Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Onamatocos

Rozstać się po 5 latach czy zacząć spotykać się z innymi

Polecane posty

Gość Onamatocos

Hej , Jestem w związku od prawie 5 lat, mamy rocznego wspaniałego syna. Na początku życie usłane różami. Jako, że faceci sa zdobywcami biegal za mną jak szalony, życie by oddał...Pokazał się z jak najlepszej strony. To trwalo okolo 3 i pół roku. Później zaczęła wkradac się monotonia. Nie stara się już tak jak kiedyś, a mi cały czas brakuje tej osoby, która był i w ktorej się zakochałam. W pewnym momencie wyprowadziłam się od niego. Na początku myślał, że chce tylko odpoczac i przez 3 tyg się do mnie nie odzywal. Gdy dałam mu do zrozumienia, że poważnie chce od niego odejść, obiecał ze się zmieni i cytuje " wiem, że teraz mi w to nie wierzysz ale będzie tak jak na początku, obiecuję " . Faktycznie było ... przez jakieś 6 miesiecy. Później zaczęło się to samo albo i gorzej... Nie szanuje mnie, nie pomaga w domowych porzadkach, nie gotuje. Gdzie kiedys moglam na niego liczyc. Jedyne co mu wychodzi i za co go chwale to opieka nad synem. Mają świetny kontakt, widzę ta bezgraniczna milosc. I tylko to powstrzymuje mnie od podjęcia ostatecznej decyzjii. Kiedyś rozmawialismy o wolnym zwiazku. Zastanawialiśmy się jakby to było. Niby zartowalismy ale teraz coraz częściej o tym mysle. Nie chwaląc się uważam, że jestem fajna dziewczyna, ktora zasługuje aby być doceniona i adorowana. Nie ma tego juz w moim związku i pewnie nigdy już nie będzie chociaż bardzo bym tego chciala. Są dwa wyjscia, albo się rozstac na czym ucierpi nasz kochany syn albo zacząć się spotykać z innymi od czasu do czasu. Nie chodzi tylko o seks, ale o poczucie ze ktoś Cię adoruje... ze komuś zależy na Twoim zdaniu, że interesuje się Twoja osoba, tym co lubisz i nie sprawia że jest Ci przykro. Kiedyś był moim przyjacielem, mogliśmy rozmawiać godzinami, cieszylismy się swoim towarzystwem, teraz czasami tak jest ale co raz rzadziej. Mam wrażenie, że dla niego dziecko oznacza, że nie odejdę. Moze dlatego się już nie stara. Nie mogę pisać o nim do końca zle. Jest inteligentnym facetem, tylko czy tak do końca?! Jeśli nie zdaje sobie sprawy z konsekwencji swojego zachowania... Zaproponować mu wolny zwiazek .... jak myślicie ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
może ty trochę sie teraz postaraj, po tylu latach ciągłego starania, chłop ma prawo czuć sie zmęczony

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Facet nie jest od gotowania. Debilka:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Onamatocos
Kto powiedział , że się nie staram ...czasami nawet za bardzo, co on trochę wykorzystuje. Chcialabym żeby wszystko wrócilo ale chyba to już nie możliwe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Po pierwsze nie pokazuj swojej plytkosci, a wiec nie obrazaj. Po drugie facet, który mieszka ze swoją partnerka ma jej pomagac. Kurami domowymi to my nie jesteśmy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
moj też nie gotuje nie sprząta i nie pomaga mi a do tego nie zaspokaja mnie ale żyje z nim20 lat, i daje z siebie co mam najlepszego inie zdradzam, nie dramatyzuj bo zdaje się już zdecydowałaś sama

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Onamatocos
Po pierwsze nie pokazuj swojej plytkosci, a wiec nie obrazaj. Po drugie facet, który mieszka ze swoją partnerka ma jej pomagac. Kurami domowymi to my nie jesteśmy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
i do tego przewrażliwiona księżniczka której nic nie można powiedzieć. to juz lepiej daj mu spokój

