Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Anna mama

Kto miał dziecko w przedszkolu prywatnym i publicznym?

Polecane posty

Gość Anna mama

Tak jak wyżej kto korzystał z prywatnego i publicznego i dlaczego zdecydował się na zmiany które lepsze?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anna mama
Pytam bo choć moje dzieci 3 rok uczęszczają do tego samego publicznego to z roku na rok jest coraz gorzej zastanawiam się czy dopłacić do tego interesu i czy to coś zmieni.W publicznym kaszel i chroniczny katar od września do lipca to norma do tego wszawica i owsica aż się boję co będzie następne.przedszkoke ciasne w szatni rano chcemy się pozabijać o siebie sale malutki pi 24 dzieci w grupie niemal siedzą jeden na drugim. Jakby ciasnoty było mało otwarli nowy oddział a jakby tego było mało to płacimy za zadeklarowanej godziny nawet jak dziecko jest chore i nieobecne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja, zdecydowałam się przejść na publiczne bo w okolicy takie prywatne zaczęło działać właśnie na zasadach publicznego. Więc warunki były jak w większości prywatnych- śliczne sale, nowe zabawki, ciekawe zajęcia, małe grupy, a opłaty jak w publicznym. Tyle że catering nie najtańszy, ale do przełknięcia. W niepublicznym trochę mi się nie podobało że dyrektorka robiła właściwie co chciała- brakowało pani, to dzieci w innych grupach i już na spacer nie poszły, rezygnowała sama z konkretnej firmy prowadzącej zajęcia dodatkowe mimo że rodzice prosili o współpracę z nią. Komu się nie podoba, może zabierać dziecko... Potem się przeprowadziliśmy, poszedł do zwykłego publicznego, z dużymi grupami i... szczerze mówiąc, widać też różnicę na minus. To ma duże znaczenie czy w grupie jest 15 osób, czy 25. Zupełnie inaczej wyglądają sale- nie chodzi o to że mało zabawek, ale taki kicz i chaos wizualny że cieżko tam dobrze funkcjonować. No i ostra dyscyplina, dziecko ma się nie wychylać w żadną stronę bo "rozstraja grupę i zakłóca pracę". W publicznym, które wcześniej było prywatne, tym małym, jednak było inne podejście, i dzieci miały pewną dowolność pod warunkiem że nikomu tym nie przeszkadzają. To panie starały się żeby zajęcia były tak atrakcyjne, żeby dzieci chciały brać udział.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anna mama
Dzięki za informacje.Czy s jesze jakieś mamy które mają takie porównanie między publicznym a prywatnym orzedszkolem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moja córka (4 latnia)chodziła do prywatnego przedszkola 3 miesiące ale skarżyła się że panie krzyczą na nią do tego dzieci jej dokuczają nie wychodzili z przedszkola na plac zabaw bo panią się nie chciało,był dzień kolorów wszystkie dzieci miały się ubrać w coś zielonego np bluzka,spodnie,buty i wszystkie dzieci były ubrane na zielono a moja córka nie niby opiekunki mówiły wszystkim rodzicom jak odbierali dziecko ale na nas się baba uwzieła i robiła nam przez 3 miesiące na przekór w końcu udało mi się zapisać do publicznego przedszkola dzieci mojej córce nie dokuczają opiekunki bardzo sympatycze obiadki smakują mojej córce bo pani ja chwali że zawsze prosi o dokładkę wychodzą na plac zabaw nie krzyczą na dzieci jak dla mnie przedszkole publiczne jest o niebo lepsze od prywatnego bo w prywatnym to nie dość że kasę biorą to jeszcze na dzieci krzyczą

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anna mama
Ciekawa opinia sądziłam że w prywatnych przedszkolach raczej traktują rodziców lepiej w końcu są to ich źródła dochody.Ja ostatnio zmniejszsam godziny w publicznym bonplaci się za zadeklarowanej z 7 na 8 bo płaciłam za godzinę z której dzieci faktycznie nie korzystały i też się na mnie krzywo patrzono.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W przedszkolu prywatnym tez są choroby i czesto nawet w wiekszym stopniu niz w publicznym. Bo dziala zasada, ze rodzic placi, wymaga i panie nie maja nic do gadania. Pracowalam w prywatnym przedszkolu 2 lata i psychicznie nie dalam rady. Nie przez dzieci, przez rodzicow.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja mam porównanie. Synek chodził w wieku 3 i 4 lat do prywatnego. Potem rok do publicznego. W prywatnym miał różne wycieczki, programy edukacyjne, wizyty w planetarium, teatrze, pizzeri, kino itp. Nauczył się czytać, liczyć do stu i grać w szachy. Kiedy nie przyszłam , panie coś robiły z dziećmi, czytały im ksążki itp. W publicznym , po prostu przechowalnia dzieci. Zero nauki czytania i liczenia. Zero wycieczek, zero edukacji. Kiedy nie przyszłam, dwie nauczycielki przy stoliczku plotki i kawka, a dzieci same sobie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No ja mam inne doświadczenia. Córka koleżanki chodziła do prywatnego przedszkola, podobno najlepszego w mieście. Zawsze odbierane dzieci sa po 14. Jej córka przez 2 mies codziennie plakala idąc do przedszkola ale myślała ze bedzie pozniej ok. Jednego dnia pojechała zrobić badania i przyjechała po córkę przed 12 bo szkoda jej bylo ze tak placze. Weszła i przeżyła szok bo listopad a okna wszystkie pootwierane a dzieci stoją w samych majteczkach. Robily tak panie bo czesne i tak 400 zl czy dziecko chodzi czy nie a mniej dzieci to większy luz. Poprosila panią jedna żeby z nią wyszla czyli wychowawczynie. Panie opikunki zaczely ubierać dzieci. A ona tamta na dworze zaczela szarpać za włosy i powiedziała ze zaraz ja za kudly przywiąże do drzewa i rozbierze do naga niech stoi. Przyszla dyrektora i kazala zeby zwrócono jej kasę za dwa mies.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Różne patologie się zdarzyć mogą w prywatnym ale w publicznym jest to samo sale są ciasne i duszne więc okna w sali ały czas pootwierane a dziecku przy stoliczku przy oknach siedzą i po nerach im wieje a jak na spacer wychodzą to musza się samodzielnie ubrać więc wiadomo że szalika czy kurtki nikot dokładnie nie zapnie jeden spacerek i ju dzieci o połowę mniej na drugi dzień

