Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Midia

Masa dziwnych, zmieniających się objawy. Bóle, kłucie, refluks, duszności itd.

Polecane posty

Gość Midia

Wiem, że to szaleństwo, pisać na poważnie na kafe :P Ale a nuż mi ktoś pomoże. Jakoś na zdrowotnych forach nie odpisują. A jestem trochę zdesperowana. To moja nudna historia jakiejś dzikiej choroby, której nie da się zdiagnozować... Piszę w nadziei, że może ktoś wpadnie choć na cień pomysłu, co mi może być i do jakiego lekarza powinnam się skierować. Byłam u specjalistki chorób zakaźnych i trochę mnie zlekceważyła, zalecając "regularny tryb życia". Jasne, że stres robi swoje, ale wiem, jak moje ciało reaguje na niego i to nie jest to... Wszystko zaczęło się, gdy wzięłam na tzw. dom tymczasowy psa z ulicy. Po tygodniu zaczęły boleć mnie mięśnie. Jak zakwasy. Psiaka po operacji trzeba było nosić, uznałam, że to to. Ale to było dziwne, bo był lekki, a ja wysportowana... Bolały mnie ręce, okolice barków, obojczyków. Mógł to być zbieg okoliczności. Jednocześnie miałam nudności, infekcję intymną i zapalenie pęcherza. Uznałam, że się "sypię" od tego pęcherza i tyle. Byłam osłabiona. Nie mogłam biegać ani ćwiczyć. Szłam po schodach i czułam, że się męczę, a normalnie uprawiałam 15 km jogging. Następnie pojawił się ból po lewej stronie pępka. Lekarka stwierdziła, że to nie przepuklina. Ból utrzymuje się do teraz - 3 miesiące. Pojawia się czasem codziennie, czasem na kilka dni znika, a potem znów się pojawia. Nieregularny, kujący, zwykle lekki, rzadko mocny. Wtedy też czułam kłucie w różnych miejscach - stawach, mięśniach. Kuło, trzymało pięć minut i przestawało. I znowu w innym miejscu to samo. Byłam u ginekologa, dostałam Gynalgin, Pimafucort i Palin. Raczej okolice intymne i pęcherz zdrowe. Po pewnym czasie, jakoś dwa miesiące później, pojawiły się duszności. Silne, jakbym miała zaraz się udusić. Po tym rozbolało mnie gardło. Minęły na jeden dzień. Zrobiłam badania krwi. Wyniki dobre (witamina B12, żelazo i potas też). Niski %neutrofili, ale ilościowo ok. Uznałam, że to mogą być robale, mogłam coś złapać od psiaka, bo z własnej głupoty nie odrobaczyłam go od razu. Te duszności mi tak pasowały. Wzięłam Zentel na robaki (1 tabletka). Duszności jednak nie ustępowały. Ból po lewej stronie brzucha też nie. Psiak poszedł do nowego domu, ale problemy zostały (nie wiem czy w ogóle z nim związane! inne osoby miały z nim kontakt i na nic się nie skarżą). Poszłam do lekarki. Przepisała mi Controloc na żołądek i Sympramol na nerwy. Fakt, że mam stresujący okres w życiu, ale objawy do tego nie pasują. Może duszności tak, ale bóle mięśni, kłucie w stawach, męczliwość mięśni? Biorę od dawna Valerin. Objawy nie zmieniają się niezależnie, czy mam wolne, czy mam pracę czy egzamin. Ogólnie reaguję na stres "żołądkowo", a tutaj są jakieś dziwne dolegliwości. Teraz pojawiły się nowe objawy. Suchy kaszel. Najpierw mnie dusił, dręczył, teraz jest codziennie, ale sporadycznie. Palenie w klatce piersiowej. Refluks. Wypalony przełyk. Biorę Controloc i Manti, rano siemię lniane, ale na razie nie pomaga. Kuracja trwa dopiero 3 dni, więc nic dziwnego. Dzisiaj nowa rzecz - uczucie rozpierania w zatokach nosa. Ból głowy. Ogólnie mam wrażenie, że mięśnie mi się napinają. Mięśnie płuc, potem gardła, dwa dni bolały mnie mięśnie przy stawach żuchwowo-skroniowych. Dziś wyżej, koło głowy. Ciągle nie czuję się zdrowa. Słaba, osłabiona, zmuszam się, żeby trochę pobiegać. Objawy nie nasilają się po wysiłku, wręcz mam wrażenie, że wtedy jest lepiej. Jak widzicie, symptomy się zmieniają co chwilę. Są dziwne, nietypowe, ale nie czuję się rozbita czy chora. Umysł mam sprawny jak zawsze, nie czuję się "zamulona" chorobą. Tylko ciało odmawia posłuszeństwa... Nie chcę diagnozy, ale raczej pomocy. Nie mam pojęcia do jakiego lekarza z tym iść. Nie jestem panikarą, nie przeżywam, ale to naprawdę utrudnia mi życie. Lekarka potraktowała mnie jak histeryczną panienkę. Nie wykluczam nerwicy, jasne. Ale nie wszystko pasuje do tej choroby... Przejrzałam net, myślałam już o wszystkim. Pasożytach, brucelozie, boreliozie (kleszcza miałam jednak dawno, w zeszłym roku i wyciągnęłam go po 2 godzinach), jakimś wirusie. Te dobre wyniki jednak na nic nie wskazują :/ Jakie macie pomysły? Jakie badania zrobić? Do jakiego lekarza się udać? Zaczynam się bać, co będzie mi dolegać jutro.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Niestety, drogą wirtualną trudno cokolwiek stwierdzić, a tym bardziej postawić diagnozę. Jeśli ma Pani aż tak różnorodne objawy, pochodzące z różnych układów narządów (oddechowego, pokarmowego, mięśniowego itd.), a wyniki badań nie wskazują na nic konkretnego, to jak najbardziej zaburzenia z grupy nerwic są prawdopodobne. Oczywiście, to są tylko przypuszczenia, które trzeba zweryfikować u lekarza psychiatry, do wizyty u którego zachęcam. Pozdrawiam i powodzenia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćG
