszystkie ciąże utracone na różnym etapie), chce się zdecydować na adopcję. Bo matką nie jest ta kobieta, która urodziła, ale ta która kocha i wychowa. Inna koleżanka żyje sobie na totalnym luzie z mężem, podróżując i żyjąc bez obowiązków, jest jedynie dobrą ciocią dla chrześniaków. Na adopcję się nie decydowała. Mówi, że czasem jej tego brakuje, czasem bardziej, czasem mniej, ale stara się o tym nie myśleć, bo tego nie zmieni. I stara się być szczęśliwa. Tak naprawdę to Wy z mężem musicie przemyśleć jaką chcecie podjąć decyzję. Nie podejmujcie jej pochopnie. Dajcie sobie czas na ochłonięcie po tym wszystkim. Do decyzji co dalej też trzeba dojrzeć. Wspierajcie się z mężem, jemu też nie ma łatwo, tym bardziej, że każdy oczekuje od niego, że to on będzie silny, bo to Ty byłaś w ciąży i bardziej to przeżywasz. Jeśli sobie nie radzicie to pomyślcie i grupach wsparcia, albo o wizycie u psychologa. Znajdźcie jakiś sposób na poradzenie sobie z tym. Życzę podjęcia dobrej decyzji i odnalezienia swojego sposobu na szczęście.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×