Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

nie wiem co mam teraz zrobic... :(

Polecane posty

Gość gość

Znamy sie 2 miesiace, ale widywalismy sie juz wczesniej bo pracujemy razem. Oboje mamy partnerow ( on zone i 2 synow). Po krotkim czasie powiedzial mi ze sie we mnie zakochal. Ja go lubie i nic wiecej z tej znajonosci nie bedzie. Powiedzialam mu o tym. On tez wie, ze sytuacja nie powinna miec miejsca. Sam jest zaskoczony swoja reakcja na moja osobe. Lubimy ze soba rozmawiac. W ogole lubiny rozmawiac z innymi tez. Czy to zle, ze ze soba rozmawiamy w tej sytuacji, gdy wiem co on do mnie czuje. Ale przeciez nic zlego nie robimy i niczego nie oczekujemy od tej znajomosci. Tylko kolezenstwo zwykle. Nie chce tracic z nim kontaktu ,anu go unikac. Boje sie tez ze jak zaczniemy sie za bardzo poznawac, to trudno bedzie wyjsc z tej znajomosci. To jakas wiez emocjonalna, ktorej tak do konca chyba nie chce. Po co komplikowac sobie zycie ? A z drugieh strony, to bardzo fajny czlowiek i wie ze jest w tarapatach. Wie tez co powinien zrobic, ale chyba nie do konca tego chce. Juz robi sie za pozno... za bardzo sie wkrecil. Pytanie: co mam zrobic? Porozmawiac otwarcie o naszej relacji i ustalic jakies zasady? Unikac i dac czas zeby sie opamietal? Wie ze ma rodzine i walczy z tym, co go spotkalo. Nie chce mu mieszac w glowie. Chociaz tak naprawde nic nue robie... po prostu jestem soba.. :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zerwij kontakt dziewczyno, pogadać możesz z setką innych osób. Po co komplikować życie sobie i jemu, uniszczęśliwiać żonę, rozbijać rodzinę. Bo dobrze Ci się z nim rozmawia? Chłopu chemia zalała mózg, myśl za niego i bądź fair. Nikt Ci za to medalu nie da, ale sama z sobą będziesz się dobrze czuła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak tez myslalam. Naczytalam sie sporo relacji zon, ktore czuja sie zdradzone. Nie chce byc w ten sposob postrzegana, bo taka nie jestem. Nie mam zamiaru rozbija rodziny i on tez wcale tego nie chce. Chyba sam tak do konca nie rozumie co sie z nim dzieje. Wiem ze kocha zone i zle sie z tym czuje. Juz kilka razu usilowal sie odsunac, ale to bardzo trudne gdy sie pracuje razem. A ja nie chce nikogo krzywdzic. Ani jego, jego zony ani mojego partnera i siebie. Utwierdzilam sie w przekonaniu, ze odciecie bedzie najlepszym rozwiazaniem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×