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No tak ale to dziecko jednak na tym spacerku cos na sobie jednak ma a nie stoi nago.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Myślisz że to jakaś różnica? W prywatnym to dopiero dzieciaki chore chodzą bo rodzice na przedszkole harują

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mam male doswiadczenie ale rok temu synek poszedl do prywatnego. Choroby non stop. Wiec to nie ma znaczenia,dzieci choruja wszedzie. Bylam w trakcie odpieluchowania syna, mial 2,5 roku ale po rozmowie z dyrektorka okazalo sie ze im nie spieszno. Wola zmieniac pieluche niz przebierac dzieci. Raz widzialam niemila sytuacje jak przyszlam oplacic,grupa mojego synka szla na dwor i dziecko plakalo a pani do tego dziecka:"czego wyjesz,zamknij sie bo leb mi peka". To mi sie nie spodobalo. Synek tam nie wrocil,mialam dosc chorob. Teraz chodzi do publicznego. Wlasnie przez choroby, nie usmiechalo mi sie placic 2 razy tyle niz za publicznd jak wiekszosc pewnie spedzi w domu. Tu mu sie podoba, panie sa bardzo mile. W.prywatnym byly posilki i jak moj maly nic nie jadl to nie jadl i juz. A tu sie martwia, jak nic nie zje to zawsze cos podsuna,raz pani oddala mu swoja slodka bulke. Podzieli sie ciastkiem a ostatnio pytaly sie co moga mu zrobic co lubi. Jak wrzuce cos do torby to tez mu dzadza by nie byl glodny. W prywatnyn kobieta przyprowadzala corke.na.6.30 a sniadanie o 9.30 i nawet nie mogla jej zostawic butelki z kasza (wtedy byla w grupie zlobkowej).tak wiec dla mnie publiczne na plus

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie ma zasady, są różne prywatne i różne państwowe... Mój synek chodził do 3-latków w prywatnym, właścicielka znajoma. I powiem tak gdy nie to, że jedna pani z grupy była straszna, ledwo 23 lata, a nie dalo się z nią gadać i to nie tylko moje zdanie, to byłoby w miarę, ale bez szału. Najlepszy był tam plac zabaw. Teraz chodzi do 4-latków w państwowym, mały kołchoz, bo w sumie 8 grup...Ale są warunki na to, nowy budynek, duże widne sale i panie mi bardziej pasują, to podstawa...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I panstwowe I prywatne potrafia byc rozne.moja corka chodzi do prywatnego bo to najlepsze przedszkole w miescie I tak rzeczywiscie jest,ale mojej znajomej corka chodzi do panstwowego I tez jest zadowolona.zalezy czego oczekujesz .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
U nas chodziło o kasę. Prywatne kosztowało 1200 zł i było dalej od domu, trzeba było rano w pośpiechu dojechać. Państwowe kosztuje grosze i jest 3 min na piechotę. Ale gdyby nie kasa, pewnie zostałby w prywatnym. To państwowe jest dość fajne, ale po durnej reformie PIS jest po 28 dzieci w grupie. Panie nie mają czasu żeby pogadać jak dziecko się zaadoptowało w grupie, na razie bez rewelacji. w prywatnym grupy były mniejsze, panie bardziej się przykładały do opieki dzieci mialy wiele zajęć, były wycieczki, dziecko zdecydowanie lepiej się tam czuło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja zdecydowałam się na prywatne przedszkole wesołe siódemki, bo jest swietnie wyposazone, Panie sa wyszkolone na prawde na wysokim poziomie, przedszkole jest elastyczne co do pracy rodzicow i liczy sie z pomyslami na zmiany od rodzicow, w publicznym stanowczo byłby problem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja mam porównanie, teraz syna posyłamy do niepublicznego w katowicach, wesołe siódemki. i naprawdę warto sie na taką opcje zdecydować. Tak naprawdę nie ma porównania, syn jest o wiele bardziej zadowolony :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Do państwowego dziecko chodziło miesiąc i zdecydowaliśmy się mimo sporych kosztów na powrót do prywatnego. Dziecko mimo przedszkolnej zaprawy źle się czuło w państwowym, nie wiem dlaczego, bo nic nie chciało powiedzieć, ale widać było regres w zachowaniu. W prywatnym - małe grupy, duża atencja ze strony opiekunek, dostosowanie do potrzeb emocjonalnych dziecka, diety, a nie "niedasię". Do tego zupełnie inna dostępność i jakość zajęć (chodzi mi o takie ze specjalistą - logopeda, rehabilitacja itd). Do tego jest czynne do 18tej, a my nie mielibyśmy szans wcześniej zdążyć po pracy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jeżeli chodzi o wesołe siódemki w katowicach, to sami tam właśnie posłaliśmy nasze dzieci. I zarówno my, jak i dzieci własnie - wszyscy zadowoleni! Naprawdę mają bardzo dobre warunki no i kadre, która zdecydowanie nie mineła się z przeznaczeniem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×