Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Toksyczny zwiazek moja historia

Polecane posty

Gość gość

witam Mój związek trwa 4 lata, od dwóch lat jesteśmy małżeństwem. Kochamy sie i nienawidzimy, lecz wiecej nienawidzimy. A chyba bardziej to ja kocham i nienawidzę, bo tak naprawde juz nie wiem co siedzi w moim mężu. Wieczne kłótnie, czasem juz patologiczne. Ale moze od początku. Od samego początku naszego związku był o mnie zazdrosny, a ja jak głupia robiłam wszystko to co On chciał, by zatrzymać go przy sobie. Ja- od zawsze dusza romantyczna po pół roku miałam chęć wyjść za Niego. Poświęciłam dla niego wszystko, zmieniłam styl swojego życia aby był zadowolony tylko on. Przefarbowałam sie nawet dla niego. Olałam przyjaciół... lecz to całe poświęcenie na nic. Nie ma tygodnia bez kłótni. Nasze życie zaczyna i kończy sie tylko na wieczornym spotkaniu w kuchni: kiedy podaje mu talerz obiadu. Nasz krótki dialog "co tam ?zmęczony jestem. Ja tez: odpowiadam" W łożku sex, bez fajerwerków, bez namiętności! Jakby to wszystko następowało jedynie mechanicznie. On sie zaspokoi! Ok ja Sie nie odezwę! Były by szybko skończył, bo nie chce mi sie!... kiedy mamy trochę wolnego czasu w weekend postanawiamy nic innego nie robić jak sie kłócić! Jestes popierdolona! Zamknij ryj! Idź sie lecz! Ty idioto! Ty gnoju! Nienawidzę Cie! Ostatnio zdarzyło mi sie nawet go uderzyć w twarz z nerwów. Jeszcze niedawno planowaliśmy dziecko... Bardziej JA chyba z myślą ze to nas do siebie zbliży. Lecz teraz sobie myśle, ze tylko skrzywdzilibysmy to dziecko. Kiedy zacznę rozmowę o rozwodzie On odpowiada mi, ze mnie kocha. Mi lecą łzy, bo w gruncie rzeczy kocham Go jak nigdy nikogo. Kocham i nienawidzę. Tyle razy chciałam odejść, lecz nie mogę. Nie chodzi o to, ze boje sie samotności. Nie boje. Po prostu go kocham, lecz nie potrafimy do siebie dotrzeć. Czy tak juz Brdzie zawsze...? Nie czuje sie szczęśliwa. Czuje sie uwięziona w toksycznej milosci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Niestety jestem w podobnej sytuacji. Ja postanawiłem pomału wycofać się z życia uczuciowego, zaangażowania. Toksyczny związek nie prowadzi do niczego dobrego a mąż się pewnie nie zmieni. Po co sobie życie marnować ? Jest tyle fajnych ułożonych facetów co szanują kobietę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zły chce Wam rowalić małżeństwo. Ewidentnie. Modl sie za niego i za siebie na Roozanncu. pozdrawiam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zobacz na youtub filmik pt.: no...w..en..na po..mp...eja...ńska uratowała moje małżeństwo pozdrawiam :) 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
bedze jedynie gorzej, nie lepiej ale Ty o tym przecież wiesz...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dać sobie z tym spokój? Odejść?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość PaulinaPaulina
Mam to samo... tylko że mamy 4 letniego synka... A ja do męża nic nie czuję i nie dość ze mu o tym mówię to i pokazuje... Ale oczywiście (jego slowa) jako żona mam obowiązek go zaspokajać, nie mam prawa nigdzie wyjść a jak wyjdę nawet z dzieckiem to milion telefonów gdzie z kim itp tłumaczenia ze jestem na ulicy i są różni ludzie nic nie dają.. zawsze awantury.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
moim zdaniem problem jest w tym że droga autorko rezygnowałaś z siebie zacznij żyć swoim życiem ubierz się jak chcesz idź do fryzjera a i poradnia małżeńska by się przydała

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×