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dojrzej wreszcie. Nie wróci czas SPRZED dziecka. Masz rocznego syna, facet pewnie zasuwa na rodzinę, a Ty masz jeszcze wymagania?? Halo księzniczko, czas zejść na ziemię. Macie dziecko, zalozyliscie rodzinę. Postaraj się i Ty, byście byli w harmonijnym związku. Mam znajomą, która dla potrzeby "adoracji" rozwaliła świetne małżeństwo, bo uwiklala się w romans, tamten pobawil sie i zostawil, mąz wybaczyl, a ta urazona , obraźona na caly swiat, kazala męzowi się wyprowadzic. Tak zrobił. Dorastające dzieci dorosły, wyjechały zagranicę, mąż mieszka z nową partnerką w innym mieście, a ta jest sama jak palec. I narzeka na brak faceta w jej życiu. Miała, to zniszczyła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Onamatocos
Dlaczego czasy zanim pojawil sie malec maja nie wrocic ? Dlaczego większość z kobiet godzi się na to ze jej facet przestal ja szanować tylko dlatego ze myśli ze juz teraz nie odejdzie.?!Chociaz juz wcześniej nam się nie ukladalo. Rozumiem co masz na mysli byc w harmonijnym zwiazku oczywiście, ze tego n chce ? Tylko co to za harmonja jesli tylko jedna strona sie stara?!Próbowałam , staralarm się ile mogłam , zawsze to ja lagodzilam spor nawet jesli nie byl z mojej winy , wieczne uslugiwanie itp. Szczerze... to już się tym zmeczylam. Wieczna walka o to żeby było dobrze. Sama tez pracuje i także zasuwam na rodzinę. Prawie wszystko załatwiam ja, wiecznie wszystko na mojej glowie. A on jak się obrazi to w nosie ma , że trzeba ogarnąć rachunki, zrobic zakupy i ogarnac inne sprawy a do tego jest cholerykiem (sam doskonale zdaje sobie z tego sprawe). Jak się wkurzyl to lepiej na 2 metry nie podchodzić. Mimo wszystko nadal go kocham i mam tą nadzieje, ze się obudzi. Nie chce go zdradzac, przeciez on musi zaakceptowac wolny zwiazek. Ja chce po prostu odskoczni, ktora on tez bedzie mial bo to dziala w dwie strony. Nie interesuje mnie romans, ukrywanie sie, niepotrzebe mi to.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jestescie nienormalni,każecie jej zyć na siłę z facetem ktöry jej nie szanuje,który sie nie stara i jeszcze nazywacie księzniczką