A ja bym zastanowiła się jednak nad boreliozą , tym bardziej że miałaś kleszcza. To nieprawda że gdy szybko się go usunie to nie zdąży zarazić chorobą , jeśli kleszcz jest zarażony to wkręcając się w skórę już wtedy wstrzykuje Ci bakterie chorobotwórcze . Zrób badane Western Blot w kierunku boreliozy prywatnie i jesli wyjdzie dodtni wynik to do zakaźnika (jak Cię stać finansowo to radziłabym w przypadku dodatniego wyniku iść do lekarza leczącego metodą Ilads). Dobre wyniki badań wcale nie są wyznacznikiem braku choroby. Ja wyniki miałam książkowe oprócz spadku poziomu białych krwinek w rozmazie krwi i od pewnego czasu zaniżoną temperaturę ciała i co ? Okazało się że mam boreliozę , objawy stopniowo się rozwijały a zaczęło się od osłabienia i bólu mięśni. Potem zaatakowało wszystko łącznie z całkowitym zamuleniem umysłu. Leczyłam się 17 miesięcy bez przerwy i jest teraz w miarę dobrze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćG
I jeszcze jedno, u mnie kleszcz był 15 lat wcześniej i miałam rumień ale wtedy nie wiedziałam co to i nie poszłam do lekarza , borelioza ujawniła mi się po 15 latach pod wpływem ogromnego stresu związanego ze śmiercią Mamy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej, dzięki za odpowiedź. Znam tę stronę, na boreliozę chorowała moja mama i brat. Na szczęście szybko rozpoznali objawy (rozpierający ból mięśni, mama mówiła, że jej "betonieją", a brat, że "rozrywa mu mięśnie"). Dostali baterię antybiotyków od świetnego specjalisty. Na pewno zrobię badania. Refluks minął po 4 dniach, dziś bolą mnie plecy jak diabli i nie umiem oddychać :/ Oni mieli ciągle te same objawy, mi się zmieniają jak w kalejdoskopie, cholera mnie bierze. Idę z tym do lekarza i jak opowiadam, że cierpię na 50 dolegliwości, to mnie za histeryczkę bierze... Nerwica jest prawdopodobna, wiem, choć wydaje mi się to o tyle dziwne, że nie mam takiego charakteru... "nerwicowego". W zasadzie nie przejmuję się swoim zdrowiem, nie panikuję. Czytam wypowiedzi "nerwicowców" i widzę, że oni faktycznie są strasznie przejęci. Ja nie, tylko zaczyna mnie to już męczyć i boję się skutków ubocznych. Biorę Valerin, jestem spokojna dzięki niemu, a objawy szaleją równo. Poza tym wiele chorób ukrywa się pod maską nerwicy. Można wręcz powiedzieć, że nerwica jest objawem chorób takich jak zakażenie pasożytnicze czy borelioza. Najpierw muszę wykluczyć wszystkie możliwe choroby, żeby podejrzewać coś z psychiką., gośćG, współczuję z powodu śmierci Mamy :( Faktycznie ostatnio miałam masę stresów. Długo nie umiałam znaleźć pracy, teraz mam średnio fajny staż. Do tego prawo jazdy, egzaminy, psiak na tymczasie, wyprowadzka do nowego miasta. Może choroba mogła się ujawnić, gdy spadła mi dodatkowo odporność w wyniku zakażenia pęcherza i okolic intymnych. To cholerstwo po leczeniu też niby minęło, a dziś znów zaczęło boleć i podbrzusze pobolewa... Rozpadam się :/ Dzięki za odpowiedzi :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zrobiłam dzisiaj badania na boreliozę, choć lekarz, który się na tym zna, mówi, że to nie wychodzi zwykle w krwi. Ale przyjąć mnie może w listopadzie dopiero, więc nie mam na co czekać...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćG
A które badanie zrobiłaś , Elisa czu Western Blot ? Elisa faktycznie jest najmniej wiarygodnym badaniem więc może nie wyjść. Z ciekawością czekam na Twoje wyniki, napisz jak wyjdą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćG
A propos tego "rozpadania się " ... też tak się sypałam , do tego stopnia że gdy skarżyłam się mężowi co mnie boli to on mówił --- " lepiej wymień co cię nie boli będzie szybciej"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mika1000
Zrób badanie Western Blot na boreliozę i będizesz miala wyniki, tylko zapytaj sie czy pokazują wszystkie prążki a nei tylko piszą wynik pozytywny lub negatywny. Czasami odpowiedz organizmu na borelioze jest slaba i niby nie ma boreliozy wg wynikow western blota a tak naprawde jest. wyniki beda po 2 tygodniach w laboratorium wiec im szybciej tym lepiej. Poczytaj alternatywne forum boreliozy na gazeta.pl - duzo ciekawych porad

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćG
Autorko i jak wyszły wyniki ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×