Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

jak radzicie sobie ze stresami dnia codziennego obawa o prace dzieci zwiazek

Polecane posty

Gość gość

jakie są wasze sposoby na rozladowanie stresow?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nijak, jedyny stres mogę mieć związany z pracą. dzieci nie mam, w związku nie jestem, mieszkam sama i ogólnie mam duży luz w życiu. miło jest tak żyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie rozumiem pytania. Po co się stresować codziennie o związek o pracę dzieci? Nie rozumiem serio. Masz umowę zlecenie? Związek Ci się sypie a dzieci na coś chorują? Bo jeśli nie to nie bardzo widzę zasadność wywoływania w sobie takiego stresu każdego dnia. Ja się martwię tylko o mój biznes, ale to nie codziennie bo sa różne okresy raz lepiej raz gorzej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja sie codziennie boje o meza-bo jezdzi w dlugie trasy, a roznie bywa na drogach o dzieci- zeby coś im sie nie stalo w pracy czasami nawet boje sie jak widze obcy numer telefonu, zaraz wlacza mi sie czarne myslenie nie umiem sie zrelaksowac, nie umiem odpocząc od tego, pale paczkę papierosow dziennie tak mnie czasami telepie boje sie tez o prace, widze, że w mojej jest coraz gorzej, coraz wieksze wymagania, jakieś nowoczesne standardy, nie wiem czy dlugo popracuje jeszcze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
O prace się nie martwie. Co bedzie to będzie. O meza sie nie martwie,nie tak bardzo. Troszcze sie myslami,zeby np.dzis w trasie no akurat pojechal nic mu sie nie stalo ale nie jest to wielki stres. Mega stresuje sie o dziecko . Na podejrzenie autyzmu wiec martwie sie o jego rozwoj, jego zachowanie i samopoczucie w przedszkolu. Dzis mial kryzys mimo dobrego poczatku w przedszkolu i to tez mnie zmartwilo dodatkowo. Siedze jak na szpilkach, od kilku tyg prawie nic nie jem bo sie o niego martwie, pomaga mi wypicie wieczorem piwa ale ile mozna:P nie chce zostac alkoholiczka;)aczkolwiek ono rozluznia:( i pale paczke papierosow na 2-3dni. Przy b.silnym stresie wypalilam cala dziennie. Ale to byla ekstremalna sytuacja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
o dzieci- zeby coś im sie nie stalo w ----- szkole oczywiscie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja martwie sie o mojego ojca, bo jest po zawale a m-c temu odstawil leki. Martwie sie o mame, bo ma problemy z sercem i czesto laduje w szpitalu. Syn za rok konczy studia, wiec mysle czy znajdzie dobra prace, itd. itp ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tez mam taka naturę, ze sie martwie. Ja po prostu musze nawet najgorsze sytuacje sobie przemyslec, zanalizowac itd. Jak przepracuje sobie tak w myslach to większość rzeczy mi mija. A niektore zostaja albo powracaja - koncze studia w czerwcu (oby!). I chcialabym sobie na luzie podchodzic do wszystkiego "jakos to bedzie", ale nie umiem. Kazde czytanie ogłoszeń o prace na 1 dzien mi zwiesza humor. Mam tez chora osobę w rodzinie. Partner pracuje na kontraktach gdzie nigdy nie ma takiej 100% pewnosci ze bedzie praca. Dlatego musze miec przemyslane tysiac wyjsc awaryjnych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×