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przestań mu gotować, prać, robić zakupy. Nie opłać rachunków i wyjedź - jak mu światło odłączą to może się obudzi ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Napisałam o księzniczce, i jestem zdrowa na umyśle. I nie, nic Autorce nie "każę"- bylo za malo danych do oceny. Porozmawiaj o tym co tu piszesz, z partnerem. Obie strony powinny się starać w związku, tylko tak można coś zbudować, pracując na rzecz związku we dwoje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dla mnie to 2 różne kwestie - brak adoracji i brak szacunku. Nie wiem ile masz lat, co robisz w życiu i czy masz COŚ co Cię wzmacnia i pozwala samej mieć do siebie szacunek. Jestem w związku od ponad 20 lat i wiem ze wszystko w moim życiu wypływa ze mnie! Lubię się więc nie muszę w innych szukać adoracji. Jestem silną swoją siłą. Uwielbiam ludzi wiec i czerpie od nich ale nie jestem od tego uzależniona. A Twój opis trochę na to wskazuje. Jeśli potrzebujesz bliskości i intnosci to pamiętaj że to wymaga czasu, zaufania i dużego dawania! Czy dostaniesz to od faceta poznanego w ramach otwartego związku? Czy taki facet pomoże w domu? Chyba sama nie wiesz czego chcesz i co możesz sama sobie dac . Zacznij od siebie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Chcialabym żeby wszystko wrócilo ale chyba to już nie możliwe x Kuźwa... dlaczego baby myślą, że przez całe życie będzie tak jak na początku związku? Tak się po prostu nie da, zaloty mają swój określony czas i później wszystko wraca do normalności i czas wreszcie się z tym pogodzić i uznać ten fakt. A jeśli ktoś myśli że małżeństwo, dziecko i ogólnie rodzina to super sprawa i sielanka, to bardzo, ale to bardzo się rozczaruje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Autorko, Według mnie jesteś bardzo roszczeniowym typem człowieka, mało z siebie dającym. Żądasz aby facet ciągle za tobą biegał. Co ty z siebie dawałaś? Myślisz,że inny facet będzie latami za tobą biegał? To niewykonalne. Niestety. Przychodzi proza życia. Owszem miłość trwa, uczucia trwają, namiętność trwa. Jednak wymaganie aby ktoś ciągle starał się tak jak na początku jest nawinym podejsciem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mój przyjaciel jest w związku kilka lat i wszystko jest jak na początku, a może nawet lepiej. Ja też do tego dążę. Wspólne sprawianie sobie przyjemności, wspólne rytuały to coś, co spaja związek. Ale fakt, większość ludzi zadowala się byle czym i żyje w jakiejś kupie zamiast związku. Mają niefajne życie, kiepską pracę i partnerów, nieciekawe życie. Ci ludzie zwykle mówią tym, którzy dążą do czegoś więcej, że się nie uda, że mają za wielkie wymagania, a sami żyją w kupie pełnej much.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bezsensuu
bez sensu tracić zycie na czekanie az ktoś nas zauwazy i doceni! Zwłaszcza gdy mozemy sami dla siebie to zrobić. Jak kochamy siebie to innym łatwiej zobaczyć to coś w nas. Po co czekać az będzie tak jak kiedyś? I co zmienię faceta i znów przez chwilę będzie wow, a potem klapa.... i znów nowy facet dla chwili wow? Jak gonienie za ogonem! Wole nie miec chwilowego wow, a długie chwile w przyjażni, szacunku i prawdziwym zaciekawieniu drugim człowiekiem. Wolę miec rodzine i dziecko niż chwilowego kochanka. Wolę miec szacunek do samej siebie niż chwile ekscytacji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Onamatocos
Dzięki wszystkim za odpowiedzi jakiekolwiek sa. Warto czasami spojrzeć na swoja sprawę oczami innych. Wiecie... może trochę źle to ujęłam. Dla mnie tak jak na początku było aż do 3 i pół roku a wiec nie do końca takie początki ale tak to nazywam bo było pieknie. Oboje się staralismy a teraz sama podtrzymuje te relacje. Gdzieś się zatracilismy, przegapilismy moment, w którym szacunek spadl na drugi plan, a przecież w zwiazku jest on bardzo ważny. Myśl o tym żeby trochę się oderwać i spotkać z innym to akt mojej bezradności... juz próbowałam na tyle sposobów, że chyba się poddalam. Może niepotrzebnie ale jak długo można ? Przyzwyczail mnie, że bylam dla niego ważna, a teraz zastanawiam się kim dla niego tak na prawdę jestem. Nie twierdzę, że święta ze mnie dziewczyna , tak jak wszyscy mamy gorsze dni, ale przynajmniej dałam z siebie wszystko. Bliskie osoby mówią mi ze mam święte nerwy, a ja po prostu nie chce się z nim klocic wiec zawsze łagodze spór . Co do szacunku do samej siebie. .. kiedyś był o wiele większy ... teraz czuję, że nie raz musze się poniżyć i nie mogę bronić swoich racji tylko żeby się nie obrazil. Wiele osób na tym forum myśli, że tylko oczekuje a nic od siebie nie daje. Wręcz przeciwie. Przyklad :w lipcowa ciepła noc, zabralam go na piknik w piękne miejsce. Razem oglądaliśmy wschód słońca. Było cudownie. Dużo rozmawialiśmy, wydawało mi się, że coś go ruszylo. Gdy tylko przyszedł poniedziałek zaczęło się od poczatku. Tak jakby tego weekendu w ogóle nie bylo. Często jeździmy na koncerty jego ulubionych kapeli. Kiedyś także byly moje - wiekszosc organizowanych przez niego. Teraz to co ja lubię juz tak się nie liczy. Ma czasami przeblyski ale wydaje mi się ze to tak na odczepne. Wydaje mi się ze nadal mnie kocha ale co to za uczucie jak tak mnie traktuje. Jak go zostawiłam jakoś na 6 miesiecy potrafił się zmienic. Co do ostatniej wypowiedzi "Wole nie miec chwilowego wow, a długie chwile w przyjażni, szacunku i prawdziwym zaciekawieniu drugim człowiekiem. Wolę miec rodzine i dziecko niż chwilowego kochanka" tak ja też tak wolę dlatego właśnie staram się jak szurnieta... ale jeśli nic z tego nie ma, mam żyć marzeniami, że wróci się to co było ? A za 5 lat powiem sobie ze mogłam coś z tym zrobić a nadal tkwie w tym bagnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
autorko bardzo madra kobieta z Ciebie. Nie słuchaj tych wszystkich opinii, dla mnie sa smieszne, generalnie tutaj dobre rady z dupy wzięte daja ludzie którzy maja nie po kolei w glowie, sfrustrowani. Nie traktuj to tych rad jako rady od przyjaciela :) Czytajac co piszesz, uważam ze jesteś bystra i inteligentna, także posłuchaj siebie i wybierz dobrze :) a co do tekstow ksiezniczka, facet robi a ta narzeka, itp. itd. to rady zapewne od sfrustrowanych zon które dziekuja bogu ze maz da 10zl na kieszonkowe :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Onamatocos
Dziękuję :) Bardzo mi miło, że tak myślisz . Musze się ogarnąć i w koncu podjąć decyzję. Dam rade :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
20.47 przesadziłaś:) Autorko, trzeba było taki wpis, jak o 20.17 dac na początku. Dyskusja potoczylaby się zupełnie inaczej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mowiac o autorce ze jest madra nie miałam na myśli tylko pierwszy tekst. Dziewucha pisze madrze, inteligentnie, potok slow nie jak u czeski ze sklepu, oczywiście mam nadzieje ze wiecie o co mi chodzi. Zagladam na kafe od czasu do czasu i po raz pierwszy pomyslalam " jaka madra bestia po co ona ich wszystkich slucha" Autorko gdybyśmy się poznali w zyciu realnym na pewno byśmy znalazły wspólny jezyk i może nie musialabys korzystać z kafe :) ale konkluzja jest jedna, rob co uważasz, gościa nie zmienisz, rob tak bys czula się szczesliwa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Onamatocos
Równa kobietka z Ciebie! :) Dobrze wiedzieć, że po drugiej stronie jest osoba, która mnie rozumie :) Masz racje, powinnam podjac decyzje patrzac na swoje szczescie. Jeszcze raz dziękuję!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×